• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Otwarte lokale w Trójmieście. Czy biznes idzie w parze z odpowiedzialnością?

Mateusz Groen
16 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Gastronomia nie poddaje się i wciąż walczy. Gastronomia nie poddaje się i wciąż walczy.

Trwająca od ponad roku pandemia dla większości przedsiębiorców to nieustanna walka o przetrwanie. W Trójmieście nie brakuje lokali, które nie zważając na obostrzenia, oficjalnie wznawiają działalność i obsługują gości stacjonarnie, a nie tylko na wynos. Postanowiliśmy sprawdzić, kto podjął takie ryzyko, i jednocześnie zadać pytanie o poczucie odpowiedzialności za zdrowie gości korzystających z usług lokalu.




Gastronomia ledwo zipie, jednak dalej walczy



Czy gastronomia powinna zostać otwarta dla gości?

Wielu restauratorów stara się ratować swoje działalności za wszelką cenę. Decydują się na zbiórki pieniężne, wydawanie jedzenia na wynos, jednak w większości przypadków przychody nie starczają nawet na pokrycie kosztów. Najtrudniejszą sytuację mają restauratorzy, którzy nie załapali się na pieniądze z rządowej tarczy antykryzysowej. Wielu z nich, nie tylko w Trójmieście, ale w całej Polsce, otwiera swoje lokale, zaprasza gości do spędzania w nich czasu, próbując tym samym przetrwać i ratować swój biznes. Powodem jest nie tylko trudna sytuacja finansowa, ale też, jak podkreślają gastronomicy, brak logiki w polityce rządu, brak pomocy i niekonstytucyjne przepisy nakazujące zamknięcie lub ograniczenie działalności restauracji.

Zrzutki ratują trójmiejskie lokale



Wiele lokali gastronomicznych porzuciło wyczekiwanie na otwarcie ich sektora gospodarki przez rząd i same podjęły decyzję o otwarciu. Wśród nich w Trójmieście możemy znaleźć m.in.: Kofeinę, Pomelo, Restaurację u Wuja, Tam gdzie zawsze , Made in Napoli, Czary Gary Bistro, tutam, Redneka by Stah, Sports Pub, iGranie w Lochu, Strych Gdynia, Franca Gdynia, Wymówka. Są też restauracje, które zdecydowały się na rozwiązanie pośrednie, uruchamiając dla klientów tzw. ciepłe poczekalnie dające choć namiastkę restauracyjnego klimatu. Wśród nich znalazły się: sopocki Fidel, Bar przystań i gdyńska Muszla. Mieszkańcy i internauci wymieniają się także informacjami na temat restauracji, które działają w podziemiu - wejście tylko po wcześniejszym umówieniu się (trzeba wiedzieć, do kogo dzwonić) lub też dla większej grupy, dla której specjalnie ściąga się kucharza, barmana i obsługę kelnerską.

Czytaj też: Kolejni restauratorzy otwierają lokale

Są zdeterminowani, by pozostać otwarci, bo nie widzą innego wyjścia



Wiele lokali, w tym również Pomelo, oficjalnie zaprasza do siebie na swoje dania. Wiele lokali, w tym również Pomelo, oficjalnie zaprasza do siebie na swoje dania.
Wielu przedsiębiorców boryka się z ciężką sytuacją. Niektórzy musieli sprzedać mieszkania, na kontach bankowych mają komorników, a innym sytuacja odbiła się na zdrowiu psychicznym. Otwierają swoje lokale z pełną świadomością tego, że może się to skończyć mandatem, postępowaniem administracyjnym lub karnym. Zdają sobie też sprawę z ryzyka zakażenia.

- My działamy. Ja się nie poddaję. Nikt mi nie zejdzie z opłat. Dzięki przychodom z bieżącej działalności pokrywamy chociaż zaległości z zeszłego roku. Decyzja o otwarciu według mnie była jedyną decyzją, jaką mogliśmy podjąć. Działamy zgodnie z normami sanitarnymi. Mamy folie, odstępy między stolikami, taśmy określające odległość porozklejane na podłodze, pilnujemy, aby ludzie mieli maseczki, mierzymy im temperaturę. Robimy o wiele więcej niż supermarkety w kwestii procedur sanitarnych. Mieliśmy kilka razy wizyty sanepidu, które wspominam jako bardzo miłe. Niedawno policja wszczęła postępowanie zmierzające do wstrzymania nam koncesji na alkohol, mimo że nigdy nie dostaliśmy nawet mandatu. Czeka nas postępowanie w miejskim Referacie Handlu i Obrotu Alkoholem i staramy się to wyjaśnić - informuje nas właściciel pubu z Gdańska.

Lockdown uderza w trójmiejskie gastro



Gości do siebie w sposób jawny zaprasza sopocka restauracja Made in Napoli. I jak wynika z wpisów w mediach społecznościowych, gości nie brakuje. "Kto by pomyślał, że wyjście do restauracji będzie tak ekscytującym przeżyciem? Cieszymy się, że możecie tych wszystkich pozytywnych emocji doznawać właśnie u nas i razem z nami. Rezerwacje stolików na weekendy proponujemy robić z tygodniowym wyprzedzeniem. Z racji ograniczonej liczby miejsc często bywa, że w środę nie ma już ich na weekend" - informuje na swoim Facebooku restauracja.

- Ciężko powiedzieć, czy się boimy, bo w zasadzie nie mamy innego wyjścia. Staramy się zachowywać reżim sanitarny. Działamy normalnie, w trybie stacjonarnym, oczywiście w reżimie sanitarnym, tak jak to było przed całkowitym zamknięciem restauracji. Mieliśmy już kontrole, ale na szczęście obyło się bez kar - informuje przedstawicielka Made in Napoli.
  • iGranie w Lochu oferuje między innymi wieczory z planszówkami.
  • iGranie w Lochu zachęca do spędzania czasu w lokalu w towarzystwie planszówek.
Dużą popularnością cieszy się także pub iGranie w Lochu w Gdyni. Lokal informuje na swoim Facebooku, że rezerwacje są płatne - 60 zł za stolik, a kwota ta w całości jest do wykorzystania na barze w lokalu. Rezerwacje na weekend przyjmowane są od grup minimum czteroosobowych. "Jeśli chcecie do nas wpaść w dniach piątek-sobota, nie czekajcie z rezerwacją do ostatniej chwili. Aktualnie możemy powiedzieć, że ze względu na tak duże zainteresowanie rezerwacje weekendowe kończymy zazwyczaj... we wtorek" - czytamy w poście na Facebooku.

- Otworzyliśmy się po to, by się nie zamknąć całkowicie. Dzięki temu trochę się odbijamy. Rezerwacje mamy prawie cały czas, ludzi nie brakuje. Jeśli nic się nie zmieni, to za 2-3 miesiące spłacimy wszystkie zaległości. Powróciliśmy między innymi dzięki Stolikowi Wolności, czyli stowarzyszeniu prawnikówadwokatów pomagających branży gastronomicznej - mówi przedstawiciel lokalu iGranie w Lochu.
Niektóre lokale, podając informacje o swoim powrocie na łamach prowadzonych mediów społecznościowych, jednocześnie tłumaczą wszelkie aspekty prawne dotyczące, ich zdaniem, legalności otwarcia się na gości stacjonarnych. Podkreślają jednak, że cały czas żyją w obawie przed jutrem.

- Funkcjonujemy na zasadach Strajku Przedsiębiorców. Przychodzi sporo osób. Są to osoby świadome, które wiedzą, jak to funkcjonuje. Do tej pory były dwie kontrole sanepidu i policji. Strach jest cały czas, w tym również o własny biznes i o życie pracowników. Niemniej albo pozostajemy otwarci i funkcjonujemy, albo możemy się pożegnać. Wszystko jest na zasadach reżimu sanitarnego. To nie jest tak, że wpuszczamy ludzi jak sardynki. Zachowujemy dystans społeczny, są maseczki, dezynfekcja, dystans między stolikami. Wszystko jest zgodne z prawem. Niemniej boję się, bo co rusz straszą nas zarzutami prokuratorskimi, karą więzienia do 8 lat, a wszystko za prowadzenie własnej działalności zgodnie z prawem. Nie rozumiem, jak za utrzymywanie miejsc pracy może grozić komuś kara, to jest jakiś absurd - mówi jeden z przedsiębiorców z Trójmiasta.
Czytaj też: Kolejni restauratorzy otwierają lokale

Walka trwa, jednak są utrudnienia



Klub Wolność był inicjatorem akcji OtwieraMY w Trójmieście. Został zamknięty przez sanepid. Klub Wolność był inicjatorem akcji OtwieraMY w Trójmieście. Został zamknięty przez sanepid.
Historia otwarcia lokali w Trójmieście sięga połowy stycznia i była związana z akcjami zrzeszającymi branżę gastronomiczną, takimi jak: #OtwieraMy, #BałtyckieVeto, a także Strajk Przedsiębiorców i Stolik Wolności. Wcześniej znalezienie otwartych miejsc było ułatwione dzięki ogólnodostępnej, interaktywnej mapie połączonej z akcją #OtwieraMy. To na niej mogliśmy znaleźć punkty, które stopniowo się otwierały. Niemniej niedawno dostęp do niej został ograniczony.

- Z uwagi na działania sanepidu przy asyście policji, polegające na rzekomych kontrolach żywności, zmierzających do zamknięcia lokali z rażącym nadużyciem art. 27 ustawy o PIS ("bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi"), twórca mapy wyraża sprzeciw przeciwko takim praktykom, zawieszając ogólnodostępną publikację danych na Interaktywnej Mapie Wolnego Biznesu. Bierzemy na siebie tym samym społeczną odpowiedzialność - czytamy w oświadczeniu. - Niemniej dla zainteresowanych wgląd w mapę otwartych przedsiębiorstw nadal jest możliwy po wykupieniu dostępu. Wprowadzenie naszych kroków jest podyktowane społeczną odpowiedzialnością, która ma na celu nienarażanie lokali na nieustanne kontrole, a zarazem wsparcie akcji #otwieraMY, dzięki Wam - informują osoby odpowiedzialne za interaktywną mapę w oświadczeniu dostępnym na stronie.
Wielu internautów wątpi w poczucie społecznej odpowiedzialności twórców mapy i doszukuje się komercyjnych powodów. Płatny dostęp do mapy nie jest bowiem żadną przeszkodą dla organów kontrolujących, takich jak sanepid czy policja. Kontrole w lokalach cały czas są prowadzone. Dla niektórych lokali okazują się jedynie formalnością i nie rzutują na dalszą działalność, ale były też miejsca, które decyzją sanepidu zostały zamknięte. Spotkało to m.in. klub Wolność, który był prekursorem walki o otwarcie klubów i restauracji.

Czytaj też: Sanepid skontrolował otwarte lokale w Gdańsku

Gastronomia podkreśla, że działa, zachowując bezpieczeństwo sanitarne. Gastronomia podkreśla, że działa, zachowując bezpieczeństwo sanitarne.
W całym tym zamieszaniu jest jeszcze jeden ważny aspekt, dla wielu najważniejszy. Odpowiedzialność za zdrowie gości lokali, które się otworzyły. Wielu restauratorów tłumaczy się, że zachowują wszelkie procedury i stosują się do przepisów sanitarnych, ograniczając możliwości zakażenia się w ich lokalu. Podkreślają też, że w ich lokalach jest bezpieczniej niż w innych miejscach, które nie są objęte zakazem działalności. Nie wszyscy jednak się z tym zgadzają.

- Jestem duszą towarzystwa, uwielbiam z przyjaciółmi spędzać czas w lokalach. Z jednej strony rozumiem przedsiębiorców stojących przed ważnymi dylematami, często na krawędzi bankructwa i pogrzebania biznesów, które budowali latami. Mniej rozumiem jednak ludzi, którzy w tak trudnej sytuacji pandemicznej, gdy wirus nie odpuszcza, mutuje, gdy jest tak mocno zaraźliwa odmiana brytyjska, jednak decydują się na chodzenie do restauracji i spędzanie czasu w lokalach. To brak odpowiedzialności i krótkowzroczne myślenie. Ja sobie odpuściłam, mogę poczekać, aż sytuacja wróci do normy i znaleźć sobie alternatywne sposoby na spędzanie wolnego czasu. Nie warto narażać zdrowia i życia, by wypić sojowe latte czy drinka z palemką w klimatycznej knajpce - mówi Agnieszka z Gdańska.
Wirusolodzy podkreślają, że ryzyko zakażenia rośnie we wszystkich miejscach, w których przestrzeganie reguł dotyczących zasłaniania ust i nosa oraz dystansu społecznego jest utrudnione lub niemożliwe. A tak właśnie jest w restauracjach.

Miejsca

Opinie (292) ponad 10 zablokowanych

  • (8)

    Mnie zawsze uczono, że biznes prowadzi się na własne ryzyko i jest to główny minus komfortowej w sumie sytuacji, że sam jesteś sobie "sterem, żeglarzem i okrętem". Ale kiedy dzieje się na rynku coś niedobrego, nie ma znaczenia co, trzeba to ryzyko brać na klatę a nie jojczyć. Zmieńcie pracę. Aha, i nie chrzańcie o miejscach pracy, tak jakbyście dawali swoim pracownikom stałe, ozusowane i opodatkowane umowy, bo wszyscy wiedzą, że tak nie jest. Te nieliczne biznesy, które traktowały swoich pracowników fair, dostały pomoc.

    • 55 63

    • co za bzdury

      • 11 18

    • Czyżby 10. przerwa na kawkę w urzędzie?

      Czy piszesz to zamiast pracować?

      • 13 16

    • Po szkole rydzyka?
      Ps. "dzieje się na rynku coś złego" - jak to ma się do rzeczywistości?, rozumiesz w ogóle to co napisałeś/skopiowałeś?

      • 5 9

    • Ryzyko handlowe a zakaz działalności to zasadnicza różnica (2)

      Abgaraya, czy ty odróżniasz kwestię "dzieje się na rynku coś niedobrego" od kwestii "całkowity zakaz działalności wszystkich barów i restauracji"? Bo to jest zasadnicza różnica i nie jest to jakieś "wahanie rynku" tylko stan wyjątkowy który powinien być wprowadzony - wtedy można zakazać prowadzenia działalności i przedsiębiorcom należy się odszkodowanie - nie żadna tarcza na część pensji pracowników - tylko odszkodowanie zwracające im ponoszone koszty - czynsze, opłatę kredytów, utracone dochody. Zrozum że wszelkie tarcze były nic nie warte bo nie pomagały przedsiębiorcom, tylko pracownikom. Czyli za to, że przedsiębiorca był jak piszesz "uczciwy", zatrudniał na umowę o pracę - dostał od państwa na CZĘŚĆ - nie całość - pensji pracowników i zero na swoje koszty które ma ale na nie nie zarabia bo państwo mu nie pozwala - np. na czynsz do lokalu, spłaty leasingów czy koncesje na alkohol! Bo tak to wygląda że lokal jest zamknięty ale gmina domaga się opłat za koncesję!

      • 15 6

      • Nie odróżnia bo jest zwykłym tłukiem.

        • 11 4

      • "Całkowity zakaz prowadzenia działalności"

        Współczuję gastro i innym biznesom.
        Sam przez COVID popadłem w długi.
        Zamknąłem jedna działalność, od marca otworzyłem druga i po dwóch tygodniach wszystkich zamknęli (bez tarczy, z opłatami i kosztami stałymi), nie zarabiając nawet złotówki.
        Jakoś na wynos i dowóz mogą prowadzić działalność więc nie zgodzę się z Twoją wypowiedzią, że mają całkowity zakaz prowadzenia działalności.
        Mogą zmienić sposób no zatrudniając kierowców i oferować dostawy.
        Zawsze jest opcja.
        Znam pizzerie/restauracje które dobrze działają na dostawach/wyniesie i żyją od lat.

        • 0 0

    • Do Abgaraya (1)

      Brawo, trafny komentarz. Janusze biznesu nie moga sie doczekac kiedy znow beda serwowac swoje wykwintne dania na skladnikach z lidla ;) Wiekszosc personelu w tych biznesach pracuje na czarno.. Moze to i dobrze ze mamy ta pandemie, wszystkie te syfiaste budy poupadaja, a zostana naprawde dobrzy restauratorzy, ktorzy mieli leb na karku

      • 7 6

      • "janusz", janusz to nie imię, janusz to filozofia prowadzenia biznesu.

        • 0 1

  • (5)

    Biznes wazniejszy od odpowiedzialności??? Co za brednie co dziecią na talerz włożyć odpowiedzialność??? Skad brać pieniądze

    • 44 32

    • dziecią, jo (2)

      • 18 0

      • (1)

        Nie denerwuj się. Ktoś kto ma etat nie zrozumie.

        • 4 7

        • Ta, szczególnie ten "zatrudniony" na czarno.

          • 4 3

    • z dofinansowania, aha, pracownicy nie pracują na umowę o pracę, to d*pa

      • 4 1

    • Do roboty idź.

      • 1 1

  • 'specjalisci' kłamią... (1)

    ponieważ zadna maska nie jest w stanie ochronić ludzi. Rozmiar wirusa jest liczony w nano metrach. Odległości włókien w maseczkach są rzędy wielkości większe. Wirus jest jak powietrze.

    • 30 15

    • LOL, a ty myślisz że jesteś mądrzejszy niż naukowcy? Naprawdę musisz być ograniczony.

      • 6 3

  • Trzeba być stukniętym (4)

    aby teraz chodzić po knajpach . Jeden kucharz może zaflancować setki osób.

    • 45 61

    • (2)

      Nie potrzeba nawet kucharza, wystarczy jedna osoba na sali. Ale na głupotę nic nie poradzisz.

      • 9 9

      • Jedna osoba w mieście wystarczy!

        • 3 3

      • Ciekawa jestem czy byś tak mówił jakbyś miał swoj biznes albo pracował w gastro lub innej branży zamkniętej ? Pewnie siedzisz na cieplej posadce skoro mówisz o głupocie ludzi! Tych ludzi interesuje tylko żeby mogli pracować i utrzymać rodzine i mieszkanie wynajmowane !!

        • 3 3

    • Tylko kucharz może zarazić?

      A kasjerka w lidlu czy innej biedronce nie zaraza nikogo???

      • 5 2

  • po trupch a do celu (1)

    albo sie stosuja wszyscy albo nikt

    • 24 36

    • To ja wybieram opcję,że nikt XD

      • 7 2

  • popieram (4)

    Popieram nikt tym ludziom na opłaty i chleb nie da. Tak trzymać.

    • 53 23

    • (3)

      Mogą iść do pracy.

      • 1 4

      • (2)

        No tak, bo przecież prowadzenie biznesu to nie praca, tylko zabawa. Masz świadomość, że często nawet zamknięcie działalności, sprzedanie lokalu i sprzętu nie zwróci wszystkich kosztów poniesionych przez nielegalny zakaz prowadzenia działalności? Że są umowy, które nadal trwają. Że sprzedanie tego wszystkiego w obecnych warunkach nie jest wcale prostą sprawą. Szczerze wątpię. Łatwo się mówi takie rzeczy jak się siedzi na etacie...

        • 0 1

        • jdg czy "umowy" na czarno trwają? (1)

          • 0 0

          • JDG, leasing sprzętu, umowa najmu lokalu (bądź właśność)...

            • 0 0

  • (6)

    mają gdzieś obostrzenia co znaczy, że mają gdzieś zdrowie innych osób. liczy się kasa i chęć zarobku. życzę im z całego serca niepowodzenia i upadku.

    • 33 87

    • (1)

      Przykre, żeby innemu człowieku życzyć niepowodzenia.

      • 12 11

      • Taki katolicko - pisowski standard.

        • 2 0

    • Nie życz drugiemu co Tobie niemiłe, frustracie!

      • 13 9

    • Bezrobotny, emeryt?

      • 6 8

    • Oczywiscie ze liczy się kasa, każdy chce zarobić i utrzymać rodzine i opłaty za wynajęte mieszkanie. Pracowałam na starówce w Gdansku w sklepie spożywczo monopolowym i lockdown zabił nawet sklep bo wszyscy do biedronki chodzą bo niby taniej i maja gdzieś czy się zaraza czy nie bo przecież jesc trzeba !!! Powinni wszystko otworzyć!!! Kto nie chce nie pójdzie, jego decyzja !!!

      • 5 4

    • Każdy niech dba o swoje zdrowie!

      Nic mi do Twojego zdrowia, tak jak Tobie nic do mojego!
      Boisz się o swoje zdrowie - siedź w domu! Nikt Ci nie karze wychodzić.

      • 4 1

  • Otwierać - każdy tęskni za rozwodionm piwiem za 20 PLN

    i do tego swieżo zamrożone produkty :D

    • 45 20

  • W Izraelu i USA wiedzą co z takimi zrobić. Lufa do skroni i na glebę przy aplauzie ludzi (2)

    I nie ma to nic wspólnego z zamordyzmem. W obu krajach nie ma nakazów, tylko zalecenia. Skutek - odpowiedzialność za innych. Nie dajesz rady z knajpą, rząd ci nie pomoże, bo to twoje ryzyko. ale jeśli ją otworzyć, to idziesz do więzienia.
    W Gdańsku jak Czechach - kult indywidualności (mamy was klienci w dooopie, bylebyście przynieśli kasę). Efekt = głupawe pozy i miny na zdjęciach.

    • 49 45

    • Ale sie znalazł

      Mao Tse Tse

      • 6 6

    • polowa stanow w USA zrezygnowala z jakichkolwiek obostrzen. Cos sie nie spina co tutaj wypisujesz kmieciu.

      • 14 5

  • No i o to chodzi niech każdy robi co uważa za stosowne (2)

    Pani Agnieszka z Gdanska wypoiwadająca się pod koniec artykułu niech sobie zostanie w domu a kto chce niech idzie gdzie chce i nikomu nic od tego.

    • 65 21

    • Racja

      • 7 2

    • widać, że przez rok nie dotarło do ciebie jak to działa, jesteś żenujący

      • 6 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane