• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: przytulne Neighbours Kitchen

Beata Testsmaku
28 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy Neighbours Kitchen na Szafarni zobacz na mapie Gdańska. W ubiegłą środę pisaliśmy o gdyńskim bistro Bliżej, za tydzień w środę opiszemy nasze wrażenia z restauracji Browar Miejski Sopot (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



W zimowe, szare ranki, zachmurzone popołudnia i smętne wieczory nic tak nie poprawia nastroju jak smaczne kolorowe jedzenie w doborowym towarzystwie. A jeśli do tego trafimy do przytulnej restauracji, to na pewno możemy liczyć na solidną dawkę optymizmu. Wszystkie te aspekty zostały zapewnione, gdy wybraliśmy się do Neighbours Kitchen w Gdańsku.

Restauracja jest niewielka, w naszym odczuciu to raczej typowe bistro, gdzie można napić się dobrej kawy przy kontuarze oraz zjeść obiad przy stoliku. Dzięki tak małej powierzchni lokal zyskuje swój niepowtarzalny klimat. Miło było się rozsiąść na miękkich poduchach przy dużym oknie, z którego roztaczał się przepiękny widok. Wystrój bardzo skromny, bez przesadnych, przypadkowych dekoracji, zbyt wymyślnych gadżetów, rażących, wściekłych kolorów, niespójnych faktur. Wszystko jest na swoim miejscu. Nic nie razi, nie rozprasza, nie irytuje, nie przytłacza. Jest swobodnie, przytulnie, nowocześnie, po prostu ładny lokal, w którym odpoczywają wszelkie zmysły.
 


Menu wypisano na kredowej tablicy, która znalazła swoje miejsce na ścianie za barem. Szczerze mówiąc, brakuje tradycyjnej karty. Od długiego spoglądania w stronę menu może nas lekko rozboleć szyja. Chyba że zdecydujemy się na potrawy bardzo szybko, wówczas brak klasycznej karty nie przeszkadza.

Cóż znajdziemy w ofercie Neighbours? Cztery śniadaniowe zestawy, trzy zupy, jedną przystawkę, dziewięć doskonale skomponowanych dań głównych i trzy desery. Musicie pamiętać, że menu jest bardzo często zmieniane, więc i liczba dań, i składniki poszczególnych potraw nie są stałym elementem karty. Mimo że nie musieliśmy dokonać wyboru spośród mnóstwa propozycji, to i tak trochę to trwało, zanim złożyliśmy zamówienie. Dlaczego? Wszystkie połączenia wydawały nam się godne uwagi.

Wybraliśmy:
- Serca/wino/chleb/grzyby/śmietana/cebula (29 zł);
- Krem z cebuli i czosnku/kaszanka/kozi ser (18 zł);
- Otwarte ravioli/burak/kozi ser/orzechy (29 zł);
- Wieprz/kopytka/śliwka (49 zł);
- Szarlotka (12 zł);
- Ciasto z makiem i orzechami (13 zł);
- Kawa latte (11 zł).

Zupa krem z cebuli i czosnku przepięknie podana i jeśli tylko po zapachu mielibyśmy ocenić danie, to na pewno zachwycalibyśmy się bez końca. Aromat bowiem był niesamowity. Jednak, jak powszechnie wiadomo, zapach to tylko jeden z czynników, który decyduje o sukcesie potrawy. Co oprócz zapachu nas zachwyciło? Gęstość, aksamitność, esencjonalność, bogactwo smaku wydobyte z warzyw dzięki doskonale wyselekcjonowanym przyprawom. Kaszanka i kozi ser to nietypowe dodatki, ale jakże wyśmienicie podkręcające wszelkie walory tejże rozgrzewającej zupy. Świetna kompozycja.



Serca/wino/chleb/grzyby/śmietana/cebula to danie, na które chciało się patrzeć bez końca i podziwiać. I kolory, i kształty, i sposób ułożenia wszystkich składników zachwycał. Smak również spełnił nasze wielkie oczekiwania. Wszystko na talerzu stanowiło doskonałą całość. Niczego nie brakowało, żadnych przypraw, dodatkowych aromatów. Kucharz świetnie przemyślał każdy szczegół tej pysznej przystawki. Szczerze mówiąc, po takim początku miało się ochotę próbować bez końca potraw przygotowywanych przez tutejszego szefa kuchni.



Otwarte ravioli/burak/kozi ser/orzechy - tak, tak: otwarte, czyli płaty makaronu bez farszu. Taka oto wariacja na temat włoskiego specjału. Makaron doskonale ugotowany, jędrny, nieklejący. I te dodatki: burak, kozi ser, orzeszki, plasterki truskawki. Połączenie tych wszystkich składników w jednym kęsie wyzwalało ogrom przyjemności. Idealnie skomponowano, wyważono i doprawiono tę potrawę. Żaden składnik nie dominował, wszystko tworzyło wręcz doskonałą całość. Aromatyczny ser, słodka truskawka, purpurowy, soczysty, pełen smaku burak i na koniec chrupiący orzech. I to piękne podanie. Czy można chcieć więcej?


 
Wieprz/kopytka/śliwka, czyli jędrna, wysmażona w punkt, z różowym środkiem polędwiczka. I kawałek skręconego w zgrabnego ślimaka, nietłustego boczku. Mięsa podano w towarzystwie miękkich w środku, chrupiących na zewnątrz kopytek, których podsmażenie tuż po ugotowaniu uważamy za świetny pomysł. Do tego niezwykle aromatyczne pesto z pietruszki i słodko-kwaśna śliwka, która była takim orzeźwiającym smaczkiem wyśmienicie urozmaicającym całość. Nie dość, że talerz prezentował się jak małe arcydzieło, to i arcygenialny okazał się być smak tejże potrawy. Musimy przyznać, że była to dla naszego podniebienia niewątpliwa przygoda. Brawo za przemyślaną koncepcję i równie staranne wykonanie.



Po tak wyśmienitej uczcie, podczas której wszystkie nasze zmysły były w pełni ukontentowane, postanowiliśmy skosztować ciast. I niestety rozczarowanie spotkało nas już na początku. Po tak pięknych, wręcz idealnych obrazkach, które kucharz "namalował" na wcześniejszych talerzach, spodziewaliśmy się kolejnych arcydzieł. Jednak rzeczywistość dość brutalnie zniszczyła nasz idylliczny obraz.

Ciasta niedbale ukrojone, podane bardzo zwyczajnie, pretensjonalnie, tak jak w średniej kawiarni. Liczyliśmy na więcej! Jeśli chodzi o smak, to o ile makowe ciasto można uznać za dość smaczne, nie za słodkie, aromatyczne, to już o szarlotce tego niestety nie można powiedzieć. Kruche ciasto średnie, twarde jak kamień, z dość mocnym akcentem proszku do pieczenia. Mus z jabłek jak najbardziej na plus, ale nie zdołał on uratować tego deseru. I jeszcze jedna sprawa. Pierwszy raz w życiu jadłam tak zimną szarlotkę. Cóż, nic dziwnego, chwilę przed nałożeniem na talerz została wyjęta z lodówki. Podobno bez takiego przechowywania ciasto staje się zbyt miękkie (tak sprawę wyjaśniła kelnerka).



Szczerze mówiąc wymazujemy z pamięci te dwa ciastka. Dlaczego? Bo cała reszta była wręcz doskonała, nietuzinkowa, niesztampowa, zaskakująca, piękna, aromatyczna, niezwykle barwna i przede wszystkim smaczna. Co ważne, w Neighbours Kitchen można poczuć się naprawdę swobodnie. Panuje tutaj nienadęta atmosfera, która jest rzadkością w wielu lokalach, w których podaje się tak eleganckie dania. Na obsługę również nie można narzekać. Pani była szybka, uśmiechnięta, chętnie odpowiadała na pytania. Także wszystko jak najbardziej na plus. I pamiętajcie, że Neighbours nie jest kolejnym drogim i przekombinowanym miejscem, w którym trzeba czuć się niezręcznie, gdy wasze dziecko zacznie głośno wyrażać swoje zdanie. Wręcz przeciwnie - jest to lokal, w którym jedyne, o co trzeba się martwić to o... czas, który tutaj płynie zbyt szybko.

Podsumowanie

- Jeżeli macie ochotę zjeść wręcz wykwintnie i nie wydać fortuny, to jest to idealne miejsce.
- W Neighbours Kitchen znajdziecie bogatą ofertę śniadań.
- To świetne miejsce na pogawędkę przy kawie, piwie, winie.
- Dobrze zlokalizowane miejsce, z przepięknym widokiem.
- Przytulne, klimatyczne bistro, w którym można poczuć się jak w domu, ale w domu nie zjecie aż tak wymyślnych potraw, więc naprawdę warto skorzystać z oferty.

Pierwsze wrażenie: 80 proc.
Aranżacja/wystrój: 80 proc.
Atmosfera: 90 proc.
Obsługa: 85 proc.
Estetyka dań: 100 proc.
Toalety: 90 proc.
Dla maluchów: 50 proc.
Smak: 95 proc.
Cena/zadowolenie: 100 proc.

Ocena ogólna: 4.7


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (111) 3 zablokowane

  • Oszustwo (2)

    Z tym niezapowiedzianym ...
    Wizyta była niezapowiedziana ale wszyscy o niej wiedzieli.
    Poza tym co to za autorytet kulinarny ta Beata test smaku ?
    Kto to ? Z jakim doświadczeniem? Jaką wiedza ?
    Czy to kolejny samozwańczy krytyk, który nie zna się na produktach ....
    Dramat trojmiasto.pl schodzi na psy

    • 26 19

    • Konkurencja nie śpi. (1)

      I toczy pianę, że o jej przybytku w internetach nie piszą.

      • 13 9

      • a jakie doświadczenie i widzę trzeba mieć? :P
        przecież to recenzja, rzecz subiektywna

        • 7 1

  • wszystkie nowe knajpy mają teraz ten sam wystrój.. (2)

    wszystko w tym samym klimacie, gdzie nie pójdziesz wygląda jednakowo. Kiedys jednak kazdy pub/restauracja/kawiarnia miały swój styl, teraz wszystko, jak to jest popularnie wrzucane do jednego worka i okreslane - po hipstersku..

    • 17 1

    • IKEA rządzi

      i ztego prostego, wiejskiego klimatu robia STYL... a to raczej brak pomyslu

      • 5 1

    • Mnie dobija to menu kredą na tablicy.

      • 9 1

  • na barze to fajnie by wygladaly chrupiace bagietki

    a nie glupawe pisma dla kur domowych....

    • 3 1

  • ceny wysokie moim zdaniem za takie dania w bistro

    • 10 0

  • Hmm... (2)

    Kolejna nachalna reklama tej restauracji. Widocznie właściciele zrozumieli, że strzelili sobie w stopę opisując ją na początku działalności jako miejsce dla lokalnych mieszkańców, a nie dla przypadkowych ludzi z miasta. W restauracji nie byłem, więc się nie wypowiem. Natomiast sam tekst jest tragiczny - czy pisała go osoba po nowej maturze? Infantylny i grafomański, pełen nieadekwatnych do tematu określeń. Niedobrze się robi od zawartej w nim słodyczy. Tan nadmiar lukru sprawia, że autorka brzmi niewiarygodnie i wręcz zniechęca, a nie zachęca do odwiedzin w opisywanej restauracji.

    • 37 9

    • (1)

      Autorka incognito robiła profesjonalnie doświetlone zdjęcia?

      • 11 5

      • Profesjonalnie to za duże słowo, aczkolwiek raczej nie "z partyzanta".

        • 4 4

  • 50 pln (6)

    Za obiad dla jednej osoby ??? Polska to kraj milionerów :)

    • 20 13

    • nie bądz śmieszny, to 10 euro za dobry posiłek. najmniej wykształcony pracownik (3)

      w Niemczech typu sprzątaczka albo baba na kasie, ma tyle na godzinę. to są wg ciebie milionerzy?

      • 3 16

      • W Norwegii ceny są jeszcze wyższe, a i stawki godzinowe większe.
        Więc może od razu ceny norweskie?

        • 14 3

      • Ta knajpka jest w Polsce, więc jaki jest cel tego co napisałeś?

        • 11 3

      • To my już Niemcy? Nas nawet nie stać żeby zapłacić 8,5 euro kierowcom którzy przez 5h jadą przez Niemcy.

        • 25 3

    • Nie za obiad a za jedno danie z tego obiadu. (1)

      Zestaw z deserem to minimum 120 zeta.

      • 18 1

      • ja tam naliczyłem prawie 150 zł za zestaw bo porcje takie że trzeba 3 potrawy zamówić

        • 16 1

  • ciekawe jak te zdjęcia dań zrobili ...pewnie z ukrycia!!! he he (1)

    • 25 4

    • W kiblu

      • 8 3

  • potrawy jak potrawy, nie szokują ani in + ani -, za to ceny jak z dobrej restauracji hotelowej (1)

    a to jednak dziupla z wiejskimi stołami i minimalizmem - biedalizmem w wystroju - mocno przestrzelony cennik

    • 53 6

    • Haha, pokaż mi "dobrą" restaurację hotelową jako regułę

      dobra, przeczytałem cennik i zgadzam się w 100 %

      • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane