- 1 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (45 opinii)
- 2 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (41 opinii)
- 3 Ranking restauracji w Trójmieście (44 opinie)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
Zupa owocowa, kasza z sokiem i kakao. Wspominamy smaki dzieciństwa
Makaron z truskawkami, pampuchy od babci, oranżada czy jabłka i śliwki skradzione "na szaber" od sąsiada. To tylko niektóre przykłady smaków z dzieciństwa, które wspominamy po latach. Co jeszcze królowało na stołach w czasach, gdy byliśmy mali? Zapytaliśmy mieszkańców Trójmiasta o ich kulinarne wspomnienia.
Przedszkola w Trójmieście
Prawdopodobnie każdy z nas ma swoje wyjątkowe wspomnienia związane z przysmakami z czasów młodości. Wiele z nich to pierwsze szkolne lub przedszkolne posiłki, ulubione dania, ale także znienawidzone potrawy, na myśl o których nadal może robić się słabo. Zapytaliśmy mieszkańców Gdańska, Sopotu i Gdyni, co najbardziej zapadło im w pamięć.
Czytaj też: Telegram w butelce sprzed 50 lat odnaleziono w murach remontowanego dworca
- Moje smaki dzieciństwa przypadają na lata 60. - wspomina Maria z Gdańska. - Są to przede wszystkim chleb polany kawą Turek i posypany cukrem. Czasami w innej wersji, z kwaśną śmietaną i cukrem. To także bułka ze smalcem domowej roboty i solą, a do tego jabłko, czyli kwaśna "papierówka" prosto z jabłonki z ogródka. Oczywiście był też placek drożdżowy z rodzynkami, którym pachniał cały dom w sobotę po przyjściu ze szkoły. Nie zapomnę lodów Eskimos kupowanych na ul. Wyspiańskiego we Wrzeszczu. Była też oranżada od Cyrsona z budki z warzywami, którą wspominał również Paweł Huelle w książce "Weiser Dawidek". Zimą stawialiśmy ją za piecem kaflowym, żeby się ogrzała. A na koniec jabłko, tak zwana "zimówka", czyli pieczone w piecu.
- Ja się zawsze na śniadanie w przedszkolu spóźniałam, bo nie liczyliśmy czasu rano i w przedszkolu lądowałam, gdy ze śniadania zostawało dosłownie kilka kanapek - opowiada Dominika, która do przedszkola chodziła w latach 90. - Pamiętam, że kanapki były z pastą jajeczną i choć dawniej jej nie lubiłam, to dziś z chęcią bym takie kanapki zjadła. Do tego pamiętam naleśniki serwowane wyłącznie w piątki, bo przestrzegano postu. Było też kakao i kompot. Do tego chyba najfajniejsze jest wspomnienie zapachu świeżej zupy czy kotletów, który niósł się przez całe przedszkole. Zawsze na mnie wrażenie robił ten gigantyczny gar z zupą i z ogromną chochlą w kuchni, gdy zaglądałam tam ukradkiem.
Najbardziej znane trójmiejskie zespoły lat 90.
Z wizytą w Fabryce Czekolady "Bałtyk":
- Bardzo dużą część swojego dzieciństwa spędzałem na terenie klubu tenisowego na Lechii - opowiada Alan. - Pamiętam tamten sklepik, w którym często kupowałem słodycze czy frytki. W przedszkolu natomiast się jadło ryż z cynamonem i jabłkami, budyń z jakimś sztucznym różowym syropem, piliśmy też kawę zbożową. Moje smaki to także maliny w słoiku od dziadka, kotlet schabowy mamy i ciastko z nadzieniem jabłkowym, na które zawsze chodziłem po treningu.
- Do przedszkola chodziłem w latach 90. i najlepiej z tamtego okresu wspominam danie, które nazwaliśmy nie wiadomo właściwie dlaczego "lodziki" - śmieje się Daniel. - Był to po prostu makaron z twarogiem na słodko, za czym przepadali niemal wszyscy. Kiedy okazywało się, że tego dnia serwowane jest nasze ulubione danie, wbiegaliśmy do jadalni z radosnym okrzykiem "lodziki, lodziki!". Pamiętam też, że bardzo modne były wtedy tatuaże, które można było znaleźć w opakowaniach gum do żucia i przyklejało się je do skóry na wodę. Jeden z moich wujków, chcąc mnie zniechęcić do ich naklejania, wciąż powtarzał, że te tatuaże zmieniają kolor krwi i są strasznie szkodliwe.
Zobacz także: Mieszkaniec Witomina zebrał zdjęcia z 70 lat istnienia swojej dzielnicy
- Moim ulubionym przedszkolnym daniem była "potrawka" - mówi Agata. - Było to mięso z kurczaka z ryżem i białym sosem, do tego gotowana marchewka. Ale były też dania, których nie znosiłam, takie jak zupa mleczna. Zjadłam ją tylko raz, gdy przymusiła mnie przedszkolanka będąca u nas na zastępstwie, nie znająca naszych zwyczajów i upodobań. Nadal mam bardzo wyraźne wspomnienie tego dnia. Na co dzień byłam fanką śledzi w śmietanie i parówek. Teraz uświadamiam sobie, że nie była to najlepsza dieta, ale łudzę się, że zdrowych rzeczy po prostu nie pamiętam. Zawsze lubiłam zupy, ale te domowe, nie z przedszkola czy od innych osób. Musiał być "mój" smak - opowiada.
- Moje smaki z dzieciństwa to przede wszystkim te związane z kuchnią regionalną - mówi Hubert, który pierwsze lata życia spędzał na Mazurach. - Na tamte rejony wpłynęła mocno kuchnia litewska, więc dużo było rzeczy mącznych i ziemniaczanych: babka ziemniaczana, kopytka, kartacze, pierogi. Natomiast w przedszkolu królowała zupa owocowa. Nikt jej nie lubił, ale ja się nią zajadałem. Do tego zupa mleczna na lanych kluskach lub z makaronem i oczywiście kaszka manna z syropem Paoli. Był także ryż z jabłkami i cynamonem lub z truskawkami. Oczywiście odbywał się też zawsze rytuał mycia rąk przed i po jedzeniu. Mieliśmy taki bardzo długi zlew z wystającymi kurkami i myliśmy w nim ręce aż po łokcie. A słodycze to przede wszystkim lody Bolero albo wodne lody pałki po 30 groszy. Do tego flipsy i gumy kulki. A jak brakowało słodyczy, ojciec robił mi kogel-mogel, a mama zawsze wołała na wylizywanie miski z kremu do ciasta.
- W okresie przedszkola byłem strasznym niejadkiem i toczyła się zawsze walka na stołówce o jedzenie - wspomina Tomasz z Gdyni. - Dopiero w wieku sześciu lat wysłano mnie do przedszkola, wcześniej byłem przyzwyczajony do posiłków, które gotował mi dziadek. Nie mogłem się długo przestawić na te wszystkie owocowe zupy. Była też zawsze walka o picie mleka, którego do dziś nie znoszę. Mój przysmak z dzieciństwa to kanapka z masłem i solą. Natomiast nie mogłem przekonać się do gotowanego mięsa z zupy i nigdy go nie jadłem. Jeśli chodzi o słodycze, pamiętam chrupki, w których można było znaleźć różne gadżety. Pamiętam serię kart z ciekawostkami ze świata "Ile zjesz, tyle wiesz". Lody "Solo" zajadałem, aż mi się uszy trzęsły. I uwielbiałem pić oranżadę Helenę, litrami.
A jakie są Wasze ulubione smaki z dzieciństwa? Czekamy na wspomnienia w komentarzach.
Opinie (245) 8 zablokowanych
-
2021-01-13 07:01
Smażony ryż z cynamonem i jabłkiem do dziś mi włosy dęba stają jak o tym pomyślę...gulasze były super i w piątek ryba. Czyli 20 minut wybierania ości i 5 minut jedzenia
- 2 0
-
2021-01-11 15:02
Pierogi babci (10)
I słynna mortadela w bułce tartej. Wątróbka z cebulką. O dziwo jako dziecko nigdy nie miałam problemów żeby się tym zajadać. Rosół z ziemniakami, o matko! Chleb w jajku, kogel mogel , jajecznica z cebulką - mówcie co chcecie ale to były smaki .
- 49 2
-
2021-01-11 15:42
Dlaczego teraz tego nie jecie? (5)
My regularnie robimy wątróbkę z cebulą , mortadele smażę, chleb w jajku- co niedzielę rano, jajecznica z cebulką w soboty.
- 8 2
-
2021-01-12 08:21
(2)
Bo mortadela dzisiejsza to jeden wielki syf - obrzydliwie słona i wytapia się z niej obrzydliwa ciecz. Raz kupiłam właśnie żeby pokazać swoim dzieciakom zabytkową potrawę - wylądowało w śmietniku.
- 4 0
-
2021-01-12 16:44
Mortadele w bułce jadłem kilka lat temu u Turka w budzie, w centrum Wiednia (1)
nawet dobra. Taki plaster. Kosztowała ok 1 ojro. Sucha buła + mortadela + musztarda. Bez warzyw :D
- 0 1
-
2021-01-12 23:25
Bo prawdziwa Mortadela to kultowa włoska wędlina. Teraz robiona z podłego "psiego" mięsa, to nic dziwnego. Przykre, że producenci próbują wskrzeszać dawne produkty przy okazji oszczędzając na składnikach. W pewnym czasie powstało pełno sklepów z "ekskluzywnymi" wędlinami. Wszystkie różniły się tylko nazwą i zawartości soli :( A że drogie, to się starzały i sklepy potraciły resztę klientów.
- 0 0
-
2021-01-11 20:08
(1)
obrzydliwe jedzenie
- 3 14
-
2021-01-11 23:26
Jak byś się chował na pasztetowej ze sr*jtaśmy, to byś to wtrząchał ze smakiem.
- 9 0
-
2021-01-12 11:54
Rosół z ziemniakami - Galicyjska kuchnia.
Mój dziadek tak jadał.
- 3 0
-
2021-01-11 16:29
Wątróbka ? Fuuuuuuuuuu.
- 2 15
-
2021-01-11 15:11
(1)
mniam :)
- 11 0
-
2021-01-11 16:00
Prawda. Mortadela albo plaster żółtego sera w jajku i bułce a'la schabowy. I tosty francuskie, albo zwykła bułka paryska z patelni z masłem i cukrem.
- 12 1
-
2021-01-11 13:04
do dnia dzisiejszego nie cierpię kakao... (5)
.
- 4 37
-
2021-01-11 18:23
(1)
A wiele studentek lubi... ;)
- 2 6
-
2021-01-12 22:13
ty Mamba dobrze wiesz tranzystorku jeden
- 0 0
-
2021-01-11 13:33
Kożuch był okropny (2)
- 13 6
-
2021-01-11 18:54
Kluski lane w mleku, owsianka
- 2 0
-
2021-01-11 15:32
Zacznę od Marii "w sobotę po szkole, w domu pachniała drożdżówka". Tak, sobota była nie tylko normalnym dniem pracy, ale i nauki. Nie było cateringu. Każda szkoła i przedszkole miały własne kuchnie i kucharki na etacie. Nie było chipsów i Nutelli. Zamiast tego uwielbiane przeze mnie prażynki z solą. W przedszkolu mleko lub kakao ...z kożuchem! Nie ciemny, a czarny, kwaśny chleb. Nawet ser go nie ratował :( Nie zjadłeś? Pani chodziła po "dywanie" i wmuszała ostatnie kromki. Ale za to uwielbiałem na przedszkolnym podwórku rozcieńczoną do granic możliwości zimną kawę zbożową wystawianą w wiadrze. W szkolnej stołówce: kotlety z dorsza w sosie pomidorowym, ryż z truskawkami, kasza pęczak i zrazy lub gulasz i kiszony, pyzy z kapustą kiszoną, racuchy!!! takie jak wielkie pączki, pyzy na parze - pampuchy. Wszystko pycha. Zupy? Każdą się jadło. W domu: kapuśniak, mama teraz już taki nie wychodzi :( Knedle ze śliwkami. Drzem renklodowy. Oranżada? Kiedyś napój bogów, dziś woda z cukrem i barwinkiem, ale pewnie kiedyś była taka sama. No, i Michałki, i czekoladowy serek homo. Na plaży: Calipsiaki i pieczona kiełbasa z musztardą i bułką. W domu na minus: zupa mleczna przed szkołą. Brat nie mógł patrzeć jak z obrzydzeniem omijam kożuchy. Leciały brzydkie słowa.
- 6 0
-
2021-01-12 00:20
(2)
Rodzina robotnicza, lata 80-te:
Herbata z rozcieńczanej esencji żeby nie było fusów i starczyło na dłużej, serwowana w szklankach (dla gości szklanki w metalowych koszyczkach z uchwytem).
Kiełbasa smażona na patelni z ziemniakami (jak mama była na wakacjach i gotował ojciec).
Makaron z truskawkami, do dzisíaj jadam.
Zupy owocowe, wielu nie cierpiało, ja i owszem, ulubiona z wiśniami, zimą z kompot.
Kompot do każdego obiadu, także na szkolnej stołówce.
Zupy: ogórkowa, śmietnik jarzynowy, szczawiowa, krupnik, kartoflanka, kapuśniak, żurek oraz... czarnina i rosół, moje płynne koszmary z dzieciństwa.
Pomidorowa na tak (tylko z makaronem).
Kawa selekt, tylko na kartki albo z wymiany.
Pyszne owoce i warzywa z lokalnego warzywniaka.
Placki ziemniaczane (wersja mamy ze śmietaną i cukrem, taty z solą i cebulą, taki maczo).
Domowe przetwory, o mamo!
Jogurt "z owoców mieszanych" w szkolnym sklepiku.
Aromatyczny chleb i drożdżówki z piekarni na Dąbrowszczaków, gorące bagietki z piekarni koło zielonego rynku.
Domowe ciasto co tydzień.
Domowa pizza na cieście drożdżowym z kiełbasą lub boczkiem (to już raczej lata 90-te).
Zrazy, klopsy, gulasze, bitki, mielone, schabowe, gołąbki - niby kartki i kolejki, a nie znałem żadnych jaroszy.
Dania rybne w barze Krewetka.
Desery w gdańskich delicjach.
Rurki z kremem.
Cytronada z woreczka.
Lody "włoskie" o smakach nieokreślonych, których mama poza latem nie chciała kupować i proponowała ohydne "ciepłe lody".
Ryż dmuchany z kalkomanią.
Prazynki ziemniaczane.
Draże kakaowe.
Blok czekoladowy.
Napoje gazowane: perła Bałtyku (woda) , Balbinka i Cytrynka z warzywniaka albo Ptyś z supersamu.
Wyrób czekoladopodobny Mela (podróbka Milki) jedyna "czekolada" nie na kartki.
Landrynki na kilogramy i w ogóle sklepy sprzedające cukierki na kilogramy.
Słodki pastylki pudrowe.
Andruty.
Vibovit i każde inne cudo, które dało się wsypać z saszetki do paszczy i miało owocowy smak.
Słodycze z darów- 31 1
-
2021-01-12 16:50
zapomniałeś o sękaczach. (1)
Pozdrawiam
- 1 0
-
2021-01-12 21:44
Sękacza
Jadłem kilka razy prawdziwego, ciasto z 40 jajek, było się na paru weselach na Suwalszczyźnie
- 1 0
-
2021-01-12 21:20
Eklerki i ptasie z kremem takim jak w ciepłych lodach do dziś jak zobaczę kupuję i ostentacyjnie zjadłam. Inni zazdroszczą jak mogę sobie na to pozwolić i być zczupla
- 2 1
-
2021-01-12 21:09
Sprytny Zbyś
!!!!
- 0 1
-
2021-01-12 21:08
Pamiętam napój Lepsi (podroba Pepsi).
Widziałem to coś w sklepie kiedyś chyba w Kościerzynie albo na innej wiosce.
Kojarzy ktoś? Bo nawet google tego nie znajduje.
Lepsi Cola sie to dokładnie nazywało.- 1 2
-
2021-01-12 21:01
wszystko bylo wtedy niedobre
oblesna turecka guma turbo, ktora po 10 minutach zucia juz byla bez smaku i twarda
jeszcze gorsza guma donald i byla tez niedobra guma he-man
flipsy ktore nie mialy smaku
kompot ktorego nigdy nie lubilem to mi sie tylko kojarzy z niedzielnymi obiadami u babci albo z barem mlecznym
zupe owocowa wystarczlo ze zobazczylem, nigdy nawet nie sprobowalem, to samo zupa mleczna.
pamietam tez niedobre trufle, to byla chyba nadziewana czekolada
a najgorsze cukierki jakie kiedykolwiek jadlem to byly raczki i kukułki. przysiegam ze juz aspiryna jest smaczniejsza od raczkow.
na szczescie mialem babcie w RFN ktora przywozila i przysylala mambe, nussbaisera, czupa czupsy, skittelsy, bo 'slodycze' dostepne wtedy w Polsce byly tak ohydne ze nawet szczura bym nimi nie nakarmil- 1 6
-
2021-01-11 15:37
Na zdjęciu to leniwe ! nie kopytka (10)
Pycha tak czy siak
- 27 1
-
2021-01-11 16:50
a skąd wiesz że to leniwe? (9)
- 0 3
-
2021-01-12 08:53
Po prostu rozpoznaję- jestem gospodynią od 32 lat we własnej kuchni i jestem na 100% pewna (1)
Mogę wymieniać, że po kolorze ( ciasto z ziemniaków ma inny kolor), po dodaniu śmietany i chyba cukru ( pudru?)- nigdy nie spotkałam kopytek podanych na słodko.
- 4 1
-
2021-01-12 18:45
Nigdy nie spotkałaś kopytek podanych na słodko?!
To trochę słabo chwalić się 32-letnim doświadczeniem gospodyni domowej... no chyba że we własnej kuchni...
- 1 2
-
2021-01-11 16:52
Są z twarogiem. (6)
- 6 0
-
2021-01-11 18:35
(5)
A skąd wiesz że są zrobione z twarogiem?
- 1 2
-
2021-01-11 18:47
Po smaku. (3)
A tak bardziej na poważnie - jakoś ta śmietana do kopytek nie pasuje.
Do kopytek pasują bitki wołowe....
...mniam.- 6 1
-
2021-01-11 23:28
... gulasz, zrazy albo z sosem grzybowym albo odsmażane - to już bez niczego super.
- 1 0
-
2021-01-11 18:49
Ale wydrukowałeś zdjecie i je zjadłeś czy jak? (1)
I smakowało twarogiem?
- 3 4
-
2021-01-11 20:25
Tak. Mam drukarkę 3D.
- 6 0
-
2021-01-11 19:13
Bo widać grudki sera
- 6 0
-
2021-01-12 17:54
Tak się tylko wydaje...
nie było nic poza czegoś tam bylejakiego z pewexu co dało się zjeść.
Wszystko bylejakie i tak też smakowało.- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.