• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co składa się na koszt burgera w barze czy restauracji?

Magda Mielke
22 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Składowe ceny burgera. Składowe ceny burgera.

Choć sporo restauracji otwieranych jest z pasji, nie ulega wątpliwości, że nadrzędną motywacją każdego restauratora jest chęć zarobku. Nikomu nie uśmiecha się dokładanie do biznesu z własnej kieszeni. Próbując zrozumieć, dlaczego w jednych miejscach za podobne danie zapłacimy mniej, a w innych więcej, szukamy odpowiedzi na pytanie: za co płacą restauratorzy? Za przykład posłuży nam klasyczny burger.



Dokąd na burgera? Lista barów w Trójmieście


Czy masz świadomość kosztów, jakie ponosi restauracja?

Wystarczy rzut oka na komentarze pod naszymi kulinarnymi artykułami, aby stwierdzić, na co najczęściej narzekają czytelnicy. Są to oczywiście wysokie ceny dań, które w dodatku cały czas rosną. Bardzo często czytamy opinie, w których ktoś próbuje przeliczać wartość składników na cenę dania w restauracji, czy stwierdza, że w domu tę samą potrawę można zrobić o wiele mniejszym kosztem. To wyraźnie pokazuje, że zapominamy o tym, że mięso czy ziemniak to zaledwie mały procent wydatków właściciela lokalu. Dlatego postanowiliśmy wyjaśnić, co składa się na ceny dań i jakie koszty ponoszą restauratorzy.

Posłużmy się prostym przykładem burgera. Ot, bułka, mięsny kotlet, trochę warzyw i sos. Ile to może kosztować? W zależności od jakości mięsa - kilka, kilkanaście złotych. A w burgerowniach i restauracjach ceny burgerów wynoszą zwykle 30-40 zł. Za co więc tak właściwie płacimy?

Upadają kolejne restauracje w Trójmieście Upadają kolejne restauracje w Trójmieście

Koszt składników a cena burgera



Przyjrzyjmy się temu, jak zarabia restauracja. Cenę gotowego burgera można rozebrać na czynniki pierwsze. Pierwsza składowa to tzw. food cost, czyli koszty składników dania - w skład naszego burgera wchodzą m.in. bułka, mięso, ser, warzywa i sos. Jak ma się to do ceny dania?

Za przyzwoity wynik w branży gastronomicznej jest uznawane 30 proc. food cost - im mniej, tym lepiej. Jeśli wspomniany burger kosztuje 30 złotych, a koszt wszystkich składników wyniesie 10 złotych, to restauracja powinna zarobić. Ile zarobi? Na pierwszy rzut oka pewnie niejeden z nas odpowie: 20 złotych. Tyle że od ceny dania trzeba jeszcze zapłacić państwu podatek. Standardowo wynosi on 8 proc., ale są produkty objęte podatkiem 23 proc. (m.in. napoje, alkohol, owoce morza). Załóżmy jednak, że całe nasze danie jest objęte 8 proc. VAT-em. To 2,40 zł. Restauracja po odjęciu VAT-u i food costu ma więc 17,60 zł.

Z tej kwoty musi opłacić całą resztę kosztów: czynsz lokalu, opłaty za media (prąd, gaz, woda, ogrzewanie), pracowników, środki czystości, tantiemy za muzykę itd. i zamortyzować swoją działalność. Ostatecznie restauratorowi powinno zostać od 30 do 10 proc. ceny dania. Trzeba pamiętać, że od miesięcznego zysku trzeba jeszcze odjąć podatek dochodowy. Im więcej klientów obsługuje dany punkt gastronomiczny, na tym mniejszy zarobek na pojedynczym daniu może sobie pozwolić.

Koszt produktów spożywczych, koniecznych do przygotowania danej potrawy serwowanej w restauracji, to zwykle zaledwie 30 proc. ceny, jaką płaci klient. Koszt produktów spożywczych, koniecznych do przygotowania danej potrawy serwowanej w restauracji, to zwykle zaledwie 30 proc. ceny, jaką płaci klient.

Koszty podstawowe



Jak wspomnieliśmy, w większości restauracji koszt składników stanowi jedynie 30 proc. ceny, którą płacimy za zamówienie. Wliczają się w to nie tylko produkty, z których gotowane są dania, ale też wszystkie napoje (np. wina, kawa, herbata) oraz koszty ich dostawy.

Podstawowe koszty, które również trzeba brać pod uwagę, to: czynsz i opłaty za wynajem lokalu. Zwykle stanowią one ok. 20 proc. kosztów prowadzenia restauracji. Im atrakcyjniejsza lokalizacja, tym drożej. Do tego należy doliczyć kolejne 10 proc. wydatków, w którym mieszczą się opłaty m.in. za prąd, wodę, gaz, internet, ogrzewanie, wentylację i klimatyzację, sprzątanie, konserwacja lokalu i remonty - dobrze wiemy, że niekiedy najdrobniejsze zmiany mogą okazać się studnią bez dna.

- Jeszcze w styczniu, lutym za gaz płaciłem 7 tys. zł miesięcznie, teraz 24 - mówi właściciel restauracji mieszczącej się w Śródmieściu Gdańska. - Większość z nas stara się związać koniec z końcem. To prawda, że lato to okres żniw, ale wszyscy boimy się jesieni. Koszty przygotowywania jedzenia wzrosły dramatycznie. Ceny posiłków również.
Czy kelner odpowiada finansowo za braki w kasie? Czy kelner odpowiada finansowo za braki w kasie?
Kolejną grupę podstawowych kosztów stanowią wynagrodzenia dla pracowników - ok. 30 proc. kosztów. To nie tylko pensja, jaką pracownik dostaje "do ręki", premie i opłaty za ZUS, ale koszty prowadzenia księgowości, wszystkie podatki, stroje służbowe, ubezpieczenie lokalu i pracowników czy koszty związane z rotacją pracowników - ich rekrutacja, szkolenia.

- Mnie też irytuje, gdy słyszę "w domu zrobię taniej". Tylko przygotowując posiłek w domu, zapominamy doliczyć do kosztów produktów opłaty za wodę, prąd i gaz, no i koszt własnej pracy. Gastronomia to ciężki kawał chleba i jeżeli ktoś myśli, że tak łatwo się prowadzi knajpę i zbija kokosy, to jest w wielkim błędzie. Teraz do kosztów można pośrednio doliczyć jeszcze problem z personelem i brakiem rąk do pracy - mówi nam jeden z trójmiejskich restauratorów.

Koszty dodatkowe



Na tym nie koniec wydatków. Zezwolenie na sprzedaż alkoholi - inne dla piwa, inne dla wina, inne dla wódki - każde kosztuje; uregulowanie należności do ZAIKS-u (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych), czyli instytucji odpowiadającej za muzykę w lokalu; system informatyczny, który umożliwia przyjmowanie zamówień i ich przekazywanie kuchni, a następnie wystawianie rachunków; terminale płatnicze; marketing dla restauracji, tj. sesje zdjęciowe, materiały graficzne do sieci, ulotki, obsługa mediów społecznościowych, degustacje dla mediów, wszystkie wydruki (menu, podkładki pod talerze itp.), szkolenia z zakresu marketingu dla pracowników lub po prostu obsługa bieżąca agencji reklamowej - wszystko zależy od wielkości lokalu i jego strategii, ale to kolejne koszty.

Dowozy przez aplikacje. Pyszne.pl, Glovo, UberEats, Wolt, a może dowóz własny? Dowozy przez aplikacje. Pyszne.pl, Glovo, UberEats, Wolt, a może dowóz własny?
- Wyobraźmy sobie wykres kołowy - to jest obrót restauracji. I ten wykres kołowy trzeba podzielić - jak zawsze powtarzam - na kawałki tortu. Pierwszy kawałek: towar - 30 proc., ale niektóre restauracje mają 40 proc., inne 20 proc. - w zależności od oferty, to jest bardzo szeroki temat. Kolejny kawałek to pracownik - te koszty z roku na rok rosną, średnia to już nie 25 proc., a 35 proc. Potem mamy środki czystości (np. płyny do zmywarek, które nie kosztują tyle, ile w domach - to są bardzo wysokie koszty), razem z jakimś wyposażeniem - mówię tu np. o tym, że talerze się tłuką, sztućce giną, do tego dołączmy media - piece konwekcyjne, te nagrzewnice wszystkie, które utrzymują odpowiednią temperaturę na sali, czy klimatyzatory w lecie, czy nawet same płyty grzewcze do smażenia "jajecznicy" to jest kolejny koszt, tak naprawdę kolejne 30 proc. A gdzie podatki, gdzie marketing? I zostaje te 10 proc. To jest wyjaśnienie, dlaczego te ceny są takie wysokie. Oczywiście te koszty są zmienne - ile restauracji, tak każda ma trochę inne dane - potwierdza Piotr Rogowski, doradca finansowy w branży gastronomicznej.
Kolejnym źródłem wydatków jest obsługa zamówień na wynos, którą znaczna większość burgerowni posiada. Zarówno stworzenie własnej bazy dowozowej, jak i korzystanie z jednego z portali zewnętrznych typu: Pyszne.pl, Glovo, Uber Eats, które pobierają niemałą prowizję, pociąga za sobą kolejne wydatki.

Platformy do zamawiania jedzenia są jednocześnie przekleństwem i błogosławieństwem dla restauratorów. Z jednej strony pobierają wysoką prowizję z zamówienia posiłku, z drugiej umożliwiają właścicielom lokali gastronomicznych dotarcie do szerszego grona głodnych klientów. Platformy do zamawiania jedzenia są jednocześnie przekleństwem i błogosławieństwem dla restauratorów. Z jednej strony pobierają wysoką prowizję z zamówienia posiłku, z drugiej umożliwiają właścicielom lokali gastronomicznych dotarcie do szerszego grona głodnych klientów.

Zysk



Z naszego uproszczonego szacunku wynika, że zostaje 10 proc. To zysk, jaki generuje restauracja. Pomijając ekstrema - z jednej strony ekskluzywne lokale o wysokiej pozycji na rynku, z drugiej zaś kompletnie sobie nieradzące - można przyjąć, że to najczęściej spotykany wynik w biznesie gastronomicznym. Jeśli właściciel osiąga zyski w wysokości ok. 10-15 proc., uznaje się je za zadowalające.

- Zainwestowałem pół miliona złotych. Przyszły pierwsze dwa, trzy miesiące i nagle się okazało, że 35 proc. wydałem na towar, 30, nawet 35 proc. na pracowników - a to już daje 70. proc. Potem jeszcze jest czynsz, a te są przeróżne - od 5 do 10 proc., w takich miejscach jak Monciak czy ul. Długa w Gdańsku nawet i więcej może wynosić. Potem jakieś media, wyposażenie, środki czystości, podatki itd. I się okazuje, że taka mała restauracja, która ma 100 tys. zł obrotu, zostaje jej 10 tys. zł - w dobrym wydaniu, jeśli ktoś naprawdę dobrze się taką restauracją zaopiekuje - dodaje właściciel restauracji mieszczącej się w Śródmieściu Gdańska.
A jak to jest z sezonem? W końcu w wakacyjnych miesiącach wiele restauracji odnotowuje zwiększone obroty.

- Jeżeli restauracje statystycznie mają wynik finansowy 10 proc. zysku, to w ciągu roku wygląda to tak, że w styczniu mają -10 proc., w lutym -10 proc, w marcu -10 proc., to w kwietniu trzeba zrobić +30 proc. zysku, żeby wyjść na zero. Wiele restauracji od stycznia do kwietnia ma po prostu potężne minusy. I tak naprawdę dopiero przed sezonem sprzątają, doprowadzają do zera, a wigiliami, spotkaniami pracowniczymi, imprezami i innymi cateringami naprawiają swój wynik finansowy, który sezon dopiero wyrównał do zera. Dopiero listopad i grudzień wielu restauracjom zaczynają poprawiać wynik roczny - dodaje Piotr Rogowski.

Opinie (345) ponad 20 zablokowanych

  • Zaraz zaraz czegoś nie rozumiem... Czemu za fastfuda w takim np. Berlinie który jest stolicą a w każdej stolicy (5)

    jest generalnie drożej, to zapłacę tyle samo albo często taniej za porcję dużo większą, gdzie w takim Berlinie pracownik zarabia dwa razy więcej a koszt lokalu też jest dwa razy większy odpowiedź jest jedna nasz Janusz biznesu podobnie jak kierowa taxi z wąsem woli zrobić jeden kurs i zarobić niż zarabiać na ilości...

    • 40 1

    • Chore podatki, niska wartość złotówki, chore ceny wynajmu.

      Polska to drogi kraj biednych ludzi.

      • 3 3

    • Masz rację ale koszt lokalu w Berlinie jest trochę niższy niż w Gdańsku. (2)

      Wiem bo znajoma kolegi otwierała restaurację w Berlinie. Stwierdziła, że w Gdańsku z czynszami oszaleli.

      • 6 3

      • Ale po co nam mała Sycylia jak mamy Berlin?

        • 0 3

      • no to nie trzeba otwierać zaraz na Długim Targu (przysłowiowym)

        to że ktoś sobie wymyśli jakiś wysoki czynsz, nie oznacza, że masz za niego tyle płacić

        Ale skoro się na to godzisz... to nie płacz

        • 1 0

    • Pracowałem w miejscowej firmie IT. Duza rodzinna firma, zarabiala duze pieniądze. Większość zarabiala przecietnie, wiec rotacja duza. Premie dostawali ulubieńcy. Na parkingu zdarzalo się, ze czekal mercedes za pol mln z kokardka dla zony szefa. Zona szefa, szefowa wsparcia klienta, niewiele robila. Więcej zajmowalo ja użalanie się na jej końmi bo np kamyk wszedł w kopytko. Latem pojawiali się sezonowi pracownicy w recepcji i innych takich miejscach. Przyjmowani bez normalnego naboru. Bardzo podobni z twarzy do rodziny szefowej. Generalnie koszty byly tak duże, ze dla większości pracowników zostawalo niewiele. Nie pracuje tam juz od 3 lat i zarabiam 30% wiecej i zastanawiam się dlaczego przez lata bylem takim frajerem,ze tam pracowalem

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Kalibracja biznesu (25)

    Dowód na to że biznes jest źle skalibrowany... Jeżeli 90 procent to koszty a 10 to zysk to dowód na to że może warto kupić foodtracka a nie wynajmować lokal z czynszem 20 tys mc i opłacać 3 pracowników. W USA sprzedają hotdogi po 4 dolce.. Tylko że pracują sami na siebie przez 15 godz na dobę. A nie bawią się w szef ów i właścicieli.

    • 181 24

    • (3)

      Nie wiem kiedy jadłeś w fud traku ale
      Ceny nie odbiegają w tych w restauracji ;)

      • 26 20

      • Tu nie chodzi o cenę tylko o zysk, kumasz?

        • 43 5

      • I to też pokazuje, jaką ściemą są te wyliczenia. (1)

        A pustki? I tu, i tu.
        Czekam na foodtrucki z normalnymi cenami i gdzie widać klientów. Póki co, jej w domu. Mam przynajmniej bardziej czysto i w osłonie.

        • 15 1

        • daj znać jak sie pojawią, tylko najlepiej takie zeby była ubikacja jakaś i ogrzewanie bo zima idzie

          • 2 0

    • I gdzie chcesz tego food trucka postawić?

      W obrębie centrum w Gdańsku? Poza tym z food tracka można zjeść okazjonalnie i tam, gdzie klimat miejsca na to pozwala. Normalnym jest, że jedzenie w ścisłym centrum miasta zawsze będzie droższe. Jeżeli chcę zjeść na koncercie albo w luźnej atmosferze to idę do food trucka, jeżeli chcę zjeść w weekend wieczorkiem to idę do lokalu.

      • 23 1

    • Dokładnie (4)

      Na dodatek artykuł stara się pokazać tylko jak ci przedsiębiorcy mają źle. A co z odliczaniem kosztów? Przecież to co się kupi można potem wrzucić w koszta i nagle się okazuje że jednak nie jest tak źle. Zresztą kto by dopłacał do interesu ;)

      • 20 9

      • (1)

        A słyszałeś o podatku Vat zerowym????

        • 3 10

        • Mylisz VAT z zaliczeniem wydatku w koszty

          VAT jest dla przedsiębiorcy neutralny, taka jest idea tego podatku.

          • 8 0

      • Koszt tylko ci zmniejsza podatek dochodowy, nic więcej nie robi

        • 4 0

      • dokładnie, dobrze to wymyśliłeś, może trzeba jednak zlikwidować to odliczanie kosztów ? przecież podatek dochodowy lepiej nałożyć na przychód, nie ważne czy zysk jest czy go nie ma..

        • 1 2

    • Bo koszty są wysokie w Polsce cwaniaku! (6)

      Biznes źle skalibrowany! Ale pochwaliłeś się inteligencją! Okradają nas w podatkach, opłatach, ile wlezie, dlatego tak jest! To co, chcesz jeździć do restauracji na obrzeża miasta?

      • 15 5

      • (5)

        Ale kto nas okrada na podatkach? Właściciel burgerów i co odlicza koszty by zapłacić niższy podatek.? Pisząca ten artykuł nie ma pojęcia o prowadzeniu działalności i podatkach

        • 11 8

        • A może najpierw sprawdź co można wrzucić w koszty uzyskania przychodu żeby ten VAT odliczyć? (3)

          Bo gdyby iść tokiem twojego rozumowania, wpływy z VAT od przedsiębiorców wynosiłyby 0zł 0gr.

          • 4 3

          • Następny mądry inaczej (1)

            Co ma VAT do kosztów uzyskania przychodu???

            • 2 2

            • To przeczytaj uważnie co zostało napisane - o kosztach odliczania

              • 2 0

          • Można z powodzeniem wrzucić raty leasingu

            • 1 0

        • "odlicza koszty". A te koszty to zbiera na drzewach? albo dostaje za darmo podczas snu?

          • 4 0

    • Srudtraka (1)

      Nie każdy lubi żreć na ulicy, pochylony nad jakąś zdeformowaną bułą, z której kapie na ziemię.

      • 16 2

      • No dobra

        Ty może lubisz żreć w domu lub restauracji

        • 0 1

    • Tak mistrzu biznesu

      Jak już znajdziesz miejsce gdzie na stałe postawisz foodtrucka, dostaniesz na to zgodę ZDiZ, sanepidu i okolicznych mieszkańców - tak, tak sprzeciwu mieszkańców wiąże ręce ZDiZ do wydania zgody. To potem zmień klimat w Polsce na taki bez mrozu i deszczu, żeby klientom chciało się przyjść.

      • 7 3

    • tylko ze taki futtrack to co najwyzej w weekendy dobrze zarobi. w tygodniu, jak jest dodatkowo kiepska pogoda, to szkoda (1)

      gaz odpalac

      • 3 0

      • gdyby przyjechał na godzinę pod moją firme

        to codziennie zarobi

        • 0 1

    • Pochwal się, ile Ty biznesów prowadzisz!

      • 0 0

    • Bzdury

      Jak myślisz że biznes polega na siedzeniu w przyczepie przez całe życie to powodzenia życzę.

      • 0 1

    • dokładnie, i**ota ten co tak sprzedaje, nie skumał sie że nie zarabia, haha beka z niego i jeszcze jest na tyle nierozgarnięty ze kogoś zatrudnia

      • 0 0

  • (3)

    Bardzo dobry artykuł. Ale ludzie i tak nie zrozumieją. Gdyby to wiedzieli, na czym polega biznes i rozumieli prawa rynku i cokolwiek więcej niż proste 2+2=4, to by b

    • 6 21

    • (2)

      Raczej bardzo słaby i tendencyjny. A gdzie o odliczeniach od podatków, zwroty vatu itd. pomieszanie z poplątaniem.

      • 4 2

      • A co teraz można odliczyć od podatku? (1)

        I jaki chcesz w gastro mieć zwrot VAT przy zysku?

        • 2 1

        • Mam wrażenie, ze wszystko. Faktury na paliwo to juz codziennosc ale widywalem juz faktury na kostke masla itp. Jak juz ktos wylicza koszty to powinien tez wziac pod uwage oszczędności

          • 0 1

  • ,,, a ja to miedzy bajki wloze burger w domu to tak z 15zl za 250g jak kupujemy wszystko gotowe, 1/3 wklas do kotla, 1/3 to koszty, a 1/3 to zysk.

    • 1 0

  • Weźmy pod lupę tę wszystkie budy z frytkami (10)

    Koszt 2.5 kg frytek to około 16 zł przy takiej ilości co zamawiają czyli tyle ile żądają za 200 gr do tego dochodzi gaz opakowanie na frytki 50 gr. Sos też można policzyć 50 gr. który starcza na pełny dzien to jakieś teraz 120 zł plus miejsce też trzeba doliczyć z jakieś 100 zł dziennie plus pracownik z jakieś 250 zł dziennie a teraz sobie pomyślcie ile ci złodzieje zarabiają bo sprzedawcy frytek to najwięksi złodzieje z wszystkich

    • 33 3

    • Można pisać artykuły z wyliczeniami, ale Zdzichu Z Internetu i tak wie lepiej (5)

      Skoro to takie proste, to dlaczego jeszcze sam nie otworzyłeś takiej budy z frytkami? Będziesz zarabiał kokosy.

      • 7 7

      • Ma sporo racji.

        Jeśli ktoś pisze, że w gastronomii ma tylko 10% zysku to chyba naprawdę myśli, że jego odbiorcy są głupkami. Oczywiście zdarzają się takie przypadki ale mówimy tutaj raczej o błędach w zarządzaniu lub hobbystycznym prowadzeniu lokalu.

        • 9 4

      • (2)

        Bo ten artykuł jest totalnie z czapy. Teza jest jedna, że z hamburgera właściwe nie da się zarobić bo są za tanie. To czemu tyle tych bud powstaje? Zresztą jak jest buda to koszty lokalowe są zupełnie inne a cena za burgera ta sama. Mówienie o podatkach i kosztach jakie ponosi właściciel w rozumieniu wydatku. Jak ktoś ma legalnie działającą firmę to koszty się odlicza, a jeszcze jest kwestia VATu gdzie można odzyskać legalnie czysty pieniądz. O zarobku na napojach nawet nie wspominam bo tu cena w lokalu do ceny zakupu towaru to min.200-300%, alko jeszcze więcej. Gdyby to nie było opłacalne nie robiono by tego. Wiadomo trzeba się trochę napracować ale tak to wygląda w każdym biznesie. Na zaczepki czemu wobec tego sam tego nie zrobię? Bo mnie ta branża totalnie nie interesuje, nie znam się na gotowaniu itd., ale działam w innej branży a wrzucenie w koszty kotleta, części zamiennych, gipsu wygląda podobnie, zakładając działalność poprostu wpisałem inne PKD.

        • 9 2

        • 100/100 prawda

          • 7 1

        • Nie masz pojęcia o podatkach

          A tekst o odzyskiwaniu VAT pogrążył ciebie totalnie

          • 1 7

      • Właśnie chodzi o to że to Ty jesteś zdzichu z internetu

        Maksymalny koszt tych frytek łącznie z wszystkim z Twoją księgowa olejem gazem opakowaniem pracownikiem itd to 2 zł i gościu na tym zarabia naprawdę kokosy znam to z autopsji a ty jesteś albo kolejnym fries paradise albo nieświadomym tłukiem

        • 2 1

    • To idź stawiaj budę z frytkami i pływaj w kasie. (1)

      • 1 5

      • Chciałbym

        Ale boję się, że konkurencja puści mnie z dymem

        • 5 1

    • Budy to inna sprawa

      Nie porównuj budki z lokalem, w budzie dostajesz burgera w łapę i się martw gdzie zjesz , usiądziesz i kto po tobie posprząta, wyrzucisz papier, opakowanie, gdzie umyjesz ręce czy będziesz za potrzeba. Jak pada deszcz czy śnieg czy jest upał to twoj problem jak z tym poradzisz. W lokalu masz (założenie) czysty stolik, spokój, atmosferę , czysty kibelek , pomoc obsługi, może nawet muzykę w tle , możesz zjeść , odpocząć, ogrzać sie czy tez odetchnąć, czasami nawet z przyjemnym widokiem za oknami. Możesz sie z kimś spotkać , porozmawiać , spędzić czas ze znajomymi w poczuciu bezpieczeństwa i komfortu.
      Nawet taki prosty i nie będę tu ich wychwalał czy hejtowal - mcdonald daje ci to wszystko w formie podstawowej , przy każdej autostradzie kolejki do każdego maca , bo kibelek czysty za free , bo kawka , fryteczki Tylko ze to jest korpo które zamawia takie ilości składników ze ma własne inne ceny , maja taki przemiał ze ukryją to i dadzą nam wszystko co chcemy w akceptowalnej cenie, w dodatku z wc, parkingiem etc
      Takim podejściem jakie prezentuje Twoja opinia doprowadzimy do macdonylzacji czy tez uzabkowienia całego Gastro. Tak jak buty kupisz już praktycznie tylko od ccc-eobuwie czy zalando , jak zakupy to biedra, lidl , żaba. To tu tez mc itp zaoraja średnia półkę , budami zaraz zajmie sie żaba jak wyczuje krew i stworzy swoje bistra , zostanie tylko miejsce na premium i nisze.

      • 3 0

    • Dzieciaku doskonale wiem jak to wychodzi

      Maksymalny koszt tych frytek łącznie z wszystkim z Twoją księgowa olejem gazem opakowaniem pracownikiem itd to 2 zł i gościu na tym zarabia naprawdę kokosy znam to z autopsji a ty jesteś albo kolejnym fries paradise albo nieświadomym tłukiem

      • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    Ostatnio widziałem program o ratowaniu restauracji w ameryce (7)

    I prowadzący program wyliczał Dania i sredni koszt składników wahał sie w przedziale 10% -17% np. Przy daniu za 19$ koszt składników to było ok 1.7$ .

    • 71 8

    • tak? 150g wołowiny za 6zł? Bułka, ser, dodatki ? (4)

      ale jak w tv mówili, to na pewno prawda. Zrób w domu obiad za 7zł samemu, makaron z sosem z paczki dasz radę?

      • 13 9

      • Haha-nietak (1)

        Skala robi różnicę, kupując 30kg makaronu dostaniesz cene lepsza niż wyjściowa, a na porcje przecież nie zużywasz całego makaronu? Sos tez sie robi hurtowo nie tylko na porcje, więc 150g wołowiny z makaronem i sosem można pewnie wyrwać za 8 zł. Wyliczenia kosztów pracowniczych w tym artykule tez trochę naciągana.
        Ogolnie artykuł dla d**il co się obudzili po rządach pisu, bo wcześniej sami nie wiedzieli co to inflacja, budżet czy koszty pracownicze

        • 22 2

        • de^le to się i tak nie obudziły a koszty istniały jeszcze przed pisem

          • 0 0

      • Przy większych ilościach i zakupach w cenach hurtowych

        to żaden problem.

        • 9 0

      • Tak, tyle zapłacisz w sklepie za 159 gramów dobrej wołowiny.

        • 0 0

    • Powodzenia w sprzedawaniu burgerów w Polsce po 100 zł :)

      • 1 0

    • co to za składniki? co to było za danie?

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    (16)

    Burger jest fajnym przykładem bo ma drogi składnik w postaci wołowiny. Chciał bym podobne wyliczenie zobaczyć np na frytkach, zwykłym kotlecie, makaronie z sosem itp. Ciekawe czy tam też 30% ceny to koszt składników??

    • 113 2

    • Dla frytek wszystkie koszty będą takie same oprócz kosztu jedzenia. Czyli jak masz burgera za 30 zł, z czego 10 to koszt jedzenia, to frytki będą kosztować 20 zł + koszt kartofli.

      • 1 10

    • największy zysk McDonald ma na FRYtKACH (3)

      akurat hamburger ma najniższą marżę/zysku jednostkowego - ze wszystkich produktów

      • 15 0

      • No a nie widziałeś co się działo teraz na plażach czy jarmarku? (1)

        Jeden ziemniak na patyku, pocięty w serpentynę - 16 zł

        • 18 1

        • A jest jakiś przymus kupić?

          • 6 1

      • Kawa

        Najbardziej maki walą na kawie przycinkę.Mają swoją firmę od kawy.Potem napoje a później frytki.Generalnie na wszystkim są mocno do przodu

        • 0 0

    • Prąd, olej drogi (2)

      Ziemniaki, dostawa, no i te nieroby pracownicy. O lokalu nie wspomnę. Wszystko to daje spore kwoty, a właściciel za marne grosze tyrać nie będzie

      • 0 6

      • (1)

        No bo właściciel musi spłacać bryczkę w leasingu i udawać biznesmena w jednej parze majtek.

        • 1 1

        • Nie, no przecież powinien pracować charytatywnie. Ty też pracujesz za Bóg zapłać?

          • 2 0

    • Panie to są frytki wegańskie. Dlatego muszą kosztować :) (5)

      • 9 3

      • I do tego bez glutenu (3)

        • 6 1

        • W dodatku smażone na oleju z Omega 3 i 6. (2)

          • 5 1

          • Temp. oleju (1)

            Sama się utrzymuje prawda? A jak chipsy kosztują prawie 10 zł za paczkę to nikt nie skomle! Tam jest dopiero przebitka.

            • 4 1

            • Tylko jakoś nie przypominam sobie płaczu branży produkującej chipsy że mało zarabiają. A gastro co chwile płacze. A to ceny najmu wysokie, a to brak pracowników, brak klientów.

              • 1 0

      • A jak wegańskie to wszystko się znienia. Wiadomo że takie muszą kosztować bo i produkt drogi i wytworzenie.
        Taki sarkazm.

        • 5 0

    • (1)

      A jakie są ceny napojów w lokalach. A po ostatnim moim doświadczeniu z goframi gdzie za dodatek w postaci polewy czekoladowej trzeba dopłacić 3zl stwierdziłem, że za 12zl mam słoik z nutellą i dzieci będą mega zadowolone jak dostaną tyle cukru z olejem palmowym...:^)

      • 10 1

      • Na napojach sobie odbijają

        A ich koszt niewielki tyle co przechowanie i schłodzenie.

        • 6 0

  • w uju to mam wole samemu zrobić choć u mnie koszt skladników to 90% hamburgera, a nie jakaś śmieciowa "wołowina"

    • 7 0

  • Zawsze zastanawiałem się co czuję taki pracownik który nie dość że oficjalnie pracuje na najniższej krajowej (1)

    albo na zleceniu i reszta pod stołem to za godzinę pracy nie kupi sobie nawet takiego burgera... Przestańcie na siłę usprawiedliwiać tych Januszy biznesu, ten artykuł napisał ktoś kto nie ma pojęcia o polskiej gastronomii...

    • 30 1

    • Ten artykuł pisal

      ktoś, kto najprawdopodobniej ma właśnie pojęcie o tej branży. I chce nam obraz zaciemnić.
      Nie wierzę w 30% że to składniki.
      Ale w wysokie czynsze i drogą energię jestem w stanie uwierzyć.

      • 6 1

  • A teraz rozbicie cen dodatków do gofrów, są już przypadki gdzie ktoś liczy sobie 0,5-1zł za cukier puder, cena za bitą śmietanę to już totalny kosmos o ile nie jest robiona na miejscu.

    • 20 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane