• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dać czy nie dać? Napiwki w restauracjach

Magda Mielke
13 lipca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Zwyczaj zostawiania napiwków jest najbardziej rozpowszechniony w branży gastronomicznej. To rodzaj podziękowania za uprzejmą, profesjonalną obsługę. Zwyczaj zostawiania napiwków jest najbardziej rozpowszechniony w branży gastronomicznej. To rodzaj podziękowania za uprzejmą, profesjonalną obsługę.

Choć w polskich restauracjach nie ma obowiązku płacenia napiwku, dobry zwyczaj nakazuje zostawić kelnerowi 10-15 proc. kwoty rachunku. Większość bywalców restauracji deklaruje, że napiwek zostawia, ale jak jest w rzeczywistości? Czy w dobie płatności bezgotówkowych pamiętamy o zabraniu gotówki, a może celowo płacimy kartą, aby uniknąć niezręcznych sytuacji? Sprawdziliśmy też, jak sytuacja wygląda z drugiej strony - czy kelner jest w stanie z napiwków "wyciągnąć" drugą pensję.




Gdzie zjeść? Sprawdź oferty trójmiejskich restauracji



Zostawiasz napiwki w restauracjach?

Zwyczaj dawania napiwków jest powszechny i społecznie akceptowalny, stanowi rodzaj podziękowania za profesjonalną obsługę. W niektórych europejskich krajach zostawienie napiwku jest wręcz obowiązkowe - często jest on automatycznie doliczany do rachunku. We Francji, Włoszech czy Portugalii jest to około 10 proc., a często goście zostawiają jeszcze kilka euro więcej, co odbierane jest jako przejaw wysokiej kultury osobistej. Również w Stanach Zjednoczonych napiwek to codzienność - zdarza się, że kelnerzy sami się o niego upominają. Inaczej sytuacja wygląda w Japonii, gdzie napiwek może zostać odebrany jako obraza. Zostawienie dodatkowej kwoty jest tu dla obsługi oznaką wywyższania się gościa, podkreślania swojego statusu materialnego. W Polsce napiwki nie są obowiązkowe, zależą wyłącznie od naszej dobrej woli. Mimo to spotkać można wielu napiwkowych sceptyków.

- Zostawianie napiwku to płacenie kelnerowi za dobrze wykonaną pracę - pisze nasza czytelniczka, Marta. - Moim zdaniem jest to zadanie pracodawcy, dlaczego mam go wyręczać? Czy pracownik poczty albo kasjerka w sklepie dostają napiwek za to, że sprawnie obsługują klientów? Rozumiem, że wciąż zdarza się tak, że kelnerom zaniża się pensje i muszą dorobić na napiwkach, ale dlaczego to klient ma się im dorzucać do pensji? Dlatego w restauracjach staram się zawsze płacić kartą, aby uniknąć niezręcznych sytuacji.
Przyczyny płacenia napiwków nie mają wiele wspólnego z ekonomią. To raczej kwestia norm społecznych działających w oparciu o poczucie winy. Nie płacimy za obsługę w ścisłym tego słowa znaczeniu. Napiwek to raczej wyraz naszej kultury osobistej i troski o jakość przyszłej obsługi. Przyczyny płacenia napiwków nie mają wiele wspólnego z ekonomią. To raczej kwestia norm społecznych działających w oparciu o poczucie winy. Nie płacimy za obsługę w ścisłym tego słowa znaczeniu. Napiwek to raczej wyraz naszej kultury osobistej i troski o jakość przyszłej obsługi.

Wyłudzane czy ze szczerego serca? Polaków podejście do napiwków



Napiwki to delikatna kwestia. Z jednej strony nie sposób nie zgodzić się z naszą czytelniczką - dawniej napiwki zostawiało się głównie w karczmach, gdzie obsługa nie dostawała wynagrodzenia, więc napiwki stanowiły jej jedyny dochód. Później napiwki zaczęto dawać też przedstawicielom innych zawodów: szatniarzom, dorożkarzom czy fryzjerom. Czasy się zmieniły i choć dziś kelnerzy dostają pensje, napiwki nadal funkcjonują, zwłaszcza w gastronomii. Wynika to z zasad savoir-vivre'u, które nakazują dać kelnerowi napiwek, dodatek do niskiej pensji, stanowiący znaczną część jego dochodu. Czasem niezostawienie go jest odbierane jako oznaka braku dobrych manier. Jak to bywa ze zwyczajami - nie ma żadnej regulacji, która wskazywałaby, jak wysoka powinna to być kwota. Zwykle mówi się o ok. 10 proc. sumy na rachunku.

Zobacz także: Dorsz, flądra, a może łosoś? Sprawdzamy ceny ryb w trójmiejskich smażalniach

Coraz częściej Polacy mają gest i dają napiwki. Większość bywalców restauracji deklaruje, że zostawia go zazwyczaj w wysokości 10 proc. kwoty rachunku.

- Napiwki to druga, a nawet trzecia pensja uśmiechniętej i charakterystycznej kelnerki czy kelnera. Mnie osobiście ogromnie cieszy, kiedy widzę uśmiechnięte twarze ekipy Całego Gawła, która dając z siebie maksimum energii i uśmiechu, wraca za bar z napiwkiem. Sam odwiedzając knajpy, kawiarnie i restauracje zawsze pamiętam o podziękowaniu obsłudze - mówi Gaweł Czajka, właściciel Całego Gawła.
Inny gastronom, właściciel modnej trójmiejskiej restauracji, na swoich gości nie narzeka:

- Większość gości zostawia napiwki. Według mnie to dobry zwyczaj, polegający na docenianiu pracy nie tylko kelnera, ale całej załogi i pracowników kuchni. Niestety, zdarzają się też tacy goście, którzy mają wiele pytań i próśb, które spełniamy, potrafią wszystko zjeść i na koniec pochwalić, ale tipa kelnerowi nie zostawią.
- Rzadko jadam w restauracjach, ale jak już odwiedzam którąś, to zakładam w swoim budżecie, że napiwek jest częścią kosztu takiej atrakcji. Nie wyliczam, ile konkretnie powinienem dać, zostawiam nawet symboliczną sumę. To taki dodatek do dziękuję - mówi Michał.
Ci, którzy regularnie zostawiają napiwki, zwłaszcza większe, mówią, że to po prostu się opłaca. Dzięki temu można zostać zapamiętanym, a przy kolejnej wizycie lepiej obsługiwanym. Jest też spora grupa osób, która deklaruje, że zostawienie napiwku uzależnia od tego, czy danie było smaczne, a obsługa działała sprawnie i profesjonalnie.

- Bywam w knajpach regularnie i wypracowałam swoje własne zasady. Zostawiam napiwek zawsze wtedy, gdy idę większą grupą i kelnerzy musieli się przy nas sporo napracować, a także wtedy, gdy czymś szczególnym zaskarbili sobie moją uwagę. Często na napiwek ma też wpływ sama potrawa. Jeśli coś bardzo mi zasmakuje, jestem w stanie zostawiać dodatkowo nawet 50 proc. kwoty z rachunku - przyznaje Agnieszka.
Niektórzy tłumaczą, że nie dają napiwków, bo zwykle płacą kartą. Jak twierdzą eksperci w dziedzinie savoir-vivre'u, to niefortunne wytłumaczenie. Idąc do restauracji, powinniśmy mieć przy sobie trochę gotówki, gdyż płacąc kartą, nawet gdy będziemy mieć możliwość doliczenia napiwku do rachunku, to i tak napiwek ten nie trafia bezpośrednio do kelnera, lecz do właściciela restauracji.

Płatność kartą w restauracji to bardzo powszechne zjawisko, ale okazuje się, że zabija ono stary zwyczaj, jakim jest napiwek dla kelnera. Płatność kartą w restauracji to bardzo powszechne zjawisko, ale okazuje się, że zabija ono stary zwyczaj, jakim jest napiwek dla kelnera.

Napiwki a płatność kartą



Do niedawna sprawa była prosta: gość za swoje zamówienie płacił gotówką i tę także wręczał kelnerowi w formie napiwku. Dziś coraz powszechniejsze jest jednak dokonywanie płatności kartą. Wówczas możemy zapytać o możliwość doliczenia napiwku od rachunku i zapłacenia za niego kartą. Wiele restauracji jest wyposażonych w terminale płatnicze z taką funkcję. Gdy goście nie mają gotówki, wystarczy określić kwotę, jaką chcą przekazać za obsługę lub poprosić o doliczenie określonego procentu. Płatność z karty schodzi podczas dokonywania jednej transakcji, a po stronie restauratora pozostaje odpowiednie potraktowanie tej dodatkowej kwoty. Zostawiając taki napiwek nie mamy więc pewności, czy na pewno trafi on do kelnera. Pewne natomiast jest, że jeśli kelner dostanie ten napiwek, będzie to kwota znacznie mniejsza, niż została ściągnięta z naszego konta, gdyż napiwki podlegają opodatkowaniu.

- Napiwek na kartę jest opodatkowany, my akceptujemy taką formę wyrazu wdzięczności dla obsługi. Natomiast nasi ludzie bezproblemowo informują gości, że preferowaliby napiwek w gotówce. Właśnie ze względu na brak opodatkowania w tej formie przyjemnego podziękowania. W restauracji od lat panuje luźna atmosfera i wspomniane pytanie nie rodzi problemów - tłumaczy Gaweł Czajka.
Kelnerzy otwarcie przyznają, że napiwki w przypadku płatności kartą są dla nich problematyczne i namawiają gości, aby - jeśli chcą zostawić napiwek - zostawiali gotówkę. W takiej sytuacji napiwki od razu trafiają do ich kieszeni lub do wspólnej puli, która na koniec dnia jest rozdzielana między członków obsługi restauracji. To, że napiwek zapłacony kartą nie trafi do rąk konkretnego obsługującego kelnera, wzbudza obawy klientów, dlatego z transakcji kartowych w restauracjach jest zdecydowanie mniej napiwków.


- Moim zdaniem, gdy realna gotówka zniknie nie będzie napiwków. Co nie zmienia faktu, że trzeba coś reprezentować, żeby dostać tipa. Wielu twierdzi, że kelner otrzymuje napiwek za pracę innych - przede wszystkim kucharzy, ale prawdą jest, że gdyby kelner "miał wylane" to nie ważne jak dobre będzie jedzenie - tipa nie dostanie - opowiada Maciej, który od kilku lat pracuje jako kelner w gdańskiej restauracji.
Możliwość dodawania napiwku do płatności kartą powoduje też rodzenie się nowych, patologicznych sytuacji.

- Napiwki na kartę to dodatkowe koszty dla pracodawcy i spotkałem się z sytuacjami, kiedy powodowało to różne patologie. W sieci popularnych pizzerii kazano nam nabijać - bez informowania klienta płacącego zagraniczną kartą obcą walutę, a nie polską (klient ma na terminalu możliwość dokonania wyboru. Chodziło o to, żeby się zwróciło z przewalutowania - wówczas mieliśmy z tego napiwek - mówi Maciej, student, który dorabia w sezonie jako kelner w sopockiej pizzerii.
Czytaj także: Gnoczi, modżajto i duże ekspresso z mlekiem, czyli gość kontra restauracyjne menu

- Jeśli płacę kartą, zawsze proszę, żeby zwiększono kwotę o 15-20 zł na napiwek (przy moim zamówieniu jest to zazwyczaj 15 proc.). Nigdy z tym nie ma problemu. Myślę, że restauracje uczciwie podchodzą do wypłacania napiwków kelnerom, bo zawsze bardzo mi dziękują za ten gest - dodaje Agnieszka.
Powstają także nowe rozwiązania, które mają ułatwiać przekazywanie napiwków w czasach płatności bezgotówkowych. Jednym z takich pomysłów jest aplikacja tiptip, która polega na dokonywaniu transakcji płatniczej na konto konkretnego pracownika restauracji. Klient nie musi posiadać aplikacji, wystarczy, że w momencie, gdy otrzyma wraz z rachunkiem wizytówkę z logo tiptip, zeskanuje indywidualny kod QR obsługującego kelnera lub skorzysta z funkcji NFC w swoim telefonie. Następnie może wybrać kwotę, którą chce przekazać swojemu kelnerowi w ramach napiwku i wskazać formę płatności. Takie rozwiązanie nie cieszy się jednak jeszcze zbyt dużą popularnością.

W kartach menu lokali gastronomicznych pojawiają się wpisy, że do rachunku przy rezerwacji na więcej osób jest z góry naliczana opłata w wysokości 10 proc. i traktowana jako napiwek. W kartach menu lokali gastronomicznych pojawiają się wpisy, że do rachunku przy rezerwacji na więcej osób jest z góry naliczana opłata w wysokości 10 proc. i traktowana jako napiwek.

Kelnerzy zarabiają z napiwków?



Mówi się, że kelnerzy mają niskie wynagrodzenie, bo "dorabiają" na napiwkach. Często w dużych restauracjach jest to nawet 200 zł dziennie. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, ile dodatkowo zarobi się na napiwkach. Trzeba pamiętać o tym, że jest to część wynagrodzenia, która uzależniona jest od takich czynników jak to, ile restauracja ma klientów, gdzie jest zlokalizowana, a w sezonie wakacyjnym nawet od pogody.

- Nigdy nie wiesz, ile dodatkowo zarobisz na napiwkach. Zdarzają się takie sytuacje, kiedy przy jednym stoliku w słabszym utargowo dniu udało mi się nazbierać 400 zł. A bywa i tak, że gości jest mnóstwo, połowa ma jakieś specjalne życzenia, a napiwków brak albo są to bardzo małe kwoty - mówi Natalia, która pracuje jako kelnerka w jednej z nadmorskich smażalni.
- W normalnej firmie za swoją pracę dostaje się godną wypłatę. To z wypłaty powinniśmy przeżyć kolejny miesiąc, a nie z napiwków. To może być tylko dodatek do pensji. Żałosne jest to, kiedy napiwki w skali miesiąca są większe od wypłaty. Mam nadzieję, że te czasy się już kończą i młodzi ludzie nie będą się zgadzać pracować na czarno za stawki wynoszące połowę najniższej krajowej - dodaje Maciej.
Zobacz także: Palenie papierosów w ogródkach restauracyjnych - tak czy nie?

Tę tendencję zauważa też jeden z gdańskich restauratorów.

- Mało kto zgadza się już dziś pracować za niską stawkę, uzupełnianą o napiwki. To za duża niepewność. Ale też jest duża roszczeniowość. Gdy zaproponowałem, że napiwki będą trafiały do jednej puli, a następnie będą rozdzielane pomiędzy kelnerów i kuchnię, pojawiły się głosy oburzenia. Z drugiej strony takie chowanie napiwków po kieszeniach budzi też niezdrową atmosferę rywalizacji.
A jakie jest wasze zdanie? Jesteście zwolennikami dawania napiwków? Pamiętacie o zostawieniu napiwków, gdy płacicie kartą? A może dopuszczacie taką możliwość tylko w przypadku, gdy obsługa wykaże się ponadprzeciętnymi umiejętnościami? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.

Miejsca

Opinie (394) ponad 20 zablokowanych

  • (8)

    Proszę spróbować dać napiwek w Japonii to kelner będzie ścigać żeby oddać pieniądze . Dla nich to jest uwłaczające bo za swoją prace otrzymują wynagrodzenie . Tak jakoś dziwnie się przyjęło dawanie napiwków , kiedyś dawałam bez zastanowienia ale teraz nie nie ma mowy . Są pracownikami otrzymują wynagrodzenie mierzi mnie ten niby obowiązek dawania . Fakt w Pradze w restauracjach napiwek doliczony jest do ceny , to jest zwykły bandytyzm. Możecie wszyscy dawać mi łapkę w dół ale zdania nie zmienię ,

    • 82 10

    • (1)

      Mowa o Trójmieście, nie o Japonii czy Czechii. Jak się jedzie to innego kraju, warto się uprzednio zorientować jakie są zwyczaje.

      • 3 10

      • Tu mowa o tym, że warto pewne zwyczaje przejmować.

        • 11 0

    • (4)

      Porównaj pensje za bycie kelnerem w Polsce a np. w Tokio. W Japonii też po 6h pracy przysługuje zawsze, nie zależnie od ruchu, przerwa, w trakcie której dostaniesz makanai (posiłek pracowniczy). W Polsce kelnerzy zasuwają często po 15h bez przerwy na toaletę, o jedzeniu już nie wspominając.

      • 0 15

      • ale to chyba nie jest problem

        Klienta tylko pracodawcy. Gdybym ja wzięła w pracy "napiwek" to wyleciałabym z niej w moment

        • 19 2

      • (1)

        Ta w Trójmieście żadna knajpa nie jest otwarta przez 15h ale kelnerzy po 15 zasuwają skończ z tymi legendami z mchu i paproci. 5 lat pracowałem jako kelner w różnych knajpach od dobrych przez prowadzonych przez typowych Januszu biznesu i nigdy ale to nigdy nie było problemu z przerwą (jedynie było zaznaczone aby przerwy na obiad nie robić sobie w godzinach szczytu) często też przysługiwał obiad z kuchni w większości miejsc za darmo w kilku kosztował 20-30% ceny. Więc za przeproszeniem nie pier... farmazonów

        • 9 0

        • u nas był wieczny szczyt

          w restauracji

          • 1 0

      • A może tak porównajmy w ogóle pensje w Japonii i Polsce?

        • 2 0

    • Iza ty jesteś zwykła Kutwa !

      • 1 11

  • Obowiązkowe 50% napiwku do dla kelnera który przyniesie rybe z frytkami na styropianie pod parasol

    za 250 zł

    • 56 5

  • Niech każdy sam decyduje (9)

    Ja jak mam gotówkę to zostawię drobne ok 5 zł bo też mam mieszane uczucia co do napiwków, zdarza się jak obsluga jest wyjątkowo dobra to zostawię więcej. Przy skoku cen w knajpach zwyczajnie człowiekowi szkoda dać ten napiwek (może to i głupie) jednak każdy z nas odczuwa boleśnie inflację i każde wyjście boli, kiedyś było mnie stać na wyjście w każdy weekend teraz niekoniecznie ot smutne czasy

    • 138 11

    • Napiwek w krajowych realiach jest premią za dobrą obsługę i produkt dobrej jakości. (1)

      Jeśli zostaniemy obsłużeni prawidłowo, na czas, a kelner będzie miły, doradzi to napiwek wypada zostawić.

      Podobnie jeśli nasze grono jest imprezą okolicznościową, wymagającą większego nakładu pracy - np liczny stół biesiadników.

      Jesli obsługa jest taka sobie, zamówienie będzie niesmaczne i np zimne to napiwku nie dajemy.

      W USA napiwki wynikają z tego, że kelnerzy/rki dostają bardzo małe, często symboliczne wynagrodzenie od knajpy - to dziki kraj pod kątem praw pracy.

      W Polsce obsługa ma przeważnie lepsze warunki.

      Jeśli chodzi o bary, to w miejscu, w którym planujemy zostać trochę dłużej praktykuję zaokrąglenie kwoty przy którymś piwie/drinku. Bez ciśnienia.

      • 6 2

      • Napiwki są przychodem, który jak każdy przychód, czy to w gotówce, czy w naturze podlega opodatkowaniu. A ponieważ ten przychód jest nieewidencjonowany, więc rząd ciśnie, by gdzie tylko to możliwe używać karty i go uwidaczniać. Lecz nie należy się łudzić, że z tych podatków będą drogi i szkoły. Rząd przeje każde pieniądze na pierdoły i inne plusowe programy. Wracając do napiwków, jak cię nie stać na lepszy lokal i w miarę godne podziękowanie za obsługę, to wybierz tańszą gastronomię. Z drugiej strony, jak czekasz w nieskończoność, nie możesz doprosić się o kartę, rachunek, kelner ma "zły" dzień lub widzi, że nie jesteś dewizowy, to nie ma co się szarpać z odwdzięczeniem. A czasem tubylec jest wierny cały rok, a nie tylko w sezonie, o czym kelnerzy w wakacje zapominają. Jest też trzecia strona. Czasem kelnerzy pomagają w kuchni lub na zmywaku i to nie ich wina, że są braki kadrowe i obsuwy i niestety obrywają za szefa :(

        • 13 3

    • Napiwki (6)

      Jak miałbym dać 5zl napiwku to lepiej nie dawać wcale ! 5zł to Obciach i wstyd ! Zostawia się przeważnie od 10 % w górę .Zawsze zostawiam dobre napiwki .

      • 4 58

      • Wstyd ? (1)

        5 zł od stolika przy dobrym ruchy i 12 h w pracy to stówka lekko się uzbiera , przez 20 dni w pracy to łatwy rachunek , wstydu tu nie widzę . Tym bardziej że można zjest za 50 zł więc to jest 10proc.

        • 39 2

        • Zeta lub dwa to obciach. Ja daję mało, poniżej 10% ale jestem stałym bywalcem, więc na mnie można liczyć również poza sezonem, kiedy czasami bywam sam na sali. Stołuję się ponieważ to niekiedy mój jedyny posiłek w ciągu dnia.

          • 3 5

      • No i rób tak dalej i się nie chwal.

        • 4 1

      • ok, to od tej pory nie zostawiam w ogóle :)

        • 11 1

      • 5 zł to 10 procent od 50 zł nieuku...

        za 50 złotych mozna cos jeszcze zjesc w Polsce, wiec zluzuj majty ze swoim "dobrymi" napiwkami. kazdy daje ile uważa i Jesli uwaza za stosowne. Tak jak w koscile na tace ;)

        • 23 2

      • Mistrzu spowiedź ile to jest 10% od 50zl bo tyle płacę za obiad jak idę samemu do knajpy

        • 0 0

  • Ten artykuł

    Jest zdecydowanie za długi i monotonny. Kilka razy powtarzanie tego samego.

    • 44 0

  • A czy dawać napiwki naszym politykom? (1)

    • 6 3

    • myśle że to byłoby bardzo dobrze widziane

      Tylko jest jeden problem. Trudno obliczyć tu 10% skoro dochody mają poukrywane ;) ;))

      • 0 0

  • Napiwek (3)

    To pracodawca jest zobowiązany wypłacać określone wynagrodzenie a nie żebranie kelnerów o napiwek wstyd i tyle. A ekspedientka w warzywniaku jest gorsza? czy ta pani w spożywczaku osiedlowym ? A tak się mocno mówi o równości ! . Żebractwo na tym poziomie jest obrzydliwe ,wstyd.

    • 77 5

    • Jest wiele zawodów w których ludzie muszą się naskakać przy kliencie więcej jak kelnerzy i wcale nie są jakoś super opłacani, a napiwków im nikt nie daje.

      • 17 0

    • Zebranie!!!! (1)

      Żebrają to promotorzy nigdy w swoim życiu nie widziałem żeby jakiś kelner zebrał o napiwek jest to nagroda za zmęczenie się z klientami np. Takimi jak pani dla których zostawienie napiwku za dobrą obsługę jest uwłaczające dramat

      • 0 0

      • męczenie się z klientami

        Skoro klienci restauracji są tacy męczacy , to zapraszam do pracy do Biedronki. Tam wszyscy klienci są przemili i uśmiechnieci.

        • 1 0

  • Uczciwa praca, uczciwa płaca

    Nie jestem zwolennikiem kultury napiwkowania i przekazywania tego jako przejaw wysokiej kultury osobistej (nie zostawisz napiwku == prostak).
    Nie prowadzę też restauracji, bo w przeciwieństwie do cytowanych osób głupio byłoby mi płacić 1/2, 1/3 czy nawet jeszcze mniej (po uwzględnianiu podatków) tego co pracownik przynosi do domu.
    Cieszę się, że przynajmniej pod nazwiskie i szyldem ten komentarz, więc wiem jakiego miejsca będę unikać.

    • 42 2

  • Mnie ten zwyczaj napiwków zniechęca do (5)

    restauracji. I tak jest tam drogo. Mam do kwoty podanej jeszcze jakaś doliczać? Lub przeciwnie: mam się wstydzić, że nie doliczyłam?

    • 93 5

    • Tak tak (4)

      Szukaj więcej usprawiedliwień zamiast powiedzieć po ludzku nie stać mnie.

      • 3 36

      • No i co, że go nie stać?

        To jest jakiś wstyd? Ja za swoją pracę nie dostaję napiwków. Dlaczego mam dawać komuś innemu? Niech Janusz biznesu im podniesie zarobki.

        • 24 0

      • byś się chłopie zdziwił, że tacy, których na pewno stać (i to mocno) napiwków nie dają (2)

        wiem bo widziałem takie sytuację, a nawet gorsze

        • 6 3

        • Dramat

          Widziałeś gorsze sytuacje od niedawania napiwków? Nie może być!

          • 13 0

        • chodzi o zasadę

          Każdy odprowadza podatek od swojej płacy , dlaczego kelnerzy maja być uprzywilejowani? I druga sprawa , skoro dawanie pieniędzy kelnerowi " w łapę" traktujemy jako "napiwek" , dlaczego nie stosujemy tego wobec innych zawodów, a wręcz przeciwnie , za nie nabicie zapłaty na kasę grożą surowe kary finansowe , a w niektórych zawodach z przyjęcie takiego "podziękowania" to grozi nawet postepowanie karne.

          • 1 0

  • Napiwki (11)

    Poroniony pomysł, który rodzi patologie oraz konflikty w branży. Natomiast Janusze biznesu mają dobre przesłanki, żeby zaniżać wynagrodzenie pracowników. Jak ktoś ma za dużo pieniędzy niech wpłaci za każdym razem te 10% na jakąś fundację, a nie pompuje chorą branże oraz kultywuje dziwne zwyczaje z zachodu.

    • 303 53

    • (7)

      pozwól ludziom wydawać pieniądze tak jak chcą. jeden płaci na LGBT, jeden na Rydzyka a jeszcze inny daje tipy.

      • 26 18

      • (6)

        Byliśmy większą grupą w popularnej jadłodajni serwującej kuchnię regionalną. Mimo wczesnego popołudnia sporo dań z kary już nie było. Coś jednak wybraliśmy, ale kelner bez uprzedzenia przyniósł dania z podmienionymi składnikami, zamiast brokułów brukselka, za kapustę i grzyby jeszcze coś i dania zupełnie straciły regionalność. Jakie było jego zdziwienie, gdy otworzył portfel z rachunkiem i zapłatą. Więc mu wytłumaczyłem, że zamiast stówki jest pięćdziesiąt, a zamiast dwudziestki dycha.

        • 26 5

        • ojej ale historia

          • 9 7

        • Do właściciela te pretensje!!!!! (1)

          Niezła bajka

          • 6 7

          • Obsługa powinna poinformować że są inne składniki dania przy zamawianiu.

            I albo się godzimy albo nie. Ja w takim wypadku bym wstał i wyszedł z lokalu.

            • 13 0

        • Urzekła mnie Twoja historia

          • 4 5

        • ale heca

          ale to jakie było to jego zdziwienie?

          • 3 0

        • Wow... Ale jazda!

          • 1 0

    • Poroniony to jest pomysł ze stałym napiwkiem na poziomie 10% (1)

      W karcie podajesz cenę 20 euro, aby później i tak skasować 22 euro niezależnie od tego czy komuś się obsługa podobała czy nie.

      • 39 2

      • Czemu nie ustalić stałego napiwku na poziomie 30% ??

        wtedy ceny w karcie wyglądałyby jeszcze bardziej atrakcyjnie

        • 12 2

    • Judasz

      Widać że nie masz pojęcia o gastronomii a to że jesteś skarpeta to druga sprawa.

      • 2 11

  • Ja jestem taksowkarzem (2)

    Jeżdżę za moim zdaniem rozsądne stawki , też dostaje napiwki i też daje je kelnerom . Jak mi po kursie starsza pani da odliczone to spoko ale są klienci którzy otwarcie mówią że wożenie ludzi po 2 zł to dużo za mało i zawsze płacą tyle ile uważają za słuszne .

    • 16 26

    • Ja to wole wozić zwłoki lepsza kasa i spokojniejsza robota szczególnie w nocy

      • 4 1

    • jasne

      słusznie to jest za 600

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane