• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Danie na żądanie: frytki zamiast ziemniaków i inne zachcianki

Łukasz Stafiej
25 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Goście czasami chcą mocno modyfikować dania, a my staramy się wychodzić naprzeciw ich oczekiwaniom. Nie można się ograniczać - mówi Kamil Kowalski z restauracji Północ Południe. Goście czasami chcą mocno modyfikować dania, a my staramy się wychodzić naprzeciw ich oczekiwaniom. Nie można się ograniczać - mówi Kamil Kowalski z restauracji Północ Południe.

Prośby o zamianę składnika na talerzu to codzienność ze strony gości restauracji i zmora dla kucharzy. Zmiana ziemniaków na frytki to niewielki kłopot, problem powstaje, gdy klient chce wyrzucić z dania jego kluczowy składnik.



Czy zdarza ci się prosić o zmiany w daniu w restauracji?

Legenda w branży głosi, że znany szef kuchni Marco Pierre White gości proszących o przyprawy wyrzucał za drzwi, a tym, którzy życzyli sobie do dania frytki, doliczał do rachunku 25 funtów. To oczywiście fanaberia, na którą mogą pozwolić sobie tylko największe gwiazdy, ale kto pracował w restauracyjnej kuchni, ten Brytyjczykowi cicho przyzna rację. Prośby o zamianę składnika w daniu to codzienność ze strony gości, ale dla kucharzy zmora.

Właściciel popularnych trójmiejskich restauracji nie kryje, że kucharze nie przepadają za zmianami: - Traktują danie jako swoje dzieło, które ktoś kwestionuje i chce zmieniać, mimo że nie posiada do tego kompetencji. Dlatego rolą kelnerów jest, aby zaspokoić potrzeby gości, proponując inne danie, które bardziej spełnia ich oczekiwania.

Nowe lokale w Trójmieście



Ziemniaki na frytki, kasza na ziemniaki



Najpopularniejsza prośba? Zamiana ziemniaków na frytki. Albo na odwrót: kaszy na ziemniaki. Bardzo często goście proszę również o maggi do tatara. W większości przypadku taka zachcianka realizowana jest bez mrugnięcia okiem ze strony obsługi, ale nie zawsze jest to możliwe.

Anna Dowgiałło-SługockaPunktu Gdynia: - Wydaje się to banalne, ale my po prostu nie mamy w karcie frytek. A zrobienie domowych na specjalne życzenie przy pełnej sali, bo takie zapytania najczęściej zdarzają się w niedzielę w porze obiadowej, jest właściwie niemożliwe. Pomijając fakt, że potrzeba mieć właściwą odmianę ziemniaka na magazynie. Staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom gości i w miarę możliwości dokonywać modyfikacji w daniach, ale zamówienia w stylu "poproszę sałatkę Cezar bez anchois" są skazane na niepowodzenie, ponieważ anchois jest składnikiem sosu, którego nie da się wyjąć na żądanie.
Jacek Koprowski z Fino: - Ludzie kombinują, bo boją się spróbować czegoś, czego nie znają. Jacek Koprowski z Fino: - Ludzie kombinują, bo boją się spróbować czegoś, czego nie znają.
Odmowę goście często traktują jako afront. Nie zawsze jest to jednak uczciwa ocena. Mało kto sobie zdaje sprawę, że ingerencja w składnik potrawy jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. W restauracjach z wyższej półki może nawet wpłynąć na organizację całej kuchni danego dnia.

Świeży makaron. Gdzie w Trójmieście?



Bałagan w kuchni



Ewa Malika Szyc-Juchnowicz z gdyńskiej Maliki tłumaczy: - To kwestia tzw. "mise en place", czyli ilości poszczególnych dodatków sparowanych z porcjami przygotowanymi na dany dzień. Kiedy produkt jest świeży i szanowany w kuchni przygotowuje się określoną ilość każdego elementu: mam 10 porcji ryby i tyle samo porcji pozostałych elementów. Jeżeli oddam gościowi dodatek do ryby do np. jagnięciny, to mam podwójny problem. Nie mam jak wydać ostatniej porcji tego dania i zmarnuję dodatek, który prawidłowo powinien iść do kolejnego dania. Z tego powodu modyfikowanie dań stosuję tylko, jeżeli jestem pewna, że będzie ono w dalszym ciągu smaczne i nie spowoduje konieczności wyrzucenia innych produktów na koniec dnia.
Brak składnika w daniu to również ryzyko kompletnego zaburzenia kompozycji smakowej. Jacek Koprowski z gdańskiej restauracji Fino podkreśla, że stara się tworzyć przemyślane talerze, a goście rzadko proszą o modyfikację dania. W takiej sytuacji dodatkowy składnik podaje na talerzyku obok, ten usunięty zresztą też.

- Ludzie kombinują, bo boją się spróbować czegoś, czego nie znają. Czasem po posiłku słyszę, że ktoś bał się połączenia dorsza z pietruszką i mulami, bo wydawało mu się to "takie dziwne i w ogóle, ale jednak ten słony ze słodkim i przełamany kwaśnym to ma sens, proszę pana". Dla mnie najlepszą nagrodą jest, kiedy kogoś przekonam swoim daniem, bo przecież koniec końców gotuję dla ludzi, nie dla siebie.

Danie na żądanie



Tę zasadę podziela Kamil Kowalski, szef kuchni w gdyńskim lokalu Północ Południe: - Zmiany w daniach nie są dla nas żadnym problemem. Goście czasami chcą mocno modyfikować dania, a my staramy się wychodzić naprzeciw ich oczekiwaniom. Wychodzę z założenia, że nie można się ograniczać, a mam to szczęście, że jest u nas bardzo kreatywna ekipa zarówno w kuchni, jak i na sali. Jeżeli chodzi o zamianę dodatków nie ma z tym żadnego problemu, natomiast jeżeli mam już zamarynowane mięso np. w sosie sojowym, oczywiście nie jestem już w stanie tego zastąpić, ale kelner zawsze stara się zaproponować coś innego.
W gdańskiej Machinie makaron można skomponować według własnych upodobań. Przygotowano nawet specjalne menu, które wygląda jak formularz wielokrotnego wyboru. W gdańskiej Machinie makaron można skomponować według własnych upodobań. Przygotowano nawet specjalne menu, które wygląda jak formularz wielokrotnego wyboru.
Z kolei w gdańskiej restauracji Machina, specjalizującej się w robionych na miejscu makaronach z dodatkami, menu skonstruowano w taki sposób, że gość samodzielnie może wybrać wszystkie składniki swojego dania (choć może również oczywiście skorzystać z gotowych propozycji). Kelner przynosi kartę, która wygląda jak formularz, a klient zaznacza rodzaj makaronu, sos i dodatki.

Recenzje restauracji w Trójmieście



Taki system zamówień wymaga sporej elastyczności w kuchni, ale również dyscypliny - o wpadkę z pomylonym składnikiem nie jest trudno. Jednak, jak mówi właściciel, pomysł sprawdził się i gra jest warta świeczki. Wielu stałych gości wraca i za każdym razem kompletuje inne danie. Są też tacy, którzy mają własne, sprawdzone kompozycje i przychodzą specjalnie dla nich.

- Po pokonaniu pierwszej nieśmiałości goście są chętni do zabawy. Niektórzy proszą o pomoc, ale najczęściej kierują się własnymi upodobaniami - mówi właściciel Radek Juchnowicz. - Czasami wychodzą z tego karkołomne połączenia. Wśród hitów znalazły się np. sos boloński z krewetkami, truflą , łososiem wędzonym i gorgonzolą. Oczywiście w takim przypadku kelner stara się gościa poprowadzić - nazwijmy to - bardziej bezpieczną drogą. Problemem jest, to że nietrafiona kompozycja tylko pozornie jest winą i przez to problemem gościa. W praktyce ryzykujemy, że ta osoba nigdy do nas nie wróci. Zdarza się jednak, i tak też było w przypadku tego zestawu, że gość jest zdecydowany. Kucharz się krzywi, ale gotuje, bo w Machinie nie odmawiamy. Rezultat? Zadowolony gość, który ze smakiem zjadł swój autorski makaron.

Miejsca

Opinie (120) ponad 10 zablokowanych

  • Dobór składników-"zmora dla kucharzy" (14)

    No przepraszam ale to idąc dalej tą logiką to wogóle przyjście gościa do restauracji jest zmorą kucharza, kelnera, księgowego, dostawcy i bóg wie kogo jeszcze. Zastanawia mnie też wypowiedź pani która mówi że "salatka cezar nie może być bez anchois, bo to skladnik sosu". Czyli przez taką wypowiedź rozumiem że sos jest kupiony, ale nawet w takiej sytuacji zrobienie porcji tego sosu z podstawowych skladników trwa dwie minuty. Jeśli zmiana składników to taka "straszna zmora" kucharza to znaczy że to musi być kucharz wybitny, czyniący z dań dzieła sztuki, z własną bezkompromisową wizją. Musi pracować w restauracji do której ustawiają się kolejki i która może sobie pozwolić na odmowę takiego życzenia. Nie może? Och, w takim razie niech słucha klienta, a nie wylewa swoje żale jak to mu źle bo "klient chce frytki, a ja musze kroić ziemniory, nie po to kończyłem gastronomika"!

    • 79 40

    • (2)

      Po części masz rację. Wydaje mi się, że prawda zawsze leży po środku :-)
      Często kucharz udaje jakąś gwiazdę, która wymyśla totalnie od czapy dania, które zawierają od groma składników, a nie umie przygotować tradycyjnego np. Schabowego.
      Ale z drugiej strony:
      Po pierwsze( sekundo)Często na kuchni pracuje jedna/dwie osoby I gdy jest pełna sala. Czyt. Jest tabaka to niema czasu by zmieniać składniki chyba że chcesz dłużej poczekać :-)
      Po drugie(sekundo) raczej nie używa się zwrotu "klient" do osoby w restauracji/hotelu, a gość. Tak samo jak zwrot: poproszę lampkę wina :). Ps. Jeżeli się mylę niech ktoś mnie poprawi. :-)
      Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, interpunkcyjne I życzę wszystkim miłego dnia :-)

      • 7 3

      • jak gość ... to nic nie płaci (1)

        zwykle tak się w Polsce gości swoich gości ... ;)

        • 0 0

        • Dziękuję za odpowiedź I to dodatkowo taka, która potrafi wywołać banana na pysku :)

          • 0 0

    • bo tak to pozostałość po PRLu

      PRL'owskie myślenie - gdzie klient ... - to było zło konieczne !!! ... a przy stałej państwowej pensji za godz. to nawet ten klient - to było już coś zupełnie zbędnego i całkowicie niepotrzebnego personelowi do szczęścia :))))

      • 1 2

    • m (6)

      zjedz sobie salatke Cezar ze swiezo robionym sosem - jest nijaka. SOS musi sie przegryzc.

      • 11 4

      • W momencie gdy jestem uczulony na ryby i owoce morza (TAK, można być uczulonym na ryby!) (5)

        To wole sałatkę z nieprzegryzionym sosem niż się udusić. A zresztą, może ja lubie nieprzegryziony sos? Mogę mieć pretensje tylko do siebie jeśli potem nie będzie mi smakował.

        • 6 9

        • Jak jesteś uczulony na ryby i owoce morza... (2)

          ...to może się powstrzymaj przed zamawianiem dań zawierających te składniki. Jak idziesz na sushi to też wybrzydzasz, że bez ryby?

          • 20 3

          • A nawet gdyby to co? Mogę, mam do tego prawo. (1)

            Mam prawo zjeść to co chce zjeść w dowolnym miejscu. Tak, mogę w suhi-barze poprosić o sushi bez ryby. Tak samo jak szef kuchni ma prawo mi odmówić, a nie że się zgodzi, a potem wylewa żale jak to klienci mają fanaberie i nie szanują cudzego czasu, świat najgorszy tylko nie on.

            • 2 8

            • Skoro twierdzisz, że masz prawo zjeść w dowolnym miejscu to co chcesz, a jednocześnie uważasz, że kucharz ma prawo Ci tego odmówić, to gdzie tu jakakolwiek korzyść?
              Jak coś takiego wygląda? Wchodzisz do knajpy z sushi i wołasz "Karczmarzu, dwa schabowe i kapuśniak na świńskim mordźku", kucharz na to "A pocałuj mnie w pędzel", a Ty wówczas "Fajnie, dziękuję"?

              • 15 1

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

        • Proste jak drut, to nie zamawiaj

          Kolejny filozof któremu się coś wydaje, że jak klient to pan.
          Jeśli lokal nie wpuszcza karmiących mam, to przychodzą tam goście którzy takiego towarzystwa nie chcą, jak podają tylko mięso, to nie chodza tam weganie i na odwrót.
          Chcesz kulinarnych rewolucji, rób je sobie w domu.

          • 18 3

    • (2)

      Tu chodzi o czas. Myślisz że tylko ty zamawiasz jedzenie w danym czasie? Dla innych też trzeba przyrządzić a zamiast tego muszę lecieć do chłodni po składniki do twojego sosu. W tym czasie kiedy ja ci dogadzam, czyjeś zamówienie się opóźnia lub zastępuje mnie koleżanka z innej stacji, co dezorganizuje kuchnie. Sytuacja na porządku dziennym, idzie się przyzwyczaić.

      • 18 4

      • Po to jest ktoś taki na kuchni jak szef kuchni (1)

        żeby zarządzać czasem swoich pracowników, aby kuchnia wydawała posiłki na czas. Na prawdę zamawiając jedzenie w restauracji, przejmujesz się tym że są tam inni goście i nie zamawiasz za dużo dań, żeby im też podano szybko jedzenie i kucharze wyrobili się ze wszystkim? Serio? No to gratuluje, ja widocznie do takiego poziomu empatii jeszcze nie dorosłem :)

        • 5 9

        • dlaczgeo sie dziwisz... ja np w takich sytuacjach mysle o innych
          i nie ma czego gratulowac, to ludzkie

          • 4 3

  • Kucharz (6)

    Mnie w pracy rozbrajają prosby typu "poprosze zamiast pomidora w sałatce więcej wołowiny" a gdzie food coast?

    • 3 2

    • Tutaj nie chodzi o food coast ... (4)

      tylko o fakt że te wszystkie "restauracje" sprzedają niewiele, w porównaniu do tego co mogły by sprzedawać - bo ceny są z kosmosu (rozumiem czynsz, pensje - ale w Berlinie czy Londynie jest taniej! a zarobki dużo wyższe). Wydaje się, że właściciel (a za nim i kucharz - bo się nie narobi) woli, żeby przyszło niewielu klientów i zapłaciło kupę kasy za niewielkie porcje. Nie wiem - ja jednak bym wolał żeby przyszło wiele osób i moja restauracja stała się modna - gdzie ludzie chcieli by bywać - ale dla polskiego Janusza liczy się tylko krótkotrwały zysk z niewielkich dań za 200 zł (drogo - nie idę więcej). Jeśli sprzedawali byście powiedzmy 500 porcji zawierających "poprosze zamiast pomidora w sałatce więcej wołowiny" i tylko 5 osob by miało takie życzenie, to nawet nie zauważylibyście różnicy ! Bo na te 500 porcji było by 5 porcji bez wołowiny (wegetarianie). Ale to Polska dziki kraj … nie, zaraz - teoretyczny kraj ...

      • 3 2

      • Co to jest food coast? (3)

        Jakieś jedzenie na wybrzeżu?

        • 7 1

        • o kasę chodzi misiu ... ale kasa nie zawsze najważniejsza (2)

          • 1 1

          • A to nie przypadkiem "food cost", zamiast "food coast"? (1)

            • 4 0

            • Pewnie tak...
              Ale by być kucharzem nie musisz mieć dobrego wykształcenia, a tym bardziej znać język obcy.
              Co nie przeszkadza ci czuć się wyjątkowym artysta.
              Hehe

              • 2 1

    • albo zamiast frytek drugiego steka

      • 2 1

  • Jak proszę Kryśkę, żeby mi zamiast ogórków (4)

    położyła na pizzy więcej cebuli to nie robi problemów - a tu jakieś fochy :)

    • 78 8

    • to poproś we Włoszech ketchup do pasta-spaghetti :))) (3)

      to zobaczymy ...

      • 1 3

      • Pasta (1)

        A co to pasta_spagetti?

        • 1 0

        • -

          włosi na to co my nazywamy spaghetti - mówią pasta

          • 0 3

      • Ketchup to z włoskiego Lidla bo taniej :)

        • 1 0

  • Się nie da!

    Na żądanie to są przystanki! Nie da się mieć wszystkiego w restauracji. No chyba że kosztem jakości i czasu... Bo wyobraźmy sobie kilka stolików i każdy zamawia inne danie i inne dodatki. Co wtedy? Udajemy że z pomidora zrobimy arbuza! Głupoty, byleby coś napisać... Zabłysnąć. Doświadczony kucharz i restaurator brnie w wybranym przed otwarciem restauracji kierunku. A nie we wszystkie kierunki. Kuchnia to ciężka żmudna praca. Nie czary!

    • 1 3

  • I zazwyczaj zamieniam wlasnie frytki na kasze lub ziemniaki XD

    • 1 0

  • No raczej nie wybieram posilku w ktorym jest cos na co jestem uczulona... miód, kminek

    • 0 0

  • Jakos w Słonku czy Greenwayu nie ma tego problemu. Panie same pytają czy dzis kasza ryz czy ziemniaczki. (7)

    Pozdrawiam załoge 2 najcudowniejszych restauracji w Gdyni: Baru Mlecznego Słonecznego i Greenwaya

    • 44 5

    • niedawno chciałem tamto miejsce pokazać synowi ... jako tatusiowe wspomnienia z PRLu

      ..... ale przypomniałem sobie te ganiające się tam karaluchy ... i czar prysł !!! :)))))

      • 0 4

    • Greenway to to coś, co daje (2)

      żarcie z soi bez smaku odgrzane w mikroveli ?

      • 3 8

      • Odgrzane w czym? (1)

        • 2 0

        • W makreli ;)

          • 2 0

    • Jesteś ... (1)

      porównujesz nałożenie ugotowanych ziemniaków czy kaszy z bemarka do robienia sosu z ręki czy składania dania od zera(Tak tak-są takie restauracje) ale co ty możesz o tym wiedzieć ;D

      • 1 3

      • Panie w mleczku skladają mi danie od zera: kartofelki, kotlet z jajka, buraczki i sos koperkowy

        robiony ręka przez panie kucharki.

        • 7 1

    • To są średniej jakości bary, a nie restauracje

      • 5 11

  • Kompetencje , haha (1)

    Sadzą się jakby ich kompetencje były bliskie mistrzowskim. To ludzie po zawodówce,którzy poszli do gastronomika (albo i nie), bo była po tym pewna praca. litości.

    • 6 2

    • Nie trzeba byc po szkole jak pewnie ty jestes

      Zeby cos umiec i osiągnąc

      • 1 0

  • Co to za restauracje

    Ze gubi sie w paru zmianach i caly dzien ma popsuty.nie wyrabiasz sie to zmien robote lub idz piec gofry bez dodatkow

    • 2 1

  • (1)

    frytki zamiast ziemniaków i inne zachcianki

    ludziom sie w głowach poprzewracało, tacy roszczeniowi

    • 4 1

    • Chciałeś gotować to gotuj

      Już widzę jak malarzowi mówią te ściany to na niebiesko a on odpowiada że nie bo jego artyzm mu mówi że na czarno i już

      • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane