- 1 Moja Gruzja karmi dobrze i tanio (105 opinii)
- 2 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (245 opinii)
- 3 Kto ma szansę na gwiazdkę Michelina? (53 opinie)
- 4 W maju króluje zielony afrodyzjak (95 opinii)
- 5 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
- 6 Połączyła ich miłość do jedzenia (58 opinii)
Gnoczi, modżajto i duże ekspresso z mlekiem, czyli gość kontra restauracyjne menu
Ekspresso, gnoczi, bruszetta, modżajto, kurakao, fadżita - nazwy popularnych potraw czy napojów doczekały się, jeśli chodzi o wymowę, tylu wariantów, że nie sposób je zliczyć. Kelnerzy na te przejęzyczenia z reguły reagują uśmiechem i bez trudu odgadują, co ich gość miał na myśli. Nawet wówczas, jeśli to, co słyszą, nie jest nawet odrobinę zbliżone do wersji poprawnej. - Z reguły nie staram się wyprowadzać klientów z błędu, żeby nie psuć nastroju. Przecież nieważne, jak co wymawiają, tylko żeby dostali to, o co proszą. I żeby im smakowało! - mówi Marcin, kelner z 20-letnim doświadczeniem.
Nie trzeba wyjeżdżać za granicę, żeby spróbować egzotycznej kuchni. Jak grzyby po deszczu pojawiają się bowiem kolejne restauracje, serwujące "smaki świata" - zarówno z jego bliższych, jak i najdalszych zakątków. Te smaki mają oczywiście swoje równie wyjątkowe nazwy, z których wymową klienci często bywają jednak na bakier. Mówiąc wprost - czytają, jak umieją. A fantazja podsuwa im mnóstwo niecodziennych interpretacji.
Gnoczi, bruszetta i tadżiatelle
Zdarza nam się nie tylko nadawać obcym potrawom własne nazwy, ale też przypisywać tym nazwom własne definicje:
- Kiedy ostatnio powiedziałam mamie, że robię na obiad spaghetti, to zasugerowała mi: "tylko zrób z jakimś drobnym makaronem, bo ten długi taki niewygodny" - śmieje się Magda.
Jeśli chodzi o adaptację obcych nazw do lokalnych warunków, to palmę pierwszeństwa - zdaniem baristów - dzierży espresso. A w zasadzie ekspresso...
- Duże ekspresso, koniecznie z mlekiem lub śmietanką - takie zamówienie słyszymy najczęściej. Równie często jak pretensje, że zamiast porządnego ekspresso podajemy zbyt mocną i gorzką kawę "na jeden łyk"- śmieje się Marcin, barista w popularnej sieci kawiarni. - Nasi goście wykazują się też dużą inwencją, zamawiając café au lait - proszą np. o kafe aulat, kafe au lajt, a nawet kafe ołrajt.
Pięć miejsc z dobrym winem i wartością dodaną
"Panie, ja nie wiem, co tu buja, ja chcę tę zupę"
Postępująca italianizacja polskiego rynku gastronomicznego sprawia, że z nazwami potraw kuchni włoskiej, niezależnie od tego, czy wymawianymi poprawnie, czy nie, jesteśmy osłuchani. Z kuchnią francuską mamy do czynienia zdecydowanie rzadziej, przez co nazwy potraw mogą wydawać się jeszcze bardziej egzotyczne, a czasem wręcz niemożliwe do wymówienia.
- Nasi goście w większości radzą sobie z kartą znakomicie, bo kuchnię francuską znają. Nie jest więc dla nich niczym trudnym poprawne odczytanie nazw z menu - opowiada Marcel, kelner w jednej z francuskich restauracji. - Polacy stają się jednak coraz bardziej otwarci i ciekawi nowych smaków, więc każdego dnia pojawiają się goście, którzy z kuchnią francuską nie mieli do czynienia. I tu zaczyna się zabawa - śmieje się Marcel.
Z wymową których nazw goście mają największy problem?
- Wyzwaniem jest dla nich cała nasza karta - mówi Marcel. - Najmniej problematyczne jest chyba Crème brûlée [krem bryle - zapiekany deser, przygotowywany ze śmietanki, żółtek, cukru, uwieńczony warstwą skarmelizowanego cukru - dop. red.]. Im dalej w las, tym trudniej poruszać się po menu.
Goście łamią sobie języki na Château Haut-Brion (szato o brią - jedno z najsłynniejszych bordoskich win) i chateaubriand (szatobria(n) - rodzaj grubego befsztyku), foie gras (fła gra - gęsie wątróbki), coq au vin (kok-o-wę - w dosłownym tłumaczeniu: kogut w winie) czy ratatouille (ratatuj - pochodząca z Nicei potrawka warzywna). Problematyczny bywa też aromatyczny francuski ser Roquefort (czyt. rokfor).
Goście nie zawsze podczas wizyty w restauracji mają ochotę na naukę języków obcych. Zdarza się, że interesuje ich wyłącznie zawartość talerza, a nie to, jaką nazwą została opatrzona.
- Pamiętam gościa, który wskazując palcem na zupę jedzoną przez pana siedzącego przy sąsiednim stoliku, powiedział, że chce dokładnie to samo - wspomina Marcel. - Kelner zrealizował zamówienie, przynosi do stolika, przy którym siedzi większa grupa osób, i pyta: "dla kogo Bouillabaisse/czyt. bujabes?". "Panie, ja nie wiem, co tu buja, ja chcę tę zupę" - odpowiedział zniecierpliwiony klient.
Palenie papierosów w ogródkach restauracyjnych - tak czy nie?
Nie wiesz, jak wymówić? Pokaż palcem!
Pokazywanie palcem jest nieeleganckie, ale jeśli nazwa potrawy nie chce nam przejść przez gardło, ta opcja wydaje się najwłaściwsza i w pełni uzasadniona.
- Zdarzają się goście, którzy niesamowicie się męczą, zamawiając potrawy z naszej karty, ale walczą dzielnie i nawet nie biorą pod uwagę tego, żeby np. zapytać nas o poprawną wymowę. Nie wcinamy im się wtedy, tylko cierpliwie czekamy, aż wyartykułują wszystko. Staramy się przy tym oczywiście zachować ogromną powagę, choć zazwyczaj gotujemy się w środku - opowiada Kasia, od miesiąca pracująca w restauracji specjalizującej się w potrawach kuchni hiszpańskiej i meksykańskiej. - Zdecydowanie częściej zdarza się jednak, że nasi goście pokazują palcem na wybraną pozycję w menu i pytają, jak należy wymówić nazwę. Często chcą wiedzieć dużo więcej na jej temat - skąd pochodzi receptura, skąd bierzemy oryginalne składniki, proszą o radę, co zamówić do picia, żeby jak najlepiej komponowało się z potrawą. Coraz więcej osób odwiedza restauracje nie tylko po to, żeby zaspokoić głód, ale też by poszerzyć wiedzę na temat jedzenia i zwyczajów czy kultury danego kraju, więc może doczekamy się niebawem czasów, kiedy tortilla zaistnieje jako "tortija", quesadilla jako "kesadija", fajita jako "fahita", a enchilada jako enczilada.
A wy na której potrawie najbardziej łamaliście sobie język?
Opinie (224) 6 zablokowanych
-
2021-07-13 05:59
niech Włoch wypowie prawidłowo
gołąbki z ziemniakami , albo wątróbka z ziemniakami i czerwonymi buraczkami. Tez sie pośmiejemy
- 4 4
-
2021-07-13 00:16
Dobra już się nie telepcie z tą wymową żarcie to żarcie ma być smaczne i koniec nieważne z jakiego kraju pochodzi
- 1 0
-
2021-07-12 22:36
Ziemniaki pieczone kotlet schabowy i kapusta zasmażana (1)
No, gościu z UK albo z Prowansji, wymów prawidłowo... To na tej samej zasadzie co wymawianie dań po francusku przez Polaków
- 7 3
-
2021-07-12 23:00
Nie, to nie to samo.
- 2 0
-
2021-07-12 21:18
Do restauracji chodzi buractwo...
Nie ma się co dziwić. Ledwo to po polsku duka a ma w obcym języku potrawę wymówić...?
- 4 2
-
2021-07-12 19:07
a ja mam to w dudzie (1)
wymawiam gnocchi tak jak sie pisze
- 1 8
-
2021-07-12 20:52
A co duda na to?
- 1 0
-
2021-07-12 18:45
.. (2)
Ciekawe, czy ci kelnerzy i kelnerki, których tak bawi niewłaściwa wymowa dań, znali tę wymowę i takie potrawy zanim rozpoczęli pracę w danej restauracji. Mam wrażenie, że jednak nie....
- 10 4
-
2021-07-12 19:02
(1)
Może znali, może nie znali, ważne, że mieli chęć by się nauczyć poprawnej wymowy i się nauczyli.
- 3 3
-
2021-07-12 19:06
Ale oni pewnie byli szczupli i jeszcze mózg nie przeżarty cukrem jak większość klientów z Polski ostatnimi czasy.
- 1 1
-
2021-07-12 12:34
A to tylko efekt tego ,że w szkołach nie przywiązują wagi do wymowy obcych nazw nawet jak nikt się tego języka nie uczy. (8)
- 40 31
-
2021-07-12 12:57
Wręcz przeciwnie. (5)
W szkołach jest jakaś i**otyczna tendencja do kucia przypadkowych słówek bez kontekstu i szlifowania akcentu.
Nie dogadasz się? Trudno, przynajmniej będziesz ładnie dukał...- 26 1
-
2021-07-12 19:06
Przez to ludzie się blokują, boją się cokolwiek powiedzieć i w rezultacie nigdy się nie nauczą obcego języka. Denerwuje mnie naśmiewanie się np. z czyjegoś akcentu. Gdy cudzoziemiec próbuje coś mówić po polsku to się cieszymy (i słusznie), nawet jeśli to wcale nie przypomina polskiego, gdy my coś przekręcimy w obcym języku, to mamy się wstydzić i najlepiej nie odzywać (tzn. w opinii rodaków, bo cudzoziemcy też się cieszą). I tak się dzieje, tylko że siedząc cicho i nie popełniając błędów nigdy nie nauczymy się mówić w obcym języku.
- 10 0
-
2021-07-12 13:01
(3)
Ale co, jak mają zatem uczyć? Karać cielesnie za to że rodzic nie dopilnuje, a uczniowi się nie chce?
- 4 10
-
2021-07-12 14:48
Tak mają uczyć jak każde dziecko uczy się od narodzenia (1)
Czyli: chodź, daj, weź, jeść, otwórz, zamknij, cześć, do widzenia. Takie słowa, z jakimi mają do czynienia w klasie ale też w domu - stół, krzesło. Słowa które budzą dzieci fascynację - pociąg, samochód, samolot.
Jeszcze "ja" "on", i już można tworzyć pierwsze słowa i rozmawiać z dzieckiem w obcym języku.- 1 2
-
2021-07-12 16:01
Też nie.
Do małego dziecka mówisz pełnymi zdaniami, a nie dajesz mu listy pojedynczych słów.
- 3 2
-
2021-07-12 13:20
No tak, nie ma to jak brak umiejętności nauczyciela nadrabiać agresją...
Komunikacja przede wszystkim. Jak powiesz coś pełnym zdaniem, z najbardziej radzieckosłowiańskim akcentem jaki istnieje, dalej się dogadasz.
Jak ten czas przeznaczysz na pilnowanie akcentów i kucie regułek - ładnie zdasz test na którym przed każdym zdaniem masz 5 minut na zastanowienie i nic więcej.- 14 3
-
2021-07-12 14:28
(1)
Dzisiaj w szkołach już niczego nie uczą. Maturzysta nie zna nawet dobrze tabliczki mnożenia. Szkoła spadła na psy
- 5 5
-
2021-07-12 14:35
Wręcz przeciwnie. Teraz w szkołach zaczynają uczyć.
Wcześniej każdy przedmiot polegał na wkuciu podręcznika. W tym matematyka i fizyka, czego efekty widać...
- 4 2
-
2021-07-12 18:43
Porażają mnie komentarze pod tym - wydawałoby się - lekkim artykułem. Zdałoby się myśkeć, że w sytuacji dajmy na to niewiedzy, bądź dotychczasowej błędnej wymowy wspomnianych w tekście słów, zdziwienie, próba zapamiętania fonetyki bądź olśnienie lub zdystansowane wyśmianie się z samego siebie, byłoby reakcją pożądaną, a przynajmniej normalną. Niestety większość komentujących strzela focha i czuje się obrażonych, bo uważają, że to jest zamach na ich poczucie wartości czy język ojczysty. Przerażające!
Ps. Japońskie Sushi podane w Hiszpanii, Danii czy Francji w każdym z tych krajów nazywa się Sushi.- 9 2
-
2021-07-12 17:50
Potrawy
Na całym świecie można pokazać kelnerowi pozycję w menu palcem , jeśli nie zna się języka . Nikt nas za to nie zabije i nie będzie się śmiać ! W Polsce powinni w menu np francuskim czy włoskim z boku napisać poprawna wypowiedz i nie byłoby problemu .
- 7 1
-
2021-07-12 17:49
Gnoczi sroczi
Bo każdy Włoch się jak wymówić żurek czy kapuśniak.
Już lepiej dawajcie kolejny artykuł o kowidzie.- 10 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.