- 1 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (34 opinie)
- 2 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (69 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (57 opinii)
- 4 Ranking restauracji w Trójmieście (46 opinii)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
Jemy na mieście: Atelier BonŻur karmi dobrze
Atelier BonŻur to kameralna restauracja przy ul. Piwnej 36/39 w Gdańsku. Niegdyś w tym miejscu mieścił się Mon Balzac. Postanowiłam sprawdzić, jakie dania znajdę w tym miejscu. Ostatnio w cyklu "Jemy na mieście" recenzowałam sopocką restaurację Brat Łata - wystawiłam jej ocenę celującą.
Do Atelier BonŻur wybieram się wczesnym popołudniem w śnieżną niedzielę wraz z koleżeństwem. Restauracja dopiero powoli zaczyna się zapełniać, więc bez trudu znaleźliśmy wolne miejsce.
Lokal podzielony jest na dwie nieduże sale: dolną i górną. Wystrój w każdej z nich jest połączeniem stylu retro z nowoczesnością. Ceglany ściany, odsłonięte stare stropy, okna z drewnianymi parapetami, żółte kanapowe siedziska z poduchami tworzą przyjemny, ciepły klimat.
Ściany ozdobione są czarno-białymi zdjęciami - kadrami z filmów kina przedwojennego, których motywem przewodnim jest jedzenie. W dolnej sali stoi czarne pianino (często w weekendy odbywają się tu wieczory z muzyką na żywo), stary zegar, a na ścianach wiszą duże, kolorowe obrazy. Z głośników sączy się przyjemna dla ucha muzyka, która nie przeszkadza w rozmowach.
Karta dań jest krótka. Przeplatają się w niej dania kuchni polskiej z daniami kuchni francuskiej. Wybieramy tego dnia polską zupę, francuską przystawkę, polskie i francuskie danie główne oraz gdański deser.
Zamówiliśmy:
- żurek BonŻur - emulsja z ziemniaka, jajko, boczniak mikołajkowy, biała kiełbasa (26 zł);
- kiełbaskę jagnięcą - do tego sos rouille, tost, konfitura z cebuli (42 zł);
- boczek - piklowana czerwona kapusta, emulsja z ziemniaka, piklowane jabłko (44 zł);
- ratatouille - pieczone warzywa, pasta z papryki, marynowane pomidory, bazylia (38 zł);
- Mleko Gdańskie - migdały, malina, miód (24 zł).
Bardzo możliwe, że był to jeden z lepszych żurków, jaki przyszło mi zjeść w tym sezonie. Nie za kwaśny, niezbyt mączny, pełen smaku i pysznych dodatków, takich jak biała kiełbasa, boczek, pasma boczniaków, jajko poszetowe i ziemniaczana emulsja, która delikatnie zupę zagęszczała. A przez to wszystko przebijała się subtelna majerankowa nuta.
Impezy kulinarne w Trójmieście
Jagnięce kiełbaski były po prostu dobre, wyraziste, z charakterystycznym posmakiem jagnięciny. Tutaj również kluczowe były dodatki - słodka konfitura z cebuli i delikatnie pikantny, paprykowy rouille, zwany także "prowansalskim majonezem".
Solidny kawał boczku przyrządzony był po mistrzowsku. Nie ociekał tłuszczem, był soczysty, z mocno chrupiąca skórką. Dosłownie rozpływał się w ustach. Piklowana czerwona kapusta i słodko-winne jabłko oraz mocno maślana emulsja ziemniaczana idealnie wpasowały się w całość dania.
Ratatouille nie wzbudziło we mnie takiego zachwytu, jak u słynnej postaci z kreskówki Pixara, krytyka kulinarnego Antona Ego. Potrawa wygląda apetycznie, warzywa nie zlewają się w jedno jak w klasycznej wersji ratatouille, a każe z nich zachowało własny smak. Ale... w mojej ocenie warzywa są za suche i za bardzo dominuje paprykowa pasta. Nie wyczuwałam w tym daniu aromatu świeżych ziół, które są nieodzownym składnikiem dania. Moim towarzyszom kulinarnym smakowało, więc nie będę się czepiać, chociaż moje zastrzeżenia budzi też wielkość porcji.
Zwieńczeniem naszej uczty był wyśmienity deser: mleko gdańskie. To jeden z najstarszych i najbardziej popularnych deserów starodawnej kuchni gdańskiej, znany był już w XVI wieku. Mleko gdańskie przyrządzane jest z migdałów, gęstej śmietany i cukru. W tej wersji było dodatkowo posypane prażonymi płatkami migdałów. Było idealne, przepyszne, nie za słodkie i bardzo migdałowe.
Podsumowanie: w Atelier BonŻur jest przytulnie, za oknem mamy ładny widok na Bazylikę Mariacką, karta dań jest spójna i przemyślana. Moje kulinarne oczekiwania zostały zaspokojone. Chociaż nic mnie w serwowanych daniach nie zaskoczyło, to uważam, że były naprawdę dobre. Ostatecznie wystawiam ocenę dobrą z plusem.
O autorze
Miejsca
Opinie (65) 7 zablokowanych
-
2022-12-02 09:54
Jeżeli ktoś jest głodny (1)
to takimi daniami podrażni sobie tylko kubki smakowe.
- 16 0
-
2022-12-02 18:14
Moze jestem jakis dziwny ale mi takie wykwitne jedzenie nigdy nie smakowalo, jakies purre marchewkowe itp
- 2 0
-
2022-12-02 10:04
(1)
Same przystawki były zamówione?
- 19 0
-
2022-12-04 13:38
Na więcej
zabrakło kasy
- 0 0
-
2022-12-02 10:10
(3)
Brak realizacji podstawowej funkcji restauracji. Głodny człowiek wchodzi do restałracji - syty człowiek wychodzi z restauracji. Po takiej wizycie człowiek nie powinien już patrzeć na jedzenie przez około 4 godziny. Mam pewną wątpliwość, czy aby po takim obiedzie nie musialbym dojeść czegoś w pobliskim kebabie.
- 24 3
-
2022-12-02 10:35
Trzeba nosić ze sobą chleb.
I nim się dopychac w takich miejscach :D
- 11 1
-
2022-12-02 14:01
Tzn. Ze masz nadwagę.
- 0 3
-
2022-12-02 20:44
Zjedz przystawkę, danie, deser
I się najesz
- 0 3
-
2022-12-02 10:37
Opinia wyróżniona
Proponuje (1)
Żeby było otwarte od czwartku do niedzieli po co taki biznes otwierać na poniedziałek wtorek środa w innych krajach restauracje nie są otwarte codzienne jeśli są to na lunch albo tylko na wieczorną kolację najczęściej w tygodniu tylko na kolację pozwala to zmaksymalizować koszta i przychody jaki sens mieć otwartą restaurację praktycznie codziennie na przykład od 12:00 do 22:00 jeśli realnie przez 3/4 czasu nikogo w niej nie ma
- 19 4
-
2023-01-16 17:13
A słyszałeś o turystach
oni nie kończą pracy, a pieniądze wydają masz jeszcze okoliczne urzędy i biura gdzie często ludzie tam pracujący szukają miłego miejsca na lunch.
- 0 0
-
2022-12-02 10:44
Otwierac tylko w środy od 8.30 do 14.30
Sukces gwarantowany
- 9 1
-
2022-12-02 10:53
Bo wy nie rozumiecie
to jest stylowe miejsce, gdzie można zabrać kochanice i w spokoju zjeść coś do smaku, zabłysnąć zdolnością finansową a potem opuścić lokal w celu kontynuowania znajomości. Albo do spotkań biznesowych i dyskretnych rozmów przy czymś do przegryzienia. To ma być ładne, mile, jedzenie nie zapychające itd. Na puste brzuchy są bary mleczne, gdzie można zjeść tanio i smacznie oraz szybko i nie zbankrutować
- 17 1
-
2022-12-02 11:23
(1)
Będę pierwszy który napisze : strasznie DROGO za te pieniądze w domu se żurku nagotuje cały gar na 2 tygodnie i to na prawdziwym gazie
- 15 2
-
2022-12-02 11:48
I dwa tygodnie dzień w dzień zurek.
Suuuuuper :D
- 1 5
-
2022-12-02 12:02
Kiedys na "dobrych" ulicach byly same banki i hotele.Dzis dolaczyly do nich jadlodajnie dla bogaczy.
- 7 0
-
2022-12-02 12:32
No nieźle.
Przystawki za 174zł... A obiad właściwy ile kosztował?
- 17 0
-
2022-12-02 12:45
Jemy na mieście. (2)
No to jedzcie. Beze mnie. Ja wolę w domu: smacznie, do syta i niedrogo.
- 7 3
-
2022-12-02 15:50
(1)
I za darmo bo u mamy.
- 0 2
-
2022-12-02 22:09
Chyba u twojej.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.