- 1 Ranking restauracji w Trójmieście (29 opinii)
- 2 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 3 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (143 opinie)
- 4 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
- 5 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (89 opinii)
- 6 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (34 opinie)
Jemy na mieście: Moje Miasto - smaki świata
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Moje Miasto w Gdyni. W poprzednim odcinku byliśmy w Motto Bistro we Wrzeszczu i tamtejsza prosta i nieprzekombinowana kuchnia przypadła nam do gustu, choć mieliśmy kilka uwag. Za dwa tygodnie w środę ocenimy grecką restaurację Santorini w Gdyni - byliśmy już tam.
W samym sercu Gdyni przy skwerze Kościuszki 15 zagościła restauracja Moje Miasto. Duża przestronna sala dla gości jest urządzona ze smakiem. Nowoczesne elementy wystroju przeplatają się z przedwojennym charakterem modernistycznej Gdyni i stylem art déco. Widzimy gięte fotele i krzesła wyściełane aksamitem w kolorze butelkowej zieleni, eleganckie kanapy oraz okrągłe stoliki w kolorze ciemnego drewna, a do tego wielki czarno-biały kontur planu miasta oraz zdjęcia miast partnerskich Gdyni wiszących na jednej ze ścian.
Wszystko to przykuwa wzrok i nadaje wnętrzu charakter. I mimo że wnętrze utrzymane jest w dość ciemniej kolorystyce, jest tu przytulnie a nastrojowe oświetlenie dyskretnie podkreśla urok tej przestrzeni.
W Moim Mieście serwowane są dania z kuchni międzynarodowej. W dość długiej karcie znajdziemy potrawy polskie, włoskie, amerykańskie czy hiszpańskie. Są ryby, makarony, mięsa i nieśmiertelna pizza. Co tydzień jest układane specjalne menu z kilkoma daniami inspirowanymi kuchnią wybranego miasta siostrzanego Gdyni. Odwiedzając Moje Miasto wraz z koleżankami trafiłyśmy na ostatni dzień kuchni francuskiej.
Naszą kulinarną podróż zaczęłyśmy od dwóch przystawek z karty stałej:
- śledzia (matias) podanego na salsie z ogórka i jabłek (16 zł),
- pieczarki z grilla z kozim serem i pesto orzechowym (18 zł).
Następnie spoza karty, w ramach tygodnia francuskiego, nasz wybór pada na:
- zupę serową z serów pleśniowych (17 zł)
oraz dwa dania główne:
- filet z łososia serwowany z prażonym kalafiorem i bekonem, talarkami ziemniaczanymi, salsą z kwaszonego ogórka, ajvarem i sosem musztardowo-miodowym (44 zł),
- żeberka w sosie Jack Daniels podane z gnocchi i kozim serem, marynowanymi buraczkami, chutneyem z czerwonej porzeczki (39 zł).
Na deser wybrałyśmy:
- ekler z kremem i malinami (11 zł).
Najpierw przyszła zupa, która była tak świetna, że klękajcie narody. Aksamitny, aromatyczny krem serowy, momentami ostry i słony, a to z kolei przełamane słodką konfiturą z czerwonej cebuli i chrupiącą grzanką. Doskonała kompozycja. Moim marzeniem jest, aby ta zupa weszła na stałe do karty, bo nie jadłam lepszej zupy serowej, a i koleżanki nie szczędziły pochwał.
Imprezy kulinarne w Trójmieście
Śledź matias również nas nie zawiódł. Spodziewałam się zwykłego śledzia z ogórkiem, a tymczasem było to znakomite połączenie delikatnie słonego, mięsistego śledzia z chrupiącym, cienko pokrojonym imbirem, który subtelnie zaostrzał smak i łamał delikatność ryby, jabłka i ogórka. Prosta, ale jakże świetna kombinacja smaków.
Pieczarki z grilla z kozim serem i orzechowym pesto również niczego sobie. Grzyby dzięki chrupiącej panierce nie były mdłe, a do tego doszedł intensywny smak koziego sera i orzechowe pesto z nutką bazylii. Dobre, ale bez szału.
Filet z łososia był naprawdę sporych rozmiarów. Świetnie zrobiony, nie za suchy, nie za tłusty. Z salsą z kiszonych ogórków stanowił idealnie zgrany duet. Kalafior jędrny, do tego przyzwoite talarki ziemniaczane oraz przyjemne w smaku sosy. Bekon bez zarzutu, ale mogłoby go nie być i też byłoby dobrze.
Żeberka były równie okazałe, co filet z łososia. Tłuste, a jakże, ale wiadomo, że tłuszcz jest nośnikiem smaku. Były wyśmienite, soczyste, o wyrazistym smaku w słodkawym, przyjemnie doprawionym sosie Jack Daniels. To tyle o mięsie, bo moje kubki smakowe zostały podbite przez genialne, mięciutkie, podsmażone gnocchi wypełnione ostrym kozim serem - genialne. Mogłabym te kluseczki jeść bez żadnych dodatków jako oddzielne danie. Przyćmiły pozostałe dodatki.
Ekler był bardziej ptysiem mimo swojego podłużnego kształtu. Lekkie, puchate ciasto parzone wypełnione bitą śmietaną i owocami było bez zarzutu, przyjemne w smaku, ale też nie zapadło jakoś szczególnie w pamięć.
Moje Miasto to kolejny ciekawy koncept gastronomiczny na kulinarnej mapie Trójmiasta. To miejsce otwarte na świat i nowe smaki - tak jak otwarta jest Gdynia. Myślę, że każdy, kto szuka dobrej kuchni znajdzie tu coś dla siebie, zarówno poszukiwacze niecodziennych smaków, jak i wielbiciele kuchni prostej i nieskomplikowanej. Za niebanalny wystrój, za pomysł, za Gdynię i za cudowne smaki stawiam ocenę bardzo dobrą z plusem.
O autorze
Miejsca
-
Moje Miasto Gdynia, skwer Kościuszki
Opinie (155) 8 zablokowanych
-
2019-02-13 08:13
Dopiro dołączyłem do forum (2)
Ale chciałem zapytać... bo nie czaję ze zdjęć: czy to są te potrawy, czy to co z nich zostało po zjedzeniu?
- 39 0
-
2019-02-13 09:04
(1)
To są specjalnie powiększone porcje, by aparat mógł je dostrzec na talerzu.
- 14 0
-
2019-02-13 09:37
Nie aparat ale obiektyw do zdjęć micro
- 6 0
-
2019-02-13 08:25
(2)
Najważniejszei są te mazaje na talerzach.
- 22 1
-
2019-02-13 09:03
I ten sam wystrój wszędzie (1)
- 2 1
-
2019-02-13 09:25
a wskaż inne miejsca
z takim wystrojem, bo chyba nie wiesz co piszesz
- 0 4
-
2019-02-13 09:10
Jedynie wnętrze na plus
Miałam okazję odwiedzić to miejsce jakiś czas temu, zmówiłam pierś z kurczaka zapiekaną pod mozzarellą z kremowym risotto, a na deser suflet czekoladowy. Danie główne było zupełnie zwyczajne i niesamowicie małe jak na danie główne za taką cenę, jeśli chodzi o suflet to był to najgorszy deser jaki jadłam w ciągu ostatnich kilku lat, wysuszony, twardy jak kamień, zniechęcił mnie do czekolady, a myślałam, że to niemożliwe. Nieprofesjonalna i przestraszona obsługa spotęgowała tylko moją niechęć do tego miejsca. Jedyne co spodobało mi się tego wieczoru to ciekawy, przyjemny dla oka wystrój. Podsumowując zdecydowanie odradzam, w Gdyni mamy wiele ciekawych miejsc, z których można wyjść najedzonym i zadowolonym za podobną lub niższą cenę.
- 9 5
-
2019-02-13 08:59
Miałem już nie pisać (1)
ale autorka dalej ciągnie swe wywody, zamieniając jedne dania z drugimi.
Eklery i ptysie robi się z tego samego ciasta czyli zaparzanego, różnice są jedynie w wyglądzie i skrajnych postaciach podawania. Zatem i ekler i ptyś mogą być z bitą śmietaną i posypane jedynie pudrem jak i z innymi słodkimi nadzieniami i różnią się jedynie kształtem, ptyś okrągły, ekler podłużny. Teraz różnice skrajne, ptyś nigdy nie powinien być oblewany czekoladą, zaś ekler nigdy nie powinien być nadziewany słonym farszem.
Reasumując, powiedzenie o eklerze ptyś jest tożsame z wskazaniem na gnocchi i określenie ich mianem kopytek lub na odwrót.- 20 1
-
2019-02-13 09:07
no akurat sa wytrawne eklery
francuzi jadają
- 1 0
-
2019-02-13 08:49
Śledź... Czy ucho od śledzia?
Ubawiłem się setnie.
- 6 1
-
2019-02-13 08:34
Tyle w temacie i zaraz wpadnie I H
Okres spożywania matiasów jest ściśle związany z czasem ich poławiania. Ten przypada zawsze na maj i czerwiec, a więc zanim śledzie rozpoczynają tarło.
- 11 0
-
2019-02-13 08:14
"...menu z kilkoma daniami inspirowanymi kuchnią wybranego miasta siostrzanego Gdyni" - że jak?
- 12 0
-
2019-02-13 08:04
Mała Sycylia to ...miasto chyba?
- 5 3
-
2019-02-13 08:02
Ale dlaczego te talerze są puste. Dania pewnie drogie a porcję małe. Dziękuję za taką kuchnię. Do restauracji chodzę aby się najeść, a nie szpanować, że mnie stać.
- 17 2
-
2019-02-13 07:55
Czyli gwiazdka Michelin :-)
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.