Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Motto Bistro Cafe we Wrzeszczu. W poprzednim odcinku byliśmy na Ram Ram Ji w Gdyni i tamtejsza kuchnia przypadła nam do gustu. Za dwa tygodnie w środę ocenimy Moje miasto w Gdyni - byliśmy już tam.
W dolnym Wrzeszczu, na lubianej ul. Wajdeloty pod numerem 21

Motto Bistro Cafe we Wrzeszczu.
fot. Agnieszka Haponiuk/Trójmiasto.pl
Po krótkiej rozmowie z kompetentną i przemiłą obsługą zamawiamy:
- brioszkę na ciepło z jajkiem sadzonym i pieczarkami (15 zł);
- krem z białych warzyw (12 zł);
- burgera barbecue (19 zł);
- burgera mango (21 zł);
- na deser - tartę słony karmel (13 zł).
Do picia koleżanka zamawia herbatę z malinami, rozmarynem, grejpfrutem i pieprzem (12 zł) a ja kawę flat white, nad którą nie będę się rozwodzić, bo była poprawna, mocna i taka jak lubię. Natomiast herbata z aromatycznymi dodatkami była świetna i bardzo rozgrzewająca, co miało duże znaczenie w ten chłodny dzień.
Wszystkie recenzje w cyklu Jemy na mieście
Jako pierwszy na nasz stół trafił krem z białych warzyw. Był bardzo delikatny, słodkawy, z mocno wyczuwalną nutą korzenia pietruszki. Nie zawładnął moimi kubkami smakowymi. Niestety nie był wystarczająco wyrazisty.
Brioszka na ciepło z jajkami sadzonymi, podsmażonymi pieczarkami i cebulką okazała się całkiem sporą porcją. Jajka sadzone były idealnie usmażone z cudownie rozpływającym się żółtkiem, zaś lekko pikantne pieczarki z cebulką i chrupiąca brioszka stworzyły prostą, ale jakże smaczną kompozycję. Nawet kiełki dobrze się tu wpasowały. Zapewniam, że taką porcją można się najeść.
Jedzenie: imprezy kulinarne w Trójmieście
Jeśli chodzi o burgery, to na uwagę zasługuje ich głównych składnik, czyli wolno pieczona, aromatyczna wołowina. Mięso wręcz rozpływa się w ustach, jest kapitalnie przyprawione z nieznacznie wyczuwalną nutą kminu rzymskiego oraz delikatną słodyczą i ostrością. Nie ocieka tłuszczem, a mimo to jest bardzo soczyste.
Do tego różne dodatki. W burgerze barbecue kiszony ogórek i cebula oraz sos BBQ i świeża chrupiąca sałata, czyli klasycznie. Kwaśny ogórek, ostra cebula i słodki sos dobrze komponują się z wołowiną, podkreślając jej delikatność.
W burgerze mango dodatkiem, który bardzo przypadł mi do gustu, była poszatkowana czerwona kapusta, która o dziwo, dobrze współgrała z sosem mango i czerwoną cebulą. Natomiast wyrzuciłabym z tej kompozycji kiszonego ogórka. Wszystko "ukryte" było w dobrze wypieczonej, chrupiącej bułce maślanej.
Tarta słony karmel rozłożyła mnie na łopatki. Ależ to było dobre! Spód z fantastycznego kruchego ciasta, wnętrze wypełnione serkiem mascarpone z bitą śmietaną, aksamitne, o słodko-słonawym smaku. Na wierzchu porcja prażonych orzeszków ziemnych. Fenomenalne ciacho.
Wyszłyśmy z Motto Bistro najedzone i zadowolone. Co prawda nie znajdziemy tu wyszukanej kuchni czy wymyślnych potraw, ale proste, smaczne dania ze świeżymi składnikami, co wielu, także ja, uzna za ogromną zaletę. To miejsce jest całkiem "zwyczajne", co wyróżnia je na tle wszystkich hipsterskich kafejek i barów znajdujących się w sąsiedztwie i moim zdaniem ma to swój urok. Zmęczonych wymyślnymi hamburgerami w puchatych bułach zapraszam do Motto Bistro. W kategorii bistro lunchowego stawiam mocną czwórkę.