- 1 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (22 opinie)
- 2 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (39 opinii)
- 3 Trójmiasto w przewodniku Michelin (74 opinie)
- 4 Co Polacy jedzą na śniadanie? (97 opinii)
- 5 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (72 opinie)
- 6 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (109 opinii)
Jemy na mieście: Santorini - oryginalna kuchnia grecka
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy grecką restaurację Santorini. W poprzednim odcinku byliśmy w Moim Mieście w Gdyni i wystawiliśmy jej wysoką ocenę. Za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Motlava w Gdańsku - byliśmy już tam.
Santorini to jedna z najstarszych gdyńskich restauracji, bowiem już od 18 lat serwuje grecką kuchnię, nad którą czuwa właściciel - rodowity Grek. Przyznacie, że nie jest łatwo utrzymać się na trudnym rynku gastronomicznym przez tyle lat. Jednak Santorini przetrwała i ma się całkiem dobrze, bo znalezienie wolnego stolika w weekend niekiedy graniczy z cudem. Właśnie dlatego restaurację odwiedziłam w poniedziałek.
Restauracja Santorini mieści się w podwórku przy ul. Świętojańskiej 61 . Już od wejścia czuć tu grecki klimat. Wnętrze jest utrzymane w stylistyce i kolorystyce charakterystycznej dla greckich tawern. Jest dużo koloru niebieskiego, piaskowego, są kafelki, sporo drewna, wazy i inne charakterystyczne ozdoby. Panuje przyjemny, przytulny klimat. W tym wnętrzu przez chwilę zapominam o panującym na zewnątrz mrozie.
W karcie znajdziemy tradycyjne dania kuchni greckiej. Nazwy potraw zapisane są w języku greckim i polskim. Wszystkie dania powstają na bazie oryginalnych produktów sprowadzanych z Grecji. Do wyboru mamy m.in. przystawki zimne, ciepłe, dania obiadowe i raptem dwie zupy, ale w kuchni greckiej zupy nie cieszą się dużą popularnością.
Zamawiamy wraz z moją koleżanką po jednym daniu z każdej sekcji, pomijając sałatki i zupy.
Mezedes - przekąski zimne:
- dolmadakia gialandzi - liście winogron faszerowane ryżem (9,90 zł)
Zesti mezedes - przekąski ciepłe:
- kieftedakia - kotleciki mielone przyprawione miętą, podawane z sosem tzatziki (15,90 zł)
Kirio piato - dania obiadowe:
- mousakas - tradycyjne greckie danie z bakłażanów, ziemniaków i mielonego mięsa, zapieczone pod beszamelem (35,90 zł)
- kleftiko - baranina pieczona w piwie z warzywami i serem, podawana w pergaminie (43,90 zł)
Glika - deser:
- baklavas - ciasto orzechowo-migdałowe (17,90 zł)
Dolmadakia gialandzi, czyli liście winogron faszerowane ryżem były przyzwoite, w smaku bez zarzutu. Niewielka porcja, ale w sam raz na zaspokojenie pierwszego głodu.
Kieftedakia - kotleciki mielone przyprawiane miętą, podane z sosem tzatziki i domowymi frytkami. To już nieco większa porcja i naprawdę sycąca. To też najbardziej popularna przystawka grecka, którą można znaleźć w każdej lokalnej tawernie, serwowana jest na zimno albo na ciepło.
Nasze kotleciki były podane na ciepło. Były przepyszne, z zewnątrz lekko chrupiące, a w środku miękkie i soczyste. Mięta nadała im charakterystyczny aromat i podkręciła smak mięsa, nadając świeżości i lekkości. Sos tzatziki był gęsty, nie czuć też było intensywnie czosnku. Frytki również niczego sobie: jak na domowe nieco miękkie, ale fajnie przyprawione na ostro.
Jedzenie: imprezy kulinarne w Trójmieście
Mousakas (pisownia restauracji) to "szlagier" kuchni greckiej. Co ciekawe, znana współcześnie wersja tej potrawy powstała całkiem niedawno, bo w pierwszej połowie XX wieku za sprawą słynnego greckiego kucharza Nikosa Tselementesa, który wzbogacił musakę sosem beszamelowym.
Zapiekanka, którą podano nam w Santorini, może nie wyglądała zbyt apetycznie, ale smakowała całkiem dobrze. Była wilgotna, soczysta, a mięso, chociaż w mojej ocenie za mocno zmielone (przez co wyglądało jak mielonka), było właściwie doprawione z delikatnie wyczuwalną nutą oregano. Nie dojadamy całości, bo jest to dość ciężkie danie.
Kleftiko, czyli baranina pieczona w piwie z warzywami i serwowana w pergaminie, było obłędne. Baranina pierwszorzędnie przyrządzona - krucha, soczysta, wręcz rozpływająca się w ustach. Dawno nie kosztowałam tak wybornej baraniny. Dodatki w niczym nie ustępują mięsu, są równie świetne. Warzywa chrupiące, zanurzone w leciutkim, delikatnym sosie piwnym. Doskonały ser feta. Całe danie rewelacja.
Do deseru zamówiłyśmy kawę po grecku, a więc parzoną w tygielku. Kawa czarna i mocna idealnie komponowała się z lepką od miodu, bogatą w orzechy i niezwykle słodką baklawą. Do deseru został podany świetny grecki jogurt, tak gęsty i cudowny w smaku, że mogłabym go jeść łyżkami.
Przyznaję, że kuchnia grecka to nie do końca moja kulinarna bajka, ale potrafię docenić uczciwą kuchnię, którą niewątpliwie znalazłam w Santorini. O tym, że jest bliska oryginałowi niech świadczy fakt, że jest regularnie odwiedzana przez znanych mi Greków, którzy mówią, że równie smaczne dania jadali w swojej ojczyźnie. Zaś miłośnicy greckiej kuchni znajdą w Santorini wspomnienie wakacji z wysp helleńskich. Za oryginalne smaki daję Santorini piątkę.
O autorze
Miejsca
Opinie (129) ponad 10 zablokowanych
-
2019-02-27 20:56
santorini
Santorini była i jest , najlepszą restauracją grecką w Trójmieście . Niech tak pozostanie tego sobie i właścicielom życzę.
- 6 5
-
2019-02-27 20:18
A dla mnie najlepsza :)
Uwielbiam tam większość dań, cebulowa to mój smak, przepyszna! nigdzie nie jadłam lepszej, bardzo lubię też spanakopita -paluszki lizać :)) a dzieci na krewetki zawsze mają ochotę, latem dodatkowo fajny wybór dań z grilla, często odwiedzamy to miejsce, polecam każdemu
- 4 4
-
2019-02-27 19:54
Najlepsza knajpa na Świecie
Klimat,jedzenie,stoliki na zewnatrz w ogrodzie latem,w centrum a cicho i spokojnie.Polecam to miejsce
- 3 5
-
2019-02-27 19:40
Kawa
Z tygielka jest po turecku a nie grecku
- 3 1
-
2019-02-27 18:19
Baltazar
No jo, pychotka dolmadakia z puszki a baranina stara i mrożona xd smacznego oszołomy...
- 3 3
-
2019-02-27 17:17
To nie jest smaczna restauracja.
- 6 4
-
2019-02-27 13:20
danie obiadowe za 40 pln to nie jest tanio - jak dodać zupę, kawę i ciastko to dojdzie drugie tyle, knajpa sprawia wrażenie obskurnej - przynajmniej z zewnątrz
- 2 7
-
2019-02-27 13:13
Polecam
Świetna restauracja, fajny klimat, bez napinki, miła obsługa i doskonale jedzenie. Chodzimy tam z żoną dość regularnie, od 2005 roku i nigdy nie byliśmy rozczarowani
- 7 3
-
2019-02-27 12:41
El grceo
Najlepsze w elgreco przy domu marynarza
- 6 7
-
2019-02-27 08:46
(1)
„Dolmadakia gialandzi, czyli liście winogron faszerowane ryżem były przyzwoite, w smaku bez zarzutu” – co to znaczy przyzwoite? w smaku bez zarzutu?
„Frytki (…) fajnie przyprawione na ostro” – szkoda, że recenzentka nie potrafi określić, co w tych „frytkach przyprawionych na ostro” było takiego fajnego, a zamiast tego idzie na łatwiznę, posiłkując się chyba najbardziej miałkim przymiotnikiem
„Mięso właściwie doprawione” – to znaczy jak? Brak jakichkolwiek informacji o tym, jak danie powinno być doprawione,
Kawa po grecku to po prostu kawa po turecku. Tyle że Grecja przez tureckie najazdy określa kawę właśnie ‘grecką’, to samo na Cyprze. Jedziemy dalej, „lepką od miodu, bogatą w orzechy i niezwykle słodką baklawą” – szkoda, że autorka nie stara się choć trochę zgłębić kuchni serwowanej przez restaurację, którą nader ochoczo ocenia – bałkańskie słodycze są „niezwykle słodkie”, bo w tamtych regionach organizm człowieka w wysokich temperaturach szybko traci cukier, te desery mają go uzupełnić. Nie jestem krytykiem kulinarnym, ale fajnie, gdyby w recenzjach można było dowiedzieć się czegoś na temat danej kuchni , a nie tylko, czy autorce smakowało, czy nie.- 37 1
-
2019-02-27 11:59
Dokładnie!
Ponadto jeśli mówimy o kuchni charakterystycznej dla jakiegoś regionu, to dobrze szukać też odniesień wobec np. podobnych kuchni. Jak z tym mięsem - powiedzmy, że jest właściwie doprawione, jak w barze z kebabem ale nie przypomina polskiego schabowego, żeby był punkt odniesienia. Gdybyśmy mogli teraz rozmawiać o Santorini w odniesieniu do innych greckich, czy nawet bliskowschodnich restauracji, to musimy mieć jakąś wspólną platformę, a nie garść epitetów: fajne, przyzwoite, lepkie itp.
Już nie mówiąc, że od kiedy frytki mogą być fajnie przyprawione na ostro? Frytki to frytki. Ziemniak i sposób jego smażenia, a nie przyprawy.- 6 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.