- 1 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (61 opinii)
- 2 Ranking restauracji w Trójmieście (44 opinie)
- 3 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (53 opinie)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (34 opinie)
Jemy na mieście: Zaprava to kuchnia z potencjałem
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Zapravę w Sopocie. W poprzednim odcinku byliśmy w Pollo Loco w Gdyni, a za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Allora w Gdańsku - już tam byliśmy.
Zanim wybrałam się do Zapravy w Sopocie, próbowałam przez kilka dni poczytać w internecie o menu. Graniczyło to z cudem. Na stronie nie ma, na fanpage'u nie ma... Dziwi mnie, że menu okrywane jest tajemnicą, a ja po prostu lubię wiedzieć, zanim pójdę do restauracji, co tam serwują.
Zaprava to niewielka restauracja przy placu Jasia Rybaka w Sopocie (ul. Pułaskiego 19/2 ). Miejsce bardzo urokliwe. Wnętrze naprawdę niewielkie, w kształcie litery L, przytulne. Nieduży bar znajduje się tuż na wprost wejścia. Ściany z modnego ostatnio "betonu" udekorowano różnymi ozdobami: szklanymi meduzami, pluszowym obiciem, artystycznymi zdjęciami. Na jednym końcu oszklona, również niewielka weranda. Spory natomiast wydaje się ogródek, ale pogoda podczas mojej wizyty nie sprzyjała sprawdzeniu go - padał deszcz i mimo ogrzewających lamp i kocyków było nieprzyjemnie chłodno.
W karcie dań sporo miejsca zajmują dania z ryb. Jest krótka. Do Zaprawy wybieramy się sporą grupą, co nastręcza pewnych trudności ze względu na niewielką przestrzeń. Na pochwałę zasługuje za to sprawny serwis.
Zamawiamy prawie większość rybnych dań z karty, dwie przystawki, niestety zupy rybnej "Jasia Rybaka" tego dnia nie było.
Na przystawkę wybieramy:
- tatar z łososia - łosoś, pomidor suszony, ogórek kiszony, pieczywo (23 zł);
- krewetki w Ouzo (6 szt.) - marynowany imbir, mięta, śmietana, pieczywo (35 zł).
Z sałatek:
- sałata z kozim serem - różne sałaty, kozi ser, burak, pestki dyni, dressing miodowo-musztardowy (27 zł).
Drugie dania:
- dorsz - cieciorka, puree z pietruszki, por (35 zł);
- pstrąg pieczony w całości - gratin brokułowo-ziemniaczany, sałaty, mandarynki, sos musztardowo-miodowy (44 zł);
- łosoś - soczewica, szpinak, pomidorki koktajlowe, sos teriyaki (39 zł).
Deser:
- ciasto czekoladowe - sos malinowy, bita śmietana (15 zł).
Tatar z łososia był przyzwoity, dobrze doprawiony, delikatny w smaku, ale niczym mnie nie zaskoczył, bo też niczym się nie wyróżniał. Oczekiwałam chyba czegoś więcej, ale przyznaję, że był smaczny - wyrzuciłabym tylko suszone pomidory. Ale po co te kwiatki? Po co ten słoik? Ta moda powinna odejść.
Natomiast smakowym objawieniem były krewetki w ouzo. Smakowały rewelacyjnie. Słodka śmietanka z anyżową nutą, ostry marynowany imbir (fajny pomysł), a w tym pysznym sosie zanurzone dobrze przyrządzone, sprężyste krewetki. Ta kombinacja sprawiła, że rozpływałam się w zachwytach nad tym daniem. Pierwszorzędne!
Nie będę się zbytnio rozwodzić nad sałatą z kozim serem, która okazała się być klasykiem, czyli burak, pestki dyni i kozi ser. W smaku bez zarzutu.
Przechodzimy do dań głównych, gdzie na uwagę zasługują dodatki, które były świetne. Dorsz z cieciorką w pomidorach, puree z pietruszki i duszonym porem smakował mi najbardziej, aczkolwiek najlepsze w tym daniu były dodatki, gdyż dorsz był niestety odrobinę za suchy. A szkoda, bo z tymi fajnymi dodatkami to mogłoby być świetne danie.
Pstrąg pieczony w całości też miał niezłe dodatki, gratin brokułowo-ziemniaczany był przepyszny, chociaż odrobinę za mocno spieczony w przeciwieństwie do pstrąga, któremu przydałoby się więcej przypraw. Dobre danie, zwłaszcza dla tych, co są na diecie. Podsumowując: zabrakło mi wypieczenia i przypraw, które podkreśliłyby delikatny smak pstrąga, a koperek też byłby tam mile widziany.
Łosoś również był odrobinę za suchy, natomiast soczewica i szpinak z lekką nutą cynamonu okazały się ciekawym i smacznym połączeniem.
Deser, a dokładnie jego sposób podania, wprawił mnie w lekkie osłupienie: lód na patyku wbity w duży kawałek czekoladowego ciasta, dużo malinowego musu i kilka świeżych malin. Pod względem smakowym był to deser pierwsza klasa. Ciepłe, aksamitne ciasto wręcz rozpływało się w ustach, idealnie słodkie, mocno czekoladowe. Lody śmietankowe i lekko kwaskowy mus malinowy stanowiły z ciastem perfekcyjne połączenie.
Zaprava ma zadatki na naprawdę świetną kuchnię. Widzę duży potencjał, ale brakuje jej kulinarnego pazura. Czyżby kucharz bał się przypraw? Nie sądzę. Skoro zrobił tak doskonałe krewetki w ouzo to znaczy, że ma wyobraźnię. Trzeba to tylko trochę dopracować i będzie nie tylko dobrze, ale wręcz doskonale.
O autorze
Miejsca
-
Johny Fisher Sopot, gen. Kazimierza Pułaskiego 19/2
Opinie (63) 9 zablokowanych
-
2017-09-27 10:38
fajne miejsce, na uboczu
Bardzo ciekawe miejsce i świetna obsługa
- 3 10
-
2017-09-27 09:23
Danie z krewetkami ledwo przysłania spód talerza
Mnie to nie przekonuje
- 31 3
-
2017-09-27 09:11
super lokal, świetne jedzenie, miła obsługa niskie ceny!
- 7 26
-
2017-09-27 08:56
Tatar z łososia podany w słoiku. No tego jeszcze nie grali :D
Jaki jest sens podania klientowi dania w słoiku? Na kim restauratorzy chcą zrobić wrażenie? Na brodaczach w rurkach i innych freakach? Normalny klient zabije śmiechem te wasze wygibasy i nie wróci.
Poza tym to pieczywo, blade, nieapetyczne, pewnie głęboko mrożone, wygląda na jałowe bez smaku.- 47 4
-
2017-09-27 07:46
Oglądałam ostatnio program o hodowli krewetek i powiem tak
sami płaćcie za za 6sztuk 30 czy 40 zł, ja podziękuje.
- 28 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.