- 1 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (39 opinii)
- 2 Moja Gruzja karmi dobrze i tanio (110 opinii)
- 3 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (246 opinii)
- 4 Kto ma szansę na gwiazdkę Michelina? (53 opinie)
- 5 W maju króluje zielony afrodyzjak (95 opinii)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
Jemy na mieście: śniadaniowa Aleja 40
Jemy na mieście to nowy cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty w recenzowanym lokalu. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Aleja 40 w Gdyni. W poprzednim odcinku byliśmy w azjatyckim Ping pongu w Gdańsku, a za dwa tygodnie w środę ocenimy Cesky Film w Sopocie - byliśmy już tam. Liczymy, że nowy cykl Agnieszki Haponiuk z powodzeniem zastąpi cieszący się dużym zainteresowaniem cykl Test Smaku.
Umówiłam się z koleżanką na późne sobotnie śniadanie w gdyńskiej Alei 40. Z trudem udało nam się znaleźć wolny stolik: bistro było pełne i ponoć tak jest co weekend (po śniadaniowym szczycie lokal opustoszał). Wiem już, że do południa jest tam tłoczno (to dobry znak), ale czy smacznie?
Wnętrze jest takie jak lubię: bardzo przytulne i utrzymane w spokojnych barwach. Dominuje przyjemna dla oka biel z odrobiną czerni. Ciekawym rozwiązaniem jest duże lustro, które optycznie powiększa lokal i nadaje mu głębi. Nic tutaj wizualnie nie przeszkadza i nic nie zakłóca konsumpcji. Jedynie mogłabym ponarzekać na zbyt małą przestrzeń. Staje się problemem, gdy więcej osób wpadnie na ten sam pomysł i przyjdzie w "gorącej" porze dnia.
Na śniadanie wybrałyśmy...
Na początek zamawiam specjalność zakładu - bajgiel z grillowanym bekonem, omletem, ziołowym kremem, pomidorem i szczypiorem (16 zł). To mój faworyt śniadaniowy, zakochuję się w nim od pierwszego kęsa. Chrupiący bajgiel, pyszny sos, delikatny omlet i doskonale zgrillowany bekon - po prostu rozkosz dla podniebienia. Nie skłamię, jeśli powiem, że to najlepszy bajgiel, jaki miałam okazję zjeść na śniadanie i nie będę ukrywać, że mogłabym spokojnie zjeść takie dwa.
Koleżanka w tym czasie z lubością pałaszowała wytrawną kaszę jaglaną (16 zł), w której było dużo pietruszki i sporo prażonych ziaren - od sezamu, przez słonecznik aż po pestki dyni. Do tego mnóstwo suszonych pomidorów, a na to wszystko jeszcze uprażona cebulka. Niby na bogato i smacznie, ale wg mojej koleżanki danie aż prosiło się o czosnek i aromatyczne zioła. Z drugiej strony - zwolennicy łagodniejszych smaków powinni być usatysfakcjonowani. Ja zgadzam się z koleżanką - ta kasza jaglana pięknie wygląda, ale brakuje jej kulinarnego "pazura".
Czekając na kolejne zamówienia, popijałam moją ulubioną kawę flat white (3 zł), idealnie wyważoną w smaku, a koleżanka rozgrzewała się imbirowym naparem z rozmarynem, owocami granatu, cytryną i miodem (13 zł). Smakował fantastycznie - doskonale nadaje się na wietrzne i chłodne dni nad morzem.
Zamawiając naleśniki i śniadanie wegetariańskie, odgrażałyśmy się przemiłej obsłudze, że tylko skosztujemy i resztę zapakujemy do domu. Jakże się myliłyśmy! Śniadanie wegetariańskie (16 zł) było obłędne. Świeże warzywa, tzw. crudités, pokrojone w cienkie słupki: ogórek, papryka, marchewka oraz guacamole, chipsy z tortilli, sałatka z cieciorki. Niestety, zabrakło mi czosnku w guacamole, ale to naprawdę drobnostka, bo całość była przepyszna, zwłaszcza sałatka z cieciorki z rukolą w sosie miodowo-musztardowym. Nie mogłam się od niej oderwać, na pewno odtworzę ją w domu, bo czegoś tak prostego i dobrego dawno nie jadłam. Ostra rukola, słodko-kwaśny sos, delikatna cieciorka - idealny mariaż smakowy. I nawet to, że sałatkę podano w hipsterskim słoiczku, wydało mi się mało pretensjonalne i jak najbardziej na miejscu.
Na koniec podano nam naleśniki (15 zł), które zamówiłam z ciekawości, bo przecież naleśniki zawsze są dobre. No i... czar prysł. Naleśniki rozczarowały. Sam placek był smaczny, nadzienie twarogowe poprawne, ale dodatki to jakaś fatalna fantazja kucharza: suszone banany (twarde, można połamać na nich zęby), połówki świeżych winogron, suszona żurawina, płatki migdałów, a na to wszystko kwaśny sos owocowy (chyba żurawinowy).
Podsumowując: naleśniki nie są mocną stroną Alei 40, ale wszystko inne było przepyszne, a więc wybaczam to naleśnikowe potknięcie, a dodatkowo daję dużego plusa za fajną obsługę, dobrą kawę, świeżość produktów, ciekawą kartę oraz przystępne ceny. Warto się tam wybrać, nie tylko na śniadanie.
O autorze
Miejsca
Opinie (124) ponad 10 zablokowanych
-
2017-01-18 11:02
Jak widzę to żarcie i picie w słoikach to mi się niedobrze robi. (2)
Co to za jakaś dziwna moda, przywieziona chyba przez słoki? Jak chcesz się poczuć jak w akademiku, to sobie otwórz w chacie bigos od starej przywieziony z Elbląga. Ja w restauracji chcę dostać jedzenie jak człowiek, na talerzu, a nie jak na campingu.
- 27 3
-
2017-01-18 11:03
(1)
to nie słoik ale przybajerzony kubek, ostatni krzyk mody
- 5 2
-
2017-01-18 13:31
chyba krzyk rozpaczy
- 8 0
-
2017-01-18 12:11
Tylko schabowy z ziemniaczkami i mizeria
Nie jem lewackiego zarcia
- 9 6
-
2017-01-18 09:18
W sumie to nie wiem ... (6)
... śmiać się czy płakać z tego typu artykułów.
Zaczytywając się nimi lub też odwiedzając tego rodzaju przybytki (a w paru już byłem), mam nieodparte wrażenie, że coś się rozwarło między potrzebą dla ciała a zaspokajaniem własnego a częściej narzuconego egoizmu i snobstwa.- 19 4
-
2017-01-18 09:33
współczuję (3)
proponuję nie chodzić, nie czytać i nie wylewać swoich frustracji publicznie, a jeśli już to merytorycznie i z jakimś sensem.
- 4 5
-
2017-01-18 11:30
Ale w tym wpisie nie ma żadnej frustracji.
Nie napisałem, że coś jest niesmaczne albo źle podane itd, ot zwyczajne spostrzeżenie i tyle.
Z drugiej strony ja mam zawsze odpowiedź następującą (oczywiście malkontenci twego typu zawsze posłużą się dowcipem o muchach i g.wnie), ze najlepszą recenzją lokali, jest ich klientela, im większa tym lepiej dla lokalu i jego famy.
Przełożenie jest tu proste jak budowa cepa.- 5 0
-
2017-01-18 09:41
A jaki jest sens w podniecaniu się piciem naparu ze słoja ? (1)
- 8 2
-
2017-01-18 09:55
taki sam jak w twoim podniecaniu się, że możesz na chwilę popisać w internetach
- 1 5
-
2017-01-18 09:22
Brawo brawo
- 2 0
-
2017-01-18 09:20
Brawo
- 3 0
-
2017-01-18 11:24
Podstawowa zasada to sniadanie jest najwazniejszym posiłkiem dnia
Tutaj jak widać jest najgorszym posiłkiem bo na sniadanie to większość z tych to smieci a nie żywność !!Na dodatek najmniejszy z posiłków!!
- 8 4
-
2017-01-18 11:23
Brak czosnku! To zaleta!
I bardzo dobrze!
Zjesz na śniadanie i capisz przez cały dzień!
Dodając do każdej potrawy czosnek tracimy podstawowe smaki!- 3 11
-
2017-01-18 06:21
jakbym sam jadł... (2)
świetne opisy ;)
- 23 18
-
2017-01-18 09:55
jak już jedziemy crudités (1)
to zamiast "pokrojone w cienkie słupki" walnijmy "en julienne",
a kto wam zabroni :)?- 4 2
-
2017-01-18 11:04
Oj Janusz, Janusz
Różnica pomiędzy tymi cięciami warzyw jest taka jak różnica pomiędzy mięsem mielonym i siekanym. Czaisz?
- 1 3
-
2017-01-18 10:09
Wielbiciel recenzji TESTSMAKU.PL (1)
Pani Agnieszko.Dobra recenzja ale wiele brakuje Pani do recenzentki Beaty .Z czasem pewnie się pani wyrobi,zapewne Z tej pierwszej recenzji ,zaczynają wychodzić pomaluśku tak zwani buce .Którym to nic nie odpowiada i są PEWNI że Pani recenzje są sponsorowane i robione po znajomości To FRUSTRACI którym wszystko jest nie na łapkę .Według nich nie zna się na jedzeniu nikt tylko oni.W poprzednich opisach które zamieszczał Testsmaku.pl roiło się od TROLO_BUCÓW
Niech się Pani nie przejmuje i dalej robi swoje- 10 7
-
2017-01-18 10:58
Agnieszko Haponiuk
Wreszcie recenzje bez dyletanctwa
- 3 6
-
2017-01-18 06:35
praktycznie nic świeżego, wszystko można zrobić wcześniej a później kasować. (5)
Brak świeżych warzyw i owoców, dobrego pieczywa, chociaż soków, ceny do najniższych nie należą. .. wolę jednak zrobić sobie sama z dobrych, zdrowych i świeżych składników.
- 47 10
-
2017-01-18 08:54
Serio (1)
Chyba tam nie bywasz, ale lubidz z rana ulac troche jadu nieszczesliwa istoto:)
- 4 8
-
2017-01-18 10:54
Sąsiad
Bywałem tam często ale niestety ceny nie są adekwatne do jakości, czy też ilości podawanych tam dań. Ładna forma podania posiłku to nie wszystko.
- 10 0
-
2017-01-18 09:20
w skrócie chodzi o to żeby się nie narobić a miec marżę 400 procent. rata za porsze kosztuje:) (1)
po co świeże? codziennie trzeba byłoby robić zaopatrzenie, jeszcze by się popsuło i musiałby biznesmen wyrzucić:).
- 7 3
-
2017-01-18 10:05
zliwkidować wszystko, żeby nic nie było, dobra zmiana
- 1 4
-
2017-01-18 07:45
Brak warzyw ..... Przyjrzyj sie zdjęciu śniadania wegetariańskiego, górna część
- 5 4
-
2017-01-18 10:37
Ludzie, przestańcie być wiecznie narzekającymi malkontentami!
To jest recenzja - artykuł, który ma przybliżyć ofertę lokalu i albo zachęcić, albo zniechęcić do odwiedzenia. Odwiedź osobiście, zjedz i wtedy skomentuj, a nie oceniasz zdjęcia, itp.
Zgadzam się z recenzją, Pani Agnieszko :)- 13 6
-
2017-01-18 08:29
Bajgla bym zjadła (1)
Ale mi autorka smaka narobiła... a do Gdyni daleko :(
- 12 8
-
2017-01-18 10:28
Polecam
dobre bajgle w Gdańsku, na św. Ducha - Sch. Schopenhauer. Nie tylko śniadaniowe :)
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.