- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (56 opinii)
- 2 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (71 opinii)
- 3 Co Polacy jedzą na śniadanie? (94 opinie)
- 4 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
- 5 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (108 opinii)
- 6 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
Kolacja starogdańska w Restauracji Motlava
W piątkowy wieczór w restauracji Motlava odbyła się kolacja, której motywem przewodnim była starogdańska kuchnia. Ponad 30 gości miało okazję uczestniczyć w komentowanej degustacji przygotowanej we współpracy ze Stowarzyszeniem Garnizonu Gdańskiego.
Wieczór rozpoczął wystrzał z pistoletu przed restauracją Motlava. Miał symbolizować odświętny charakter kolacji przygotowanej z tradycyjnych przepisów z Gdańskiej książki kucharskiej z przełomu XVII i XVIII wieku. 5 potraw przyrządził szef kuchni Łukasz Toczek wraz z innymi kucharzami, a wieczór poprowadziło czterech przedstawicieli Stowarzyszenia Garnizon Gdański, ubranych w stroje z poprzedniej epoki, z głównymi mówcami - Aleksandrą i Krzysztofem Kucharskimi.
Podczas całego spotkania można było poczuć klimat tamtych lat. Odtwórcy historyczni urozmaicali kolację opowieściami o daniach i o tym, jak wyglądała kulinarna strona życia dawnych gdańszczan.
- Pomysł na kolację pojawił się, kiedy poznałem Krzysztofa Kucharskiego. W naszej restauracji zajmujemy się kuchnią polską, chcemy promować regionalne dania, a ponieważ Krzysztof jest związany z Garnizonem Gdańskim, który celebruje historię Gdańska postanowiliśmy zorganizować kolację komentowaną, która pokaże gościom smaki i dania minionych epok - opowiadał Rafał Lipiński, właściciel restauracji.
- Inspiracją była również Gdańska książka kucharska, która towarzyszyła nam powstawała restauracja Motlava. Stwierdziliśmy, że warto opowiedzieć gościom o bogactwie kulinarnym, jakie w tamtych czasach było w Gdańsku, dzięki temu że był miastem portowym. Mieliśmy wtedy cytryny, imbir, pomarańcze, czy nawet ananasy - dodała Maria Lipińska, właścicielka.
Jako pierwsze na stołach gości pojawiły się przekąski. Były to podpłomyki z zastawą wytrawnych sosów oraz marynowanych warzyw: cebuli, grzybów i ogórków. Sycącym dodatkiem były domowe kiełbaski cielęce.
Przystawkę stanowił starogdański pasztecik z maślanego kruchego ciasta, z farszem z sezonowych warzyw z dodatkiem śmietany i szczypiorku. Był lekko słony, a poszczególne warstwy bardzo dobrze komponowały się ze sobą.
Goście mieli również okazję spróbować, jak smakuje proch, który w dawnych czasach stanowił rodzaj przyprawy.
Zielona zupa ziołowa, którą tworzył: szpinak, jarmuż, pietruszka, estragon, szczaw i jajko zdecydowanie przypadła do gustu gościom, którzy sprawdzali przepis bezpośrednio w książce kucharskiej i głośno ją zachwalali.
Głównym daniem była upieczona w całości kaczka, którą dumnie zaprezentowali na sali kucharze. Kawałki bardzo kruchego i soczystego mięsa podano w sosie pieczarkowym z oryginalnie przygotowanymi dodatkami: kartoflami z cytryną i gotowanym, marynowanym zielonym groszkiem.
Słodkim zakończeniem kolacji była pitna czekolada podana na gorąco, nie przypominająca formą czekolady, którą dzisiaj uznajemy za czekoladę do picia. Ta zaserwowana na kolacji była bardzo gęsta i gorzka.
Stoły zdobiły ananasy, które jak się później okazało były w XVII i XVIII wieku towarem luksusowym, dostępnym w Gdańsku, głównie za sprawą statków, które tu dopływały. Popularne było wynajmowanie ananasów na biesiady, by tym owocem podkreślić zamożność gospodarzy.
- Staraliśmy się odtworzyć przepisy z Gdańskiej książki kucharskiej głównie opierając się na podanych produktach i przyprawach, bo w książce nie jest podane jak przygotować dane danie, tylko co powinno się w nim znaleźć. Głównym daniem była dzisiaj kaczka, którą upiekliśmy w całości opierając się i na przepisie i na swojej wiedzy - mamy nadzieję, że gościom smakowała - mówił Łukasz Toczek, szef kuchni w restauracji Motlava.
Koszt kolacji wynosił 125 zł za osobę. Właściciele zapowiedzieli, że planują kolejną kolację, tym razem opowiadającą o starogdańskiej kuchni morskiej.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (43) ponad 20 zablokowanych
-
2018-02-11 00:56
Szkoda, że zabrakło pomysłu jak napisać Motława (2)
O, O ...już wiem nazwa restauracji jest w języku starogdańskim.
- 12 9
-
2018-02-11 07:54
Te obserwator, siedzisz w tej kalifonii to siedź i się zamknij, komentuj sobie lokalne portale kalifornijskie... (1)
...a zapomniałem, trzeba znac jezyk zeby cokolwiek napisać.... no i kolejny polonus sie trafił!!!
- 4 5
-
2018-02-12 12:01
To na pewno pisuar, antysemita, klerykal, homofob.
Tylko takim nie podobają się nie polskie nazwy.
- 0 3
-
2018-02-11 03:21
Łał (1)
mnie interesuje starogdański pasztecik z sezonowymi warzywami. Na jakie warzywa jest teraz sezon ?
- 10 2
-
2018-02-11 07:55
Na zmarzilocha pospolitego - czyli troszkę trawy pomieszanej z błotem podajnej w temp. zewnętrznej czyli około 0st
- 5 1
-
2018-02-11 10:00
Byłem w Motlavie kilka tygodni temu. Ogólnie średnio. Brakuje dopisku artykuł sponsorowany.
Brakowało pianki z drożdży jopejskich w przedstawionym artykule
- 17 4
-
2018-02-12 19:37
zalosne
lepianka sie najadła a niedługo knajpa upadnie
- 4 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.