• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spór w restauracji. Czy kelner może nie znać polskiego?

Ewa Palińska
16 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Restauracja San Marco podkreśla swoją włoskość i nie ma w tym nic złego. Nasz czytelnik twierdzi jednak, że został z niej w wulgarny sposób wyproszony, gdy poprosił o obsługę w języku polskim. Szefostwo zaprzecza i twierdzi, że klient sam opuścił lokal. Restauracja San Marco podkreśla swoją włoskość i nie ma w tym nic złego. Nasz czytelnik twierdzi jednak, że został z niej w wulgarny sposób wyproszony, gdy poprosił o obsługę w języku polskim. Szefostwo zaprzecza i twierdzi, że klient sam opuścił lokal.

Chciał porozmawiać z obsługą w języku polskim a został niegrzecznie wyproszony z restauracji - taką relację z wizyty w San Marco przy ul. Długiej w Gdańsku przedstawia nasz czytelnik. Obsługa lokalu potwierdza, że ich gość domagał się rozmowy z osobą biegle komunikującą się w języku polskim, jednak nie czekał, aż mu się to umożliwi, tylko zdenerwowany opuścił lokal. Zapewnia też, że nikt z pracowników nie potraktował go niegrzecznie i nie kierował w jego stronę wulgaryzmów.





Czy obsługa w lokalach powinna mówić po polsku?

Bariera komunikacyjna, wynikająca z faktu, że klient i obsługa restauracji mówią różnymi językami, to nic niezwykłego. Szczególnie podczas zagranicznych wojaży.

Naszemu czytelnikowi taka sytuacja przydarzyła się jednak w Gdańsku, podczas wizyty we włoskiej restauracji, gdzie obsługiwał go włoski kelner.

Panowie rozmawiali po angielsku.

Pan Wojciech twierdzi, że początkowo mu to nie przeszkadzało. Jednak w momencie, kiedy nie był w stanie porozumieć się w sprawie detali zamówienia, poprosił o rozmowę z kimś, kto posługuje się językiem polskim.

- We wtorek wieczorem obchodziłem z żoną piątą rocznicę ślubu. Ubraliśmy się elegancko, przygotowałem mały prezent, poszliśmy do restauracji San Marco na Długiej w Gdańsku. Jest tam dość drogo, ale miało być elegancko i wyjątkowo - opowiada pan Wojciech. - Obsługiwał nas kelner, Włoch, niemówiący po polsku. Porozumieliśmy się po angielsku, ale komunikacja szła dość opornie - on znał ten język dość słabo. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że się nie dogadamy co do szczegółów. Nie wiedziałem, jak po angielsku poprosić o mule czy muszle św. Jakuba.

Klient nasz pan - nietypowe życzenia restauracyjnych gości



"Skoro lokal mieści się w Polsce, to ktoś z obsługi powinien mówić po polsku, prawda?"



Nasz czytelnik relacjonuje, że zapytał kelnera, czy może poprosić o to, aby obsłużyła go osoba mówiąca po polsku. Kelner na moment odszedł, po czym wrócił i powiedział, że nikogo takiego nie ma.

- Fakt, że w restauracji znajdującej się w Polsce musi być ktoś, kto mówi po polsku, wydał mi się oczywisty. Nalegałem więc o sprowadzenie takiej osoby, bo wiedziałam, że z tym panem nie porozumiemy się w kwestii zamówienia. Zamiast tego kelner przyprowadził szefa kuchni, który podobnie jak on jest Włochem. Ten pan mówił lepiej po angielsku, ale był wyraźnie poirytowany moją prośbą. Zaczął mnie pytać, czy gdy jestem za granicą, to też proszę o obsługę w języku polskim. Odpowiedziałem mu, że to porównanie jest niedorzeczne, bo przecież nie jesteśmy za granicą, tylko w Polsce. Wtedy kucharz rzucił w naszym kierunku "fuck off", więc pospiesznie wyszliśmy z lokalu. Restauracyjny "naganiacz" krzyknął za nami natomiast "vafancullo" - mniej więcej to samo, tylko po włosku.

Zamiast przeprosin brak zrozumienia i groźby?



Po wyjściu z restauracji pan Wojciech zadzwonił do restauracji, pod numer telefonu, jaki znalazł w internecie. Chciał porozmawiać z właścicielem, który - jak go poinformowała pani, która telefon odebrała - jest Polakiem. Padła obietnica, że właściciel oddzwoni.

- Dostałem telefon, ale nie od właściciela, ale od kelnera, który mnie obsługiwał. Twierdził, że jest współwłaścicielem lokalu i przez cały czas trzymał stronę szefa kuchni. Nie tylko mnie nie przeprosił, ale uznał, że dobrze się stało, że wyrzucono nas z restauracji. Z jego ust padły też groźby pod moim adresem - relacjonuje pan Wojciech.
Nie był to ostatni kontakt naszego czytelnika z personelem restauracji. Wieczorem zadzwonił do niego jeszcze jeden pracownik San Marco.

- Przedstawił się jako supervisor, prawdopodobnie był Ukraińcem. Tonował sytuację, był bardziej ugodowy i grzeczny. Podkreślił jednak, że rozmowa jest nagrywana. Mówił, że w tej sytuacji jest słowo przeciwko słowu, a on nie może rozstrzygnąć, co się naprawdę wydarzyło - opowiada pan Wojciech.

Serwis doliczany do rachunku w restauracji - tak czy nie?



Restauracja San Marco: "Klient został potraktowany kulturalnie i ze zrozumieniem"



Przedstawicielka restauracji potwierdza, że taka sytuacja miała miejsce. Zapewnia jednak, że gość został potraktowany zgodnie z wysokimi standardami obsługi, jakie panują w lokalu.

- Jesteśmy restauracją włoską. Mamy włoskiego szefa kuchni, włoskiego kelnera. Przykładamy dużą wagę do tego, żeby goście poczuli się u nas jak we Włoszech - opowiada przedstawicielka restauracji. - Potwierdzam, że pan, o którym mowa, odwiedził wczoraj nasz lokal. Przyznaję, że poprosił o kontakt z osobą mówiącą po polsku. Problem starał się rozwiązać nasz szef kuchni, który oprócz języka włoskiego posługuje się też biegle językiem angielskim. Problemu w komunikacji między panami nie było, jednak nasz gość kategorycznie domagał się obsługi w języku polskim. Zanim zdążyliśmy spełnić jego prośbę, wraz ze swoją partnerką odszedł od stolika i opuścił nasz lokal.
Jej zdaniem rozmowy telefoniczne z panem Wojciechem nie były miłe.

- Naszej menadżerce powiedział "powinna mnie pani zrozumieć, skoro sama pani jest Polką". Trafił jednak na Ukrainkę, tyle że biegle mówiącą po polsku. Dementuję też informację, jakoby kierowano pod adresem pana wulgaryzmy. Wysoki standard obsługi to nasza dewiza i takie sytuacje po prostu nie mają u nas miejsca.

Miejsca

Opinie (923) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • makaron

    jest wyjscie ..poprostu omijac ta spelune szerokim kolem,niech ida na szdolki sprzedawac makaron

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Polski klient (108)

    Nie ma obowiązku mówienia w języku obcym w restauracji w Polsce. Właściciel powinien mieć tego świadomość. Znając temperament Włochów jest wysoce prawdopodobne, że sytuacja opisana przez klienta miała miejsce i że w jego stronę poleciały cytowane inwektywy. Restauracja powinna przeprosić.

    • 1698 109

    • (62)

      Tak samo restaurator nie ma obowiązku mówienia po polsku. Będzie pewnie na tym tracił i pewnie ma tego świadomość. Ale obowiązku nie ma.

      • 72 133

      • (46)

        Oczywiście. Ale można to wytłumaczyć grzecznie i z szacunkiem, a nie się irytować i używać wulgaryzmów. Dbający o interesy restauracji kelner lub szef kuchni spróbowałby to wyjaśnić na spokojnie, znaleźć sposób aby się dogadać.

        • 86 10

        • Strzelam, że ten Pan to jednak pieniacz (27)

          Musiał zaznaczyć, że to rocznica, że jest dość drogo tam (nie jest...)...
          Do tego chciał zamówić mule lub małże sw Jakuba. Domyślam się że kelner i kucharz próbowali wytłumaczyć mu, że nie mają takich pozycji w karcie... Orzeicez wystarczyło pokazać palcem co chce się zamówić, w czyn problem?

          • 51 67

          • może nie miał palców? (20)

            • 49 3

            • Miał, jak obrałby małże? Colombo (14)

              • 17 4

              • no po to miał kobitę ze sobą (11)

                • 23 3

              • (10)

                Kobita? To jakiś nowy przyrząd do obierania małży? Matka małemu dziecku może obrać, ale pan zdolny do czynności prawnych sam chyba potrafi.

                • 8 10

              • To była małżonka, czyli taka mniejsza małżona, czyli samica małża.

                • 0 0

              • przecież żona ma małża... (1)

                • 21 2

              • Kto wie.... Taka stygmatyzacja płciowa od razu wskazuje, że pisał to prawak.

                • 0 4

              • to przyrząd starego typu

                • 0 0

              • No powinna, jak sama nazwa wskazuje małż-onka.

                • 3 1

              • No chyba sama nazwa wskazuje, że do tego kobita służy - małż-onka.

                • 13 1

              • Ach, ach Kobito

                Dobrzy ludzie mówią mi - kobito
                Ach, na co ci to
                Kompoty waż!
                A ja pragnę choćby incognito
                Pokazać szyk, wszędzie być
                Ach, być, wszędzie być, ach, być...

                • 2 2

              • Buhahaha ! !!

                Na paradę gotowe hasło :)

                • 3 0

              • Małemu dziecku może obrać, a małemu mężowi nie może? Też coś!

                • 10 1

              • przecież nie ma palców to jak ma obrać?

                • 6 1

              • Nie chciał obierać, chciał pogryźć

                • 0 0

              • Żoną :)

                • 0 1

            • dokładnie, nie miał palców a kelner był niewidomy (4)

              • 16 0

              • buhahaha ze śmiechu aż się spierdzialem (2)

                niestety "dwójka" skorzystała z okazji i też wyszła

                • 9 1

              • krecik wyszedł z norki

                • 0 0

              • Nie zazdroszczę sprzątania.

                :D :D :D

                • 0 0

              • Kelner byl raczej głuchy ;)

                • 3 0

          • ostatnio taki jeden strzelal do dzika, a ustrzelił chłopaka. tak więc wiesz co możesz zrobić

            • 1 0

          • (1)

            Najwidoczniej nie. Jeżeli chcesz zapytać o skład, alergeny etc...wtedy nie wystarczy pokazać.

            • 20 5

            • Oj tak, a co dopiero jak chcesz zapytać o prognozy wyborcze w Mozambiku!

              • 6 4

          • Być może dla tego Pana jest drogo. (1)

            Wszystko zależy ile człowiek zarabia.

            • 16 10

            • Możliwe

              ale podkreślanie tego w skardze to właśnie prostactwo. Naprawdę ma znaczenie to, czy jest drogo czy tanio? Czy tam gdzie jest tanio to już można być chamem i sypać wulgaryzmami?

              • 16 5

          • kiedyś był taki gość, który mówił, że za swoją dziunię dałby se rękę uciąć.....

            może to ten i dlatego nie mógł pokazać palcem?

            • 22 3

        • zdradzę wam pewną tajemnicę (7)

          1. jak jestem we Włoszech to zdarza się (owszem nie aż tak często), że wśród kelnerów jest osoba mówiąca po polsku (zwykle Polak, albo Słowak czasem Czech)
          2. zawsze w składzie kelnerskim jest osoba mówiąca po angielsku
          3. owszem ta osoba mowiąca po angielsku czasem nie posługuje się angielskim biegle, ale nie ma probemu z zamówieniem mule czy małży św. Jakuba, zawsze idzie się dogadać tylko trzeba mieć nastawienie
          4. w lokalu w Polsce powinna być choć jedna osoba mówiąca biegle po polsku (nieważne czy Polak, Urainiec czy Białorusin, ważne żeby biegle posługiwała się polskim)
          5. mam wrażenie, że pan Wojciech był zestresowany innymi tematami i akurat ta w sumie niewielka niedogodność spowodowała takie wielkie larum

          nie nerwowo panie Wojciechu, lepiej i zdrowiej na spokojnie, szkoda zdrowia żeby się unosić

          • 63 24

          • my też mamy prawo (1)

            Urodziłam się pól wieku temu. Z angielskim pierwszy kontakt miałam na studiach, tzw. michałek, który trzeba zaliczyć, ale zajęcia pokrywały się z innymi kierunkowymi, wybór był prosty. Zaliczyłam na 3, lektorzy raczej nie uwalali. W wieku ok. 30 lat trochę uczyłam się prywatnie, potem mąż stracił pracę, więc z jednej pensji trzeba było żyć, wybór prosty, zrezygnowałam z nauki. Za granicą z głodu i pragnienia nie umrę, znam dużo słów, jednak brak umiejętności łączenia ich w zdania i zrozumienia języka mi obcego powoduje niedogodności. Czasami spotykam się z bardzo miłą obsługą, która próbuje pomóc, a czasem przeciwnie traktują bardzo niegrzecznie. W Polsce chcę mieć komfort, a nie stres jak zostanę potraktowana.

            • 5 0

            • Dziękuję za plusy

              • 2 0

          • (4)

            Przynajmniej raz w roku bywam u makaronów i śmiało mogę powiedzieć że poza restauracjami w centrum jest problem aby znaleźć kelnera mówiącego chociaż w stopniu podstawowym w języku angielskim. No ale że mnie dziwny turysta bo nie kręcą mnie knajpy na głównych szlakach turystycznych

            • 16 1

            • (3)

              Obawiam sie, ze jezeli w tym wzgledzie jest jakas roznica Wlochy-Polska, to na nasza niekorzysc...

              • 5 10

              • Oj chyba nie (2)

                Większość Polaków, przynajmniej tych w miarę młodych, posługuje się angielskim w stopniu komunikatywnym, natomiast makaroniarze i żabojady mają chyba niechęć do nauki języków uwarunkowaną genetycznie.

                • 29 7

              • (1)

                Poza glownymu szlakami kelnerzy polscy nie mowia po angielsku. Z mlodziezy natomiast to owszem, ale tylko ta studencko-licealna.

                • 11 1

              • Ta restauracja jest na głównym szlaku turystycznym.

                W kuflotece na przedmieściach nie potrzebny angielski. Tam się zawsze dogadają :)

                • 2 0

        • Niestety ale kelner powinien znać język polski. (1)

          No chyba, że mówimy o jakiejś snobistycznej francuskiej restauracji w USA z cenami z kosmosu.

          • 28 5

          • Fakt faktem, ze w snobistycznej francuskiej restauracji w USA z cenami z kosmosu kelner nie musi znać polskiego ;)

            • 5 1

        • dobra, ale nie wiesz na 100% czy nie było grzecznie, możesz domniemywać, a to trochę mało (3)

          • 20 8

          • To jest proste do rozstrzygnięcia (2)

            Wystarczy aby pan Wojciech przyznał czy miał krawat czy nie i będzie wiadomo, po której stronie leży wina. Wiadomo przecież, że klient w krawacie jest mniej awanturujący się.

            • 34 5

            • Skoro, jak sam opisał, ubrał się elegancko, (1)

              to domniemywać można, że zwis męski prosty zaposiadywał pod szyją.

              • 16 3

              • Znam osoby dla których "elegancko" oznacza założęnie względnie czystej koszulki...

                • 5 0

        • (3)

          Pełna zgoda.

          Tu nie wiemy jednak kto był stroną dążącą do konfliktu. Bo dobrej woli po którejś ze stron ewidentnie zabrakło, a język był tylko pretekstem, żeby wyładować emocje.

          • 40 21

          • Kulturalny człowieka zawsze sie dogada, a cham zawsze zrobi awanture. Jezyki sa drugorzedne.

            • 27 11

          • Szukał (1)

            scysji czyli napuszony jak klient..

            • 12 57

            • Problemy pierwszego świata...

              • 8 4

      • Niech choć kelnerzy mówią po polsku, po co taki restaurator otwiera knajpę w Polsce? (6)

        nawet w Wiedniu pani kelnerka znała polski, gdy byliśmy w sierpniu

        • 50 22

        • (4)

          Haha... skoro restauracja w Wiedniu to zgodnie z logiką artykułu powinna rozmawiać po... austriacku ;)

          • 17 7

          • W Austrii mówi się po niemiecku

            Ja vohl

            • 0 1

          • Nie (2)

            Nie, nie powinna rozmawiać ale powinna potrafić w razie potrzeby.
            Widzisz różnice?

            • 4 8

            • (1)

              A ty w razie potrzeby potrafisz rozmawiać po wietnamsku?

              • 10 3

              • Tak, jak jadę do Wietnamu na dłużej

                to staram się poznać podstawowe zwroty w tym języku. Ale zgłupiał bym, gdyby w wietnamskiej restauracji obsługa nie znała języka wietnamskiego

                • 7 1

        • Otwiera knajpe, bo chce ludzi karmic, a nie leczyc ich kompleksy.

          • 13 10

      • ma bo jezyk urzedowy to jezyk polski! polecam zapoznanie sie co to jezyk urzedowy

        • 2 0

      • ma obowiązek dostosować się do prawa, a konstytucja i ustawa mówią że językiem obowiązującym i chronionym na terenie Polski (4)

        • 34 15

        • Co za bzdury (2)

          Konstytucja mówi, że językiem urzędowym jest język polski i tyle. Restauracja to nie urząd i nie musi spełnić normy obsługi w języku polskim. Nie umiesz się w takiej sytuacji porozumieć to po prostu tam nie chodź.

          • 13 21

          • (1)

            Mógł iść na bigos, wtedy raczej porozumiałby się po polsku.

            • 8 4

            • i kopytka

              • 2 0

        • Chronionym? No chronił się przecież przed użyciem polskiego... Ale bądźmy poważni - osoby mówiące różnymi językami spokojnie mogą się porozumieć przy zamówieniu restauracyjnym bez opisywanych tu emocji. kto zawinił, nie wiemy, ale robienie afery tej skali świadczy jednak o braku dobrej woli...

          • 13 14

      • no nie ma (1)

        No pewnie że nie ma .... ale skoro na insta oraz fb piszą posty po polsku to dlaczego nagle jezyda się zapomina przy obsłudze?

        • 12 0

        • Kont w spolecznosciowce zwykle nie obsluguja kelnerzy :D

          • 4 1

    • (8)

      Klient nie ma tez obowiązku korzystania z restauracji. Jezyków nie znają raczej osoby prymitywne, stąd prawdopodobnie to klient ma za co przepraszac restauracje, a nie odwrotnie.

      • 6 34

      • Nie zgodzę się. Większość osób w tym kraju w wieku 55+ (7)

        Nie zna angielskiego. Nie dlatego że są prymitywne. Wynika to z pewnych uwarunkowań historyczno-spoleczno-politycznych (poczytaj). Dlatego twoje założenie jest błędne.

        • 38 3

        • (6)

          A ja nie pisałam o angielskim, tylko o jezykach. Te osoby znaja rosyjski, a te z matura takze angielski, bo ten byl w szkolach srednich obowiazkowy za PRL (ewentualnie drugi inny).

          • 4 7

          • mam maturę

            Czy znamy rosyjski? Bojkotowaliśmy rosyjski. Inne obce, wiedzieliśmy, że nie przydatne, z wyjątkiem niemieckiego. Wyjechać można było tylko do demoludów, w tym NRD, na zaproszenie.
            Ile osób teraz zna łacinę, owszem umiejętność, ale taka jak inne języki obce za komuny.

            • 0 0

          • mam maturę

            W mojej szkole nie było nauczyciela języka angielskiego, a w związku z tym języka angielskiego.

            • 0 0

          • PRL znasz zapewne tylko z filmów Barei... (1)

            • 2 2

            • Ty najwyraźniej szkoły znasz tylko z filmów.

              • 1 2

          • Taaa (1)

            To pogadaj sobie po rosyjsku z kelnerem

            • 5 1

            • Wystarczy isc na bliny ;)

              • 4 1

    • (2)

      Tak jest , nie będzie Włoch pluł nam w twarz!!!!!!i to do tego o zgrozo po włosku!!!!

      • 2 0

      • (1)

        Pluć to jeszcze, byle by nam dzieci nie germanił!

        • 2 0

        • To chyba jakiś Włoch od Mussoliniego ja germanił

          • 0 0

    • (2)

      ..wysoce prawdopodobne...powiadasz. Polak z Polakiem od 30 lat się nie może dogadać a chcesz zeby Włoch nas rozumiał. Wysoce prawdopodobne że niewielu na tym swiecie potrafi nas zrozumieć .

      • 18 14

      • (1)

        Tak. Niejednokrotnie we Włoszech byłam świadkiem takich sytuacji. Stąd określenie "wysoce prawdopodobne". Piszę w oparciu o własne doświadczenia.

        • 16 1

        • ale to polski Włoch......wysoce prawdopodobne

          • 0 0

    • (5)

      Mówienia po polsku to można wymagać w urzędzie, szpitalu czy jakiejkolwiek instytucji finansowanej z państwowych pieniędzy. W prywatnej restauracji zasady ustala właściciel - klient może się dostosować bądź nie. Jeśli wielu klientów się nie dostosuje to zrobi to ostatecznie właściciel.

      • 28 58

      • Dokładnie. W PL możesz mówić w każdym języku, bylebyś nikogo nie obrażał. (4)

        • 5 14

        • O w mordę! (3)

          A który paragraf mówi o "obrażaniu"? Od kiedy to obrażanie jest zakazane? Co za bzdura.

          • 0 1

          • (1)

            Art 216 .§ 1 kk

            • 0 0

            • napad z rabunkiem na siostrze zakonnej w 8 m-ciązy? to ten paragraf?

              • 0 1

          • Oczywiście że jest karane. Tylko patologia nie ma o tym pojęcia. "kto zniewaza inną osobę w jej obecności lub publicznie podczas jej nieobecności... podlega karze grzywny lub ograniczenia wolności"

            • 0 0

    • (4)

      Jego knajpa = jego zasady. Nie ma obowiazku tam wchodzic jak cos nie pasuje.

      • 3 14

      • Mój Kraj - moje zasady.

        Przyjechałeś do Polski to naucz się polskiego. Jak pojadę do Włoch to nie będę się dziwił, że mówisz po włosku.

        • 2 1

      • A skąd potencjalny klient ma wiedzieć, (2)

        że obsługa nie mówi po polsku? Jest taka informacja na drzwiach? A może zanim zechcę odwiedzić bar sushi, to wpierw powinienem nauczyć się japońskiego? Ten ukraiński współwłaściciel to jakiś czub.

        • 14 2

        • nie ma wiedzieć

          wchodzi i widzi sytuację, albo zamawia albo idzie gdzie mu wygodniej

          • 0 1

        • Powinienes sie nauczyc japonskiego niezaleznie od wizyt w barach. To piekny jezyk i wspaniala literatura.

          • 6 2

    • Powinien to zgłosić do prokuratury (2)

      Mamy ustawę o języku polskim,popełniono przestępstwo przeciwko tej ustawie.czas zacząć ją stosować.

      • 9 8

      • (1)

        O tak, powinien isc do prokuratury, bo kucharz byl naburmuszony, obowiazkowo!

        • 4 4

        • Nie naburmuszony, tylko co prawda w obcym języku, ale obrażał klienta

          • 0 0

    • (1)

      Ustawa o języku polskim przewiduje, że każdy klient i konsument ma prawo do obsługi i informacji w języku urzędowym naszego kraju, czyli polskim.

      • 5 1

      • No i dlatego restauracja serwująca niepolska kuchnię organizowała taką informację dla słabo znającego języki klienta. Ten natomiast miał foch, że nie natychmiast. Gdyby sie trzymać sztywno zapisów ustawowych, w karcie dań musiałyby być kopytka zamiast gnocchi.

        • 1 2

    • zapamiętam sobie tę nazwę (3)

      • 36 5

      • Też... (2)

        Jak cała obsługa włoska to jest szansa na prawdziwe smaki a nie produkt wlosko-podobny.

        • 27 24

        • Niekoniecznie z tym różnie bywa. (1)

          • 15 1

          • Dlatego napisał że szansa

            • 3 0

    • (3)

      temperament Włochów, a co oni mają za temperament no błagam jak słyszę że Hiszpanii czy włosi mają temperament chyba leżeć do góry pewną częścią ciała żeby baba na nich robiła a w nocy na balety. Temperament do bitki to mają Słowianie i wszyscy wiedzą żeby nie zadzierać z Ruskimi czy Polakami

      • 17 8

      • Masz rację.
        Ja też mam temperament i uważam, że Włochów i Francuzów biję na głowę i w łóżku i w kuchni i w mordę też mogę dać jak przyjdzie na to moment. Nigdy nie wywieszam białej flagi.

        • 8 0

      • (1)

        Wszyscy wiedzą żeby nie zadzierać z Ruskimi czy Polakami bo mają temperament!*

        *Poza rządzącymi tych krajów, Niemców, Anglików, rządami innych państw które nami pomiatają i ogólnie to w sumie wszyscy wiedzą a i tak to robią XD

        • 8 7

        • mówimy tutaj o zwykłych obywatelach a jak jeszcze troszkę będzie jak jest to może ten temperament odbić się również na rządzących co już się działo w naszej bogatej historii.

          • 6 2

    • Jak się je, to się nie gada! Przy stole jak w kościele, tak mnie babcia uczyła.

      • 5 0

    • A skad znasz.... (2)

      ... temperament Włochów. Co najwyżej posługuje się stereotypem by potwierdzić swoją wizję. Nie wiem czy sytuacja miała miejsce. Ale 2 razy byłem tam i obsługa mówiła po Polsku.

      • 4 3

      • temperament włocha (1)

        raz dostanie taki osmolony w palnik, raz i już powietrze z włocha schodzi - mam to przećwiczone

        • 5 2

        • Włoch waleczny, wspierający, odważny.

          A nie, historia mówi co innego ciao Mussolini

          • 7 0

    • A Wojciech (1)

      nie mógł zabrać żonki na Zanzibar?

      • 9 6

      • Tam kelner by go podał w potrawce następnym gościom.

        • 18 2

  • Studiowałem Anglistykę

    I mi wszystko jedno..

    • 0 0

  • Jak jeździłem do pracy na zachód to tam gdzie znale jezyk.
    Nigdy nie dostałbym pracy z kontaktem z klientem w usługach czy handlu w Szwecji czy innym kraju nie anglosaskim znająć tylko jezyk angielski.
    W Polsce widać wszystko przejdzie.

    • 0 0

  • jest w polsce i wymaga jezyka polskiego w restauracji? XXXD zapewne ten pan ma telefon komorkowy polskiej firmy, komputer z

    heh poalczki XXDDd

    • 1 0

  • jesteś w Polsce i tu obowiązuje j. polski. Koniec kropka. Jak się komuś nie podoba, to wyjazd do siebie. (1)

    • 5 1

    • nazistowski tok myslenia

      a jak ktos jest u siebie to gdzie ma wyjechac. Kaszubi, Łemkowie, Litwini na północnym wschodzie. Są u siebie i ich codziennym językiem nie jest polski.

      • 0 2

  • Wielu Polaków pracuje od lat za zagranicą znając jedynie kilka słów ( zwłaszcza w Skandynawii). To są ludzie! Co się stało z empatią i przyzwoitością w tym kraju?

    • 2 1

  • Geler nie raz pokazała jakie to są restauracje w trójmieście czy wogle w Polsce raczej maja klase baru mlecznego!! (2)

    I to jest norma bo restauracje unas prowadza czesto ci co pojecia niemaja o gotowaniu

    • 67 4

    • Za granicą często nie jest lepiej.

      • 0 1

    • Ortografia o ja jaj

      • 0 1

  • (31)

    Ale gość ma rację. Co sobie wyobraża właściciel knajpy który nawet nie potrafi zapewnić obsługi w języku polskim w knajpie która jest w Polsce? No ludzie, jak tak dalej pójdzie to będziemy wszyscy zmuszeni gadać po rusku albo po jeszcze jakiemuś. Wstyd dla właściciela i tyle.

    • 854 91

    • Jego sprawa

      Jak dla mnie niech sobie zatrudnia kogo chce, nie będzie ludzi to szybko się nauczą mówić po polsku.

      • 0 0

    • Po rusku/ ukraińsku już musisz rozmawiać bo Cię inaczej nie zrozumią. Ukraińcy nawet nie próbują mówić po polsku, oni tylko dobrze przeklinają po polsku.

      • 1 0

    • A właściciel gada w 4 językach

      • 0 0

    • Pewnie Polak nie chce pracować za takie pieniądze jakie dostaje Włoch?! I słusznie czas wstać z kolan!

      • 0 0

    • Zmuszeni? A kazal mu kto wchodzic do tej knajpy?

      • 2 4

    • w Gdańsku często się to zdaża na Długiej i okolicach (4)

      w niektórych knajpach nawet menu po polsku nie ma a ceny były tylko w euro, dolcach albo rublach

      • 11 0

      • Bywam tam często w knajpach i nigdy czegoś takiego nie spotkałem. (2)

        Gdzie tak jest, jakieś przykłady proszę.

        • 5 3

        • sam sobie poszukaj (1)

          to nie knajpa żebyś miał obsługę

          • 2 2

          • Aha

            Czyli lokal "w moim pustym.baniaku", gdzie podają fanaberię i urojenia w sosie własnym...

            • 4 1

      • Dlatego wyprowadziłem się z tego niecko ruskiego miasta.

        • 2 7

    • To gość tak twierdzi a ty łykasz bezkrytycznie. (18)

      Knajpa twierdzi, że zachował się jak oszołom i wybiegł wkurzony nie czekająć na 5 sekund na polską obsługę. Prawda jest pewnie po środku. Jak można tak bezkrytycznie łykać wszystko co któs powie czy napisze???

      • 35 88

      • Prawda jest tam gdzie jest (10)

        A nie po środku. Skąd takie głupie przypuszczenie że prawda to uśrednienie dwóch skrajnych opinii. Jedno z bardziej niedorzecznych powiedzeń w naszym języku. Jeśli już to prawda jest pomiędzy, ale po środku?!

        • 40 3

        • Nie, prawda jest po środku. (7)

          To polski idiom znany chyba nawet przedszkolakom. Tak się mówi, a oznacza to że jest pomiędzy (nawet dziecko wie, że wyrażeń frazeologicznych nie należy czytać dosłownie). Oj, nie popisałeś się, panie Mądry...

          • 7 18

          • To nie jest idiom - idiomy to połączenia, które rozumiane dosłownie kompletnie nie mają sensu. To jest przysłowie. Tak samo idiomem nie jest "jakby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała". Pośrodku znaczy pośrodku, czyli w równej odległości od dwóch punktów (tu punktów widzenia). A prawda leży czasami pośrodku, a czasami na jednym z tych punktów.

            • 5 0

          • (4)

            Prawda jest tam gdzie jest. A nie pośrodku. Nie mówią w knajpie po polsku i tyle. Panie przemądrzaly.

            • 24 4

            • Udajesz, że nie rozumiesz czy nie rozumiesz :)) (3)

              Idiom, że prawda leży po środku oznacza wlaśnie, że jest gdzieś pomiędzy (niekonicznie po środku bo to tylko idiom). Nawet dziecko to wie ale nie pan Mądry. Jak widzisz, że zdjęcie wykonano z lotu ptaka, to też jesteś po chwili zapluty, że to przecież z samolotu a nie z lotu ptaka? "Prawda jest tam gdzie jest" - jedno z bardziej niedorzecznych stwierdzeń na tym forum. Masło maślane - może chociaż taki idiom jest ci znany panie Mądry? Oj nie popisałeś się, panie Mądry :)

              • 10 17

              • to oczywiście bzdura (1)

                fakt ze cos jest idiomem (choć w sumie mam poważne wątpliwości ze "prawda" nim jest bo to raczej coś w stylu przysłownia) nie oznacza jego prawdziwości. Oczywiście możesz mu starać sie nadawać sens jaki ci pasuje ale to wcale nie znaczy że inni muszą twoja opinie popierać.
                Ja, jak i wielu innych z tego co widzę, rozumiemy to bardziej dosłownie a nie ze "pośrodku" znaczy "pomiędzy w dowolnych proporcjach".

                po drugie - z lotu ptaka nie jest żadnym idiomem ale skróconą formą określania "perspektywy z lotu ptaka" która jest bardzo dosłowna.

                • 3 0

              • po drugie - z lotu ptaka nie jest żadnym idiomem ale skróconą formą określanie "perspektywy z lotu ptaka" które to określnie jest bardzo dosłowne i zrozumiałe dla nawet po przetłumaczeniu (birds eye view), Równie dobrze mógłbyś przyjąc ze high heels to idom co jest bzdurą.
                A to czy doświadcza jej ptak, człowiek w samolocie czy operator drona nie powoduje ze nazwa owa staje sie nieadekwatna.

                • 0 1

              • Jako członek klubu tautologii czuję się urażony.

                Prawda jest tam gdzie jest!

                • 5 1

          • tak, a temida jest ślepa...wierz w to dalej

            • 3 1

        • prawda leży tam gdzie leży (ja znam taką wersję) (1)

          i jak piszesz najczęściej wcale nie leży po środku

          • 8 2

          • przepraszam za błąd, telefon mi zmienił, powinno być "pośrodku"

            • 2 2

      • Ale to knajpiarze tak twierdzą, żeby ratować wizerunek. Że klient zły itp. (2)

        Tak samo było z Lazetti czy jak tam tej knajpie było, na przeciwko Krewetki, co napadli na klientkę bo chciała z WC skorzystać. Prawię ją pobili i połasili się na 10 zł. Dramat.

        • 69 7

        • (1)

          Lazetti już nie ma.

          • 9 1

          • No co ty nie powiesz.

            • 3 0

      • Prawda leży tam gdzie leży , a nie po środku.

        • 2 0

      • super

        to trochę jak tłumaczenie adwokata typów z Pruszkowa, gdy przedstawiono gangusowi zarzuty, że chciał rozwalić łeb hurtownikowi za brak haraczu - ale mój klient grał w bejsbol z kolegami, a ten pan tam przechodził i przez przypadek go trafił w łeb...

        • 8 0

      • Ja wręcz podejrzewam że klient próbuje się wybielić (1)

        Lub podkolorowac dla większego dramatyzmu.
        Sam nieraz widziałem chamskie zachowanie że strony gości restauracji. Np zostawienie wokół siebie syfu, bo przecież on za to płaci więc może wszystko. Pójście do włoskiej cantiny i prosić o keczup do pizzy neapolskiej a jak rodzina się dowiedziała że nie ma, to zrobiła raban...

        • 7 20

        • Też tak myślę.

          Ponadto wie, że na portalu pelikanów jego wersja zostanie bezmyślnie zjedzona bez gryzienia :)

          • 4 12

    • (1)

      Ja widząc tą sytuację zagadałam go po polski na śmierć on mi tłumaczył a ja po polsku swoje prawie się poryczał. Mimo że rozumiałam co mówi dalej jechałam po polsku. I potem wyszłam żegnając się po wlosku

      • 5 5

      • Wracaj za bug. Naucz się pisać poprawnie po włosku to się zgłoś.

        • 0 8

  • "Pan Wojciech" jest zapewne kłamczuszkiem i bucem, który sam sprowokował jakikolwiek konflikt. (5)

    Mogę się mylić, ale mam takie dość mocne przeczucie :)

    • 14 66

    • Rzucaj dalej gooffnem. (2)

      Zawsze coś się przyklei.

      • 12 0

      • Wyraziłem tylko opinię, popartą doświadczeniem życiowym (1)

        • 2 12

        • Jako właściciel restauracji zapewne

          • 2 0

    • zdziwiłbyś/zdziwiłabyś się. Kiepska intuicja niestety (1)

      • 4 2

      • Może bym się zdziwił.

        Jednak moja intuicja jest poparta wieloma laty pracy w szerokopojętej obsłudze klienta.

        • 2 10

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane