- 1 Ranking restauracji w Trójmieście (29 opinii)
- 2 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (143 opinie)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 4 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
- 5 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (89 opinii)
- 6 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (34 opinie)
Okiem dietetyka: jak nie przytyć na wakacjach?
Okiem Dietetyka to cykl tekstów o tym, jak i gdzie zjeść zdrowo w Trójmieście. Porady przygotowuje dietetyk Viola Urban. W tym odcinku podpowiada, jak nie przytyć na wakacjach, które coraz bliżej. Ostatnio pisała o wiosennej redukcji tkanki tłuszczowej , a za dwa tygodnie doradzi, jak zaplanować lekkie dania z grilla.
Porozumienie na linii serce i rozum
Jako wielka fanka podróży i kuchni świata doskonale wiem, jak trudno oprzeć się tłustej carbonarze w Rzymie, pizzy w Neapolu, kanelbullar w Szwecji czy baklawie w krajach Bliskiego Wschodu. Czy kiedykolwiek zrezygnowałam z lokalnych przysmaków w podróży? Zdecydowanie nie. Z własnego doświadczenia wiem, że można próbować praktycznie każdego dania i wrócić z urlopu bez nadprogramowych kilogramów.
Po pierwsze: dziel się
To chyba mój ulubiony patent na spróbowanie wielu pozycji z karty dań bez konieczności marnowania jedzenia albo wpychania w siebie ogromnych porcji. Najlepiej zatem wybrać się do lokalnej restauracji w większej grupie, zamówić kilka różnych dań i przystawek i próbować wszystkiego po trochu. Tym sposobem mamy szansę zjeść odpowiednią liczbę kalorii a jednocześnie doświadczyć bardzo różnych smaków i w ciągu kilku dni przesiąknąć lokalną kuchnią i poznać ją jeszcze lepiej. Kupując lokalny deser także można podzielić się nim z towarzyszem podróży.
Okiem dietetyka - wszystkie porady
Po drugie: zachowaj balans
Chociaż w wielu miejscach kusi nas jedna, najbardziej grzeszna potrawa, warto rozplanować sobie jedzenie tak, aby znalazło się w nim miejsce na różne produkty. Chociaż we Włoszech bardzo kusi wizja jedzenia pizzy i lodów na wszystkie posiłki w ciągu dnia, warto zrobić też miejsce na lokalne zupy, ryby, sałatki i świeże owoce. Zarówno w restauracjach, jak i w hotelowym bufecie z pewnością znajdziemy nie tylko czerwone, tłuste mięso i chlebki z białej mąki, ale też wiele surówek, sałatek i lokalnych świeżych owoców. Jedząc raz dziennie coś bardziej grzesznego, z pewnością nie spotka nas za to kara w postaci zbyt małych spodni po powrocie z urlopu.
Po trzecie: unikaj all inclusive
Z opowieści moich znajomych i podopiecznych wynika, że na wycieczkach tego typu utrzymanie masy ciała na stałym poziomie jest praktycznie niemożliwe. Kiedy bufet ugina się od nieograniczonej ilości jedzenia a barman proponuje kolejnego kolorowego drinka z naprawdę dużą ilością cukru, często trudno nam odmówić. Chodząc po lokalnych tawernach prawdopodobnie nie będziemy jeść sześć-siedem razy dziennie, tylko trzy satysfakcjonujące posiłki oddzielone od siebie spacerem i zwiedzaniem. Jeśli wybierzemy opcję z pełnym wyżywieniem w hotelu, warto rozplanować sobie konkretne pory posiłków i unikać podjadania między nimi. W ten sposób nasz układ trawienny będzie miał chwilę na odpoczynek.
Po czwarte: pij wodę i czarną kawę
Zamieniając kolorowe napoje i słodkie, deserowe kawy na wodę i małą czarną oszczędzimy naprawdę mnóstwo kalorii. W czasie upałów chętnie pijemy więcej niż zwykle. Jeśli wybierzemy sok, napój lub kawę z cukrem, licznik kalorii będzie chodził jak szalony, a nawodnienie wcale nie będzie bardziej efektywne. Unikając słodkich, płynnych przekąsek, będziemy mogli pozwolić sobie na typowy, pełnowymiarowy lokalny deser bez wyrzutów sumienia i bez przekraczania normy spożycia cukrów zalecanej przez WHO.
Po piąte: zaplanuj ruch
Nie mam na myśli siłowni ani biegania półmaratonów przed śniadaniem. Jeśli masz ochotę od tego odpocząć, nie ma żadnego problemu. Warto jednak wybrać jakąś przyjemną formę spędzania wolnego czasu w aktywny sposób. Aktywność fizyczna to nie tylko trening. Długie spacery, przejażdżka rowerem po pobliskich lasach, siatkówka, joga na plaży, surfing, nurkowanie czy pływanie z pewnością pozwolą nam spalić więcej energii.
Jeśli lubimy jeść na wakacjach więcej niż zwykle, a bardzo nie chcemy wrócić z urlopu z dwoma kilogramami dodatkowej tkanki tłuszczowej, warto skupić się na tej poradzie. Niestety leżenie plackiem nad basenem i korzystanie z autobusu z przewodnikiem nie sprzyja utrzymaniu sylwetki, kiedy na kolację jemy pięciodaniowe menu pełne tłustych serów, mięsa i skrobi. Jeśli to tylko możliwe, zaplanujemy aktywne wakacje, pełne różnorodnych aktywności ruchowych na świeżym powietrzu.
Stosując się do tych pięciu prostych zasad z pewnością nie wrócimy do domu z myślą o tym, aby przejść na restrykcyjną dietę. Polecam - zarówno jako dietetyk, jak i podróżniczka - zachowanie zdrowego balansu i niepopadanie w żadną skrajność. Umiar i aktywne formy spędzania wolnego czasu to najlepsi przyjaciele dobrego smaku i satysfakcjonującej sylwetki. Kiedy mamy umiar, nawet najbardziej grzeszne potrawy nie będą w stanie zniszczyć nam wypracowanej formy w ciągu kilku czy nawet kilkunastu dni.
O autorze
Viola Urban: na swoim blogu OkiemDietetyka.pl tworzy od 6 lat. Z zawodu dietetyk, z zamiłowania poszukiwacz nowych smaków, z doświadczenia redaktor serwisów poświęconych kulinariom i zdrowemu stylowi życia. Lubi inspirować do lepszego jedzenia i podejmowania świadomych wyborów. W wolnych chwilach biega i szuka dobrego jedzenia na mieście. Pisze do cyklu Okiem Dietetyka.
Opinie (35) 3 zablokowane
-
2019-05-21 09:04
wakacje to czas luzu i odpoczynku.
dbać o cialo, diete, zdrowe odzywianie, ruch przez cały rok, a na wakacjach zrobić sobie przerwe od codziennosci i dobrze sie bawic i nie myslec o niczym, przzez 10-15 dni nie przytyjemy znacznie o ile na codzien mamy ruch i w miare zdrowo sie odzywiamy. na figure pracuje sie dlugo. tak jak z dnia na dzien nie schudniemy tak i z dnia na dzien nie przytyjemy- 22 1
-
2019-05-21 07:54
Nie jechać tam, gdzie nam każą Mariany z reklam
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.