• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pozew gastronomów przeciwko Skarbowi Państwa. Trójmiasto sceptyczne

Ewa Palińska
29 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Restauratorzy zgodnie przyznają, że najlepsze rozwiązanie to umożliwienie im prowadzenia działalności. Niestety, przynajmniej do 7 kwietnia goście nie zasiądą przy stolikach. Restauratorzy zgodnie przyznają, że najlepsze rozwiązanie to umożliwienie im prowadzenia działalności. Niestety, przynajmniej do 7 kwietnia goście nie zasiądą przy stolikach.

31 marca Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej planuje złożyć pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa, domagając się rekompensaty strat, jakie branża gastronomiczna poniosła w wyniku lockdownu. Do pozwu dołączyli także trójmiejscy restauratorzy, choć branżowej solidarności w tej akurat kwestii nie ma. Wielu właścicieli lokali gastronomicznych z Trójmiasta do kwestii złożenia pozwu podchodzi bowiem dość sceptycznie.





Czy po otwarciu restauracji zamierzasz bywać w nich tak często, jak przed zamknięciem?

Branża gastronomiczna od miesięcy walczy o przetrwanie. Kolejne obostrzenia sprawiają jednak, że nadzieja na utrzymanie biznesu powoli umiera.

- Jestem załamany, że znowu zamknęli hotele, bo to powoduje, że w mieście jest pusto. Nie ma turystów, którzy generują ruch. Był on niewielki, ale przynajmniej generował jakieś wpływy - mówi Bogdan Wasilewski, szef Mon Balzac. - Teraz znowu z naszych usług korzystają wyłącznie mieszkańcy, przez co obroty z "wynosu" spadły o 70 proc. Nie wyobrażam sobie, że majówkę będziemy mieli zamkniętą, bo takie posunięcie przyniesie wiele tragedii.

Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej pozywa Skarb Państwa



Wprowadzanie kolejnych obostrzeń doprowadziło restauratorów i gastronomów do ostateczności. Jedni zdecydowali się, mimo zakazów i konsekwencji będących wynikiem ich łamania, otworzyć swoje lokale. Inni, przede wszystkim ci, którzy zrzeszeni są w Izbie Gospodarczej Gastronomii Polskiej, postanowili walczyć na drodze formalnej i prawnej, przyłączając się do pozwu zbiorowego przeciwko Skarbowi Państwa. Na stronie internetowej IGGP zamieszczono apel do gastronomów z informacją, kto może przyłączyć się do pozwu:

Otwarte lokale w Trójmieście. Biznes ważniejszy od odpowiedzialności?



  • Jeśli i Twoja firma odnotowała spadek obrotów w stosunku do poprzednich lat z powodu ograniczenia działalności gastronomicznej zarówno na wiosnę, jak i na jesień 2020 r. oraz w 2021 r. i poniosłeś szkodę w wyniku działań rządu RP i Sejmu RP, zgłoś swój akces do pozwu zbiorowego.
  • Jeżeli Twoja firma uruchomiła nowy lokal w okresie od 1.11.2019 r. i nie może wykazać spadku obrotów wymaganych w ustawie Tarcza Branżowa 6.0 albo nie ma możliwości porównania spadku obrotów rok do roku, bo uruchomiła swoją działalność rok temu albo później i nie obejmuje jej pomoc z Tarczy Branżowej 6.0 ani nawet z Tarczy PFR 2.0, zgłoś swój akces do pozwu zbiorowego.
  • Jeżeli Twoja firma poniosła straty, utraciła przychody, utraciła inne korzyści z powodu ograniczenia działalności gastronomicznej i otrzymała pomoc rządową, a pomoc, którą otrzymała, była i jest niewystarczająca, też może przystąpić do pozwu zbiorowego.


Walka o rekompensatę dla młodych firm, którym nie przysługują "tarcze"



Ulotka zachęcająca do złożenia pozwu zbiorowego Ulotka zachęcająca do złożenia pozwu zbiorowego
Do tej pory do pozwu przystąpiło prawie 400 przedsiębiorców gastronomicznych z całej Polski. Są wśród nich nie tylko restauratorzy, ale też np. firmy zajmujące się organizacją eventów. Trójmiasto ma silną reprezentację - w pozwie zbiorowym biorą udział m.in. Food studio, Pieruniq sp. z o.o. (Ducha 66), Restaurator sp. z o.o. (Pierogarnia Stary Młyn), Restauracja Baryłka czy Eventic Gdynia. Członkami izby są też takie firmy, jak Makro czy Rational.

Jak zapowiadają zarządzający Izbą Gospodarczą Gastronomii Polskiej, Izba zamierza dbać o interesy nie tylko podmiotów prężnie działających od lat, ale też tych młodych, o znacznie krótszej historii, których programy pomocowe nie dotyczą. Są to w szczególności firmy, które nie mają właściwego kodu PKD lub te, które nie są w stanie wykazać spadku przychodów, bo na przykład działają na rynku zbyt krótko.

- Celem pozwu jest uzyskanie odszkodowań finansowych w szczególności dla przedsiębiorców wykluczonych i pominiętych w programach pomocowych przygotowanych przez rząd RP i jego przedstawiciela, czyli Polski Fundusz Rozwoju - tłumaczy Jacek Czauderna, właściciel restauracji White RabbitFahrenheit, prezes zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. - Rząd RP nie może skazywać tysięcy przedsiębiorców na bankructwo, pomijając te firmy celowo i zasłaniając się dyrektywami unijnymi, nie realizując obietnic premiera i wicepremiera, że żaden przedsiębiorca w Polsce z branż zamkniętych nie zostanie bez pomocy. I nie można tutaj mylić pomocy w postaci 5 tys. zł dla firm, które ostatnie 5 miesięcy są albo całkowicie zamknięte, albo mają spadek przychodów powyżej 70 proc.! Nie nazywajmy jałmużny pomocą finansową. Często straty przeterminowanych produktów żywnościowych, spisywanych do utylizacji, przekraczają wielokrotnie kwotę jałmużny rządowej. A gdzie pracownicy tych pominiętych i wykluczonych branż, gdzie zobowiązania do ZUS, US i czynsze najmu za lokale czy powierzchnie w centrach handlowych?!

"W grupie siła"



Chętnych do wzięcia udziału w pozwie zbiorowym nie ma jeszcze aż tak wielu, jak spodziewała się IGGP, ale ich liczba sukcesywnie rośnie.

- Zainteresowanie nie jest tak duże, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale też jeszcze nie zamknęliśmy przyjmowania zgłoszeń - termin upływa z ostatnim dniem marca - mówi Michał Strot, współtwórca oraz zarządzający browarem restauracyjnym Piwnica Rajców Gdańsk, członek rady Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. - Nie jestem w stanie podać, jaki procent z tych blisko 400 przedsiębiorców, którzy biorą udział w złożeniu pozwu, przypada na Trójmiasto, ale coraz więcej osób rozumie, że w grupie siła. Część zdecydowała się na ten krok w imię integracji, żeby "utrzeć nosa" tym, którzy ciągle nam robią pod górkę. Inni dlatego, że rozumieją, że każde wsparcie się liczy, bo dzięki temu rośniemy w siłę i nasze szanse na powodzenie całej akcji rosną.
- Jesteśmy pełni obaw o naszą przyszłość. Tarcza kolejny raz nas ominęła, ponieważ dwukrotnie dopatrzono się błędów w składanych przez nas wnioskach. To główny powód, dla którego zdecydowaliśmy się przyłączyć do pozwu - mówi Daniel Matz z restauracji Ducha 66. - O pieniądzach, jakie mielibyśmy dostać w przypadku wygranej, w tej chwili nie myślę. Bardziej liczę chyba na to, że zostaniemy zauważeni i pozwoli nam się zarabiać pieniądze. Bo ja nie chcę niczego za darmo. Ciężkiej pracy się nie boję i sobie te pieniądze sam zarobię, tylko niech rząd da mi możliwość. Potrzebuję jasnego sygnału, kiedy możemy wznowić działalność. Na uruchomienie restauracji potrzebne są dwa tygodnie. Tyle mi zajmie powrót do dawnej struktury - ściągnięcie ludzi, ułożenie grafików, zamówienie towaru, uprzedzenie lokalnych dostawców. Rząd myśli, że w jednej chwili może nas zamknąć i tak samo, pstryknięciem palców, otworzyć. Tymczasem my zarówno na wygaszenie, jak i rozruch potrzebujemy czasu. Mam nadzieję, że ktoś to wreszcie zrozumie i da nam nie tylko ten czas, ale i możliwość zarabiania.
Zobacz też: Czekając na otwarcie ogródków gastronomicznych. Można już składać wnioski

Pandemiczne obostrzenia sprawiły, że z kulinarnej mapy Trójmiasta zniknęło wiele miejsc.  Po niektórych z nich nie został nawet ślad w postaci szyldów czy napisów na szybach. Pandemiczne obostrzenia sprawiły, że z kulinarnej mapy Trójmiasta zniknęło wiele miejsc.  Po niektórych z nich nie został nawet ślad w postaci szyldów czy napisów na szybach.

Trójmiasto pozostaje sceptyczne



Bogdan Wasilewski, szef restauracji Mon Balzac, do kwestii złożenia pozwu przeciwko Skarbowi Państwa podchodzi bardzo sceptycznie. Zwraca on uwagę na fakt, że podobne "pospolite ruszenia" były na przestrzeni ostatnich miesięcy planowane, jednak zapowiadanego poruszenia nie było. Tym razem może być podobnie.

- Ludzie są zdruzgotani, a to jest walka z państwem. Mało kto wierzy, że wygrana jest możliwa - podkreśla szef Mon Balzac. - Jeśli komuś się to uda, istnieje szansa, że za jego przykładem pójdzie grupa ludzi. Nie musi się tak jednak stać. Wystarczy wspomnieć akcję "OtwieraMY się", w której udział deklarowało wielu, a finalnie przyłączyli się nieliczni. Lokali, które się otworzyły, jest raptem kilka. Nie poszły za ich przykładem kolejne jednostki. Z pozwem może być podobnie.
Podobnego zdania jest gastronom Jakub Jasiński, właściciel takich lokali, jak Fidel, Wiśniewski, Mewa TowarzyskaKlub Tan.

- Tym, którzy zdecydowali się złożyć pozew, życzę powodzenia. Monitoruję ich działania i nie wykluczam, że kiedyś się przyłączę - mówi Jakub Jasiński. - W sytuacji, gdy pozew dotyczy uznania niekonstytucyjności działań rządu wobec podmiotów gastronomicznych i prawa do odszkodowania, a konstytucyjność tych przepisów ma ocenić, na wniosek premiera Morawieckiego, Trybunał Konstytucyjny, a nie sąd w trakcie procesu, to nie potrafię uwierzyć w to, że uda się wygrać taką sprawę. Nie widzę zatem sensu w wydawaniu ostatnich pieniędzy, których rezerwy powoli nam się kończą, na pozew. Chciałbym też podkreślić, że dotychczasowa pomoc rządu, przynajmniej w moim przypadku, pozwala mi jakoś przetrwać ten trudny czas. Solidaryzuję się natomiast z tymi podmiotami, które wsparcia nie otrzymały - dodaje Jakub Jasiński.
Zobacz też: Jedzenie na dowóz. Jak zmieniło się w trakcie pandemii?

Urszula Gala, właścicielka Trattorii La Cantina, zwraca natomiast uwagę na to, że potrzebne są działania, które przyniosą efekt natychmiastowy, a nie odroczony w czasie. Ona również do pozwu się nie przyłączy, starając się dostosować do trudnej rzeczywistości i przetrwać dzięki tarczy antykryzysowej.

- Ja jestem osobą, która nigdy nie załamuje się, tylko podnosi głowę i idzie do przodu. Zrobiliśmy więc wszystko, żeby nasza restauracja działała na tyle, na ile jest to możliwe - mówi Urszula Gala. - Oczywiście, korzystamy z finansowej pomocy, która przecież się nam należy. Dofinansowanie, jakie otrzymaliśmy, pozwoliło "załatać dziury". Rozumiem, że są ludzie, którzy znajdują się w dużo gorszej sytuacji niż my i takie inicjatywy jak Strajk Przedsiębiorców czy złożenie pozwu zbiorowego przeciwko Skarbowi Państwa wydają im się jedynym wyjściem. Ja jednak nie znajduję się w tak podbramkowej sytuacji i nawet jeśli nie jestem zwolenniczką naszego rządu i mam sprecyzowany pogląd na to, co się wokół nas dzieje, to muszę przyznać, że nasza branża nie została pozostawiona sama sobie - dodaje Urszula Gala.
Restauracja Radiostacja zniknęła z gastronomicznej mapy Trójmiasta. Restauracja Radiostacja zniknęła z gastronomicznej mapy Trójmiasta.

"Duży może więcej", czyli korzyści z dołączenia do IGGP



Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej została powołana latem ubiegłego roku. Działa na takich samych zasadach, jak inne izby gospodarcze - w zamian za wniesienie opłaty członkowskiej otrzymuje się wsparcie w wielu dziedzinach i na wielu płaszczyznach. Nie tylko w sprawach bezpośrednio związanych z pandemią. Płaci się też mniej za przystąpienie do pozwu zbiorowego przeciwko Skarbowi Państwa.

- Roczna składka członkowska wynosi 480 zł. Przystąpienie podmiotu do pozwu zbiorowego, jeśli jest on członkiem izby, to jedynie 646 zł brutto. Jeśli ktoś posiada więcej niż jeden lokal, opłata za każdy kolejny wynosi 120 zł. To znacznie taniej, niż gdybyśmy składali pozew indywidualnie. Proszę mieć na uwadze, że szykujemy się tu na walkę, która według nas będzie trwała co najmniej dwa lata. Koszty obsługi prawnej będą więc ogromne - tłumaczy Michał Strot. - Członkostwo gwarantuje też liczne profity, jak darmowa pomoc prawna czy księgowa. Obecnie naszym priorytetem jest złożenie pozwu, natomiast równolegle toczą się prace nad organizacją "życia codziennego".
W złożeniu pozwu zbiorowego mogą wziąć również udział podmioty niebędące członkami Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. W ich przypadku opłata wynosi 2,5 tys. zł brutto. Jeśli ktoś się waha, ma czas na podjęcie decyzji do końca miesiąca. Wraz z ostatnim dniem marca mija ostateczny termin dołączenia do pozwu.

07:36 15 KWIETNIA 21

Problemy branży gastro (15 opinii)

Lokale gastronomiczne mogą działać tylko na wynos, ale to znacząco zmniejsza ich utargi. Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na gospodarce. Tysiące restauracji funkcjonuje często na granicy opłacalności, ale wiele z lokali musiało już na zawsze zamknąć swoje drzwi
Lokale gastronomiczne mogą działać tylko na wynos, ale to znacząco zmniejsza ich utargi. Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na gospodarce. Tysiące restauracji funkcjonuje często na granicy opłacalności, ale wiele z lokali musiało już na zawsze zamknąć swoje drzwi

Miejsca

Opinie (248) 7 zablokowanych

  • Teraz kozaczą bo 'rząd' nakazał zamkniecie sal. Jak wszystkie kraje w całej EU i nie tylko. (12)

    A jakby było otwarte i ludzie i tak nie przychodzili to by sie rzucali, że nikt im nie pomaga bo klientów nie ma. I tak źle i tak nie dobrze. Próbowali z wydawkami i dostawcami - nie wyszło przez brak klientów, to oznacza , że ludzie nie maja potrzeby kupować żarcia na wynos. Taki fakt. Gastronomia to jeden wielki syf i cyrk.

    • 98 55

    • Sami sobie sa winni (5)

      Porcje 200 gram za 30 zl. To niech sami sobie to jedzą. Jakos bary mleczne i bary szybkiej obsługi spadku nie odnotowały.

      • 22 6

      • Bary mleczne sa na dotacji skarbu panstwa baranie ale skad mozesz o tym wiedziec

        • 0 0

      • Gdybyś cokolwiek wiedział (2)

        W temacie, w którym zabierasz głos, wiedziałbyś również, że bary mleczne są i zawsze były dotowane. Polega to na tym, że cena obiadu "z mleczaka" wynosi tyle samo, co w innym barze/bistro/stołówce, ale jest pomniejszona o "dopłatę" w określonej wysokości, które bary mleczne otrzymują po to, aby klient mniej majętny mógł także zjeść obiad na mieście. Ten typ gastronomii od początku jest adresowany do studentów, emerytów, ludzi o niskich dochodach, albo zwykłych pazernych januszy. Niech wszystkim restauratorom dołożą kasę, to szanse będą równe. Myślisz, że ci ktoś z własnej kieszeni dołoży do krupniku i schaboszczaka, bo chcesz zjeść gotowe? Usmaż se na chacie. Gaz będziesz miał za darmo, wodę, mięso, warzywa, przyprawy też ci dadzą za darmo w markecie.

        • 8 6

        • Restauracje notują straty (1)

          A jakoś budki z kebabem, pizzerie, burgerownie i inne miejsca, gdzie można się najeść za 20-30zł nie. Może jednak czas pomyśleć, że miasto jest dla mieszkańców, a nie dla przyjezdnych, i to pod nich trzeba ustawiać ceny?

          • 7 5

          • Jeśli porownujesz obiad

            Do kebaba i burgera, to zupełnie nie ma z tobą o czym gadać.

            • 5 2

      • Tak jest. To prawda

        • 4 4

    • (2)

      Czy nie jest to argument, którego ludzie używają, aby utrzymać kościoły otwarte? Wiele osób mówiło mi, że i tak nikt nie chodzi do kościołów, więc jaką różnicę robi ich zamykanie? Tyle że w rzeczywistości nie jest to nawet bliskie dokładności, ponieważ większość z nich ma frekwencję powyżej podanych limitów i żadna z nich zawsze są sprawdzane. Koniec z teokracją.

      • 2 9

      • Meczety też otwarte. (1)

        • 8 1

        • A ile meczetów jest w tym kraju. Pięć? W Starogardzie Gdańskim jest więcej kościołów niż meczetów w całym kraju. Wszystkie instytucje religijne należy traktować tak samo, jak każdą inną branżę. Twoje próby odwrócenia uwagi i zaprzeczenia są śmieszne. Koniec z teokracją.

          • 2 8

    • Nieudolni (w tym przypadku gdańscy) tak zwani restauratorzy straszą pozwami, ale nawet jeśli taki złożą sąd go uwali

      Najgłośniej piszczą ci którzy zawsze źle prosperowali. W Gdańsku jest kilka restauracji które w dobie pandemii serwują dania na wynos i obrót mają większy niż kiedyś.

      • 8 2

    • (1)

      bo gastronomia ma sens jak gdzies wyjezdzasz, normalnie w domu kazdy gotuje sam

      • 14 12

      • Ty gotujesz, to od razu "każdy"... Brawo za wnikliwą wiedzę o społeczeństwie...

        • 9 10

  • (12)

    Zamykanie restauracji bez wprowadzenia stanu wyjątkowego nie ma mocy prawnej. Obstawiam, że polskie sądy stwierdzą, że restauracje nie musiały sie zamykać i sprawa skończy się w Strasburgu.

    • 189 62

    • Niestety Polacy mają kompleks niewolnika i mentalność parobka (7)

      nie potrafią się skrzyknąć jeden z drugim i pootwierać lokale. Jakby się wszyscy naraz otworzyli jak we Włoszech (50 tys. lokali) to ten tak zwany lokdałn stałby się fikcją.
      I nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia czy to jest legalne czy nie, jak sobie wywalczysz to tak masz.

      • 39 14

      • (4)

        Ważniejsza kasa niż zdrowie i życie ludzi

        • 13 8

        • bzdura (1)

          • 5 3

          • Bez kasy nie bedzie na sluzbe zdrowia i nie umrzesz tylko zdechniesz

            • 2 4

        • A co robią w tych knajpach ludziom - strzelają?

          Nie chodzisz - nikt cię nie zmusza. Do knajpy zresztą nie chodzi się z katarem i zapaleniem płuc, za to wielu kaszlących i zasmarkanych przychodzi do marketu. Może zechciej zamknąć market, empatyku od siedmiu boleści.

          • 4 8

        • kasa == zycie

          • 7 5

      • Bałwan do kwadratu.

        • 2 1

      • może otworzyli

        ale zaraz kontrola skarbówki ,sanepidu i nakaz zwrotu z odsetkami pomocy .

        • 14 8

    • Zdajesz sobie sprawę, że to jak stanie między młotem a kowadłem? Jeśli coś zostanie uznane za nielegalne, to biznesmen będzie musiał oddać już otrzymane wsparcie i to z nawiązką ;) Zamiast zyskać, straci nawet te ochłapki, które obecnie dostaje plus jeszcze do tego dołoży (odsetki karne za bezprawne korzystanie z funduszy). Polskie sądy są podzielone - część "opozycyjna" wyda wyrok na korzyść biznesmena, część rządowa zinterpretuje go na korzyść wszystkich podatników! Nie zapominaj, że rząd swojej kasy nie ma, a Skarb Państwa to również Ty. Czyli biznesmen rości sobie również od Ciebie pieniądze. Martwisz się o Strasburg? A bierzesz pod uwagę, że tam orzeka się z uwzględnieniem wyższej konieczności? Dobro ogółu jest ważniejsze, niż dobro biznesmena. Bierz pod uwagę, że masa knajp działa na zasadzie franczyzny, czyli główna siedziba mieści się gdzie indziej, a w kraju, gdzie jest, wsparcie na nią i ewentualne wsparcie pozostałych lokali na bank przyznano. Może zamiast mieć pretensje do nas, w tym pozwalnianych przez siebie ludzi (często na śmieciówkach!!), warto zwrócić się o wsparcie do jednostki, której logo się promuje?! Takie firmy dostają kasę w zależności od przychodów we wszystkich placówkach, więc i w naszych. Malutkie knajpki, czyli takie gdzie jest tylko 1 lokal, spokojnie odłożyły sobie fundusze, bo wiedzą, że zawsze muszą mieć kasę, choćby na nierówną walkę z większym graczem! Pandemia świetnie pokazała, że ludzie wcale nie są przywiązani do miejsc, do których do tej pory chodzili. Coś nie jest modne, to i klientów nie ma. Gdyby lokale były tak wyjątkowe, jak się promowały przed pandemia, to klient zawsze by był! Ci co nie chcą protestować i bawić się w jakieś pozwy (nabijać komuś kasy, bo rzekomo wystąpi w ich imieniu), doskonale o tym wiedzą. Jeśli lokal jest niezwykły, choćby nie wiem co, klienta będzie miał! Przeciętny zniknie w tłumie, jak wielu. Swoją drogą "karma wraca" - gro nowoczesnych knajpek, dla lokalizacji, wykańczała m.in. bary mleczne ;)

      • 2 1

    • ...bla bla

      • 2 0

    • (1)

      Nie zamykać lokali gastronomicznych to trzeba wziąć się za budowę nowych szpitali i rozbudować cmentarze we Francji Belgii Włoszech potrafią zrozumieć powagę sytuacji i być cierpliwym do tyczy to nas wszystkich że wrócić do normalniści

      • 5 14

      • ...napisał urzędas z wojewódzkiego

        • 6 5

  • Które restauracje straciły? (2)

    Ładne, drogie, ze słabym jedzeniem.
    W których ważniejsze było jak wygląda wnętrze restauracji niż jak dobre jest jedzenie.

    Ja i wiele innych osób przez COVID zamawia do domu 2-3x częściej i więcej jedzenia niż jadłem w restauracjach.
    Pizzerie i niewielkie restauracje mają tyle roboty, że często zamawiam i słyszę "dostawa za 2 godziny".
    Gdzie zatem ten problem gastronomii?
    Jak się domyślam - w cenie i jakości jedzenia.

    • 27 7

    • Tak, tak mistrzu...

      Uwielbiam zjeść sobie steka ze styropianu w domu....wracaj kartę podbijać na zakładzie bo tych pseudo mądrości czytać się nie da

      • 0 4

    • Brawo, sama prawda

      Janusze biznesu niech się pakują- Szogun Komorowski radził- zmień prace i weź kredyt

      • 6 2

  • Chwila szczerości restauratora. (1)

    Pewnego razu pijąc piwo w ogródku piwnym przy ul. Długiej mimowolnie słyszałem rozmowę dwóch mężczyzn. Jeden z nich, jak wynikało z dialogu właściciel tłumaczył drugiemu facetowi wysoki poziom cen w swojej knajpie. Powiedział, że sezon trwa trzy miesiące a on musi zarobić na utrzymanie rodziny na cały rok.

    • 10 2

    • No tak najwiecej ludzi jest w sezonie

      I odkładasz na resztę roku . Są miesiące ze trzeba dołożyć i wtedy jest z czego . Lokal i pracownikow cały rok trzeba utrzymać - ale Ty pewnie z IT jesteś :))))

      • 1 2

  • Prawda jest taka że firmy zatrudniajace pracownikow na umowy o pracę dostały wystarczającą pomoc. (1)

    Ja na kazdego pracownika dostalem 36 tysięcy plus zwolnienia z ZUS, doplaty to wynagrodzeń i inne. A ci ktorzy zatrudniali na lewo bez umów to nic nie dostali a teraz najgłośniej krzyczą. Taka jest prawda.

    Zbyszek z Kartuz

    • 41 9

    • Zbyszek... Weź ty chłopie wracaj do Kartuz

      • 0 6

  • Powinno być tak (5)

    płacisz podatki, rząd zamyka ci biznes to otrzymujesz pomoc finansową tak długo jak jesteś zamknięty.

    • 21 8

    • (1)

      I tak jest, pod warunkiem, że wcześniej płaciłeś te podatki uczciwie i legalnie zatrudniałeś załogę. Jeśli nie - teraz jest wielkie ojej.
      A na marginesie, w portalu "SUDOP - Wyszukiwanie pomocy otrzymanej przez beneficjenta" można sprawdzić ilu zapłakanych właścicieli po cichu przed pracownikami przytulało kolejne transze pomocy publicznej. Tak dla otrzeźwienia.

      • 15 4

      • Bladego pojęcia nie masz Czesław

        O czym piszesz

        • 0 0

    • i tak jest

      najbardziej placza te cwaniaki z gastronomii ktorzy nie placili podatkow i zatrudniali na czarno i nie dostali pomocy

      • 13 2

    • Powinno być tak ,tracisz pracę to rząd płaci ci pensje.Absurd

      • 6 4

    • normalnego kraju się zachciało...

      • 7 3

  • zrodlo zakazen (1)

    Bardzo dobrze ze sa zamknieci, skoro nie trzymali sie zasad i nie przestrzegali obostrzen
    Narzucone marze , brak szacunku dla klienta -czas na przemyslenia !
    Tak zreszta jak uslugi -fryzjer i kosmetyczka Zwlaszcza w tym tygodniu urzad skarbowy oraz sanepid powinien sie przyjrzec nielegalnej, podziemnej dziaalalnosci tych branz

    • 16 23

    • Bogdan... Kibel w piątce zapchany

      Wracaj do roboty

      • 0 0

  • Łolee Boga jak mi was szkoda-zenada... a tak serio to jestem taxowkarzem i od roku niema dla mnie pracy bo niema turystow w (2)

    Gdansku wie c po paru dniach zmienilem branze i robie na budowie od maja.wam tez pazerne hieny radze isc do normalnej roboty a nie liczyc na dotacje.Ja niemam to i dlaczego wy macie miwc?dosc juz nakradliscie przez tyle lat na turystach!!!

    • 27 21

    • Taksówkarz to jednak stan umysłu

      • 1 0

    • Taksówkarz to nie zawód.

      Zajmij się czymś twórczym.

      • 10 3

  • Nie

    Ma sensu udzielać komentarzy dlatego,że poprzez te opinie "oni" sprawdzają nastroje społeczne. Takie portaliki właśnie na tym żerują i ludzie nieustannie się kłócą. Choć mam mocno konserwatywne poglądy to nie ważne czy ktoś jest gejem, liberałem, konserwatystą, patriotą. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Ponad podziałami. I to powinno nas połączyć, aby przerwać to co obecnie dzieje się na naszych oczach. Ciekawe co zrobimy jak naprawdę nie będziemy mieli co jeść. Też będziemy wściekle bronić rządu, że przecież robią to dla naszego dobra? Oni nie muszą wyprowadzać wojska na ulicę. Wystarczy, że ludzie kłócą się między sobą. Będąc tzw teoretykiem spiskowym staram się zrozumieć ludzi ślepo zapatrzonych w ideologię strachu. Niestety nie umiem, ale też nie pałam nienawiścią do Was. Szkoda, że nie chcecie dopuścić do siebie informacji spoza tv, radia i portali typu wp,interia itp. Uważam, że niektórzy nawet nie przeczytali bądź nie posłuchali co drudzy mają do powiedzenia. Działa to trochę na zasadzie. Nie smakuje mi to ciastko chociaż go nigdy nie próbowałem/ próbowałam. Ta niby pandemia to tylko pretekst. Fajnie jest jak wszystko pozamykane, godziny policyjne itp? To jest normalne? To jest niestety tresura. Co musi się wydarzyć żebyśmy w końcu zaczęli działać? Wiele osób twierdzi, że nie da się nic zrobić. Myślę, że się da. Tylko potrzeba chęci działania. To w nas jest siła. Nikt inny za nas tego nie zrobi. Wybór należy...do nas! Pozdrawiam serdecznie wszystkich bez wyjątku.

    • 0 2

  • (22)

    Tak właśnie się dzieje jak ludzie mówią ze ich nie dotyczy polityka. Gdyby TK był niezależny, dawno byłaby sprawa załatwiona. Ale tk chodzi na pasku rzadu z Panią Pawlowicz i Piotrowiczem w składzie i taki jest finał. Jeśli Mateuszek skieruje wniosek do TK to sąd zawiesi zapewne postępowanie do czasu jego rozstrzygnięcia i tyle

    • 67 54

    • Mam pytanie (6)

      Mam pytanie do gastronomów: jak to jest, ze jedni dramat a inni jednak o tej pomocy mówią ze była. Nie chodzi mi o cześć lokali otwartych przed pandemia, bo to rozumiem. Ale reszta? Jedna długoletnia knajpa mówi ze jakoś dają radę dzięki pomocy a druga ze nie. Czyli co?

      • 41 9

      • Gastro (1)

        Jak uczciwie pracowali I placili podatki to dostali pomoc . We wnioskach trzeba podac ile zarobili w roku 2019 I ile wyniosla strata w 20 . Od tego naliczana pomoc . A nie od rachunkow kelnerskich .

        • 9 2

        • Jarek... Cebula jest w promo w biedrze

          • 0 0

      • Dzwne, że to trzeba tłumaczyć, ale ok.

        Jak knajpa sobie radzi obecnie uzależnione jest od wielu czynników. Nie każda ma na tyle dobrą lokoalizację, żeby wynosów było dużo i nie każde menu kwalifikuje się do przygotowania na wynos. Klubokawiarnie ze słodkimi i slonymi przekąskami, dania typu sałatki, naleśniki itp. Tego nikt na wynos nie zamawia. Wiele barów obiadowych nie posiada samochodów do rozwizenia. Z jedynym w dużym mieście nic nie wskórają. I wiele tym podobnych czynników. Z branży gastro uciekł też personel o czym w ogóle się nie wspomina (!). Przez to , że zarabia sie teraz grosze nie ma chętnych do sterczenia w restauracji i przyjmowania zamówień. Te tarcze to na mc, dwa ale finalnie będą zanykane i hotele i restauracje. Na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować.

        • 9 4

      • Szczerze

        zależy czy sprzedałeś mieszkanie lub samochód w przypadku kiedy płacisz osobie prywatnej za czynsz tego nikt nie rekompensuje. Lepiej się mają osoby które wynajmują od miasta, tam miasto pomogło obniżając czynsz, jest wiele czynników, wielkość lokalu czy dbasz o pracowników, czy wywaliłeś ich na zbity pysk. Zależy czy masz ekipę na stałe czy na śmieciówkach studentów. Zależy czy jesteś na rynku x lat i miałeś własny hajs na sprzęt czy wszystko masz w leasingu, no i zależy czy robisz kebab z psa czy raczyłeś gości wysokiej jakości potrawami i winami

        • 15 1

      • Każdy lokal to inny scenariusz (1)

        Wrzucasz wszystkich do jednego worka, coś nie tak, nie zabłysnąłeś dla mnie :)

        • 13 9

        • Jedni zatrudniali pracowników na umowę i dostali pomoc

          Inni wszystko pod stołem i pomocy brak

          • 29 10

    • odstaw tvn bo ci sie mózg zlasował za mocno (2)

      i wyborczą

      • 15 21

      • Ty za to nie masz mózgu tylko trociny w zrytym lbie

        • 0 1

      • zero merytorycznych argumentów, ale emocje w PiSie buzują, bo już wiedzą, że koryto nie jest dane na zawsze

        • 16 9

    • Jak bardzo był niezależny

      To pokazywały wycieczki Prezesa TK do Siedziby PO.
      Daruj sobie.

      • 3 3

    • (10)

      Zaraz zaraz. To się gastronomio zdecyduj: wspieram swoje gastro czy płacz ze są tylko mieszkańcy. Szacunku trochę

      • 79 14

      • Może pomyśl (8)

        Są różne gastronomie, a ty wrzucasz do jednego worka.

        • 3 12

        • znaczy jakie? jedne dla mieszkancow - te działają i zarabiają (7)

          i te do golenia Norwegów i warszafki w oparach wódki?
          poza tym sukces w biznesie polega na dostosowywaniu się do zmian. każdy biznes tak ma.

          • 30 4

          • Dostosuj biznes pub lub dyskoteka do tych zmian. Serio napisz dobrą radę. (6)

            Alkoholu na wynos sprzedawać nie możesz

            • 5 10

            • sprzedać puki coś warte (2)

              przebranżowić się na coś dochodowego,na co to sam wymyśl - na co jest zapotrzebowanie w tym czasie - np można kupić/leasingowa 2.karetki i brać zlecenia na przewóz chorych

              • 8 1

              • Dlaczego Ty tego nie zrobisz ? (1)

                Zostaw to co robiłeś przez ostatnie lata i kup dwie karetki i bierz zlecenia.przexiez to proste , zlecenia biorą się same , bez umów , bez przetargów i bez konkurencji . Że ja na to nie wpadlem

                • 3 4

              • No widzisz, to masz pomysl na biznes. A jak nie wpadles na to by sie przebranzowic i jakos tymczasowo sobie radzic, to jestes d*pa wolowa a nie przedsiebiorca.

                • 3 1

            • dyskoteka ? (1)

              proszę.dziele na 29 pokoi dla Ukraińców i wynajmuje .

              • 5 3

              • horban, to ty?

                • 4 3

            • Widać że jak przyszło do konkretów

              To dałeś tylko minusa Wujku Dobra Rada

              • 3 1

      • Dobrze napisane!

        • 15 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane