• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tak restauracje radzą sobie z obostrzeniami

Alicja Olkowska
22 października 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Lokal Hot Doggie z Gdyni miał trudny start - otworzył się na samym początku pandemii. Teraz ogranicza działalność do pięciu dni w tygodniu. Lokal Hot Doggie z Gdyni miał trudny start - otworzył się na samym początku pandemii. Teraz ogranicza działalność do pięciu dni w tygodniu.

Kolejne niedawno wprowadzone obostrzenia, dotyczące m.in. branży gastronomicznej, zmusiły właścicieli restauracji do szukania nowych rozwiązań. Jedni od miesięcy przygotowywali się do spodziewanego jesiennego załamania, inni na bieżąco modyfikują ofertę i np. zaczęli serwować śniadania, ograniczają dni pracy lub wracają do sprzedaży na wynos z dowozem. Zapytaliśmy cztery lokale z Trójmiasta, jak sobie radziły w ostatnim czasie i jakie wyjście z kryzysu widzą dla siebie teraz.



Jedzenie na telefon w Trójmieście


Wiosna i lato: byle się utrzymać na powierzchni



Jak często chodzisz do restauracji/barów w ostatnim czasie?

Wiosna dla wielu była niewiadomą - większość restauracji na bieżąco dostosowywała się do niespodziewanego załamania. Często konieczne było przeorganizowanie kuchni oraz przejście w tryb "na wynos". Bistro Pomelo w Gdańsku musiało z tego powodu zakupić sprzęt, wejść we współpracę z firmami kurierskimi lub dowozić zamówienia we własnym zakresie. Z czasem sytuacja zaczęła się jednak stabilizować, choć o sukcesie trudno mówić.

- Wcześniej dania na wynos stanowiły bardzo małą część przychodu restauracji. Do tej pory bazowaliśmy na klientach indywidualnych oraz rezerwacjach grupowych. Sezon letni można porównać z zeszłorocznym pod względem obrotu, aczkolwiek istotne są w tym wszystkim duże wzrosty kosztów produktów, wynagrodzeń oraz składek ZUS. Finalnie, o ile lato pozwoliło jakoś przysypać dołek wiosennego lockdownu, to już o jakichś większych sumach zaoszczędzonych na sezon zimowy nie można mówić. Oczywiście mówię tu za siebie, choć ze środowiska płyną różne informacje. Jedni radzą sobie lepiej z racji na lokalizację, inni - tak jak ja - boleśnie odczuli brak turystów zagranicznych. Każde miejsce ma inną specyfikę, inną grupę docelową - mówi Krzysztof SzymańskiBistro Pomelo w Gdańsku.

Restauratorzy przeciwni obostrzeniom



- O ile lato pozwoliło jakoś przysypać dołek wiosennego lockdownu, to już o jakichś większych sumach zaoszczędzonych na sezon zimowy nie można mówić - tłumaczy Krzysztof Szymański z Bistro Pomelo w Gdańsku. - O ile lato pozwoliło jakoś przysypać dołek wiosennego lockdownu, to już o jakichś większych sumach zaoszczędzonych na sezon zimowy nie można mówić - tłumaczy Krzysztof Szymański z Bistro Pomelo w Gdańsku.
W innej sytuacji znalazł się wiosną lokal specjalizujący się w wegańskich hot-dogach, który... otworzył się w momencie, gdy ogłoszono pandemię.

- Otworzyliśmy się w trakcie lockdownu, więc nie było innej możliwości, niż przetrwać. Miałyśmy i mamy wciąż to szczęście, że mamy niskie koszty utrzymania lokalu. W dobie pandemicznych obostrzeń i gwałtownych spadków obrotów może być to jeden z kluczowych czynników definiujących ewentualne być albo nie być dla małej gastronomii jak nasza - mówi Paulina WołoszkaHot Doggie w Gdyni.

"Łatwo nie było". Nowe lokale, które otworzyły się w czasie pandemii



- Lockdown był dla nas sporym zaskoczeniem, ale również okazją do podjęcia nowych wyzwań. Początkowo byliśmy niepewni i bardzo zachowawczy, ale przekonaliśmy się, że nasza rodzinna marka ma mocną pozycję na trójmiejskim rynku gastronomicznym. Latem było można odczuć rozluźnienie atmosfery związanej z pandemią, sezon był naprawdę pracowity i szalony. Łatwo zauważyć, że społeczeństwo było zmęczone ciągłymi obostrzeniami i monotonią siedzenia w domu. Ludziom brakowało swobody i powrotu do normalności. Oczywiście tegoroczne lato, poprzez obostrzenia, było inne niż zeszłoroczny sezon. Dokładaliśmy wszelkich starań, aby nasi goście czuli się wolni i rozluźnieni, ale przede wszystkim bezpieczni - mówi Joanna Fota, właścicielka Marmolada, Chleb i Kawa w Gdańsku.
  • Marmolada, Chleb i Kawa oferuje także dowozy.
  • Marmolada, Chleb i Kawa oferuje dania na miejscu i na wynos.
  • Wiosną Marmolada, Chleb i Kawa przeobraziła się w sklep, w którym goście mogli zaopatrzyć się nie tylko w ich pieczywo czy kawę, ale również jaja, robione na miejscu wędliny, domowe smarowidła i marmolady oraz gotowe dania słoikowe. Wciąż można je zakupić na miejscu lub zamówić przez Internet.
Jeszcze inne lokale podjęły trudną decyzję i całkowicie zawiesiły działalność. Tak uzasadnia ten wybór manager baru Białe Wino i Owoce w Gdyni, Mateusz Pawłowski:

- Model naszej działalność opiera się na obsłudze gości na miejscu, więc musieliśmy poczekać tak długo, aż znowu to będzie możliwe. Polegało to na minimalizowaniu kosztów i negocjacjach z naszymi kontrahentami w celu szukania oszczędności - głównym celem było jak najdłuższe utrzymanie stanowisk pracy, żebyśmy byli gotowi do działania, kiedy ograniczenia zostaną zniesione. Udało nam się to w 100 proc. i wszystkie osoby, które z nami pracowały, doczekały się ponownego otwarcia Białego Wina. Sezon letni mogę uznać za udany. Na szczęście Gdynia nie jest aż tak zależna od ruchu turystycznego, jak np. Gdańsk, i nasi goście, znużeni po trzech miesiącach w domu, regularnie korzystali z naszej oferty.

Trójmiejska branża rozrywkowa protestuje



- Nadal kontynuujemy sprzedaż na wynos, choć już w mniejszej skali. Sprzedawaliśmy dużo naszych przetworów czy kiszonek w opcji na wynos w słoiczkach i planujemy do tego wrócić. Pracujemy również nad sklepem internetowym oraz sprzedażą własnego pieczywa - mówi szef Bistro Pomelo. - Nadal kontynuujemy sprzedaż na wynos, choć już w mniejszej skali. Sprzedawaliśmy dużo naszych przetworów czy kiszonek w opcji na wynos w słoiczkach i planujemy do tego wrócić. Pracujemy również nad sklepem internetowym oraz sprzedażą własnego pieczywa - mówi szef Bistro Pomelo.

Co przyniosą jesień i zima 2020?



Od dawna mówiło się o "drugiej fali" koronawirusa, mimo że nie wszyscy chcieli w nią wierzyć. Obecnie sprawdza się ten scenariusz, a za nim idą nowe obostrzenia, choć o powtórce z wiosny 2020 nie ma mowy. Nie oznacza to jednak, że jest łatwo: wytyczne rządu ponownie uderzyły w funkcjonowanie branży gastronomicznej. Jak sobie z tym radzą nasi rozmówcy?

- Nadal kontynuujemy sprzedaż na wynos, choć już w mniejszej skali. Sprzedawaliśmy dużo naszych przetworów czy kiszonek w opcji na wynos w słoiczkach i planujemy do tego wrócić. Pracujemy również nad sklepem internetowym oraz sprzedażą własnego pieczywa. Bardzo dobrze sprawdziła się współpraca w ramach kolektywu "Ogarnia się", gdzie skupiamy przedsiębiorców z różnych branży z okolic ulicy Ogarnej. Zadziałała też nasza inicjatywa "Swingersi" - wymienialiśmy się pomysłami, produktami, a nawet zespołami z innymi lokalami. Już niebawem ruszamy z kolejną edycją takiej współpracy, ściśle z restauracjami - zapowiada szef Bistro Pomelo.

Chcą ogarnąć ulicę Ogarną



Od teraz lokal Hot Doggie będzie czynny tylko pięć razy w tygodniu. Od teraz lokal Hot Doggie będzie czynny tylko pięć razy w tygodniu.
"Przyzwyczajony" od samego początku do stawiania czoła trudnościom lokal z hot-dogami w Gdyni raczej nie spodziewał się cudownej zmiany na lepsze latem. Do jesieni również podchodzi z dystansem i ogranicza działalność do pięciu dni w tygodniu.

- Po wprowadzeniu ostatnich obostrzeń rzeczywiście widać, że gości jest mniej, co nas wcale nie dziwi, dlatego też postanowiliśmy wprowadzić niezbędne zmiany w działalności lokalu, aby ograniczyć ewentualne straty oraz koszty do minimum. Zdecydowałyśmy się w obecnej sytuacji ograniczyć działalność lokalu do pięciu dni w tygodniu. Po prostu wyłączyłyśmy "najmniej handlowe" dni, co da nam możliwość lepszej organizacji, ograniczy do minimum ewentualne straty w towarze oraz ograniczy generowane koszty. Jesteśmy przekonane, że zmiany te szybko zostaną zaadaptowane przez naszych gości. Ekologia, zero waste, wysoka jakość to wartości, które towarzyszą nam od początku oraz w dobie nowych obostrzeń - tłumaczy Paulina Wołoszka z Hot Doggie.
Wiosną Marmolada, Chleb i Kawa przeobraziła się w sklep, w którym goście mogli zaopatrzyć się nie tylko w ich pieczywo czy kawę, ale również jaja, robione na miejscu wędliny, domowe smarowidła i marmolady oraz gotowe dania słoikowe. Większość artykułów była wytwarzana w lokalu lub w rodzinnej piekarni Mamy Wypieki w Brzeźnie.

- W tej chwili już zauważamy większe zapotrzebowanie na tego typu produkty na wynos. Z tego powodu postanowiliśmy uruchomić sklep internetowy, dzięki któremu nasze produkty słoikowe będzie można zamówić z każdego miejsca w kraju - dodaje właścicielka Joanna Fota.
Do niedawna czynne do późnych godzin nocnych Białe Wino i Owoce wielu kojarzą się z wieczornymi spotkaniami, alkoholem i przekąskami, ale od teraz lokal oferuje jeszcze jedną opcję: śniadania. To duża zmiana, która nie tylko wzbogaciła menu, ale też wpłynęła na tryb pracy ekipy lokalu.

- Jedzenie stanowi istotną część naszej działalności, lecz głównie jako dodatek do trunków. W obecnej sytuacji postanowiliśmy skorzystać z zaplecza kuchennego, które już posiadamy, i poszerzyć naszą ofertę o śniadania, aby w pełni wykorzystać godziny, w których możemy sprzedawać nasze usługi. Dodatkowo dzięki temu rozwiązaniu jesteśmy w stanie zapewnić więcej zmian dla naszych pracowników, co jest dla nas głównym priorytetem w czasie lockdownu. Oprócz śniadań wprowadziliśmy również promocje w godzinach lunchowych. Od godz. 12 do 15 przy zamówieniu zupy i drugiego dania napój, sok, lampka wina lub małe piwo są w cenie - mówi Mateusz Pawłowski z Białego Wina. - Początki są zawsze trudne, lecz te kilka dni ze śniadaniami napawa nas optymizmem. Odzew naszych stałych gości jest bardzo pozytywny i zainteresowanie naszą ofertą śniadaniową pojawiło się już od pierwszego dnia. Myślę, że jeżeli zainteresowanie się utrzyma, to docelowo menu śniadaniowe będzie dostępne również po zniesieniu ograniczeń dotyczących godzin otwarcia.
  • Od teraz w lokalu Białe Wino i Owoce w Gdyni zjemy też śniadania.
  • Białe Wino i Owoce w Gdyni
  • Białe Wino i Owoce w Gdyni

Czego boi się gastronomia?



Większość lokali najbardziej boi się kolejnych obostrzeń, które ponownie zamrożą branżę. Nie pomaga też pora roku oraz brak turystów, którzy do niedawna byli hojnymi i pewnymi klientami. Studenci również nie zjechali do Trójmiasta.

- Kolejne obostrzenia niestety zamykają wiele możliwości, jakie jeszcze niedawno wydawały się ratunkiem na (i tak zawsze słabszy) okres jesienny. Brak turystów zagranicznych i studentów dał się nam już we znaki. Krótsze godziny otwarcia, limity miejsc to kolejne powolne dokręcanie śruby. Brak pomocy ze strony rządu będzie katastrofą dla branży. Niestety, mimo wszelkich działań promocyjnych, ludzie nie wychodzą do restauracji tak często jak wcześniej. Najbardziej obawiam się nieprzewidywalności rynku, co może powodować brak płynności finansowej. Jakiekolwiek planowanie jest po prostu wróżeniem z fusów. W przypadku kiedy nie zostaną zniesione składki ZUS, czynsze czy należne podatki, sytuacja będzie jeszcze gorsza. Nie zarabiamy nie z naszej winy, a koszty pozostają takie same - mówi Krzysztof Szymański z Bistro Pomelo.
- Tak jak za pierwszym razem, raczej nie obawiamy się niczego "nowego". Przewidujemy, że nasza działalność w dobie "soft lockdownu" oraz sezonie zimowym będzie opierać się głównie na sprzedaży online poprzez portale typu pyszne.pl i dlatego też wprowadziłyśmy taką możliwość już jakiś czas temu - dodaje Paulina Wołoszka z Hot Doggie.
Właściciele restauracji boją się także o zdrowie pracowników, którzy każdego dnia spotykają się z gośćmi. W takiej sytuacji nie ma mowy o nonszalanckim traktowaniu przepisów bezpieczeństwa.

- W tej chwili najbardziej boimy się o zdrowie naszej ekipy. Jesteśmy świadomi, że bez zaangażowanych pracowników sami za wiele nie zdziałamy. Na szczęście, pomimo szarości za oknem oraz licznych ograniczeń w postaci maseczek, bezpiecznej odległości itp., energia nas nie opuszcza, działamy zespołowo i wspieramy się wzajemnie jak na marmoladową rodzinę przystało. Dezynfekujemy stoliki, ale zarażamy uśmiechem (śmiech) - mówi Joanna Fota, właścicielka Marmolada, Chleb i Kawa.
Normą stał się niepokój: co dalej? Czy nadejdzie pomoc? Czy branża gastronomiczna zostanie wysłuchana?

- W czasie wiosennego lockdownu wiedzieliśmy, że sytuacja musi się zmienić w ciągu dwóch-trzech miesięcy ze względu na skalę obostrzeń. W obecnej chwili obawiam się, że ograniczanie życia nocnego może potrwać dużo dłużej, ponieważ, mimo wszystko, obostrzenia dotyczą mniejszej grupy osób. Ograniczenie godzin działalności do 21 efektywnie eliminuje 80-90 proc. naszego ruchu. Część naszych gości przyjdzie do nas po prostu wcześniej, niestety znacząca większość ma inne zobowiązania w trakcie dnia i czas wolny mają dopiero wieczorem. Ponownie, tak jak na wiosnę, największym wyzwaniem jest utrzymanie stanowisk pracy. Część naszych pracowników jest z nami od samego początku (31.12 będzie to 10 lat) i pomagają nam tworzyć klimat i atmosferę lokalu. Nawet osoba z najkrótszym stażem pracuje już ponad rok i zależy nam na tym, żeby tak pozostało. Niestety niepewność związana z restrykcjami (jak długo potrwają, czy będą zaostrzane lub rozluźniane, czy goście przyzwyczają się do nowych godzin i zaczną przychodzić wcześniej, czy goście nie zaczną traktować gastronomii jako zagrożenia dla swojego zdrowia i wiele innych) powoduje, że podejmowanie decyzji i planowanie działań mających na celu poprawę sytuacji jest dużo trudniejsze - podsumowuje Mateusz Pawłowski z Białe Wino i Owoce.

Miejsca

Opinie (133) ponad 20 zablokowanych

  • ooo Paula

    z dwiema parówkami :) Nieźle pozdro!

    • 0 0

  • Coś mi się wydaje, że wegańskie hotdogi to długo nie pociągną, niezależnie od lockdownu. Polski klient w d... ma zero waste, eko, bio itd. Ma być dużo, tłusto i tanio - wystarczy komentarze pod każdym artykułem o gastro poczytać, żeby się przekonać. Także tak, powodzenia.

    • 1 0

  • Jak widzę napoje fritz to już wiem że to lokal nie dla mnie. (14)

    • 105 15

    • (10)

      dokładnie...tez mam takie odczucie...Jakość do ceny to stosunek ...nie będę przeklinał:)
      To produkt zrobiony typowo na wyciąganie kasy przez lans. Napój niemiecki i cena w Niemczech jest akurat w stosunku do ich zarobków. U nas powinien kosztować coś koło 3 zł było by ok

      • 35 0

      • to kup sobie pepsi max i zmieszaj ze sprajtem

        • 0 0

      • Jakim cudem produkt z Niemiec ma u nas kosztować taniej niż tam ? Co producent ma dopłacić (3)

        żebyś Ty mógł tanio kupić ?

        • 5 8

        • (2)

          Poczytaj sobie geniuszu ekonomii o Indeksie Big Maca
          wtedy oczy może Tobie się otworzą jak kształtuje sie ceny zależnie od wartości nabywczej waluty lokalnej...Zbyt trudne to skończ najpierw podstawówkę

          • 6 2

          • prosze... (1)

            tesla m3 =35k $ -usa -srednie zarobki 60k$/rok
            tesla m3=195k zl -polska -srednie zarobki 14,9k $/rok ubheheheheheheheeheheh zdziwieni ze nie idzie!
            dalej tlumaczyć ?

            • 1 1

            • a po co mi Tesla? Indeks stosuje sie głównie do produktów pierwszej potrzeby ,Tesla do nich nie należy

              • 0 0

      • ale czy ktoś każe Ci kupować? (4)

        nie potrzebujemy takich ludzi jak Ty w Internecie

        • 7 41

        • Bo tupnę i narobisz w rurki.

          • 6 0

        • (2)

          nikt nie każe i nie kupuje.To moja opinia i mam prawo ją wyrazić.

          • 28 2

          • a moja opinia jest taka

            nie potrzebujemy takich ludzi jak Ty w Internecie

            • 4 14

          • Popieram i dziekuje Ci za opinie.

            • 7 1

    • Nie Fritz Kola, ale (2)

      Fritzl Keller

      • 3 1

      • Albo Josef Fritzl (1)

        • 11 0

        • albo friz

          youtuber

          • 0 2

  • Roszczeniowe Gastro

    Najpierw nastawienie na klienta zza granicy, albo windowanie cen, a pozniej płacz ️ Potrafię i lubię wydać sporo kasy żeby zjeść coś dobrego na mieście. Ale w Trójmieście smaki płaskie, a porcje małe. Dużo lokali ma leniwą obsługę, która jeszcze na długo przed pandemią "nie miała czasu" wystrzeć stolika - ale stać we troje i śmieszkować tak. Każdy chce się dobrze czuć w pracy ale no jakieś priorytety... i ceny za obiad 30-80 pln, a jedzenie gorsze jak w barach mlecznych... tylko kwiatkiem posypane.

    • 5 0

  • W poniedziałek restauracje i puby zostaną zamknięte za wyjątkiem lokali serwujących jedzenie na wynos.

    • 0 0

  • Tylko domowe jedzonko (4)

    Gołąbki, leczo, gulasz, spagetti, risotto, makaron z kurczakiem i warzywami po chińsku, fasolka po bretońsku, makaron z brokułem, szpinakiem i kurczakiem, paszteciki, krokiety, bigos, wątróbką z jablkiem i cebulą. Oto moje sztandarowe potrawy. Nigdzie nie jadłem lepszych jak przez siebie przygotowanych

    • 23 8

    • dokladnie, pyszne, zdrowe a do tego produkty sa wszedzie dostepne jakie kto woli od miesa po wege
      nie trzeba placic za cos co mozna w domu ugotowac czy przyrzadzic

      • 1 0

    • I pewnie makaron sam tez robisz ehhh poecii

      • 2 0

    • Pyszotka :) (1)

      Niemniej jednak czasem można wyjść z domu odpocząć, aby ktoś pogotował dla Ciebie i tym samym pogłębiać swoje kubki smakowe :)

      • 5 1

      • Teraz trzeba liczyć każdą wydaną zlotówkę

        Czasy niepene, praca niepewna.

        • 6 4

  • Oby dzis Pan Morawiecki oglosil nowe obostrzenia, w tym zakaz wychodzenia z domu
    Nalezy sie liczyc z drugim czlowiekiem a nie wloczyc bez celu w tym placic za jedzenia , dokladnie takie ktore mozna w warunkach domowych, nawet smaczniejsze przygotowac

    • 0 6

  • Podwyzki cen w restauracjach (3)

    Podczas wiosennej fali wspieralam gastronomie regularniekupujac na wynos mimo ze moje zarobki zmalaly. Chcialam zeby bylo normalnie jeszcze kiedys ale po otwarciu punktow kilka moich ulubionych podnioslo ceny o 2-6 zlotych, to samo fryzjerka .... bo sa stratni na koronawirusie. Ja tez - zlecen, bonusow straconych nikt mi nie nadplaci - poczulam die sprzedana, za nic maja stalych klientow . Tak wiec teraz dolaczam do akcji p.... niekupuje i odzczedzam na lepsze czasy

    • 12 0

    • A w sklepie nie masz podwyżek? To odkladaj do skarpety ale do sklepu tez wara !! (1)

      Poczekaj na lepsze czasy

      • 0 3

      • Jest różnica między płaceniem więcej o dychę

        za zakupy na kilka dni, a płaceniem więcej o dychę za jeden obiad. A tobie wara od mojej skarpety.

        • 2 0

    • Ja tak robię od kilkunastu lat

      i dobrze na tym wychodzę.

      • 4 0

  • Do wiosny ulubiony lokal na głównym mieście oferował mój ulubiony obiad za 19 PLN + piwo za 8 PLN. (3)

    Kupiłem nawet dwa "na później", do tej pory mam te kuponiki niewykorzystane. Potem przyszły wakacje, lipiec,... zabrałem rodzinę na obiad (przyjechali większa grupą na wakacje). Cena: 27 PLN za obiad, a piwo podrożało do 14 PLN. Zjedliśmy, zapłaciłem. Ale to była moja ostatnia wizyta w tym i jakimkolwiek innym miejscu na głównym mieście. Chcieliście zarobić na turystach, wkurzyliście swoich regularnych klientów.. to teraz zdychajcie.

    Ten, kto jest uczciwy, w branży i w biznesie pozostanie. Reszta.. bez sentymentu.. i mam nadzieję, że żadnej pomocy rządowej nie będzie, bo branża pokazała w te wakacje swoją prawdziwą twarz.

    • 15 0

    • A w sklepie stanialo???? (1)

      • 0 3

      • a podrożało o 100 % ?

        • 4 0

    • też przychylam się do Twojej opinii.Liczyli na turystów a nie na lokalnych wiec niech są konsekwentni i liczą dalej.

      • 3 0

  • Smalec (1)

    Jest wytapiany najczęściej ze słoniny wieprzowej. Przeznaczony do bezpośredniego spożycia często wzbogacany jest o odrobinę soli, kawałki rozdrobnionej kiełbasy i cebuli lub skwarki, czasami też inne, mniej konwencjonalne dodatki, jak np. kawałki drobno pokrojonego jabłka.

    Głównym składnikiem smalcu (ponad 99%) są tłuszcze, wśród których przeważają te, które zawierają kwasy nienasycone (ponad 55% wagi). Wbrew obiegowym opiniom ilość nasyconych kwasów tłuszczowych nie przekracza 40%. Udział nienasyconych kwasów tłuszczowych zależy od paszy, którą były karmione zwierzęta, z których wytopiono smalec oraz od sposobu wytapiania. Oprócz tego smalec zawiera zwykle także niewielkie ilości cholesterolu oraz ślady soli mineralnych i fragmenty tkanek miękkich (mięśni, skóry itp.) zwierząt, z których został wytopiony. Dotyczy to zwłaszcza smalcu ze skwarkami.

    Nigdzie nie widzę wytopu z nasion roślin strączkowych.

    • 16 17

    • I to jest dobry tłuszcz.
      I lepsze to jak węglowodany, ulepszacze, słodziki i inne cholerstwo

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane