• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: kuchnia na wysokim poziomie w Correze

Agnieszka Haponiuk
29 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Mille feuille z kaczej wątróbki. Mille feuille z kaczej wątróbki.

Jemy na mieście to nowy cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Corrèze w Gdańsku. W poprzednim odcinku byliśmy w Cozzi w Gdyni, a za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Pelican w Sopocie - byliśmy już tam.



Była sobota, padał deszcz, a my z grupą przyjaciół chcieliśmy zjeść coś dobrego i niebanalnego. Wybór padł na Corrèze, miejsce stosunkowo nowe. Byliśmy przekonani, że raczej nie będzie oblegane, dlatego nie zarezerwowaliśmy stolika i... to był błąd. W sobotę, w porze obiadowej, ledwo udało nam się znaleźć miejsce na 6 osób dorosłych, troje maluszków i 10-latkę. 

W restauracji zastaliśmy modny i nowoczesny wystrój, czyli metal, drewno oraz kolorowe i bardzo wygodne fotele. Ściany zdobią obrazy, a stoły wazony ze świeżymi kwiatami. Jest elegancko, ale też przytulnie.

  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
  • Restauracja Corrèze w Gdańsku.
Wybór dań trwał w nieskończoność - chociaż karta dnia i karta specjalna nie obfitowały w pozycje, to decyzja nie była łatwa, ponieważ wszystko brzmiało smakowicie.

Naszą kulinarną przygodę zaczęliśmy od lemoniady Corrèze (10 zł) - orzeźwiającej i słodkiej oraz od tzw. czekadełka: pasty z ciecierzycy z curry oraz bagietki pieczonej z kawałkami szynki. Co ważne, w restauracji pieczywo jest wypiekane na miejscu. Bagietki, chleby i brioszki można kupić również do domu.

  • Czekadełko: pasta z ciecierzycy z curry oraz bagietka pieczona z kawałkami szynki.
  • Lemoniada Corrèze.
Czekadełko tylko zaostrzyło nasz apetyt. Kartę studiowaliśmy bardzo dokładnie, aż w końcu dokonaliśmy zamówienia...

Zamówiliśmy:

- mille feuille z kaczej wątróbki (25 zł),
- zupę kokosową z dorszem i krewetką (karta specjalna) (18 zł),
- zupę cebulową z krokietem z pieczonego ziemniaka i kiełbasą (karta główna) (14 zł),
- sałata: chrupiące małże z mango, pudrem z kabanosa, ogórkiem i groszkiem (38 zł),
- solę z ratatotuille, bobem i puree z selera (39 zł),
- żołądki z gęsi confit z włoszczyzną, ziemniakiem, pomidorem i kolendrą (34 zł),
- mule z pomidorem, czosnkiem, szalotką i ziołami, podane z bagietką (32 zł),
- deser: pudding, czyli domowa brioszka z owocami i lodami (15 zł),
- deser: tort bezowy z serkiem mascarpone (16 zł),
- deser: sorbet o smaku cytrynowym, bezowym i truskawkowym (16 zł).

Przystawka bardzo ciekawa, zważywszy że mille feuille, czyli tzw. ciasto tysiąca listków, jadałam najczęściej na słodko w postaci słynnej "napoleonki". Tutaj cieniutkie płatki ciasta przełożono delikatnym musem z wątróbki i chrzanu. To niezwykle subtelna kompozycja smaków z miłymi dodatkami. Ciężki, słodkawy sos z porto, lekko ostra szalotka i słodka żurawina oraz odrobina śmietany. To była udana, lekka kompozycja smaków.

Mille feuille z kaczej wątróbki. Mille feuille z kaczej wątróbki.
Zupa kokosowa... marzenie! Nasze kubki smakowe oszalały, taka była dobra. Zakochałam się w niej od pierwszej łyżki. Najpierw czuć delikatną słodycz, następnie robi się pikantnie, potem do gry wchodzi delikatna nutka orientu, a na koniec dorsz, który przeszedł smakiem kokosa i po prostu rozpływał się w ustach. To zupa doskonała i dostaje od nas złoty medal dla "najlepszej zupy". Mam osobistą prośbę do szefa kuchni, żeby pozostawił zupę kokosową na zawsze w karcie.

Zupa kokosowa z dorszem (karta specjalna). Zupa kokosowa z dorszem (karta specjalna).
Zupa cebulowa również pozytywnie nas zaskoczyła. Była gęsta, z dużą ilością sera i odrobiną śmietanki, do tego podano dwa chrupiące krokiety ziemniaczane nadziewane kiełbasą - świetne połączenie. W końcu jakaś niebanalna zupa cebulowa bez zapiekanego sera, który najczęściej trzeba zeskrobywać z miseczki, co odrobinę mnie irytuje. W smaku słodycz cebuli mieszała się z lekko orzechowym posmakiem sera gruyere. Bardzo sycąca.

Zupa cebulowa z krokietami ziemniaczanymi (karta główna). Zupa cebulowa z krokietami ziemniaczanymi (karta główna).
Sałatka Chrupiące Małże składała się z kilku rodzajów sałat, kawałków świeżego mango, ogórka, panierowanego i smażonego mięsa małży oraz sosu miodowo-pomarańczowego z czosnkiem i pudrem z kabanosa. Wszystkie składniki świetnie ze sobą współgrały: słodycz i soczystość mango, kruchość sałat, morski posmak małży i puder z kabanosa, który nadał nieco wyrazistości delikatnemu sosowi.

Chrupiące małże z mango (sałata). Chrupiące małże z mango (sałata).
Sola to kolejne danie, które nas uwiodło. Gdy czytam - ratatotuille, to oczami wyobraźni widzę rozciapane warzywa, a te tutaj były chrupiące i zblanszowane. Dominowała włoszczyzna, pod którą ukryte były arcydelikatna rybka i muślinowe puree z selera. Każdy z tych dodatków, nabrany po kolei na widelec wraz z rybą, rozpieszczał moje podniebienie. Pieczone ziemniaki poszły w zapomnienie, były wręcz zbędnym dodatkiem.

Sola z ratatotuille, bobem i puree z selera. Sola z ratatotuille, bobem i puree z selera.
Mule z pomidorem, czosnkiem, szalotką i ziołami, podane z bagietką
zamówił kolega, który jest na diecie. Otrzymał okazy dość małe, ale w smacznym maślano-winnym sosie. To było dobre i poprawne danie, ale jak to podsumował przyjaciel, "szału nie ma".

Mule z pomidorem, czosnkiem, szalotką i ziołami, podane z bagietką. Mule z pomidorem, czosnkiem, szalotką i ziołami, podane z bagietką.
Miałam wielki apetyt na gęsie żołądki confit. Niestety, to danie mnie rozczarowało. Na same żołądki narzekać nie mogę, bo były mięciutkie, ale sos pomidorowo-warzywny z moim nieulubionym selerem naciowym kompletnie mi nie podpasował. Jeśli chodzi o żołądki - gęsie lub kurczęce - wolę je zjadać w sosie własnym albo chrzanowym. Zasmuciło mnie to danie: było przekombinowane, ale co kto lubi, może inni się w nim rozsmakują.

Żołądki z gęsi confit z włoszczyzną, ziemniakiem, pomidorem i kolendrą. Żołądki z gęsi confit z włoszczyzną, ziemniakiem, pomidorem i kolendrą.
Smutek po żołądkach wynagrodził mi deser. Pudding to nic innego jak domowa brioszka. Podana na ciepło, nie za słodka, z płynnym nadzieniem w środku, z waniliowym lodem i owocowym musem. Cudowny deser, rozpływałam się przy każdym kęsie.

Pudding, czyli domowa brioszka z owocami i lodami. Pudding, czyli domowa brioszka z owocami i lodami.
Spróbowałam jeszcze świetnego tortu bezowego z serkiem mascarpone i kwaskowatym sosem. Był bardzo dobry, ale to żadna nowość, więc smak mnie nie zaskoczył. Sorbet składał się z trzech gałek o smaku cytrynowym, bezowym i truskawkowym - fajne połączenie, nie za słodkie, dość orzeźwiające. Desery pierwsza klasa, ale brioszka zajmuje u mnie najwyższe miejsce.

  • Sorbet.
  • Tort bezowy.
Bardzo mi się to miejsce podoba. Jest smacznie, przytulnie, bez zadęcia. Obsługa wyłącznie męska. Co prawda nasz pan kelner dwa razy czegoś zapomniał, ale mu wybaczam, bo jedzenie było wyśmienite. Czuć, że jest to kuchnia staranna, w której przeważają dania inspirowane kuchnią francuską.

Moją uwagę zwróciła również kolorowa zastawa, bo nie lubię białych gastronomicznych talerzy. Każde danie jest dopieszczone, co nie tylko czuć, ale też widać po finezyjnym ułożeniu. Corrèze ma to "coś": warte jest swojej ceny i tego, by tam zajść nie tylko na obiad, ale także na wino i spotkanie w gronie bliskich osób.

PS. Kupiłam chleb, niestety okazał się w środku niedopieczony, zakalec. Ale nie powiem, dobry był.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (90) ponad 10 zablokowanych

  • jak na dziesięć osób to niewielkie zamówienie - tanio wychodzi ok 30 zł na osobę

    • 1 1

  • bo Polacy to prostaczki (2)

    dzieki bogu do takich restauracji plebs nie chodzi, dobrze ze daja malo to nie stolowka czy caritas a jak kogos nie stac to niech sobie idzie do baru mlecznego- ale uwaga tam roniez darmo nie daja!!!

    • 2 11

    • Po pisowni wnoszę, że Twoja "restauracja" to maksymalnie stołówka robotniczna "na stoczni"... bez obrazy jeśli chodzi o ludzi ciężkiej roboty.
      No chyba, że jesteś utrzymanką i bywasz tam ze sponsorem.

      • 3 1

    • Ty na pewno zaliczasz się do prostaczków. I nie martw się, naprawdę nie wszyscy są tacy jak ty.

      • 4 1

  • Wygląda ładnie. Ale ceny są wysokie, w Madrycie je się taniej, a zarabia więcej.

    • 7 1

  • (1)

    mój chomik je większe porcje niż to coś co podaje ta restauracja

    • 62 3

    • Mam tresowanego komara w domu. I jakbym mu serwował takie porcje, to pewnie by się poskarżył do organizacji praw zwierząt i owadów. Krzyczałby: głód, głód.

      • 4 0

  • Rozumiem, żę restauracja, (7)

    rozumiem, żę tu chodzi o smak, nie ilość. Rozumiem, że to nie jest miejsce, gdzie chodzi o napchanie się ziemniakami i schabowymi do porzygu. Rozumiem, że chodzi o wrażenia kulinarne. Ale to już jest przesada. Jak mam się nacieszyć smakiem dania, które kończy się po trzech kęsach?

    • 78 9

    • Mnie wyprosili kiedyś (1)

      Mówię do szefa: "Chciałby pan sprzedawać trzy razy tyle zupy?"
      Szef: "No jasne!"
      Ja: "To niech pan nalewa do pełna"

      Nie spodobał im się pomysł xD
      I jak chcesz się najeść idziesz do baru, restauracje są po to by się delektować.

      • 4 7

      • i potem się obudziłeś

        • 2 1

    • (4)

      Jeśli te mule zjesz w trzech kęsach, to oznacza, "żę" masz paszczę wieloryba.

      • 8 24

      • Brawo, takie odpowiedzi lubię (3)

        Ominięcie meritum sprawy, atak personalny i przywalenie się do literówki. Mule jako jedyne wyglądają na normalną porcję, ale spójrz na cebulową czy ten pożal się Boże sorbet o pojemności dwóch łyżeczek. Dobra, co się będę produkował, rób co chcesz, ja tam kantować się nie dam, mam swoje sprawdzone lokale.

        • 32 4

        • (2)

          Meritum sprawy jest takie, że zaraz zlatują się jak muchy do szamba janusze, marudzący, że hurr durr mało, drogo, oszukujo, kradno, jasieniedam!

          • 9 16

          • Mając najlepsze chęci, trudno napisać, że "jest dużo". (1)

            Rzeczywiście, tego nawet spróbować nie sposób.

            • 9 1

            • Dokładnie o tym pisałem :D

              • 2 0

  • (4)

    W Gdańsku , w sobotę, w porze obiadowej jest w dobrej restauracji problem, aby znaleźć stolik bez rezerwacji dla 2 - 4 osób. A Autorka artykułu poszła na obiad z 9 innymi osobami i jest zdziwiona, że jest problem ze stolikiem. Więcej wyobraźni, rusz głową i zrób rezerwację następnym razem.

    • 47 7

    • Zdziwienie autorki jest sprawą marginalną w artykule, w dodatku można ją śmiało traktować jako pochwałę dla restauracji.
      Więcej wyobraźni, rusz głową i nie pisz głupot następnym razem. Albo czytaj artykuły do końca.

      • 6 1

    • wszedzie te rezerwacje- w restauracji, u fryzjera, niedługo trzeba będze w burd..u robic rezerwacje (2)

      • 15 0

      • Chory kraj

        Masz rację,nawet u weterynarza rezerwacje ,stoję w sobotę na zimnie z chorym psem,czekam na otwarcie lecznicy a tam przychodzi pancia i mówi,że jest umówiona i pcha się pinda z ryjem bez kolejki

        • 7 1

      • Jak idziesz z dziesięcioma kolegami, to trzeba...

        • 19 1

  • Jeszcze jedno - jak byłam w Correze jadłam zupę i drugie danie. Wcześniej przekąsiłam czekadełko. Wyszłam za bardzo objedzona, zupa cebulowa była bardzo sycąca, drugie danie w sam raz objętościowo.

    Mój mąż jeszcze wcisnął deser, ale też był bardzo najedzony.

    Dobre restauracje mają to do siebie, że człowiek nie idzie się tam nawtykać drugim daniem, tylko idzie smakować - od przekąski po deser.

    • 7 7

  • Byłam polecam, rewelacyjna obsługa i bardzo dobre jedzenie.

    • 4 6

  • Minimalizm na talerzu

    Co do Corezze,fajna knajpka,świeże produkty,podają czekadełka,lubię zjeść nie za dużo a dobrze,ale porcje rzeczywiście mogły być większe,bo zamawiając krewetki dostałam chyba 4 sztuki/nie za duże i jakiegoś liścia.Na plus to miła atmosfera,dobra obsługa,dobre drinki.

    • 4 1

  • porcje tylko wyglądają na małe (2)

    w rzeczywistości spokojnie można się najeść. A co do rezerwacji to tam jest ciągle pełno, o czymś to świadczy

    • 12 9

    • Jak jest pełno to pójdę gdzie indziej.

      • 1 1

    • dokładnie, ja byłam kiedyś co prawda tylko na przekąsce kolacyjnej i winie, ale zamówiłam zupkę i była spora (te talerze na zdjęciach są głębokie wbrew pozorom:)

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane