• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Darmowa degustacja włoskich win w stoczniowej hali

Ewa Palińska
29 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty. Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.

Otwarte degustacje Bud Break (pękanie pąków) Robert Mielżyński organizuje od lat, ale w Trójmieście impreza tego typu odbyła się po raz pierwszy. W sobotnie popołudnie przedstawiciele pięciu włoskich producentów osobiście polewali do kieliszków gości swoje wina, cierpliwie odpowiadając zaciekawionym degustatorom na wszystkie pytania. To jednak nie koniec atrakcji - trunki serwowano w surowej, na codzień niedostępnej stoczniowej hali na terenie Stoczni Cesarskiej, a degustacja była bezpłatna.



O wydarzeniu informowaliśmy w kalendarzu imprez

Mielżyński to marka, która na polskim rynku znana jest od 18 lat. W 2004 roku powstał pierwszy skład win, połączony z wine barem, w starej fabryce koronek przy ulicy Burakowskiej w Warszawie. Dziś takie miejsca w Polsce są już cztery - drugi warszawski punkt przy ul. Czerskiej i poznański w Starych Koszarach. W marcu br. otwarto czwarty - w Gdańsku, w dawnej remizie strażackiej przy ul. Doki 1Mapka, na terenie Stoczni Cesarskiej.

Odwiedziliśmy Mielżyńskiego przed otwarciem. Zajrzyj z nami do środka winiarni



  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • Mielżyński zorganizował degustację w postoczniowej hali, którą na co dzień można podglądać jedynie przez zamontowane w drzwiach kraty.
  • "Bud Break" - wiosenna, otwarta degustacja win z udziałem producentów, to cykliczna impreza Mielżyńskiego. W Trójmieście zorganizowano ją jednak dopiero po raz pierwszy.

Pierwszy trójmiejski Bud Break



Czy czujesz się ekspertem w temacie win?

W sobotę, 28 maja, Mielżyński zaprosił mieszkańców Trójmiasta na darmową, otwartą degustację Bud Break. Nie zaprosił ich jednak do swojej siedziby, choć każdy, kto miał ochotę, mógł do odrestaurowanej remizy wejść, a pracownicy chętnie wcielali się w rolę przewodników. Degustacja odbyła się po sąsiedzku - w surowej, stoczniowej haliMapka.

Przy wejściu na gości czekały czyste kieliszki, notesy degustacyjne i długopisy. Wyposażeni w "starter pack" mogliśmy rozpocząć włoską przygodę z alpejskimi winami.

Na pięciu stoiskach przedstawiciele producentów serwowali swoje flagowe etykiety, drobiazgowo opowiadając o każdej prezentowanej propozycji. Organizatorzy zadbali o komfort degustatorów - przy stoiskach znajdowały się karafki z wodą i pojemniki na zlewki, aby można przepłukać usta i kieliszki przed spróbowaniem kolejnego trunku.

Wydarzenia kulinarne w Trójmieście - kalendarz imprez


Robert Mielżyński osobiście polewał wino na stoisku jednego z producentów i zabawiał gości rozmową. Robert Mielżyński osobiście polewał wino na stoisku jednego z producentów i zabawiał gości rozmową.

Pięciu producentów z północnych Włoch



Podczas dwugodzinnej degustacji zaprezentowano wina z północnych Włoch (Friuli, Górna Adyga i Valdobbiadene) od pięciu producentów:
  • J. Hofstatter,
  • Attems,
  • Castello di Buttrio,
  • Felluga/Russiz Superiore,
  • Nino Franco Prosecco.

Degustatorzy brali przedstawicieli producentów w krzyżowy ogień pytań. Zaciekawienie budziło wszystko. Np. to, dlaczego włoski producent ma na etykiecie niemieckie nazwisko.

- Przypominam, że północne Włochy były kiedyś częścią Cesarstwa Austrii - tłumaczyła przedstawicielka rodzinnej winiarni J. Hofstatter. - Do tej pory wiele osób posługuje się w tej części naszego kraju językiem niemieckim, mieszka tam sporo rodzin o niemieckich nazwiskach. Takich, jak ta, której nazwisko widzą państwo na etykiecie - śmiała się.

Greckie wina w roli głównej. Komentowana kolacja degustacyjna w Mykonos



Wrażenia smakowo-zapachowe skrupulatnie zapisywano w notesach degustacyjnych. Notatki pomagały w późniejszym wyborze lidera. Wrażenia smakowo-zapachowe skrupulatnie zapisywano w notesach degustacyjnych. Notatki pomagały w późniejszym wyborze lidera.

Zainteresowanie, które przerosło oczekiwania organizatorów



Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się też musujące wina marki Nino Franco Prosecco, serwowane przez Federicę Ban, doskonale znaną stałym bywalcom imprez Mielżyńskiego w innych miastach. Przy obsługiwanym przez nią stoisku najczęściej pojawiały się pytania o to, skąd w prosecco biorą się bąbelki oraz jaka jest różnica pomiędzy prosecco dry i brutt.

Przy stoisku Castello di Buttrio natomiast, wina osobiście polewał i zabawiał gości rozmową sam gospodarz, Robert Mielżyński.

Organizatorzy szacowali, że imprezę odwiedzi ok. 150 osób, jednak można było odnieść wrażenie, że było ich zdecydowanie więcej. Wśród uczestników można było dostrzec zarówno wytrawnych i doświadczonych koneserów, którzy podeszli do degustacji w sposób bardzo profesjonalny, jak i osoby, które do hali stoczniowej trafiły przypadkiem, przy okazji zwiedzania Stoczni Cesarskiej.

Czym charakteryzują się wina produkowane na północy Włoch? Uczestnicy Bud Breau Mielżyńskiego już to wiedzą. Czym charakteryzują się wina produkowane na północy Włoch? Uczestnicy Bud Breau Mielżyńskiego już to wiedzą.

Szlachetne trunki w postindustrialnym anturażu



Obie te grupy - koneserzy win i przypadkowi spacerowicze - z jednakowym zaciekawieniem eksplorowały nietuzinkową przestrzeń, w której zorganizowana została degustacja - surową, postoczniową halę. Była to atrakcja o tyle niesamowita, że na co dzień można tam zajrzeć jedynie przez kratę, umieszczoną w drzwiach wejściowych. Goście Mielżyńskiego, delektując się smakiem i aromatem win, spacerowali po hali, zaglądali w jej zakamarki, wchodzili na schody, skąd rozpościerał się widok na nadgryzioną zębem czasu przestrzeń.

Wydawać by się mogło, że nie ma bardziej niekompatybilnego miejsca do zorganizowania degustacji tak szlachetnych trunków, niż postoczniowa hala. Ten swoisty oksymoron miał jednak swój niesamowity urok. Mielżyński po raz kolejny pokazał, że jeśli chodzi o wina, w tym o ich prezentację, nie ma sobie równych.

Jeśli ktoś chciałby wzbogacić zasoby swojego domowego barku o propozycje serwowane podczas degustacji, wszystkie etykiety znajdzie w ofercie Mielżyńskiego. Ceny nie są niskie, ale też nie zawrotne - za butelkę zapłacimy od 75 zł wzwyż.

Aperol, whisky sour, mai tai i inne. Ile kosztują najpopularniejsze drinki?



Bud Break czyli pękanie pąków



Bud Break, który od lat stanowi pretekst do organizowania degustacji, to ważny moment dla winiarzy na całym świecie. Ma związek z "pękaniem pąków", a więc chwilą, kiedy krzewy winorośli budzą się z zimowego snu i powracają do życia. W ciągu kilku tygodnie rozległe winnice zmieniają kolor z brunatno - brązowego na zielony. Pąki łapią światło i z każdym dniem rozwijają się bardziej. Jest to pierwszy etap cyklu rozwoju winorośli, którego zwieńczeniem jest jesienne winobranie.

Wydarzenia

Degustacja win - Bud Break'22 - Alpine Italian Wines

degustacja

Miejsca

Opinie (49) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Wino? Meh. (9)

    Wino w powszechnej świadomości uchodzi za trunek elity - a tak naprawdę "elyty" (szkoda tylko, że jakieś kilkaset km na południe od Polski jest to napój dla plebsu, pije go każdy i nie mówię tu o jabolach tylko o markach, jakie u nas chodzą po 100zł/butelka). Widać to szczególnie w restauracjach, zwłaszcza tych zlokalizowanych w obrębie miejsc o dużej popularności wśród turystów. Win od cholery, głównie francuskie kwachy, czy inna, środziemnomorska nuda. Z piwami dużo gorzej - jakieś szczyny od Kompanii Piwowarskiej w cenie 12-15zł to śmiech na sali. Ale wracając do wina i jego fanów znad Wisły - nigdy nie zapomnę typa, który zamówił sobie butelkę francuskiego Saint Emilion i sączy ze swoją lubą (która na oko była o połowę młodsza - jakieś 25 lat vs 50 lat). To akurat była knajpa, gdzie mieli co nieco jeśli chodzi o piwo i to w dodatku nie-koncerniaki, a porządne marki typu Amber czy Kormoran. Wziąłem zatem butelkę Porteru Warmińskiego, kazałem sobie nalać do sniftera (dla niewtajemniczonych - szkło podobne do kieliszka do brandy) i tak sobie piję, aż w pewnym momencie dostrzegłem jak ten gość w sposób nachalny i z nieukrywaną agresją w oczach się na mnie gapi! No myślałem, że zaraz wstanie i poprosi obsługę lokalu, aby mnie wyrzucili, bo kto to widział tak się delektować jakimś piwskiem. Na szczęście do niczego takiego nie doszło (pewnie dlatego, że byłem również z partnerką, z Ukrainy, więc zamawiałem dla nas po ukraińsku). Koniec końców, każdy zjadł i wypił co zamówił i w podobnym czasie wychodzimy z lokalu. Jakieś było moje zdziwienie, że ten gość wsiada do SUVa na warszawskich blachach. Żartuję, zero zdziwienia z mojej strony. Typowy przedstawiciel klasy nowobogackich snobów z kompleksami.

    • 13 12

    • (1)

      O czym jest ta historia, o tym, że jakiś człowiek na ciebie spojrzał w lokalu?

      • 4 5

      • Przeczytaj to się dowiesz. Za trudne?

        • 2 1

    • Urzekła mnie twoja historia

      • 4 4

    • Nie pijam żadnego alkoholu... (1)

      bo dla mnie są to śmierdzące, zgniłe soki, niebezpieczne dla zdrowia ale nie odważę się powiedzieć, że to trunek dla plebsu.

      • 3 7

      • tez nie pijam i nie obrazam pijacych

        • 4 2

    • Zapijaj swoje kompleksy tym piwem (3)

      Wino nspojem dla plebsu?
      G...no wiesz w nogach spisz. Wino jest dla wszystkich. Jak každy inny alkohol.

      • 4 5

      • (2)

        Skoro wino jest napojem dla plebsu to oznacza, że jest... dla wszystkich. Nie masz o co się burzyć. Chyba za dużo Carlo Rossi do obiadu poszło u ciebie na chacie :))

        • 6 0

        • No wiec skoro plebs to wszyscy (1)

          To ty tez do plebsu sie zaliczasz. Ferdku prawdz w sjp znaczenie slowa plebs, jak juz skonczysz swoj mocny full.

          • 1 5

          • Skoro jest dla plebsu znaczy się, że jest w zasięgu każdego. Przywaliłeś się do tego określenia, jednocześnie potwierdzając hipotezę autora :)))

            • 5 0

  • Każda impreza w tym miejscu jest fajna jeżeli nie zakłóca mieszkańcom spokoju i wypoczynku. Reszta hałaśliwych imprez powinna być zlikwidowana.

    • 1 1

  • Opinia (1)

    Żałosna kryptoreklama

    • 6 3

    • Dlaczego krypto?

      Zupełnie nieżałosna reklama. I dobrze!

      • 3 2

  • Opinia wyróżniona

    Fajna inicjatywa (2)

    widać, że Mielżyński zna się na winie. Było fajnie, smacznie i bez zadęcia.

    • 23 21

    • Wszyscy wiedzą że obecnie produkowane włoskie wina nie nadają się do picia a co najwyżej do szorowania patelni i garnków :) (1)

      Mołdawia, Gruzja, Portugalia - tam produkują dobre wina :)

      • 1 6

      • chile

        • 0 0

  • Skandal (1)

    Za serwowanie wina w takich warunkach powinien być kryminał.

    • 4 12

    • Wino

      W normalnych krajach wino podaje się w cywilizowany sposób.

      • 1 1

  • Tylko produkty lokalne!

    Ze szlachetnych piwnic Cedronu

    • 1 2

  • (1)

    Ehh, ciężkie jest życie. Człowiek po to pracował, wreszcie uciekł z typowego polskiego Januezexu, sby dostać się do korpo 8 lat temu... Niby to na co narzekałem wcześniej (opryskliwy prywaciarz-zlodziej, zapijanie stresu piwem po pracy, licytowanie się kto ma gorzej w życiu) się skończyło, człowiek wreszcie zarobił, rozwijał sie. Ale tu robią się schody... Był 2013, wiec w nowym korpo towarzystwie wszyscy byli fanami Jacka Danielsa... Srur, dur, jak to każdy kocha Jacka Danielsa... Ale to nic, potem okazało się, że wielcy znawcy z korpo piją tylko single malty- wtedy zrobiły się schody! Nie minęła chwila, gdy okazało się, że single malty są już fefe, bo rozbudowana machina marketingowa dała zakompleksionym ludziom aspirującym do klasy średniej cos jeszcze innego: wina. Każdy tani sikacz stojący w greckim markecie obok taniego piwa, u nas jest prestiżowym nektarem bogów z marzą 300 procent, do tego wszyscy rozprawiają nad jego wspaniałością. Weź za tym nadąż! Miałem znajomego który dostał pracę w korporacji mieszczącej się w OBC, gdzie dorobił się stanowiska kierowniczego. Miał perspektywy, nadzieje, aspiracje. Zgadniecie co się stało! Mimo tego, że do pracy miał 400 metrów, jakie dzielio go z Albatrosa do OBC, to musiał podjeżdżać pod sam budynek SUV em w leasingu. Do tego dochodziło codzienne picie single maltow. Wydrenowalo mu to zarówno budżet jak i zdrowie. Ile tak można ciągnąć- malcik do lanczu, malcik co weekend na jakimś otwarciu hotelu, degustacji i kolacji. W końcu chłop się uzależnił. Doszło nawet do tego, że przelewał do butelek po drogim alko zwyczajnego golden locha. Tak! Takie alko zabierał na degustacje whiskey w towarzystwie krytyków. Co ciekawe, jeden krytyk z brodą i tatuażami, wziął od niego łyka z gwinta z niewiedzy, nie zorientowal się i powiedział, że ten single malt jest wyborny!

    Powiem, że nie ma nic lepszego niż zwykły pokal piwa regionalnego wypity w domowym zaciszu. Bez tego całego wyscigu szczurów pragnących nadążyć za każdym modnym zwyczajem.

    • 18 0

    • Niezła pasta 9/10

      • 4 0

  • Niemcy Norwegia Szwecja przemysł cała para idzie ludzie z Pl pracują a w Polsce piją wino i jeszcze się cieszą ,dramat

    • 9 5

  • alkohol, alkohol, Alkohol, Alkohol, Alkohol, Alkohol i jeszcze wiecej Alkohol. (1)

    • 7 3

    • Piosenka

      Bo im tylko o to chodzi,
      abyś sam sobie szkodził,
      Abyś sam nie mógł myśleć,
      Abyś sam nie mógł chodzić.

      • 2 2

  • No sukces solidaruchów wielki - zamiast miejsca pracy i produkcji degustacja win! Brawo! (1)

    "Otake Polske walczyłem...???

    • 13 6

    • Na południu robią wina, a my szczypiorek na parapecie. Nie mazaj się bracie, rób coś sam.

      • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane