• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jedzą, piją i nie płacą. Za manko płacą kelnerzy

Ewa Palińska
25 lipca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Niektórzy klienci restauracji bywają bezwzględni - jedzą, piją, a potem wychodzą, nie regulując rachunku. Dla obsługującego ich kelnera często oznacza to, że straty pokryje z własnej pensji. Niektórzy klienci restauracji bywają bezwzględni - jedzą, piją, a potem wychodzą, nie regulując rachunku. Dla obsługującego ich kelnera często oznacza to, że straty pokryje z własnej pensji.

Przychodzą do restauracji, składają zamówienie, konsumują, niejednokrotnie coś domawiają i...dają nogę jeszcze przed uregulowaniem rachunku. W sezonie letnim wyłudzacze restauracyjnych posiłków czy napojów stają się prawdziwą zmorą obsługi, bo jako że w kasie wszystko musi się zgadzać co do złotówki, za ich jedzenie często muszą płacić ci pracownicy, którzy nie dopilnowali uregulowania przez nich rachunku.





Czy zdarzyło ci się kiedyś uciec z restauracji bez płacenia rachunku?

W sezonie letnim lokale gastronomiczne przeżywają oblężenie. Ruch na pełnych obrotach cieszy restauratorów, bo daje gwarancję wysokich zysków. Niestety, zatłoczony lokal to ulubione miejsce restauracyjnych wyłudzaczy, którzy zamierzają dobrze zjeść, napić się, niejednokrotnie wlać w siebie sporo drogiego alkoholu, a potem bezszelestnie zniknąć, jeszcze przed zapłaceniem rachunku.

"Płacą tylko frajerzy"



Jeśli myślicie, że za wyłudzanie picia czy jedzenia w restauracji biorą się osoby, które są np. głodne bądź spragnione, a na zapłacenie rachunku zwyczajnie ich nie stać, to jesteście w błędzie.

- Wśród osób, które kradną drinki w naszym lokalu, zdecydowana większość to bananowa młodzież - opowiada Martin, do niedawna menadżer w jednym z modnych klubów. - Młodzi ludzie, pochodzący z bogatych rodzin, często robią to z nudy. Dla podniesienia poziomu adrenaliny. Nie biorą jednak chyba pod uwagę tego, że w życiu nie ma nic za darmo i że najprawdopodobniej piją na koszt barmana czy kelnera, bo w kasie wszystko ma się zgadzać. Jeśli się nie zgadza, pensje obsługi mogą zostać uszczuplone.
Nie brakuje też takich osób, dla których niepłacenie w pubach i restauracjach stało się stylem życia.

- W Warszawie jest to już swojego rodzaju subkultura - zamawiają jedzenie, alkohol, a potem wprost proszą o wezwanie policji, bo nie zapłacą - opowiada Szymon, przedstawiciel jednej z popularnych marek alkoholi. - Policja przyjedzie, zabierze, spisze i wypuści, a "gość specjalny" na następny dzień idzie odwiedzić restauracje w innej dzielnicy, żeby nie trafić na ten sam posterunek. Tym sposobem zarzutów brak. Uszczerbek na kieszeni spada na restauratora lub częściej na osobę z obsługi, która miała wątpliwą przyjemność obsługiwać wyżej wspomnianego pasożyta.


Uciekający przed zapłaceniem klienci to też zmora pubów i klubów. Młodzi ludzie najpierw zamawiają, a później otwarcie informują, że płacić za nic nie będą. Uciekający przed zapłaceniem klienci to też zmora pubów i klubów. Młodzi ludzie najpierw zamawiają, a później otwarcie informują, że płacić za nic nie będą.

Dobrze przemyślana strategia



Doświadczeni naciągacze działają z reguły według planu.

- Miałam raz sytuację, że dwóch typków zamówiło steki i piwa - wspomina Dominika. - Pilnowałam ogródka, a w momencie, kiedy tamci "domówili" piwo (czytaj: odwróciłam się, by iść domówić) wzięli plecaki i w nogi. Naturalnie, byli szefowie odciągnęli mi to z wypłaty, nawet nie wbijając zniżki pracowniczej. Dla mnie to przegięcie.
- Ja miałem trzykrotnie taką "przyjemność" - opowiada Dawid. - Raz "goście" - para z noworodkiem, zjedli, popili, poprosili o rachunek i jak z nim wracałem, zastałem ich podczas przenoszenia wózka przez ogrodzenie ogródka. Ponoć zapomnieli, że jeszcze nie zapłacili.

- Dobrze ubrani, kulturalni, obyci. Zabawiają rozmową, dopytują o nasze specjały. A kiedy nikt nie patrzy, idą w długą - dodaje Karina, pracująca przez pięć lat na stanowisku kelnerki i szefowej sali w trójmiejskich restauracjach. - Kiedyś, w ramach zabawy, staraliśmy się wytypować wśród gości osoby, które wyglądają na takie, które byłyby w stanie zawinąć się od stolika przed zapłaceniem rachunku. Wyznaczyliśmy dwie. W tym czasie pan w średnim wieku, którego w życiu byśmy nie podejrzewali, skroił nas na trzysta złotych (jadł drogiego steka z dodatkami, popijając drogim alkoholem). Nie mamy pojęcia, kiedy straciliśmy go z pola widzenia. Po prostu rozpłynął się w powietrzu.

Ogródki restauracyjne bez palaczy? Tego domagają się goście



Wiele lokali przerzuca odpowiedzialność za braki w kasie na obsługujących ich kelnerów czy barmanów - straty odciągane są im od wypłaty. Wiele lokali przerzuca odpowiedzialność za braki w kasie na obsługujących ich kelnerów czy barmanów - straty odciągane są im od wypłaty.

Gość je za darmo? Kelner pokryje koszt



Choć takie załatwianie sprawy może się wydać niezrozumiałe, a czasem wręcz krzywdzące, restauracje często ściągają należność za niezapłacony rachunek z pensji swojego personelu. Czasem straty pokrywa się z pieniędzy znajdujących się w słoiku na tipy (jeśli taki istnieje i zespół najpierw zbiera wszystkie napiwki, a później dzieli je na wszystkich po równo), albo z pensji tego pracownika, przez którego "zaniedbanie" rachunek nie został opłacony.

- Nie rozumiem, na jakiej podstawie obciąża się obsługę takimi kosztami - oburza się Anita, biorąca udział w dyskusji w jednej z grup facebookowych. - Jak można obarczać winą obsługę, jeśli gość otwarcie informuje, że nie zapłaci rachunku? Co ma kelner zrobić w takim wypadku z takim typem? Wp....ć i wymusić to na nim?
Z relacji kelnerów wynika, że żadne usprawiedliwienia nie są brane pod uwagę i nawet w przypadku dowodów potwierdzających sumienną pracę, płacić trzeba.

- Były kamery, było widać, że wszystkiego pilnuję, ale co miałam zrobić? Nie mogę być wszędzie i widzieć wszystkiego. Szczególnie jeśli przez kilka godzin jest tabaka (tabaka - slangowe określenie na napiętą i nerwową atmosferę wśród pracowników gastronomii, wywołaną nagłym nadmiarem gości w lokalu - red. )- opowiada Marta.

Dominika natomiast przyznaje, że obciążenie jej kosztami takiego rachunku, było dla niej bardzo krzywdzące. Szefowie nie naliczyli jej nawet zniżki pracowniczej, która by jej przysługiwała, gdyby sama zamówiła podobny zestaw. Jak to tłumaczono?

- "Jeśli raz jej odpuścimy, następnym razem przyjdą jej znajomi, też uciekną i będą kolejne straty" - tłumaczyli moi pracodawcy - relacjonuje Dominika.

Jeden rachunek, kilka osób. Jak podzielić się zapłatą w restauracji?



Skonsumowany posiłek, a przy stoliku żywej duszy, choć jeszcze nie poproszono o rachunek? Taki widok przyprawia kelnerów o zgrozę. Skonsumowany posiłek, a przy stoliku żywej duszy, choć jeszcze nie poproszono o rachunek? Taki widok przyprawia kelnerów o zgrozę.

Czasem wina za niezapłacony rachunek nie leży po stronie klienta



Nieopłacony rachunek nie zawsze musi oznaczać, że klient chciał restauratora oszukać. Czasem figle płata technika.

- To było podczas Euro 2012 - wspomina Mona. - Miałam nieziemską tabakę. Obsługiwałam duży stolik Włochów lub Hiszpanów (nie pamiętam teraz). Płacili kartą, a jeden z nich zostawił mi do siebie numer telefonu. Przy rozliczeniu zobaczyłam, ze ich płatność została odrzucona. Godzinę nurkowałam w śmietniku, żeby znaleźć kartkę z tym numerem. Zadzwoniłam, a na drugi dzień dostałam od nich przelew. Czy Polak zachowałby się podobnie? Hmmm...
Czasem natomiast obsługa jest tak opieszała, że gościom czekającym na rachunek kończy się cierpliwość.

- Trzy razy prosiłem o rachunek w knajpie - opowiada Rajmund. - Po 20 minutach wstałem i wyszedłem, mając nadzieję, że obsługa mnie dogoni i da szansę zapłacić. Nic takiego nie nastąpiło...
- Też tak zrobiłam - dodaje Aleksandra. Pół godziny byłam niewidoczna. Nagle, jak wstałam i zaczęłam się kierować ku wyjściu, usłyszałam magiczne pytanie "kartą czy gotówką?".

Opinie (196) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (1)

    Ja nie wiem co ludzie mają w głowach, że chcą "ukraść obiad".
    Nie wiem też co w głowach mają ci, którzy stoją w kolejce do restauracji i jak sępy czekają aż się zwolni stolik, następnie płacą za mineralkę 24 zł za 0,7 litra. Przecież to jest jakaś kompletna życiowa groteska. Stać w kolejce jak jakiś przedmiot i czekać aż łaskawie zwolni sie stolik.

    • 112 2

    • Ja raz ukradłem obiad dla siebie i mojej partnerki. Po zjedzeniu, zawołałem o rachunek i pani kelnerka ewidentnie przez 20 min miała mnie w du.e po dwukrotnym przypomnieniu wstaliśmy i po prostu wyszliśmy . Nie będę czekać godzinę, ąż mi łaskawie ktoś wystawi rachunek.

      • 7 3

  • Prezentować z premedytacją facjaty na froncie restauracji. (2)

    • 64 6

    • Panie Slawku!
      PAnie Sławku!

      • 10 1

    • I podawac, ktore to restauracje okradają kelnerow

      z zarobkow, za rzekome "niepilnowanie" klientow.

      • 9 1

  • To, ze oszustów u nas nie brakuje, mnie nie zaskakuje (5)

    Ale, ze kelnerka ma placic za oszusta to szczyt Januszerki. Niechaj sobie zatrudni Jan ochroniarza i pilnuje posilkow. Kelnerka jest bogu ducha winna. Na jej miejscu zwolnilabym się i poszla do inspekcji pracy o niewyplacenie naleznej pensji. Takiej pracy jest wiecej niz chetnych. Odechcialoby się Januszowi dorabiac cudzym kosztem.

    • 154 7

    • Właśnie dlatego janusz nie zatrudnia nikogo z doświadczeniem.

      • 34 0

    • W zasadzie w każdej pracy, gdzie do obowiązków należy pobieranie pieniędzy, tak jest

      • 5 11

    • Hehe ja bym na drugi dzień się w takiej robocie nie pojawił

      • 20 1

    • przecież to na 99% umowa zlecenie - co ma do tego PIP? (1)

      • 2 17

      • No to nawet lepiej, że umowa zlecenie :)

        Jeśli kelnerka ma grafik, ma stawiać się o umówionej porze dnia i nocy, wtedy praca nosi znamiona UOP.
        A wtedy Janusz otrzymuje dodatkowa kare :)

        • 23 0

  • (2)

    Znaczy powiedzmy sobie wprost - jeśli kelner się zgadza zapłacić za gości - jego sprawa. Właśnie dlatego w obsłudze zatrudnia się młode osoby, którym się wmawia, że trzeba.

    Jeśli się nie zgadza to pracodawcy pozostaje droga sądowa i udowodnienie, że to wina kelnera.

    • 81 3

    • (1)

      Problem w tym, że kelnerzy nie są na umowę o pracę i można ich zwolnić bez powodu z dnia na dzień.
      To jest system niewolniczy-odpowiadanie materialne za kradzież osób trzecich. W końcu nie są zatrudnieni na stanowisku ochrony.

      • 22 1

      • Z dnia na dzień to nie, można im najwyżej nie przedłużyć umowy zlecenia gdy ta umowa dobiegnie końca.

        No ale co potem? Przecież trzeba będzie zatrudnić kogoś innego na jego miejsce a chętnych brak. Zamknąć lokal? Zaoferować wyższą pensję i liczyć na to, że ktoś się szybko znajdzie?

        • 12 3

  • Zabawa w typowanie gosci na zlodziei (1)

    Super swiadczy o tych kelnerach... Mam nadzieje ze nigdy nie bylam klientem w takiej restauracji. I nie wiem, chyba predko sie nie wybiore do zadnej choc mnie stac. Skoro tak patrzy sie na gosci...

    • 34 39

    • Na ciebie tak zawsze się patrzy. Bo jakoś krzywo wyglądasz.

      • 10 5

  • Ciekawe czy dyby by pomogły? (1)

    W centrum miasta. Tabliczka z informacją co ukradł, co zniszczył itd. Do tego publikacja w necie. Być może to jest lekarstwo.

    • 49 2

    • gdyby dyby

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Dlaczego kelner/pracownik ma ponosić ryzyko pracodawcy to na pracodawcy spoczywa ryzyko i odpowiedzialność. (36)

    Jeżeli pracownik dopełnił swoich obowiązków i nie oszukał to nie ma najmniejszych podstaw do obciążania go kwotą kradzieży! I tak to jest z tymi "przedsiębiorcami", jak jest dobrze, to biorą wszystko do kieszeni i tak niby powinno być, bo to oni ponoszą ryzyko. A jak się coś stanie i trzeba ponieść skutki tego ryzyka to nagle: pracownik zapłać, państwo pomóż. Takich się powinno gnębić bezwzględnie wysokimi podatkami, skoro nie potrafią sami skalkulować ryzyka prowadzenia biznesu, wszyscy winni tylko nie on i zewsząd oczekują pomocy jak się coś stanie...

    • 323 21

    • tak jest!

      upanstwowic branże gastronomiczną! rozkulaczyć bogaczy XD

      • 6 30

    • Uuuu mamy znawcę (15)

      Kolego lub koleżanko, zapewne gdzieś pracujesz. Polecam ukradnij monitor, młot, samochód i miej potem pretensje do pracodawcy, że nie upilnował. Chyba rozumiesz fakt, że jest to element pracy. Idąc Twoją pokrętną logiką to na pracodawcy leży obowiązek sprawdzania czy nie wyniosłeś z pracy laptopa? No przecież powinien to wkalkulować. Co Wy macie w głowach.

      • 11 72

      • Masz problemy z logiką. (5)

        W artykule mowa jest o czynnikach zewnętrznych a nie o okradających pracodawcę pracownikach.

        • 58 1

        • chyba Ty masz problemy z logiką (4)

          pilnowanie zeby klienta rozliczyć leży do obowiązków obsługi. Jeśli nie dopilnuje, to ma manko. Jeśli pracodawca, nie będzie konsekwentny w takich sprawach, to taki kelner będzie miał wlane w to czy klient się rozliczy czy też nie, bo pensja i tak wpadnie, a restaurator niech się martwi. Tak samo jest w każdej innej pracy.

          • 7 45

          • Obowiązkiem kelnerki nie jest pilnowanie klientow, czy czegos nie ukradli (2)

            Jak juz to obowiazek ochrony. A, ze oszczedzasz na ochronie Janusz to przerzucasz koszty na kelnerke. Nieladnie.
            W hipermarkecie kasjerka zajmuje sie kasowaniem towarow, a nie bieganiem i monitorowaniem klientow. Od tego jest ochrona.

            • 63 6

            • A to ciekawe (1)

              W większości marketów pracownicy mają odpowiedzialność materialną. Raz na pół roku masz remanent i jak się nie zgadza powyżej przyjętej normy to pracownicy dostają po pensjach. A kasjerka jak najbardziej musi patrzeć na ręce, czy gościu czegoś nie wynosi, lub czy sama żle nie kasuje. Ty mówisz o bardzo dużych marketach, gdy kasjerka odpowiada tylko za kasę, ale w Polsce większość sklepów to nie są hipermarkety, a zwykłe markety typu biedronka lidl i inne małe sieci.

              • 1 2

              • czytaj ze zrozumieniem

                no własnie... powyżej przeciętnej normy...
                czyli jest to normalne, że pracodawca pokrywa koszty...

                • 0 0

          • to jak klient w sklepie ukradnie towar

            to placi kasjerka?

            • 6 0

      • co za porównanie, to nie kelner ukradł; tylko klient; i często nie dlatego że kelner jest opieszały, tylko ma za dużo stolików do obsługi.

        • 41 0

      • Zatrudnij ochronę Panie Przedsiebiorco. Jak klient nie zapłaci za usługę wykonania płotu to jest to kwestia pracodawcy (3)

        To nie kelner kradnie tylko nieuczciwy klient. Zainstaluj monitoring, zatrudnij ochronę a nie przerzucasz odpowiedzialność na kelnera. A jak nie potrafisz - idź do kogoś popracować.

        • 40 1

        • (2)

          I co to da? Ochrona załóżmy że złapie gościa, wezwie policję a ci muszą go wypuścić bo ustawodawca wpisał coś takiego jak niską szkodliwość czynu. Co innego gdy to ty nie zapłacisz państwu. Będą cię ścigać o 2 zł.

          • 6 2

          • no ale co ma do tego kelner?

            policja to juz sprawa pracodawcy

            • 4 0

          • Co? Większej bzdury dawno nie czytałem;)

            • 0 0

      • Janusz Biznesu się ujawnił (1)

        Janusz, kierując się twoją pokrętną logiką, to szukając analogii do przedstawionej w artykule sytuacji, laptop musiałby wyjść sam z biura.
        Przecież to nie artykuł o okradaniu tylko o byciu okradzionym, malinowy błaźnie.

        • 23 0

        • Później będzie płakał, ze pracowników nie ma

          • 1 0

      • a to kelner zwinal kotleta?

        • 2 0

      • ty jakis konkretny d**il jestes....

        • 0 0

    • Dlatego, że z napiwków dostaje nieopodatkowana kasę. (6)

      • 1 9

      • 2000 lewej kasy za weekend (5)

        Nie szkoda mi ich

        • 3 12

        • co za zawiść socjalistyczna... (2)

          Kto Tobie broni zabrać się za taką robotę, skoro to taki cud-miód!???

          • 6 2

          • Z napiwków wyciągają ok. 2000 za weekend

            To mają na pokrycie

            • 0 1

          • W socjalizmie to cie tatuś nosił więc morda w kubeł

            • 0 1

        • Teraz 90% ludzi placi karta i udaje ze nie ma gotowki (1)

          Skonczyly sie czasy gdy kelner mial druga pensje z napiwkow. Wielu wlascicieli nie daje nawet umowy kelnerom a stawka wynosi 15zl za godzine. Przed pandemia wynosila 9zl

          • 3 1

          • Do tego pod stołem 1500 plus napiwki, będzie z 5000

            • 0 0

    • (2)

      Dokładnie. Jestem wprost oburzona, że w tym artykule jest to kilka razy przywoływane, że kelner odpowiada za takiego klienta i musi płacić z własnej kieszeni? To się nadaje do prokuratury! To się w głowie nie mieści, co za wyzysk!

      • 26 2

      • Uwaga, wprowadzamy to wszędzie. Kierowca autobusu- pasażer nie zapłaci za bilet to od razu kanar idzie to kierowcy i wyciąga mu z portfela, jak nie to pracodawca jedzie mu po wypłacie. Ile pasażerów na gapę tyle odejmują z wypłaty. Pracujesz sobie w firmie telekomunikacyjnej, podpisywałeś umowę z klientem który nie płaci, to odejmiemy Ci to z wynagrodzenia. Każdą niezapłaconą fakturę, a może nawet odsetki od spóźnień w płatnościach? Sprzedawca w sklepie, ktoś ukradł bluzę- to od razu mu po wypłacie. Super, w takim kraju można otwierać biznes. Nie ważne, czy ktoś kupi, czy ukradnie zawsze zarabia sprzedający.

        • 32 2

      • Tacy właściciele knajp. Sama była Policja

        • 0 0

    • Kiedyś dla takich złodziei był pręgierz

      Postał taki na widoku publicznym przykuty na kilka dni... To brał się za uczciwą robotę.

      • 9 0

    • Styl pisu (3)

      • 0 7

      • Ale pan Tusk nie jest z PiSu! (2)

        • 9 0

        • (1)

          No właśnie nie jest i nie wyciągał każdemu z kieszeni 1/4 jego pensji jak leci. No cóż dobre już było, a teraz przyszedł czas płacenia za długi...

          • 1 1

          • Pogódź się ze przegracie 8 raz

            • 1 0

    • (1)

      Może jest ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej w takich przypadkach

      • 1 0

      • Trzeba by składkę płacić z 20 złotych

        • 0 0

    • dokladnie

      Jak maja problem z uciekajacymi klientami to niech ochrone zatrudnia.

      • 2 0

    • antytabaka

      Boś nabrał tylu frajerów że nad wszystkimi nie zapanowałeś

      • 0 0

  • (1)

    "Przy rozliczeniu zobaczyłam, ze ich płatność została odrzucona. Godzinę nurkowałam w śmietniku, żeby znaleźć kartkę z tym numerem. Zadzwoniłam, a na drugi dzień dostałam od nich przelew. Czy Polak zachowałby się podobnie?"

    Jeśli przyjął polskie obywatelstwo nie dawniej niż 1 rok temu, to tak, w przeciwnym razie zapomnij.

    • 22 46

    • Nie mierz innych własną miarą

      • 23 1

  • Opinia wyróżniona

    Raz jedyny wyszłam bez płacenia i nie mam wyrzutów sumienia (12)

    Miałam dwie godziny czasu przed odjazdem pociągu, więc poszłam na obiad. Siadłam, zjadłam, chciałam zapłacić i tu zaczęły się schody. Kilkukrotnie prosiłam o rachunek, nawet podeszłam do kasy, to powiedzieli, że mam usiąść przy stoliku i chwilę zaczekać. Wyszłam po 50 minutach oczekiwania, bo w przeciwnym razie spóźniłabym się na pociąg.

    • 247 29

    • :) (2)

      można było iść do bankomatu i zostawić pieniądze...

      • 6 64

      • Zostawić w bamomacie?

        • 38 4

      • To się nazywa wpłatomat w takim przypadku. Tylko po co to robić:)

        • 2 3

    • Strasznie mnie to irytuje jak idę do knajpy i podanie rachunku trwa dłużej niż przygotowanie i zjedzenie posiłku.
      Jest to robione z premedytacją? Bo może coś domówię jak będę siedział 20 minut i czekał na rachunek?

      • 78 0

    • Jesteś złodziejką. (1)

      Dziękujemy za spowiedź.

      • 16 66

      • a ty d**ilem i za nic ci nie dziekujemy

        • 7 3

    • 50 minut? poważnie (3)

      Trzeba było się konkretnie upomnieć, powiedzieć, że wychodzisz teraz, zaraz już.

      • 38 8

      • (1)

        nic by to nie dało, niestety. taki dzisiaj "poziom" obsługi kelnerskiej. nie wiem, kto ich uczy (chyba nikt), ale potrafią przyjść po zamówienie w momencie otworzenia karty, kiedy jeszcze w ogóle nie wiemy co w niej jest, mylić kolejność potraw (przystawka po daniu głównym bo hej, why not?), nie serwować jednocześnie wszystkim gościom danego stolika (jedna osoba czeka na swoje, druga czeka, żeby zacząć jeść z pierwszą, więc jedzenie jej stygnie...). no i oczywiście stolik po dostarczeniu dań staje się a) niewidzialny, nie można, ani poprosić o powtórne podanie karty, ani nic domówić, ani zapłacić lub b) ostatni kęs jeszcze w buzi, a już zabierają talerz z "kartą, czy gotówką?" i człowiek się czuje wypraszany. także współczuję kelnerom takich niepłacących klientów, ale nie zwalnia ich to z jakiegoś minimum obsługi.

        • 16 5

        • Dokladnie tak jest. Ludzie sa z lapanki

          Bez przeszkolen

          • 5 1

      • Ja mam błagać 50 minut

        O rachunek?to jest w ich gestii żebym zapłaciła?jeśli proszę raz tow zupełności musi wystarczyć,kolejny raz to już nieporozumienie i oznacza ,że pracownicy są do zwolnienia skoro nie reagują na moją jakże ważna prośbę uregulowania należności

        • 7 1

    • Jesteś zwykłą złodziejką..

      Podchodzi się do baru i mówi się co się mówi.. a złodziej to złodziej!

      • 13 24

    • Z historii które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej

      • 5 0

  • Płatność w momencie składania zamówienia. (4)

    • 58 11

    • Dokladnie. Zamawiaja i od razu placa i bedzie spokoj.

      • 10 3

    • A gdy wtedy po zapłacie dostaniesz g...o, to jak będziesz domagać się zwrotu pieniędzy? Nie masz szans.

      • 4 1

    • (1)

      Raczej przy wydaniu potraw.

      • 6 0

      • O, jedyny (jedyna) myślący. Inaczej by było: płacisz, a tu i za 50 minut obiadu nie ma, tylko piwo przynieśli czy inne picie

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane