• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: niemal bezbłędny Bar Leon w Gdańsku

Agnieszka Haponiuk
9 lutego 2024, godz. 07:00 
Opinie (108)
W kolejnym odcinku cyklu "Jemy na mieście" odwiedzam Bar Leon w Gdańsku. Na zdjęciu: talerzyki, czyli dania do podziału. W kolejnym odcinku cyklu "Jemy na mieście" odwiedzam Bar Leon w Gdańsku. Na zdjęciu: talerzyki, czyli dania do podziału.

Bar Leon mieści się na Wyspie Spichrzów, na Stągiewnej 5/1Mapka w Gdańsku. Nazwa nie jest przypadkowa, nie jest też imieniem właściciela, ale nawiązuje do symbolu miasta, którym jest lew, bo "leon" pochodzi od łacińskiego leo, czyli lwa właśnie. W poprzednim odcinku cyklu "Jemy na mieście" recenzowałam restaurację Masala Kitchen w Sopocie. Za dwa tygodnie przeczytacie relację z wizyty w naleśnikarni Fanaberia w Gdyni (już tam byłam).





Lokal składa się z dwóch kondygnacji, choć w dniu mojej wizyty mieliśmy dostęp tylko do parteru, gdzie znajdują się m.in. otwarta kuchnia i duży bar. Ta część jest wąska i długa, oświetlona przytulnym światłem płynącym z lamp i lampek.

Wnętrze utrzymane jest w stylu bezpretensjonalnego eklektyzmu, charakterystycznego dla południowoeuropejskich bistro. Na bielonych, lekko nieregularnych ścianach zawieszone są drewniane półki z butelkami różnorodnych win. Wzdłuż ściany stoją malachitowe stoliki z żółtymi krzesłami z poręczami i długie kanapowe siedzisko, a przy barze hokery z jasnym, kwiecistym obiciem. Nie zabrakło też białych, wzorzystych kafelek, którymi wyłożona jest ściana przy otwartej kuchni.

Sala na piętrze jest przestronniejsza z większą liczbą stolików, kwiecistych kanap i stylowych lamp. Także tutaj jedna ze ścian wyłożona jest gładkimi, błyszczącymi kafelkami w kolorze żółci i czerwieni. Ta przestrzeń wydaje się stworzona głównie do spędzania czasu w towarzystwie przyjaciół i koktajli.

  • Bar Leon w Gdańsku
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
  • Bar Leon w Gdańsku.
Do Baru Leon wybrałam się z koleżankami w bardzo wietrzną i mroźną niedzielę. W karcie znalazłam tzw. "dania na talerzykach", które umożliwiają dzielenie się ze znajomymi zamówionymi potrawami w duchu kuchni bliskowschodniej, do której zdecydowanie nawiązują potrawy serwowane w Leonie.

Talerzyki, czyli jedzenie do podziału - gdzie w Trójmieście? Talerzyki, czyli jedzenie do podziału - gdzie w Trójmieście?

Zamówiłyśmy:

  • labne z karmelizowaną cebulą i figami - ser labneh, karmelizowana cebula, figi, libańska oliwa, sumak (34 zł);
  • pieczonego batata - pieczony batat, kremowy jogurt, miód, granat, marynowane ogórki, olej sezamowy, orzechy laskowe, sezam (37 zł);
  • pieczoną fetę w cieście kadayif - feta, ciasto kadayif, miód, płatki róży, pistacje (35 zł);
  • kotleciki jagnięce z fetą - kotleciki jagnięce, kremowy jogurt, czosnek, sumak, skórka z cytryny (39 zł);
  • tatar wołowy - tatar wołowy, grzyby Nameko, kapary, miso mayo, czarny czosnek, oliwa ziołowa, oliwa chilli, chleb na zakwasie (48 zł);
  • pitę po naszemu (7 zł).

Talerzyki zostały podane prawie równocześnie.



Labne, zwany również Labneh, to ser jogurtowy, cieszący się ogromną popularnością w kuchni bliskowschodniej. Nasza wersja Labne była gęsta, kremowa i lekko słonawa. Ser doskonale harmonizował z delikatną słodyczą figi oraz karmelizowaną czerwoną cebulą. Całość została obficie posypana kwaśnym, orzeźwiającym sumakiem i polana libańską oliwą, która miała gładki smak, pozbawiony nadmiaru goryczki.

Labne z karmelizowaną cebulą i figami Labne z karmelizowaną cebulą i figami
Pieczony batat okazał się prawdziwym hitem i w zasadzie zdeklasował pozostałe dania. Kawałki batatów, ze skórką, były nadkrojone (w stylu ziemniaków Hasselback) i z zewnątrz delikatnie zrumienione. Było w tym daniu mnóstwo słodkich nut i różnorodnych tekstur - począwszy od mięciutkiego "ziemniaka", aż po chrupiące orzechy laskowe. Słodycz batata i aksamitnego sosu jogurtowo-miodowego przełamały paski marynowanego ogórka, świeżego koperku i kwaśnego granatu. Całość została uzupełniona oliwą i sezamem, co jedynie podkreśliło bogactwo smakowe tego dania.

Pieczony batat z dodatkami Pieczony batat z dodatkami
Na ciężkiej żeliwnej patelni podano gruby plaster pieczonej fety ukryty pod pierzynką splątanych nitek chrupiącego ciasta kadayif, skropionego obficie miodem i posypanego pistacjami oraz płatkami róży. Ciasto kadayif to nic innego jak ciasto filo, rozdrobnione na bardzo drobne niteczki. To danie było wyjątkowo słodkie, jednak w połączeniu z kwaskową, wyrazistą owczą fetą zawróciło nam w głowie. Nie od dziś wiadomo, że słony ser i miód stanowią duet doskonały. Choć to danie było prawdziwą bombą kaloryczną, to ciasto kadayif dodało mu pewnej lekkości.

Pieczona feta w cieście kadayif Pieczona feta w cieście kadayif
Kotleciki jagnięce były pyszne. Z zewnątrz były mocno wypieczone, może nawet za bardzo, ale w środku zachowały soczystość. Miały bardzo dobrze wyważoną ostrość i ilość przypraw. Dodatek mięty i skórki cytrynowej nadał jagnięcinie charakterystyczną nutę świeżości i lekkości. Feta była wyraźnie wyczuwalna w jogurtowym sosie, który współgrał z kotlecikami. To były naprawdę smaczne kotleciki.

Kotleciki jagnięce z fetą Kotleciki jagnięce z fetą
Tatar wołowy został elegancko rozłożony na talerzu i od razu wymieszany z dodatkami. A smaki miał konkretne i zróżnicowane. Delikatne, lekko słodkawe mięso, o przyjemnej strukturze podkręcone zostało przez kapary, a grzybki nameko dodały mu subtelnego, miodowego aromatu. Czarny czosnek wprowadził delikatny, ale wyraźny kontrapunkt umami. To był wyśmienity tatar pełen smaku.

Tatar wołowy z dodatkami Tatar wołowy z dodatkami
Podsumowanie: zachwyciłyśmy się talerzykami serwowanymi w Barze Leon. Jeśli pragniecie doświadczyć nowoczesnej kuchni bliskowschodniej w stylu Yotama Ottolenghi, śmiało udajcie się do Baru Leon. Pomimo niewielkich niedoskonałości, takich jak płatne pity (zawsze będę się tego czepiać) czy lekko spalone jagnięce kotleciki, kompozycja tych prostych smaków zasługuje na ocenę doskonałą.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (108) ponad 10 zablokowanych

  • ahh na talerzyki...oh jakie to slodkie i dziewczece. Kiedys zamawialo sie normalne porcje i sie nimi dzielilo, bez tego nadecia

    • 33 1

  • Jest okey ale bez przesady.

    Byliśmy ostatnio i dania są pomysłowe, ale smak jest po prostu okey. A nie ze Ci buty urywa a ceny za te małe talerzyki sa dosyc wysokie.
    Myślę ze za duzy hype jest robiony i ktos to tam przyjdzie z wysokimi oczekiwaniami jak ja. Moze sie poczuć rozczarowany,

    • 27 1

  • W barze Leon jedzenie jest dobre, ale po prostu bardzo drogie

    Jeżeli niewielka porcja kosztuje ok. 40 zł to naprawdę z cenami zawędrowaliśmy na jakieś kosmiczne poziomy.

    • 38 0

  • Batat sztuk raz za 37 złotych polskich. Szanuję.

    • 38 0

  • Kuchnia otwarta musi być.

    • 0 6

  • (4)

    Nie ma schaboszczaka z kapuchą i ziemniorami, polska cebula raczej się nie skusi.

    • 3 31

    • (2)

      Widzę, że mamy do czynienia z wyrafinowanym światowcem. To prawdziwy zaszczyt dla czytelników tego portalu.

      • 18 1

      • (1)

        I napisał pewnie ten post jedząc kanapkę z najtańszą pasztetową.

        • 14 1

        • w dodatku zaiwaniając w korpo za najniższą krajową, ale menadżer powiedział, że jak przekroczy normę raz na tydzień to za 15 lat dostanie jubileuszówkę. Szanuję takich światowców rodem z Mazur lub spod Słupska.

          • 10 1

    • no chyba, ze jak ty, ma ajfona, instagrama i musi pokazac, ze stac ja na batata

      • 1 2

  • (1)

    Nie mozna dac maxa jak pita jest platna. Zawsze jest za to -* bez wzgledu na to jak dobra byla by knajpa. 7zl to jest oszustwo

    • 25 0

    • "Recenzja"

      Przecież te "recenzje" są opłacone, nie ma w nich krzty rzetelności. Jak chcesz gdzieś znaleźć dobrą knajpkę to albo z polecenia znajomych albo jakieś niszowe profile na IG, YT gdzie nie ma wielu wyświetleń i "partnerstwa".

      • 11 0

  • Bardzo potrzebna tematyka kulinariów ... (5)

    Kilkanaście lat mieszkałem poza granicami Polski, głównie w Azji. Gdzie widzę problem?
    W Oriencie większość ludzi stołuje się ,,na mieście", niezależnie od kondycji materialnej a Polska nie była krajem kolonialnym przez co nie było kuchni chińskiej, hinduskiej, tajskiej. Warto zauważyć, że popularność np. sernika wiedeńskiego związana jest z przybyciem Turków pod Wiedeń i przywiezieniem wielkiej ilości kawy. Ale Turcy to łasuchy, wielbiciele łokum, chałwy, fig, daktyli...
    Tak więc we Francji czy UK popularne są kuchnie afrykańskie czy azjatyckie podczas gdy w Polsce długo panowała bieda i komuna więc Polak cieszył się z kaszanki i kartofli. Gdy zaczniemy więcej jeść na mieście to ceny knajpek spadną i przestaną szokować przeciętnego Polaka.

    • 1 38

    • (2)

      Odwrotnie: gdy ceny spadną, zaczniemy jeść w knajpach. I nie dotyczy to całej Polski a Gdańska. W innych miastach można zjeść dużo taniej. I nie mam tu na myśli kultowych na tym portalu Bartoszyc, bo tam nigdy nie byłam.

      • 23 0

      • Szczerze , w Warszawie jest taniej w knajpach i zdecydowanie lepiej

        • 14 0

      • a propos Bartoszyc, byłem tam raz w życiu i na Rynku jest knajpa, w której zjadłem naprawdę dobrego schabowszczaka z zasmażaną kapustą za niewielkie pieniążki. Nie pamiętam niestety jak się nazywała ta knajpa. Może światowcy i "Gdańszczanie" stamtąd pomogą?

        • 4 0

    • "...Gdy zaczniemy więcej jeść na mieście to ceny knajpek spadną..." - przeczytaj jeszcze raz co napisałeś i pomyśl proszę.

      • 17 2

    • juz pedze jadac na miescie aby ceny spadly

      • 11 0

  • (1)

    Uwaga, uwaga! Ja wiem,że to "tylko" Gdańsk. Jednak wiecie ile jest "restauracji, barów,bistro itp" w Szanghaju? Prawie dwieście tysięcy! Wyobraźcie sobie? Wiecie ile kosztuje na złotówki dobry obiad w super restauracji w Sydney? 150 zł . W takiej restauracji jakiej u nas nie ma . Z obsługą po szkole . Z obsługą,która wie wszystko o tych daniach i nie tylko. W mieście drogim jak cholera . To nie uważacie,że ten obiad tam powinien wg polskiego myślenia kosztować minimum pięćset? Heh..

    • 36 4

    • Pamiętasz COVID

      Pamiętasz jak trójmiejscy restauratorzy mieli protest przeciwko zamykaniu knajp? Podjeżdżali Porsche, nowymi BMW i Mercami... a płakali że nie mają co do garnka włożyć. Dlatego na te ceny patrzcie z przymrużeniem oka. Batat za 40zł, sok za 25zł, tatar za 55zł, 4 pierogi za 40zł. Na na obsłudze studenci na śmieciówkach. "Kolos" na glinianych nogach. Oni chcą się nachapać i to najlepiej na turystach z NIemiec i Skandynawii, dlatego tak wywindowali ceny. A jak ktoś narzeka, to zawsze się zasłaniają "gigantycznymi kosztami utrzymania" XD golenie frajerów się odbywa na naszych oczach, na szczeście można w 3City znaleźć spoko lokali z dobrymi cenami i dobrą jakością.

      • 19 0

  • Obleśne zdjęcia

    Wszystko wygląda nieapetycznie, wręcz ohydnie, a pewnie smaczne dania.

    • 27 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane