• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Jaffa - nie bójmy się przypraw

Agnieszka Haponiuk
1 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Tym razem wybrałam się do restauracji Jaffa w Gdańsku. Na zdjęciu: pasty izraelskie. Tym razem wybrałam się do restauracji Jaffa w Gdańsku. Na zdjęciu: pasty izraelskie.

Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Jaffa w Gdańsku. Poprzednio byliśmy w gdyńskiej Muszli, która okazała się miejscem z potencjałem. Za dwa tygodnie opiszemy sopocką burgerownię Fresh Gordon - już tam byliśmy.




Jaffa eat & drink to stosunkowo nowe miejsce na kulinarnej mapie Trójmiasta. Lokal mieści się w Garnizonie przy ul. Żołnierzy Wyklętych 13/4, wjazd od strony ul. Słowackiego.

Lokal serwuje dania inspirowane kuchnią izraelską. Wnętrze restauracji jest długie i wąskie, niczym kolejowy wagon o minimalistycznym wystroju. Jedynymi ozdobami są kolorowe fotografie na oliwkowych ścianach, które przedstawiają krajobrazy i uliczne życie Izraela. Kolorowym akcentem jest również żółta pluszowa kanapa. Z sufitu na długich kablach zwisają ozdobne lampy, w bliskowschodnim stylu. Przy samym wejściu umiejscowiony jest nieduży miedziany bar.

  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.
  • Restauracja Jaffa w Gdańsku.

Do Jaffy wybieram się w dniu powszednim, w porze lunchu wraz z koleżankami - wielbicielkami aromatycznej kuchni bliskowschodniej. W menu znalazłyśmy duży wybór śniadań oraz przystawek, a także niemało dań głównych.

Po długim namyśle decydujemy się na następujące dania:
- przystawka: pasty izraelskie, czyli trzy pasty do wyboru (hummusy, pasty warzywne), pieczywo, sałatka izraelska (17 zł);
- przystawka: latkesy - trzy placki izraelskie z pasternaku i ziemniaków, labneh, szczypior, confit z pomidorów, chrust z pasternaku, czarnuszka, harissa (18 zł);
- pikantna zupa z freekeh (zielone ziarno pszenicy), klopsiki wołowo-jagnięce, cebula, czosnek, marchew, seler, kolendra, fenkuł, chili, harissa (19 zł).

Z karty dań głównych mięsnych i wegetariańskich wybrałyśmy:
- kibeh - smażona jagnięcina, placek z bulguru, ogórek z jogurtu i ziołami (41 zł);
- izraelski kalafior - pieczony kalafior, zielony sos tahini z nasionami, sałatka warzywna, wędzone tofu (26 zł).

Deser:
- daktylowy sernik (12 zł).



Na pierwszy ogień idą przystawki. W zestawie past izraelskich znalazł się hummus naturalny, pomidorowy i dyniowy. Niestety pasty zostały przygotowane pod polskie podniebienie, były mało wyraziste, nieco mdłe i w zasadzie niewiele się między sobą różniły w smaku. Szkoda.

Przystawka: pasty izraelskie, czyli trzy pasty do wyboru (hummusy, pasty warzywne). Przystawka: pasty izraelskie, czyli trzy pasty do wyboru (hummusy, pasty warzywne).
Latkesy to nic innego jak placki ziemniaczane, które w naszej polskiej kuchni wzięły się właśnie z kuchni żydowskiej. Muszę przyznać, że były przyjemnie chrupiące i dobrze smakowały z ostrą pastą pomidorowo-paprykową, której pikantność łagodził delikatny serek jogurtowy (labneh). Prosta i smaczna przystawka.

Przystawka: latkesy - trzy placki izraelskie z pasternaku i ziemniaków. Przystawka: latkesy - trzy placki izraelskie z pasternaku i ziemniaków.
Zupa nie była tak pikantna jak oczekiwałam i jak zapowiadano w karcie. Smakowała jak domowa pomidorowa u mamy, tyle że zamiast ryżu lub makaronu miała dodaną zieloną pszenicę (freekeh). Zabrakło mi tu mocnych bliskowschodnich przypraw. Mięsne klopsiki poprawne, delikatne i przyjemne w smaku.

Pikantna zupa z freekeh (zielone ziarno pszenicy). Pikantna zupa z freekeh (zielone ziarno pszenicy).
Kibeh (w oryg. kibbeh) w oryginalnej wersji to najczęściej smażone krokiety w kształcie kulki lub wrzeciona z kaszy bulgur i jagnięciny. W Jaffie dostałam nieco inną wersję, a mianowicie placek z kaszy bulgur, a na nim usmażoną mieloną jagnięcinę. Z wyglądu to danie było mało apetyczne i również nie powalało smakiem. Placek z kaszy bulgur był tłusty i niedoprawiony. Jagnięcina o intensywnym charakterystycznym posmaku była odrobinę za sucha, ale nie była najgorsza. Lekkości tłustemu "kibehowi" nadały świeże ogórki z jogurtem i miętą. To kolejne danie, w którym zabrakło przypraw.

Kibeh - smażona jagnięcina, placek z bulguru, ogórek z jogurtu i ziołami. Kibeh - smażona jagnięcina, placek z bulguru, ogórek z jogurtu i ziołami.
Za to pieczony kalafior udał się znakomicie. Był dobrze doprawiony i niezwykle smaczny, w połączeniu z zielonym sosem tahini i wędzonym tofu tworzył naprawdę pyszne danie. Całkiem dobra, mimo wyczuwalnego posmaku Maggi, okazała się izraelska sałatka, którą w Izraelu nazywają sałatką arabską. Składają się na nią bardzo drobno pokrojone ogórki i pomidory z dodatkiem pietruszki lub kolendry, czosnku i oliwy.

Pieczony kalafior, zielony sos tahini z nasionami, sałatka warzywna, wędzone tofu. Pieczony kalafior, zielony sos tahini z nasionami, sałatka warzywna, wędzone tofu.
Sernik daktylowy na czekoladowym spodzie był smakowity, aksamitny, z delikatną nutą daktyli i wyważoną słodyczą. Doskonale komponował się z mocną czarną kawą.

Sernik daktylowy. Sernik daktylowy.
Podsumowanie: kuchnia izraelska łączy w sobie elementy kuchni arabskiej, tureckiej i śródziemnomorskiej, a więc jest bogata w różne aromaty i smaki. Niestety, tych aromatów i wyrazistości zdecydowanie zabrakło w Jaffie. Z żalem wystawiam ocenę dobrą, ale z minusem, z nadzieją, że szef kuchni przestanie bać się przypraw i doda nieco więcej smaku oraz aromatu serwowanym potrawom. Wtedy będzie idealnie. Trzymam za Jaffę kciuki i wierzę, że wrócę tam za jakiś czas i skosztuję prawdziwej kuchni izraelskiej.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (78) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Oryginalny hummus izraelski nigdy nie jest pikantny, pani znawczynio

    • 16 2

    • Dokładnie

      Byłem w Izraelu i można powiedzieć że humus jest mdły, natomiast każdy sobie indywidualnie podkręca smak. Może być pasta paprykowa, bakłazanowa. W sklepach można swobodnie kupić takie zestawy.

      • 7 0

  • Najważniejsze (5)

    że do kalafiora dorzucili wędzone tofu :) , tofu podstawą kuchni izraelskiej i może zabrakło tylko pędów bambusa i szpinaku wodnego ;)

    • 19 5

    • (4)

      A co jest podstawą kuchni izraelskiej jak oni mają kuchnię z połowy świata;). Nie myl izraelskiej z żydowską tak ja każdy na tym forum. Izraelska to ta co jest w Izraelu.

      • 6 1

      • (3)

        a w Izraelu od wieków jedzą tofu? ;)

        • 5 0

        • (1)

          A Izrael jest od...?

          • 0 1

          • od 1949 r naszej ery, ukradli tożsamość Judei, opluli jej imię postawili na dom Izraela, który nigdy w Ziemii Świętej nie rządził! Judejczycy nie cierpią tej nazwy

            • 2 2

        • Jasne, tofu i placki ziemniaczane, te ostatnie jeszcze przed Inkami.

          • 4 0

  • (3)

    A skąd u Autorki wiedza, dotycząca żydowskiego pochodzenia placków ziemniaczanych???
    Ziemniaki jak i wiele innych warzyw czy owoców pochodzących z Nowego Świata pojawiły się w Europie dopiero w XVI wieku a i tak do końca wieku XVIII uchodziły za ekstrawaganckie rośliny ozdobne i dopiero pod koniec I poł. XIX wieku zaczęto traktować jej jako pokarm.
    Co do żydowskich potraw w takiej Polsce, to są one jedynie kwintesencją kuchni regionalnych polskich, rusińskich, litewskich, żmudzkich, siedmiogrodzkich itd, itp.
    Wynikało to z faktu,że Żydzi mieli znaczący udział w tworzeniu karczm, gościńców itp lokali karmiących złaknionych podróżnych. Tak więc tworzyli kuchnię będącą kwintesencją lokalnych wytworów kulinarnych i opartych o lokalne składniki, co najwyżej okraszane przyprawami i korzeniami sprowadzanymi z egzotycznych krajów, co zresztą było domeną także innych kuchni.
    Tak więc bym się zapytał raz jeszcze, skąd wziął się u Autorki ten wpis???

    • 21 7

    • Gościniec to droga, trakt, nie karczma (1)

      • 4 4

      • może być droga, może być zajazd, restauracja więc nie czepiałbym się tego

        • 1 0

    • Autorka w każdej swej notce rąbnie jakiegoś byka, więc spoko, nierozgarnięci i tak to łykają.

      • 9 0

  • Zgadzam się

    Byłem i się rozczarowałem małą ilością przypraw.

    • 5 5

  • (2)

    Nie prawdą jest, ż placki ziemniaczane pochodzą od latkes. Ich rodowód jest taki sam i w tym samym czasie zagościły zarówno na polskich stołach jak i na stołach polskich Żydów. Samo słowo latkes pochodzi od zniekształconego olada, oladka.

    • 14 2

    • (1)

      Też tak podejrzewam. Zapytam jednak co to jest ta "olada", czy "oladka"? Bo wujek Google o niczym takim nie słyszał w kontekście środkowoeuropejskim.

      • 2 0

      • Oladya, olada - małe naleśniki, placuszki znane w Rosji i na Ukrainie.

        • 3 0

  • (1)

    Byłem w Izraelu ale tam takich dań jeszcze nie znają

    • 13 5

    • Tak, tak

      W d*pi. byłeś g*wn. widziałeś.

      • 3 2

  • Nie bójmy się przypraw

    Potem klopoty ze zdrowiem .
    Zbyt duża ilość przypraw obciąża wątrobę.

    • 6 8

  • To wyjątkowo kiepski standard w polskich knajpach, które serwują kuchnię bliskowschodnią. (1)

    Dobrego przyprawienia ze świecą szukać, a wszak tamtejsze jedzenie przyprawami stoi.

    • 24 8

    • Spróbuj Nie/mięsny na ul. Jaskółczej

      • 6 1

  • Zawracanie czterech liter z taką kuchnią

    • 5 4

  • Stać mnie na jedzenie w domu. (3)

    • 38 39

    • zgadza się, drogo

      • 2 0

    • No to jedz w domu i nie zawracaj gitary

      • 12 6

    • burżuj!

      • 13 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane