- 1 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (29 opinii)
- 2 Trójmiasto w przewodniku Michelin (72 opinie)
- 3 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 4 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (72 opinie)
- 5 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (108 opinii)
- 6 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
Jemy na mieście: Jaffa - nie bójmy się przypraw
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Jaffa w Gdańsku. Poprzednio byliśmy w gdyńskiej Muszli, która okazała się miejscem z potencjałem. Za dwa tygodnie opiszemy sopocką burgerownię Fresh Gordon - już tam byliśmy.
Jaffa eat & drink to stosunkowo nowe miejsce na kulinarnej mapie Trójmiasta. Lokal mieści się w Garnizonie przy ul. Żołnierzy Wyklętych 13/4, wjazd od strony ul. Słowackiego.
Lokal serwuje dania inspirowane kuchnią izraelską. Wnętrze restauracji jest długie i wąskie, niczym kolejowy wagon o minimalistycznym wystroju. Jedynymi ozdobami są kolorowe fotografie na oliwkowych ścianach, które przedstawiają krajobrazy i uliczne życie Izraela. Kolorowym akcentem jest również żółta pluszowa kanapa. Z sufitu na długich kablach zwisają ozdobne lampy, w bliskowschodnim stylu. Przy samym wejściu umiejscowiony jest nieduży miedziany bar.
Do Jaffy wybieram się w dniu powszednim, w porze lunchu wraz z koleżankami - wielbicielkami aromatycznej kuchni bliskowschodniej. W menu znalazłyśmy duży wybór śniadań oraz przystawek, a także niemało dań głównych.
Po długim namyśle decydujemy się na następujące dania:
- przystawka: pasty izraelskie, czyli trzy pasty do wyboru (hummusy, pasty warzywne), pieczywo, sałatka izraelska (17 zł);
- przystawka: latkesy - trzy placki izraelskie z pasternaku i ziemniaków, labneh, szczypior, confit z pomidorów, chrust z pasternaku, czarnuszka, harissa (18 zł);
- pikantna zupa z freekeh (zielone ziarno pszenicy), klopsiki wołowo-jagnięce, cebula, czosnek, marchew, seler, kolendra, fenkuł, chili, harissa (19 zł).
Z karty dań głównych mięsnych i wegetariańskich wybrałyśmy:
- kibeh - smażona jagnięcina, placek z bulguru, ogórek z jogurtu i ziołami (41 zł);
- izraelski kalafior - pieczony kalafior, zielony sos tahini z nasionami, sałatka warzywna, wędzone tofu (26 zł).
Deser:
- daktylowy sernik (12 zł).
Na pierwszy ogień idą przystawki. W zestawie past izraelskich znalazł się hummus naturalny, pomidorowy i dyniowy. Niestety pasty zostały przygotowane pod polskie podniebienie, były mało wyraziste, nieco mdłe i w zasadzie niewiele się między sobą różniły w smaku. Szkoda.
Latkesy to nic innego jak placki ziemniaczane, które w naszej polskiej kuchni wzięły się właśnie z kuchni żydowskiej. Muszę przyznać, że były przyjemnie chrupiące i dobrze smakowały z ostrą pastą pomidorowo-paprykową, której pikantność łagodził delikatny serek jogurtowy (labneh). Prosta i smaczna przystawka.
Zupa nie była tak pikantna jak oczekiwałam i jak zapowiadano w karcie. Smakowała jak domowa pomidorowa u mamy, tyle że zamiast ryżu lub makaronu miała dodaną zieloną pszenicę (freekeh). Zabrakło mi tu mocnych bliskowschodnich przypraw. Mięsne klopsiki poprawne, delikatne i przyjemne w smaku.
Kibeh (w oryg. kibbeh) w oryginalnej wersji to najczęściej smażone krokiety w kształcie kulki lub wrzeciona z kaszy bulgur i jagnięciny. W Jaffie dostałam nieco inną wersję, a mianowicie placek z kaszy bulgur, a na nim usmażoną mieloną jagnięcinę. Z wyglądu to danie było mało apetyczne i również nie powalało smakiem. Placek z kaszy bulgur był tłusty i niedoprawiony. Jagnięcina o intensywnym charakterystycznym posmaku była odrobinę za sucha, ale nie była najgorsza. Lekkości tłustemu "kibehowi" nadały świeże ogórki z jogurtem i miętą. To kolejne danie, w którym zabrakło przypraw.
Za to pieczony kalafior udał się znakomicie. Był dobrze doprawiony i niezwykle smaczny, w połączeniu z zielonym sosem tahini i wędzonym tofu tworzył naprawdę pyszne danie. Całkiem dobra, mimo wyczuwalnego posmaku Maggi, okazała się izraelska sałatka, którą w Izraelu nazywają sałatką arabską. Składają się na nią bardzo drobno pokrojone ogórki i pomidory z dodatkiem pietruszki lub kolendry, czosnku i oliwy.
Sernik daktylowy na czekoladowym spodzie był smakowity, aksamitny, z delikatną nutą daktyli i wyważoną słodyczą. Doskonale komponował się z mocną czarną kawą.
Podsumowanie: kuchnia izraelska łączy w sobie elementy kuchni arabskiej, tureckiej i śródziemnomorskiej, a więc jest bogata w różne aromaty i smaki. Niestety, tych aromatów i wyrazistości zdecydowanie zabrakło w Jaffie. Z żalem wystawiam ocenę dobrą, ale z minusem, z nadzieją, że szef kuchni przestanie bać się przypraw i doda nieco więcej smaku oraz aromatu serwowanym potrawom. Wtedy będzie idealnie. Trzymam za Jaffę kciuki i wierzę, że wrócę tam za jakiś czas i skosztuję prawdziwej kuchni izraelskiej.
O autorze
Miejsca
-
Jaffa Gdańsk, Juliusza Słowackiego 13/4
Opinie (78) ponad 20 zablokowanych
-
2020-01-01 20:01
A co z bezpieczeństwem ?
W Europie zachodniej sklepy i restauracje żydowskie muszą mieć obstawę ze względu na mozliwosc ataków Palestyńczyków i innych islamskich fanatyków
- 3 11
-
2020-01-01 17:30
Byłem, jadłem i nie zgadzam się z autorką
Zupa smakowała jak zwykła pomidorowa zrobiona z rosołu z wczoraj. Mało oryginalny smak, jedynie klopsiki odróżniały tę zupę od klasycznej maminej pomidorówki. Żona jadła chwalony przez was kalafior - dla nas był za bardzo utopiony w tłuszczu, mięso suche i nie doprawione. Moje danie - nie pamietam nazwy ale to były 2 nabite na patyk mięsa mielone i także nic specjalnego. Ogólne nasze wrażenie nie było złe ale nie ma w tych daniach nic co skłoniło by nas na powrót do Jaffy.
- 20 4
-
2020-01-01 17:18
Kocham przyprawy....gdyby nie one to chyba bym nic nie jadła. :D
- 4 0
-
2020-01-01 14:34
Niestety nie dla mnie te polecenia.
Kiedyś był Test Smaku i podążając tym tropem można było trafić w ciekawe miejsca. Tutaj polecenia zupełnie nie pokrywają się z moim smakiem i po kilku potknięciach raczej już więcej nie skorzystam ze wskazówek.
- 19 6
-
2020-01-01 14:34
To chyba palestyńska kuchnia, a nie izraelska.
- 19 7
-
2020-01-01 11:41
To sobie jedzcie na mieście... (1)
Najtańsze produkty za najwyższą cenę.
Smacznego. Wolę to co sam sobie zrobię w domu.- 37 26
-
2020-01-01 14:13
Szwagier to ty????
- 7 7
-
2020-01-01 14:10
Jaka znowu izraelska?!
Jaka kuchnia izraelska? Przecież to dania arabskie. Lebneh, hummus, frikhe. Izraelska kuchnia powinna być podobna do europejskiej, rosyjskiej. Izrael nawet chce ograbić ludzi z ich kultury i kuchni.
- 26 14
-
2020-01-01 09:05
Demokracja (1)
Spróbujemy zobaczymy. Tyle tych knajp na mieście powstaje że mogę ale nie muszę.
- 20 3
-
2020-01-01 13:26
Miała być demokracja a tu każdy zakłada knajpę jaką chce
Lechu W AKA Bolek
- 5 7
-
2020-01-01 12:19
Bylem dwa razy, trzeci nie pojde. Jak dla mnie zadna rewelacja smakowa.
- 19 8
-
2020-01-01 09:34
Kuchnia żydowska
Nie ma czegos jak izraelska. Moze hebrajska?
- 54 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.