- 1 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (42 opinie)
- 2 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (38 opinii)
- 3 Ranking restauracji w Trójmieście (44 opinie)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (89 opinii)
Jemy na mieście: Kos na Widelcu - całkiem dobre klasyki
Kos na Widelcu to familijna restauracja w centrum Gdańska. Mieści się przy ulicy Tkackiej 27/28 vis a vis Wielkiej Zbrojowni. Wiele o tym lokalu słyszałam i z tym większą chęcią postanowiłam go zrecenzować w kolejnym odcinku naszego cyklu "Jemy na mieście".
Gdzie zjeść w Trójmieście? Wybierz coś dla siebie
Kos to przestronna, dwupoziomowa restauracja z dwoma barami, dużymi oknami i sporą liczbą miejsc. Wnętrze urządzone jest prosto i przytulnie. Nie zabrakło popularnych elementów wystroju takich jak pluszowe siedziska czy przedziały z kanapami oddzielone przeszkleniami. W kolorystyce dominują szarości, pastele, turkusy i drewno. Jedna ze ścian ozdobiona jest dużą ilością drewnianych widelczyków, a z kolei na innej znajdziemy geometryczne, kolorowe figury. Na parapetach zaś stoją sztuczne rośliny oraz lampki, a salę na piętrze zdobi drzewko w donicy.
Do Kosa wybieram się w dzień powszedni w porze obiadowej wraz z koleżanką. Była to pora lunchu i spodziewałam się dużego obłożenia, a tymczasem byłyśmy jedynymi gośćmi w tych godzinach. Karta obfituje w znane i lubiane dania kuchni polskiej i kilka popularnych frykasów z różnych stron świata. Zamawiamy:
- Zupę cebulową - 21 zł
- Smażone szprotki - 22 zł
- Kotleta de Volaille - 39 zł
- Wątróbkę drobiową - 35 zł
Na pierwszy ogień poszły szprotki. Jak na przystawkę porcja była ogromna. Szprotki smakowite, chrupiące z bardzo dobrym sosem tatarskim. Zupa cebulowa była łagodna, lekko słodka z delikatnym winnym posmakiem i tymiankową nutą. Przyjemna w smaku, ale nie zapada w pamięć.
Ostatni raz dobrego "dewolaja" jadłam w pod koniec lat 90. ubiegłego wieku w oruńskim barze u pani Ani. Do dziś pamiętam ten smak. I powiem wam, że Kos na Widelcu też "umie w dewolaje". Kotlet był przepyszny, z zewnątrz chrupiący, w środku mięciutki i obfitujący w smaczne masło. Zrobiony stylu prosto i pysznie. Dodatki warzywne równie smaczne i w sporej ilości, chociaż brokuły nie bardzo mi tu przypasowały.
Wątróbka przyrządzona klasycznie, mięciutka, bez żadnych udziwnień. Niestety, jabłko i tymianek były smażone oddzielnie, a więc nie oddały wątróbce swojego aromatu. Do tego podano dużo smacznego, aksamitnego puree ziemniaczanego, ale chips z jarmużu był takim kwiatkiem do kożucha.
Uważajcie na porcje, dania główne są naprawdę nie do przejedzenia. Myślę, że wielbiciele kulinarnej klasyki znajdą tutaj coś dla siebie. Na pewno duże porcje, znane i lubiane smaki oraz miejsce, do którego mogą zabrać dzieci i zrelaksować się przy posiłku zerkając okiem na telebimy, gdzie zobaczą swoje pociechy bawiące się w bawialni. Doczytałam, że na kartę mieszkańca Kos na Widelcu oferuje zniżki.
Oceny kształtują się następująco:
Wystrój i klimat - 4
Obsługa - 5
Estetyka potraw - 4
Smak - 4
Myślę, że Kos na Widelcu zasługuje na dobrą czwórkę. A w kolejnym tekście z cyklu "Jemy na mieście" zrecenzuję ofertę restauracji Chinkalnia w Gdyni, którą już zdążyłam odwiedzić.
O autorze
Miejsca
Opinie (59) ponad 10 zablokowanych
-
2022-03-19 13:48
Najtwardsze żeberka jakie jadlam w swoim zyciu
Byłam raz, kilka lat temu. Zamówiłam żeberka i były tak twarde ze nie dało się jesc. Kelnerka powiedziała, że przekażę to kucharzowi. Tyle...
- 2 0
-
2022-07-31 13:10
Restauracja Kos/ Kos Na widelcu to nieuczciwy pracodawca
Restauracja Kos/ Kos Na widelcu to nieuczciwy pracodawca. Zatrudnili moją nastoletnią siostrę na budkę na Jarmarku św. Dominika, zwodzili z dnia na dzień, że zaczyna kolejnego dnia, po czym poinformowali SMS-em w drugim dniu Jarmarku, że jednak jej nie potrzebują, bo ruch jest mały. Siostra dla tej pracy z rezygnowała z tej, którą miała, bo restauracja Kos zaproponowała jej więcej godzin i lepiej płatnych, i odmówiła pracy na 2 innych stoiskach na jarmarku, po czym została na lodzie.
Wg mnie kierownictwo restauracji celowo "zarezerwowało" sobie do pracy więcej osób w razie dużego ruchu. Problem w tym, że nie poinformowali uczciwie jak wygląda sytuacja - wszystkim zakwalifikowanym obiecali pracę, uniemożliwiając im znalezienie pracy na innych stoiskach, w momencie kiedy była jeszcze taka możliwość.
Oceńcie sytuacje sami. Ja uważam, że takie praktyki są paskudne. Kierownictwo kieruje się tylko i wyłącznie własnym interesem i ma gdzieś interesy innych.
Jeśli też tak uważacie, weźcie to pod uwagę przy wyborze restauracji na obiad rodzinny, czy wypad ze znajomymi.- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.