• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Mała Ukraina - smaczna, choć wymaga poprawek

Agnieszka Haponiuk
6 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
W Małej Ukrainie zjadłam najlepsze pielmieni w Trójmieście. W Małej Ukrainie zjadłam najlepsze pielmieni w Trójmieście.

Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Mała Ukraina w Gdyni. W poprzednim odcinku byliśmy w lokalu Starter's w Sopocie, a za dwa tygodnie w środę ocenimy nowe Tekstylia w Gdańsku - już tam byliśmy.



Mała Ukraina jest faktycznie... małą restauracyjką umiejscowioną przy ul. Świętojańskiej 66 zobacz na mapie Gdyni w Gdyni. Lokal jest niewielki, podłużny, z barem na końcu pomieszczenia. We wnętrzu dominują jasne brązy, na jednej ze ścian zawieszone są reprodukcje zdjęć z sielankowym krajobrazem ukraińskiej wsi, a na drugiej sporych rozmiarów lustro w pastelowej ramie. Tuż pod nim kominek, w którym tlą się "sztuczne" płomienie. Gdzieniegdzie można zauważyć (np. na abażurach) ludowe motywy ukraińskie.

Małą Ukrainę odwiedzam dwukrotnie i za drugim razem dania smakują nieco inaczej, jakby lepiej.

  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
  • Restauracja Mała Ukraina w Gdyni.
Karta dań jest bogata. Można w niej znaleźć śniadania, spory wybór zup, bardzo dużo dań mięsnych, których nazwy brzmią znajomo - jak kotlet schabowy z ananasem czy golonka - typowe dania kuchni PRL-owskiej. Widać tu duże wpływy kuchni rosyjskiej oraz radzieckiej. Jest również sekcja pierogów, ale nie można powiedzieć, żeby wszystkie należały do tradycyjnej kuchni ukraińskiej. Menu jest w języku polskim i ukraińskim.

Na początek wybieramy dwie zupy - klasykę gatunku, czyli:

- barszcz - mała porcja 8 zł/duża porcja 13 zł;
- solankę - mała porcja 8 zł/duża porcja 13 zł.

Długo nie możemy wybrać drugiego dania, bo nie ma nic zaskakującego, w końcu wybór pada na:
- żeberka wieprzowe w kapuście (27 zł).

Z sekcji pierogowej zamawiamy:
- pielmieni (15 zł).

A na deser wybieramy:

- serniczki z dżemem i śmietaną (14 zł), które są w dziale śniadań.

Barszcz
, który jest narodową potrawą na Ukrainie, bardzo mnie rozczarował, gdyż podano go w wersji polskiej, a nie ukraińskiej, czyli z fasolą i bez słoniny. Jest mało buraczany - dominuje smak słodkiej pomidorowej z dodatkiem czarnej fasolki (chyba z puszki).

Barszcz. Barszcz.
Solanka niczego sobie, chociaż nieco odbiega od tradycyjnej rosyjskiej czy też ukraińskiej, która powinna składać się z kilku gatunków mięsa, w tym wędzonki i słoniny. Tej ostatniej niestety zabrakło. Zupa powinna mieć smak słono-kwaśny, a ta nie była dość kwaśna. Za dużo też dodano do niej wędzonej kiełbasy. Niestety, zabrakło również innych mięs.

Solanka. Solanka.
Żeberka na kapuście były chudziutkie, delikatne, soczyste, miękkie, aż rozpływały się w ustach. Do tego bardzo smaczna, niezbyt kwaśna duszona kapusta. Tylko niepotrzebnym dodatkiem była tutaj surówka z białej kapusty, mi nie pasowała. Poza tym było to danie proste i naprawdę godne polecenia.

Żeberka wieprzowe w kapuście. Żeberka wieprzowe w kapuście.
Pielmieni były genialne! Świetnie doprawione mięso, soczyste - i co ważne czułam, że było świeże i dobrej jakości. Ciasto to kolejny plus: miękkie, idealnie delikatne. Pierożki były malutkie, czyli takie, jak powinny być, na jeden kęs. Podane tradycyjnie ze śmietaną, smakowały doskonale. Przyznam, że nie jadłam lepszych w Trójmieście.

Pielmieni. Pielmieni.
Na koniec przepyszne serniczki, czyli smażone placuszki z twarogu i kaszy manny. Leciutkie, puchate, doskonałe w swej prostocie. Polane śmietaną i malinowym sosem smakowały obłędnie.

Serniczki z dżemem i śmietaną. Serniczki z dżemem i śmietaną.
Cóż mogę powiedzieć o Małej Ukrainie? Nie jest to restauracja, która pretenduje do gwiazdek Michelin, ale też pewnie nikt tego od niej nie oczekuje. Popracowałabym nad estetyką dań oraz wprowadziła więcej ukraińskich smaków, bo wg mnie w karcie znajduje się zbyt wiele potraw przywołujących kuchnię PRL-u. Marzy mi się tu restauracyjka z ukraińskim klimatem i myślę, że szef kuchni jest w stanie go przywołać za pomocą swoich potraw. Potencjał jest, trzeba tylko go mądrze wykorzystać. Trzymam kciuki i wierzę, że będzie tylko lepiej.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (158) ponad 50 zablokowanych

  • (2)

    "Widać tu duże wpływy kuchni rosyjskiej oraz radzieckiej." Jest jakaś różnica?

    • 16 5

    • Nie,

      Dzikie ludy i Kałmuki.

      • 4 1

    • W rosyjskiej był kawior z jesiotra a w radzieckiej kawior z dorsza

      • 5 1

  • (1)

    Ceny atrakcyjne i wygląda smacznie- na pewno się wybiorę.

    • 9 11

    • hm, prawda - wygląda smacznie...

      • 0 1

  • we Lwowie taki zestaw 20 (2)

    xD

    • 8 2

    • Baczewski

      a obiad dwudaniowy w Baczewskim z 3 szotami ichniejszej nalewki za 40zł - polecam :)

      • 5 0

    • Lwów to restauracyjny raj.

      Pominąwszy niskie ceny, to większość lokali ma swój własny, niepowtarzalny styl lub oryginalny motyw przewodni, a złego jedzenia trzeba wręcz szukać ze świecą, bo niemal wszystko jest znakomite. Baczewski, Kumpel, Teatr Piwa, Dom Legend, Ormianka, Pod Arsenałem, Lampa Naftowa... długo by wymieniać.

      • 5 0

  • Byłem raz i wystarczy

    Kuchnia przeciętna, smak obojętny. To co serwują ma się nijak do potraw jedzonych na Ukrainie. Nawet w tamtejszej sieciówce "Puzata Chata" karmią lepiej. Atmosferę w lokalu zakłóca permanentne załatwianie interesów przez załogę lokalu i osoby (Ukraińcy?) z zewnątrz.

    • 22 6

  • Przecież wszystkie niby reklamy gastronomi na Trójmiasto to automatycznie antyreklama jeszcze piszący nie zauważyli tego ? Już lepiej dla tych tych miejsc nic przedstawiać

    • 11 7

  • (3)

    Zupa za 13zl wiec dziekuje bardzo.

    • 11 7

    • Też uważam, że podejrzanie niska cena.

      • 6 3

    • na helikopter też cię nie stać

      napisz nam o tym

      • 3 3

    • czytać do końca

      duża porcja,mała 8 zł

      • 1 3

  • (2)

    Fajnie, że otwierają się takie miejsca. Mniejszość ukraińska może dodać trochę kolorytu do naszej sceny kulinarnej. Czekam na nowe restauracje z kuchnią bliskowschodnią, arabską i azjatycką.

    • 19 12

    • Kolorytu niech dodają na swoim froncie w "wojnie" z Rosją.

      • 5 7

    • ok, ale ceny...

      • 2 0

  • (3)

    Byłam raz. I więcej nie wróciłam :)

    • 15 9

    • nie wróciłaś bo rachunku nie zapłaciłaś :) (1)

      • 8 7

      • Ha ha ha dobre. Pozdr

        • 0 0

    • dlaczego w ogóle tam poszłaś!!! mama pierogów nie robi

      • 3 4

  • a po ile byliny? (1)

    • 4 2

    • po rosty

      • 5 0

  • najwięcej tu piszą ci co tam w ogóle nie byli.... (1)

    • 8 10

    • taka rola trola

      z domu nie wychodzą to w internecie kontaktu z ludźmi szukają,
      biedne trole

      • 5 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane