- 1 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (69 opinii)
- 2 Ranking restauracji w Trójmieście (46 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (55 opinii)
- 4 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 5 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
- 6 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (34 opinie)
Dobra herbata to nie tylko smak, ale i emocje
- Stare, czerwone herbaty można zalewać i dziesięć razy. Za każdym razem aromat i smak będzie inny. W tych liściach jest mnóstwo wrażeń do odkrycia. O odkrywaniu, parzeniu i parowaniu herbaty z winami lub serami rozmawiamy z Joanną Karpińską, współwłaścicielką wrzeszczańskiej herbaciarni Imbryk Herbaty.
Joanna Karpińska: Nie jest to wcale łatwe - specjaliści szkolą się latami. Jeśli jednak zaczynamy przygodę z herbatą i chcemy poznać jej prawdziwy smak, to podstawowa zasada brzmi: zapomnijmy o herbacie ekspresowej. W torebki pakowany jest herbaciany pył, który zostaje po selekcji liści. Jeśli chcemy odkrywać herbatę, musimy pić liściastą.
Od czego zacząć? Wchodzę do twojej herbaciarni i dostaję oczopląsu od mnogości gatunków.
W dobrej herbaciarni sprzedawca jest przewodnikiem. Na początek powinien zapytać, czy wolimy herbatę zieloną czy czerwoną lub jeszcze inną. Potem zgłębiamy temat: nuty mocniejsze lub słabsze, bardziej kwiatowe czy orzeźwiające. Tym sposobem można dojść do pożądanego smaku. Im więcej herbaty pijemy, tym łatwiej będzie nam ją rozpoznawać. Uczymy tego w Imbryku na degustacjach i warsztatach.
Jak się rozpoznaje herbaty?
Pochodzenie herbaty niesie ze sobą ogrom informacji. Inaczej smakuje herbata z Japonii, inaczej z Chin czy Tajwanu. Wprawne kubeczki smakowe od razu wyczują różnice. Ważny jest sposób preparowania liścia - na przykład Chińczycy na zieloną herbatę je czasem prażą. Z kolei Japończycy, aby przygotować swoją matchę, wpierw przykrywają krzewy matami, aby roślina pobrała z ziemi jak najwięcej minerałów, a zbiory mielą na proszek. Wszystko to powoduje, że słynna na cały świat matcha ma tak intensywny kolor i "morski" smak i aromat. To nie do podrobienia.
Wszystko sprowadza się do liścia?
Oczywiście. Ale zdolności rozpoznawania po samym liściu posiadają nieliczni. Dlatego dobre herbaty na opakowaniach - podobnie jak wina - posiadają etykiety i kontretykiety, gdzie opisany jest rodzaj, pochodzenie czy część krzewu herbacianego, z jakiego liście pochodzą.
Rodzaj herbaty czyli kolor?
Krótko mówiąc - tak. Herbata dzieli się na sześć rodzajów: białą, zieloną, żółtą, oolong zwaną turkusową, czerwoną i czarną. Tak naprawdę każda pochodzi z jednego i tego samego krzewu herbacianego, ale różny kolor zyskuje dzięki różnym sposobom preparowania. Biała to podsuszone młodziutkie pędy, pokryte charakterystycznym meszkiem. Herbata zielona powstaje poprzez suszenie dojrzałych liści, których się nie fermentuje. Żółta - dawna herbata chińskich cesarzy - jest suszona podwójnie. Oolong to herbata półfermentowana, coś pomiędzy zieloną a czarną. Czarna herbata to produkt wymyślony na zachodni rynek - fermentowana i suszona, aby miała jednostajny smak i była trwała. Najciekawsze tak naprawdę są herbaty czerwone, podczas produkcji których proces fermentacji liścia nie jest zatrzymywany. Taka herbata może dojrzewać dekadami - z czasem nabiera coraz bardziej szlachetnego aromatu i smaku. Piłam 25-letnią herbatę czerwoną. Miała piwniczny, wpierw odrzucający smak, jak mocny ser pleśniowy. To trunek dla koneserów.
Kulinarne imprezy w maju - bądź ze wszystkim na bieżąco
Koneserów, którzy z pewnością posiadają niemałe pieniądze?
W niektórych chińskich rodzinach herbaty przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Rody herbaciane traktują je jak rodzinne skarby. Jednak również poza Azją kolekcjonuje się herbaty i traktuje je jako inwestycję finansową. Są giełdy, licytacje - w tym światku są niemałe pieniądze.
Wróćmy do naszej rzeczywistości. Wybraliśmy herbatę, teraz musimy ją zaparzyć. A parzenie ma ogromne znaczenie.
Tak naprawdę od parzenia wszystko zależy. I oczywiście nie polega ono na zalaniu łyżki suszu wrzącą wodą. Każdy liść czy gatunek należy parzyć w wodzie o odpowiedniej temperaturze. Ważny jest czas oraz ilość naparu.
Coś czuję, że ulubiony kubek się w tej roli nie sprawdzi.
To nie ma sensu. Nie chodzi o to, żeby zalać wszystko 250 ml wrzątku. Aby smakować herbatę, warto zaopatrzyć się w malutkie czarki i imbryczek. W imbryku zalewamy odrobinę liści odpowiednio ciepłą wodą, chwilę parzymy, a następnie całość rozlewamy do czarek. Czarki mają pojemność dosłownie trzech łyków, które należy powoli rozprowadzić po podniebieniu i języku. Zaparzanie powtarzamy wielokrotnie - stare, czerwone herbaty można zalewać i dziesięć razy. Za każdym razem aromat i smak będzie inny. W tych liściach jest mnóstwo wrażeń do odkrycia. Zaawansowani herbaciarze do każdego gatunku używają innego czajniczka - w nim tak naprawdę hoduje się zapach i smak herbaty.
Zobacz także: Z miłości do herbaty. O pasji, która odmieniła życie
Krótko mówiąc: na herbatę trzeba mieć czas.
Picie herbaty to sposób na odpoczynek i wyciszenie. Choć pochodzi z Chin, to Japończycy wypracowali całą filozofię związaną z jej piciem. Ceremoniał odbywa się w specjalnym pawilonie herbacianym, pije się z odpowiedniej ceramiki, ważne są najmniejsze detale, jak kadzidła, kwiaty wykorzystywane w czasie takiego wydarzenia czy zachowanie prowadzącego. Parzenie i picie herbaty w takich okolicznościach ma charakter odrobinę mistyczny - to sposób na oderwanie się na chwilę od codziennego świata. Oczywiście to stara tradycja, którą kultywuje coraz mniej osób.
Rozwija się za to inny herbaciany trend, którego można również spróbować w twojej herbaciarni. To parowanie herbat z winem. Brzmi dość abstrakcyjnie.
Wino i herbata tak naprawdę mają wiele ze sobą wspólnego. Jakość obydwu zależy od miejsca pochodzenia, warunków, w jakich rosną czy tego, jak winorośla i liście są zbierane i przetwarzane. Punktów wspólnych jest ogrom. Świetnie pokazuje to degustacja porównawcza. Piliśmy przed chwilą zieloną herbatę z marca, takie herbaciane beaujolais, które świetnie smakowałoby z młodym rieslingiem. Teraz pijemy 10-letnią czerwoną, którą podałabym z ciężkim Bordeaux.
Jak wyglądają takie degustacje porównawcze?
Uczestnicy otrzymują sześć różnych herbat i sześć win. Dobieramy je na zasadzie podobieństw albo przeciwieństw i polecamy, aby próbować w parach. Zaczynamy od najdelikatniejszych zestawień, kończymy na tych najbardziej wyraźnych. Okazuje się, że odczucia smakowe z herbat bardzo często pokrywają się z wrażeniami smakowymi z wina. Warto degustować w grupie, ponieważ wielu smaków nie znamy i nie potrafimy ich zdefiniować, a podpowiedzi i wrażenia innych pomagają. Dla mnie najciekawsze są ziemiste smaki, które mogą kojarzyć się z runem leśnym czy piwnicą babci. Uczestnicy podczas degustacji wskazują przeróżne skojarzenia - z kwiatami, rosołem, a nawet męską szatnią po zajęciach sportowych. Podobne doświadczenia daje zestawianie herbat z dobrymi serami. Zapewniam, że to fantastyczna zabawa dla ludzi, którzy lubią odkrywać u siebie nieznane kubeczki smakowe. Bo dobra herbata to nie tylko wspaniały smak, ale i ogromne emocje.
Najbliższa degustacja "herbata i wino" 19 maja
Miejsca
-
Imbryk Herbaty Gdańsk, Norwida Cypriana Kamila 23
Wywiady
Opinie (35) 5 zablokowanych
-
2018-05-15 12:36
(1)
Jeżeli chodzi o herbatę to najlepszą piłem na wczasach zakładowych, jak byłem szczylem. Na stołówce Pani chodziła z wiadrem i chochlą. To była lekko słodzona, niezamocna herbata Madras. Takich smaków już nie ma...
- 19 3
-
2018-05-15 14:00
są są
madras jedna z moich ulubionych
- 3 1
-
2018-05-15 10:59
Z jednym sie zgodze - herbata z torebek w sklepach to G. To co proponuje atykul to zaś przeciwległy koniec. (1)
Myślę, że warto zakręcić się gdzieś pośrodku...
- 24 3
-
2018-05-15 13:59
w Himalajach?
- 3 0
-
2018-05-15 10:34
Czekam na komentarze koneserów... (3)
marudzących, że najlepsza jest czarna z torebki, z pudełka za 2zł. Na zdrowie.
- 16 8
-
2018-05-15 12:52
tylko saga z biedry! (1)
- 7 3
-
2018-05-15 13:58
można zagryźć piaskiem z plaży w Sopocie
idealna para
- 5 1
-
2018-05-15 11:32
bezsensu jest placic za kawe 10pln i sie snobowac jak za 20 mozna kupic w makro cala paczke
- 10 3
-
2018-05-15 13:51
Bez przesady
Herbata to też napój na co dzień. Generalnie paczki liściastej w cenie ok 10 zł za 100g nawet popularnej marki na półce w markecie są ok.
Te droższe - oczywiście jest różnica ale mimo wszystko nie jest to przepaść i laikowi niełatwo ją dostrzec.- 13 1
-
2018-05-15 10:33
lokal jest we Wrzeszczu... czy to lokal dla normalnych czy dla brodatych? (2)
- 18 15
-
2018-05-15 11:31
brodatych i nie umalowanych lasek - bez dziary nie wejdziesz (1)
- 9 3
-
2018-05-15 13:25
Ale mam gołe kostki, a dziary ukryte pod rurkami.
I jadam z futtrakufff
- 11 3
-
2018-05-15 12:28
dawno nie widziałem (1)
tak żenującego tytułu
- 11 8
-
2018-05-15 12:37
Łukasz Stafiej :)
- 3 2
-
2018-05-15 10:47
(1)
Swego czasu udało się z sokiem ze sfermentowanych winogron-powstała wręcz cała "filozofia", a wraz z nią zastępy "somelierów", "koneserów" i innych cudaków opychających ludziom skiśnięty sok za grube pieniądze. Teraz przyszła kolej na liście herbaty. Pijesz ją od kilkudziesięciu lat? To robiłeś to źle. Ale my ci powiemy, jak to robić. Grunt, aby wydać przy tym pieniądze.
- 19 7
-
2018-05-15 12:01
Wiadomo wino to "skiśnięty sok", francuskie sery są po prostu popsute, Ferrari to taki Passat dla bogaczy a mieszkanie w Centrum to przecież to samo co Szadółki.
- 9 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.