- 1 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (53 opinie)
- 2 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (43 opinie)
- 3 Ranking restauracji w Trójmieście (44 opinie)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
GastroTOP. Lubisz mięso? Te dania musisz zjeść
Ten artykuł powinien zaczynać się od ostrzeżenia dla wegetarian i wegan. Poniższe zdjęcia i tekst epatują bowiem - momentami wręcz nieprzyzwoicie - mięsem. Śpieszę dodać: mięsem, którego każdy trójmiejski mięsożerca musi spróbować.
Skoro są wegetarianie, mogą być też mięsoranie, choć tak naprawdę lepiej brzmi angielski odpowiednik tego słowa - meatarian. Pojęcie powstało w opozycji do boomu na kuchnię roślinną i po części jest oczywiście wykreowaną przez internautów zgrywą. Jest w nim jednak również pierwiastek prawdziwości.
Bo mięso - zohydzane przez zastępy dietetyków i kreowane przez internetowych celebrytów mody na pozornie zdrowe jedzenie - powoli wraca do łask. I to niekoniecznie pod postacią klasycznych golonek i kotletów, ale często wykwintnych dań albo ciekawego jedzenia ulicznego, na które pomysły importowaliśmy z innych krajów.
W tym tekście znajdziecie pięć mięsnych dań, które oferują trójmiejskiej lokale. Każde jest inne, ale łączy je jedno - wyjątkowy smak, którego każdy mięsożerca powinien spróbować. Tekst jest jednym z odcinków nowego cyklu GastroTOP, w którym subiektywnie opisuję trójmiejski kulinarny światek, punktując to, co w nim najciekawszego.
Zobacz też: GastroTOP: Trójmiejskie food trucki, jakich nie znacie >>>
Król steków z Delmonico
W Delmonico Cut Steakhouse (do niedawna w Sopocie, obecnie na Szafarni w Gdańsku) zjemy prawdopodobnie najlepszego steka w mieście, jak nie i całej północnej Polsce. Tajemnica tkwi w wyjątkowej jakości wołowiny - to jedno z niewielu miejsc, gdzie podawane jest mięso z byka japońskiej rasy Wagyu, uchodzącej za topową na świecie. A na pewno jedyne miejsce, gdzie ta wołowina dostarczana jest nie z importu, a wprost z prywatnej hodowli szefa kuchni (na Kaszubach). W Delmonico zajadać się można w stekach z różnych części wołu, ale najlepiej spróbować prawie kilogramowego ribsteaka. To najbardziej marmurkowata partia, dzięki czemu w pełni zachwycimy się smakiem tej wyjątkowej wołowiny. Do tego pieczony ziemniak, prosta sałatka i kieliszek czerwonego wina. Cena bliska 300 zł może i jest zaporowa, ale czego się nie robi dla najlepszego mięsa w mieście, prawda?
Wykwintne policzki z Krwi i Wody
Jeszcze na chwilę pozostaniemy wśród restauracji z wyższej półki. W gdyńskiej Krwi i Wodzie Mariusza Pieterwasa najwięcej mięsnych emocji budzić powinny pewnie homary, które - zanim trafią do garnka - pływają na oczach gości w akwarium. Ale to tutejsze policzki wołowe są daniem, na które mięsożerca powinien zwrócić uwagę. Nie bez powodu trzymają się w karcie od kilku sezonów. Delikatne, rozpadające się pod lekkim dotknięciem widelca mięso, konfitowane jest w gęsim tłuszczu, co tylko podkreśla głębię jego smaku. Do tego intensywny mięsny demi-glace (który warto wytrzeć do czysta kluskami śląskimi) i odrobina boczku. Ta wykwintna mięsna przyjemność kosztuje 48 zł.
Mięsna nieprzyzwoitość w Niepokornych
Jeśli stwierdziliście, że połączenie policzków, gęsiego tłuszczu i boczku to przesada, to w karcie gdańskiej knajpki Niepokorni znajdziecie jeszcze mocniejszego kandydata. Lokal, który promuje się hasłem "Najgorsza wege knajpa w mieście" i afiszuje się ze swoją niepohamowaną miłością do mięsa, pozwala meatarianom przeżyć w swoich progach prawdziwie wzruszające chwile. Trzeba zamówić tutaj przede wszystkim kawał pieczonego boczku za 35 zł. Podawany jest on - jak polska tradycja nakazuje - na duszonej kapuście (w cydrze), a na talerzu towarzy mu dodatek absolutnie wyjątkowy - smażone w głębokim oleju krokiety z kaszanki. Na zewnątrz chrupiące dzięki panierce z panko, w środku rozpływające się w ustach niczym kaszankowy mus. Jeśli tego komuś mało, powinien rozpocząć tę ucztę przystawką z zapiekanego (w kościach) szpiku podawanego z salsą z ogórków małosolnych albo tatarem z piklami i słoniną z węgierskiej rasy świń - mangalicy. Bardziej nieprzyzwoicie mięsnej knajpy w Trójmieście nie znajdziecie.
Uzależniająca kanapka od Pana Balerona
Pan Baleron spełnia najśmielsze sny miłośników street-foodu. Jego autorska kanapka inspirowana klasyczną Philly Cheese Steak Sandwich to chrupiąca buła ze słuszną kopą (150 g) siekanego antrykotu wołowego i cieknącym po brodzie serowym sosem. We wrzeszczańskim barze zjemy kilka wcieleń tej nieprzyzwoicie mięsnej (i pysznej) kanapki. Jest wersja oryginalna (i od niej warto zacząć baleronową przygodę), na ostro z jalapenos, korzenna z marynowaną dynią czy z ekstra dodatkiem bekonu. Na miejscu zjemy też bułę z pastrami i kapuchą albo kanapkę ekstremalną - ze stekiem sous-vide i sałatką colesław. Ceny zaczynają się od 18 zł. Na drzwiach powinna być tabliczka z napisem: "Uwaga, może uzależniać".
(Nie)zwyczajny kurczak z Pollo Loco
Kurczaki z rożna to jedno z naszych dań narodowych - przyczepy z opiekanym drobiem stoją na naszych osiedlach i ulicach od dekad. Ten gastro-relikt z poprzedniej epoki wciąż ma się dobrze (i bardzo dobrze, bo to lepsze jedzenie niż niejeden tani lunch z modnej restauracji), ale Pollo Loco to coś więcej. I coś zdecydowanie ciekawszego. W gdyńskim barze kurczak pieczony jest na sposób peruwiański: wpierw jest marynowany w specjalnej mieszance przypraw (m.in. kumin, huacatay, werbena cytrynowa, gałka muszkatołowa), następnie pieczony w ogromnym piecu opalanym drewnem, który został specjalnie sprowadzony z Peru. Dobrze zrobiony w ten sposób kurczak - a stara się o to kucharz-Peruwiańczyk - jest zarazem chrupiący z zewnątrz i soczysty w środku. Cała kura (w zestawie z frytkami i trzema domowymi sosami) kosztuje 29 zł i będzie to prawdopodobnie jedna z lepszych kulinarnych inwestycji, jeśli szukacie prostego, ale niezwykłego obiadu na szybko.
Miejsca
Opinie (51) ponad 10 zablokowanych
-
2017-09-07 14:40
tego kurczaka po peruwiańsku musze spróbować. oby nie były to brojlery z antybiotykowej hodowli.
- 4 0
-
2017-09-07 11:13
meatarian?
wtf. carnivore to się nazywa
- 4 0
-
2017-09-07 06:42
Nie ma to jak porządna sztuka mięsa!!! (6)
...a nie jakieś tam wegańskie wynalazki
- 80 6
-
2017-09-07 11:07
Prawda.
Ale tam mamy np. danie z kawałeczka policzka wartego 5 złotych , kilku klusek za 2 złote i sosu z zieleniną za następne 2 złote w cenie 50 złotych.
Spora przesada.- 7 4
-
2017-09-07 07:45
racja, (3)
ale pod warunkiem że jest to prawdziwe mięso a nie antybiotykowo-sterydowo-modyfikowany wyrób fermowy.... sam rzadko jadam mięso, ale jak już to np. z kury albo koguta którego widziałem na wsi jak biegał w trawie zanim trafił do gara:)
- 11 4
-
2017-09-07 09:42
(2)
Oczywiście...
Tu każdy je takie kury, ma loft, jest piękny, bogaty i jeździ czymś z minimum V8.
A w rzeczywistości kwadrat z matką, miesięczny na SKM i parówki/hamburgiery z biedry- 14 1
-
2017-09-07 10:27
wiem, jestem świrem, bo (1)
mieszkam normalnie w bloku, jeżdżę starym nieprestiżowym ocynkowanym dieslem bez elektroniki za to palącym 5 litrów ropy i zero oleju silnikowego, jestem już stary i łysy, ale mam jeszcze wszystkie swoje zęby - i to pewnie dlatego, że sam te kury czy koguty sobie kupuję po 30zł/szt., ubijam, skubię i gotuję......
- 5 0
-
2017-09-07 10:37
Po prostu masz na to czas.
Takie hobby- 8 1
-
2017-09-07 08:13
Bład
Winieneś napisać: "Porzadny sztukamięs"
- 0 0
-
2017-09-07 07:40
Prośba do autora tego i innych artykułów nt. branży gastronomicznej (2)
Zdjęcia są bardzo fajne, ładne, kolorowe. To z punktu widzenia kogoś, kto ogląda te fotki. Super. Ale myślę, że nie tylko ja zaglądam do m.in. tego cyklu po to, by się dowiedzieć, gdzie coś można zjeść. I teraz do sedna: jeżeli nie podaje się gramatury dań oraz ROBI ZDJĘCIA tak, że NIE MA PUNKTU ODNIESIENIA, to nie wiadomo, czy na talerzu jest wyszydzany w wielu postach "kleks" i 50-gramowa sztuka mięsa, czy porcja warta swojej ceny. Nie od dziś wszyscy wiemy, że za jakąś kwotę w zależności od lokalu można się nażreć, najeść, dobrze zjeść, posmakować lub tylko zdegustować. Chyba każdemu zdarzyło się coś kiedyś zamówić, a gdy obsługa przyniosła danie, to odruchem było poproszenie o lupę. Dajcie nam możliwość oceny wielkości dania! Na tych fotkach trzebaby obok miarę położyć (linijkę) aby ocenić. WIęc - albo fotki z odniesieniem, albo gramatura (we wszystkich przedstawionych przykładach, a nie tylko w 1), albo udajemy, że coś pokazujemy.
- 86 4
-
2017-09-07 10:58
Kiedyś miałem taką sytuację która została opisana.
Zapytałem kelnerki czy się nie pomyliła i nie przyniosła mi porcji dla krasnoludka.
- 4 2
-
2017-09-07 08:55
Popieram...
Zakładam, że ocembrowane wiadro na ostatnim zdjęciu ma standardową pojemność 10 ltr.
- 16 0
-
2017-09-07 10:11
Stejki i jagniecina potem ryby, wieprzowina jest wkit, kuraki to sterydy
- 5 0
-
2017-09-07 08:48
dobry stejk nie jest zły.
- 5 4
-
2017-09-07 07:51
porki na talerzu
uwielbiam
- 3 0
-
2017-09-07 07:35
Nie ma mięsa na stole, to nie ma co jeść! :D
- 24 1
-
2017-09-07 07:16
Podoba mnie sie to.
bede.
- 12 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.