• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Mielżyński - prosto, smacznie, ale bez westchnień

Agnieszka Haponiuk
16 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 

Wina z całego świata i nie najgorsza kuchnia inspirowana włoskimi smakami zagościła w dawnej stoczniowej remizie Stoczni Cesarskiej. Wine bar i sklep z winami Mielżyński, znany do tej pory z Poznania i Warszawy, od niedawna jest również w Gdańsku. Z reguły w cyklu "Jemy na mieście" nie piszę recenzji winiarskich, chociaż lubię dobre wino, ale nie czuję się na siłach, aby oceniać poszczególne szczepy i roczniki. Dlatego zostawiam to profesjonalistom w tej dziedzinie. To, co mnie skłoniło do odwiedzenia Mielżyńskiego, to rzecz jasna serwowane w tym miejscu jedzenie.



Gdzie zjeść w Trójmieście? Wybierz coś dla siebie



Do MielżyńskiegoMapka wybrałam się w niedzielne popołudnie w miłym towarzystwie koleżanek. Przyznam, że miejsce jest urokliwe. Z zewnątrz pięknie wyczyszczona czerwona cegła, a wnętrze urządzone prosto, bez zadęcia, z dużą ilością skrzynek i beczek po winie, które są głównymi dekoracjami. Lokal podzielony jest na dwie części - na parterze znajduje się sklep z winami i włoskimi smakołykami (oliwa, pasty, pesto, octy balsamiczne itd.), a na piętrze duża przestrzeń restauracyjna z równie przestronnym tarasem.

Wnętrze wine baru utrzymane jest w jasnych kolorach - bielone, ceglane ściany, drewniane stoły, gdzieniegdzie stoją stare beczki po winie, a ściany dodatkowo zdobią plakaty reklamowe Mielżyńskiego i inne grafiki. Obok sali głównej znajduje się przeszklony pokoik z dużym stołem, co sprzyja rodzinnym, przyjacielskim czy też biznesowym spotkaniom w większym gronie. Kuchnia, zgodnie z panującym trendem, jest otwarta i śmiało możemy zaglądać kucharzowi przez ramię.

Nie znajdziemy tu typowej karty z dużą liczbą dań, ale krótkie stałe menu, w którym dominują przekąski zwane talerzykami, czyli "coś dobrego do kieliszka wina" oraz kilka dań gorących. A drugi jadłospis to "menu z tablicy". Jest on znacznie bogatszy w zupy, dania główne, makarony i desery.

Nasze zamówienie składało się zarówno z dań z karty stałej, jak i z menu na tablicy. Z karty stałej wybrałyśmy:

  • Fish&Chips / filet dorsza, frytki, sos tatarski, tłuczony zielony groszek - 43 zł
  • Wineburger / wołowina regionalna, sałata, pomidor, czerwona cebula, cheddar, domowy majonez - 41 zł
  • A z menu na tablicy wybór padł na:
  • Krem z kukurydzy z karmelizowanymi orzechami laskowymi - 29 zł
  • Rigatoni / mięso wołowe, sos paprykowy, parmezan - 42 zł

Do tego dwa kieliszki wina, które wybrałyśmy po uprzedniej degustacji. Jednym z nich było łagodne, owocowe włoskie wino J. Hofstatter Konrad Oberhofer Gewurztraminer, a drugim delikatnie cytrusowy riesling. Kieliszek wina kosztuje 20 zł. Zanim przyniesiono do stolika zamówienie, zostałyśmy poczęstowane przepyszną focaccią i doskonałą włoską oliwą. Czekadełko tylko zaostrzyło nasz apetyt.

Krem z kukurydzy był dokładnie takim, jakiego oczekiwałam: o aksamitnej konsystencji i wyraźnym, słodkim smaku kukurydzy, który niczym nie został przełamany, ale ta słodycz była bardzo przyjemna w smaku. Orzechy laskowe okazały się być doskonałym dodatkiem.

Wineburger to klasyczny, ultraprosty i smaczny burger. Dobra bułka maślana, nie taka nadmuchana, a lekko chrupiąca z zewnątrz. Mięso wysmażone w stopniu średnim, soczyste. Świeże warzywa i przyjemny w smaku, delikatny majonez domowy. Nie ma w tym burgerze zbędnej filozofii, jest poprawny i smaczny.

Rigatoni to grube rurki podane z kremowym sosem z pieczonej papryki i sporymi kawałkami mielonej wołowiny. Jednak sos, zamiast oblepiać makaron, spłynął na dno talerza, a mięsa w stosunku do makaronu było zdecydowanie za mało. Łagodne w smaku, przyjemne danie, ale aż się prosi by te delikatne smaki mięsa, sosu i makaronu czymś przełamać.



Fish&Chips to klasyka gatunku. Chrupiące, dobrze wypieczone frytki, nie ma dla mnie znaczenia, czy mrożone, czy ze świeżego ziemniaka, bo były dobre i już. Filet z dorsza to kawałek smażonej w panierce bardzo smacznej, soczystej ryby, prosto przyrządzonej. A najpyszniejszy okazał się tłuczony, zielony groszek. Ależ on dobrze smakował z rybą. Sos tatarski przyzwoity, chociaż jak dla mnie zbyt majonezowy, bo jestem zwolenniczką dodawania śmietany do sosu tatarskiego lub żółtka. Fish&Chips kusi swoim prostym smakiem, aczkolwiek chętniej napiłabym się do niego piwa niż wina. Proszę wybaczyć brak zdjęcia, ale zniknęło w odmętach aparatu. Po prostu wyparowało.

Rozumiem ideę wine baru Mielżyński, chodzi o skupienie się na winie. Kuchnia ma tylko pełnić rolę uzupełnienia i tak też się dzieje, dlatego trudno mi się zachwycać serwowanymi daniami, bo choć są one poprawne, to jednak bez westchnień z mojej strony. Należy docenić świetny serwis kelnerski, przyjemny klimat i wyśmienite wina. Ostatecznie wystawiam ocenę dobrą z plusem.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (74) ponad 10 zablokowanych

  • Jak was stać, to jedzta, co chceta! (5)

    Matko zupa za 29 zł!

    • 24 4

    • Nie wszystko jest dla wszystkich (3)

      Matizem też się da poruszać po drodze

      • 1 17

      • Aniu jesteśmy pełni zazdrości, że stać Cię na tę zupę

        Mamy nadzieję, że na drugie danie również czego serdecznie życzymy
        I wish I were you !

        • 18 2

      • Matizem przejechałem 250 tyś kilometrów. (1)

        I nie narzekam.

        • 8 1

        • Bo nie masz porównania.

          Matizem owszem, da się.
          Ale po co?

          • 1 3

    • przecież w domu mogę zrobić taką samą za 2,9 PLN

      @Ka: czekałem na ten komentarz :)

      • 4 0

  • Menu mają napisane strasznie, zupełnie nieczytelne, bez odstępu między wierszami, poprawcie to !!!!

    • 25 0

  • Bulka maslana w burgerze (9)

    To dla mnie dyskwalifikacja burgera na wstępie. Nie wiem co ludzie w tym widzą. One nigdy nie są dobre i nie pasują do reszty choćby z konsystencji niczym guma

    • 17 26

    • No patrz (1)

      A ja zawsze wybieram z maślaną.
      Chociaż pieczywo, jeśli jadam, to żytnie, ciężkie, często pełnoziarniste. Ale akurat w burgerze lubię bułę maślaną.

      • 24 3

      • pewnie helmut jak w XIX wieku ładował mięcho do buły, to oczywiście maślanej

        • 1 7

    • Ja tam lubię

      Chociaż częściej wybieram grahamkę - zawsze trochę zdrowsza

      • 11 0

    • Niestety w UK bardzo popularna. (1)

      Ale przy tej cenie mogliby dać wybór na jakąś ciemnoziarnistą.

      • 2 3

      • Jakie ziarna są ciemne?

        Jak bułka czy chleb są mocno ciemne to na sto procent coś jest dodane. Jeśli słód żytni, jęczmienny to pół biedy. Ale przeważnie zaciemnia z słodowy, miód sztuczny lub inny syf. Ewentualnie jakieś barwniki naturalne ( mątwa) lub nie. Jak pieczywo jest z mąki pełnoziarnistej czyli ziarno zmielone i wszystko co zmielone trafia do worka to kolor pieczywa jest lekko brązowy lub lekko szary z widocznymi kawałkami łupiny. Tyle

        • 1 0

    • Wow ludzie jedzą co chcą, szok jak tak można w wolnym kraju. Dobrze, że nie odkryłeś jeszcze wagyu, bo by Ci sojowa latte wypadła z ręki z oburzenia

      • 8 3

    • oho, burgerowy purysta (2)

      oświeć nas proszę, jaka bułka bo całe życie byłem najwyraźniej w błędzie :) ps. o gustach się nie dyskutuje

      • 2 3

      • (1)

        Czemu nie? Co za niemądre powiedzenie. A o czym niby dyskutować?

        • 1 1

        • wydaje mi się, że taka dyskusja nie ma sensu

          Rozmowa o tym, że ja lubię piwo a ktoś inny wino to nie dyskusja. Przecież nie zmienimy swoich upodobań żadnymi argumentami. Oczywiście można zmienić nawyki ale nie preferencje. A dyskutować można na wiele tematów, np. idee, polityka, sztuka... Jak widać powyżej, rozmowa o gustach to tylko wyrażenie tego co się lubi a czego nie. Niczego to nie wnosi. Spokojnej nocy wszystkim ;)

          • 3 0

  • Wyszło szydło z worka (2)

    Znawczyni kuchni i smaków, a na winie się nie zna i najchętniej napiłaby się piwa (a czy na nim się zna?)

    • 21 1

    • (1)

      Od kiedy to aby znać się na kuchni i smakach, trzeba się też znać na winach? A co jeśli ktoś nie pije / nie lubi alkoholu?

      • 3 1

      • Nie trzeba. W ogóle nie trzeba się znać. Na niczym. Ważne, by rządzić. I mieć duuużo do powiedzenia. I głośno!

        • 9 1

  • Jak już cwaniaki chcecie robić fish and chips to importujcie łupacza (2)

    a nie wsio na dorszu, który zaraz (bałtycki) będzie niejadalny (ODRA!)... Poza tym ceny - masakra.

    • 16 3

    • (1)

      Nie jest tak źle. Wystarczy nie sluchać oszustów z Platformy Obywatelskiej i ich wodza Herr Tuska.

      • 5 9

      • To wsuwaj rybki z Odry

        Kaczor jak zwykłe na urlopie na rybach na Odrze

        • 1 0

  • taki był serial z colombo

    tam to były wina ...za gruby szmalec ;)

    • 6 0

  • Te ceny...

    • 6 1

  • Wciąż nie rozumiem co ludzie widzą w burgerach. (1)

    Ani to smaczne ani wygodne do jedzenia.
    Za to ceny, hoho.

    • 29 8

    • wciąż nie rozumiem dlaczego ludzie komentują gusta innych :)

      ja tam lubię zjeść wołowinę raz na jakiś czas, organizm odwdzięcza mi się endorfinami więc jest git :D

      • 9 5

  • pierwsze 2 miesiące to była petarda! (1)

    Później porcje zmalały znacznie a obsługa prawie całkowicie została zmieniona (niestety jej poziom spadł). Ale to dalej jedno z moich ulubionych miejsc w mieście. No i ta selekcja win! Polecam np. 10 letnie, białe porto :D

    • 17 2

    • Obsluga coraz gorsza

      Nie wiedzą co maja w karcie

      • 2 0

  • Nie zachęca

    Recenzja raczej nie zachęca do odwiedzin, za to zdjęcie burgera wręcz do nich zniechęca

    • 13 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane