- 1 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (46 opinii)
- 2 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (73 opinie)
- 3 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (32 opinie)
- 4 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (39 opinii)
- 5 Trójmiasto w przewodniku Michelin (76 opinii)
- 6 Co Polacy jedzą na śniadanie? (97 opinii)
Jemy na mieście: restauracja Nowosopocka - udane kompozycje smakowe
Wybierając się na spacer nadmorskim deptakiem, wśród wielu budynków nie można przeoczyć urokliwego, zabytkowego hotelu Eureka, w którym mieści się restauracja Nowosopocka. To mój kolejny przystanek na kulinarnym szlaku Trójmiasta. Postanowiłam zjeść tutaj rodzinny obiad w sobotnie popołudnie i jednocześnie podzielić się moimi wrażeniami w naszym cyklu Jemy na mieście.
Gdzie zjeść w Trójmieście? Wybierz coś dla siebie
Zanim przejdę do opisywania jedzenia, nadmienię kilka słów o historii tego miejsca. Otóż hotel został zbudowany w latach 1912-1919 według projektu Wilhelma Lippke, najbardziej znanego sopockiego architekta tworzącego w stylu secesji art déco. Przed wojną znajdował się tutaj gminny ośrodek wypoczynkowy dla urzędników. W późniejszych latach ośrodek wypoczynkowy przekształcono w Hotel Plażowy, a po wojnie przez długie lata w budynku mieścił się Pensjonat Zatoka. W 2012 r. został on zakupiony przez Politechnikę Gdańską i przekształcony w centrum konferencyjno-rehabilitacyjne, a w kolejnych latach po modernizacji powstał Hotel Eureka wraz z restauracją Nowosopocką.
Rodzinny obiad
Do restauracji Nowosopockiej wybieram się w sobotnie popołudnie na rodzinny obiad. Sala restauracyjna jest spora, przeszklona, dzięki czemu jest bardzo jasna. Okna wychodzą na ogród hotelu oraz sopockie alejki, na których możemy obserwować, szczególnie w sezonie, tłumy spacerowiczów.
Wnętrze urządzone jest bardzo minimalistyczne, ale nic więcej nie potrzeba, bo największą ozdobą są wielkie okna. Dominują jasne kolory - beże, biel i szarości oraz drewno. Jedynym ciemnym akcentem są obicia krzeseł i czarny, podświetlony bar. Restauracja dysponuje dużym ogródkiem z dodatkowym barem.
Karta jest dobrze przemyślana, a znajdziemy w niej dania kuchni polskiej i europejskiej. Do głównego menu dołączona jest karta "Szef kuchni poleca", która zmienia się co jakiś czas i bazuje przede wszystkim na sezonowych produktach.
Z polecenia szefa kuchni
Z karty "Szef kuchni poleca" wybieramy przystawkę i deser:
- łosoś marynowany w soi/ kiszona rzodkiew/ sos mango - marakuja/ prażony sezam - 29 zł,
- kruszona beza/ krem waniliowy/ świeże truskawki - 20 zł.
A ze stałej karty zamawiamy:
- rosół z pieczonej kury - 17 zł,
- pierogi z cielęciną 6 szt. - 31 zł,
- stek Rib Eye - 62 zł.
Łosoś marynowany w soi był doskonały. Delikatne, soczyste mięso ryby z orzechowym smakiem sezamu i wyraźnym umami przełamanym słodyczą mango i marakui. Zaś kiszona rzodkiew była smacznym, chrupiącym dodatkiem.
Rosół z pieczonej kury miał bardzo przyjemny, domowy smak. Dobrze doprawiony, esencjonalny z dużą ilością małych kawałków mięsa. Lane kluseczki świetne, dosłownie rozpływały się w ustach.
Rib Eye to plaster z sezonowanego na steki antrykotu, nazywany też sercem antrykotu. Był to perfekcyjnie, zgodnie z życzeniem mojego taty, średnio wysmażony kawał mięsa. Soczysty i aromatyczny stek podano w towarzystwie lekko zgrillowanych warzyw, a wśród nich między innymi chrupiący seler naciowy. Tę wyśmienitą kompozycję smakową zaburzał nieco niezbyt wyszukany, pikantny sos majonezowy.
Aromat, soczystość i słodycz
Na duże brawa zasługują również pierogi z cielęciną, którym słów zachwytu nie szczędziła moja ciocia Ziuta. Mięciutkie i cienkie ciasto pierogowe skrywało arcydelikatny farsz z cielęciny z niedużą ilością przypraw, aby nie zabić delikatnego smaku mięsa. Mięso do pierogów nie było gotowane w rosole, jak to zwykle bywa, ale duszone, przez co zachowało cały swój aromat i soczystość. Dopełnieniem smaku był gęsty, słodkawy z dymną nutą sos demi glace.
Deser z kruszonej bezy był niczym innym, jak Eton mess, typowy deser brytyjski. To jeden z moich ulubionych deserów, który często serwuję gościom, bo jest prosty i pyszny, i taki też był w Nowosopockiej. Chrupiąca beza, waniliowa bita śmietana i słodko-kwaśne truskawki i nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Czysta słodycz, ale do czarnej gorzkiej kawy pasuje idealnie.
Z Nowosopockiej wyszliśmy najedzeni i z dobrym wrażeniem, bo jedzenie jest dopracowane, otoczenie przyjemne, a obsługa przemiła. I choć mogłabym się odrobinę przyczepić do wielkości porcji niektórych dań, to Nowosopocka za kompozycję smaków zasługuje na ocenę bardzo dobrą.
O autorze
Miejsca
Opinie (76) 6 zablokowanych
-
2021-07-17 06:55
zalosne
kompozycja kloca i toalety w perfumach
- 7 0
-
2021-07-17 07:33
Stek po zderzeniu z posadzką
Na serio zaserwowano kawałek antrykotu rozerwany na części? Czy spadł na posadzkę i z niej trafił na talerz? Nieapetycznie to wygląda. No i miejscami zdecydowanie powyżej medium. Tak to jest gdy kawałek ma nierówną grubość i ogólnie jest cienki. Steki z rostbefu czy antrykotu bez kości należy ukroić równej grubości i zdecydowanie lepiej decydować się na grubsze (minimum 300 gr), żeby to przypominało stek a nie kotlecik.
- 10 0
-
2021-07-17 11:24
Rosol ze smazonej kury, to z tej ktora nie zeszla z rozna w swoim trzecim zyciu.
- 9 1
-
2021-07-17 15:07
Proponuje zmiene formuly artykulow "jemy na miescie" (3)
Niech autorka poleca lokale,gdzie mozna zjesc smacznie,w przystepnych cenach i niech porcje dla doroslego,wygladaja jak dka doroslego a nie dzieciaka.W koncu po to idzie sie do knajpy,zeby dobrze zjesc i nie szukac po wyjsciu budy z hamurgerami,zeby w koncu poczuc,ze sie cos zjadlo.
- 9 2
-
2021-07-17 15:16
(2)
Nie mierz wszystkich swoją miarą
- 2 9
-
2021-07-17 16:35
Widze,ze trafilem na fana momentow szefa Basiury. (1)
Male byle co na talerzu,za gruba kase.Trzeba tylko zmienic nazwe z niewiele na momenty.
- 5 3
-
2021-07-17 18:07
Ok, widzę, że znasz mnie lepiej niż ja samą siebie.
- 2 4
-
2021-07-18 10:28
Żart (1)
To jakiś żart , gdzie łosoś?????????
- 5 1
-
2021-07-18 19:22
Przecież to tylko przystawka. Ile zjesz przed daniem głównym?
- 1 0
-
2021-07-18 11:28
6 sztuk pierogów 31 zł brawo posypywane są chyba złotym pyłem coś czego koszt produkcji to 3 zł ma marzę 1000% tylko w Polsce takie numery
- 9 0
-
2021-07-21 14:16
Lokdałny nauczyły mnie jeść inaczej.
Kupuję dania gotowe tzw.rzemieślnicze konserwy.Nie będę uprawiała kryptoreklamy napiszę tylko,że jak się poszuka w necie to bez trudu trafi się na restauracje które naprawdę złożone dania kuchni Polskiej i światowej pakują do puszek,zero konserwantów,rewelacyjna jakość.Człek ugotuje ryż,kaszę,makaron czy kartofle,Doda surówkę ijest super.
- 2 2
-
2021-07-21 14:43
Artykuły są zapewne sponsorowane,No i co z tego?Wolny rynek,marketing,3city.pl z czegoś musi żyć.
Śledzę ten cykl artykułów od lat i nigdy nie trafiłem w nich na opis knajp które znam,takie które dobrze nakarmią za rozsądną cenę a więc nie muszą się reklamować.- 2 2
-
2021-09-03 23:56
restauracje walą w rogi nas jak chcę zero gramatur potraw
dostajemy coraz wyższe ceny , coraz większe talerze i coraz mniejsze porcje
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.