Czy łatwo ocenić, ile kosztowała wódka, jeśli nie wiemy, co pijemy i mamy dokonać wyboru, zdając się wyłącznie na kubki smakowe i nos? Takie zadanie postawiono przed uczestnikami kolejnego już spotkania z cyklu Kocham polską wódkę, które odbyło się w restauracji Ducha 66 pod hasłem "Ślepy traf". Królem wieczoru okazał się Chopin, a królową wódka Starogardzka. A że nie pije się na pusty żołądek, degustatorom zaserwowano takie same zakąski, jakie królowały na polskich stołach dokładnie przed stu laty.
Wydarzenia kulinarne w Trójmieście
Wódka to, mówiąc najprościej, wysokoprocentowy napój alkoholowy, składający się z mieszanki spirytusu rektyfikowanego z wodą, najczęściej w stosunku ok. 2:3 (zawartość alkoholu etylowego w wódce wynosi nie mniej niż 37,5 proc.).
Proporcje te ustalił wielki rosyjski chemik Dymitr Mendelejew, twórca okresowego układu pierwiastków, a rezultat swoich badań opisał w rozprawie doktorskiej zatytułowanej "O połączeniu alkoholu z wodą", którą obronił w 1865 roku.
Najdroższe wódki smakują jak...
Polskie wódki są uznawane za jedne z najlepszych na świecie. Rozbieżność cenowa pomiędzy produktami oferowanymi przez różne marki jest jednak ogromna. Czym różnią się te najtańsze od tych najdroższych? Czy da się wychwycić różnicę organoleptycznie, oceniając smak i wspomagając się nosem? Takie zadanie postawiono przed uczestnikami kolejnego już spotkania z cyklu "Kocham polską wódkę", które odbyło się w restauracji Ducha 66.
Organizatorzy spotkania przygotowali pięć butelek - każda reprezentowała inny zakres cenowy. Ich zawartość, przed podaniem, została przelana do identycznych, przeźroczystych karafek, aby degustatorzy nie kierowali się niczym więcej, jak smakiem i zapachem.
- Wódkę serwujemy w temperaturze pokojowej, żeby wydobyć jej wszelkie walory - tłumaczył przed degustacją Łukasz Czerkowski - miłośnik i znawca tego trunku, prowadzący spotkanie. - Chłodzenie czy mrożenie nie tylko tonuje walory, ale i maskuje mankamenty. My chcemy to wszystko wyeksponować, żeby móc dokonać właściwej oceny.
Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.
fot. Jacek Klejment/Trojmiasto.pl
Kultura picia w czasach pandemii COVID-19
W spotkaniu, mimo znacznie większego zainteresowania, wzięło udział kilkanaście osób.
- Zależało nam na tym, aby utrzymać charakter kameralny i spędzić czas w atmosferze swobodnej, przyjacielskiej - tłumaczył Daniel Matz, właściciel restauracji Ducha 66. - Najchętniej połączylibyśmy stoły, żeby móc zasiąść do wspólnej biesiady, tak jak organizowano spotkania przy wódce przed stu laty, ale mamy pandemię i bezpieczeństwo naszych gości stawiamy na pierwszym miejscu.
To nawiązanie do okresu międzywojennego było nieprzypadkowe - Daniel Matz jest wielkim pasjonatem kuchni tego okresu i jej niestrudzonym badaczem. Pozostał wierny swoim zainteresowaniom opracowując menu na piątkowe spotkanie - na stołach królowały przekąski przyrządzone według przepisów zebranych przez Marię Konopczankę i opublikowane w 1936 roku w książce pt. "Przystawki do wódki". Były wśród nich m.in. faszerowane pieczarki, gotowane jajko ze śledziem "pocztowym", sałatka ze śledzia, marynowanych grzybów, korniszonów i ziemniaków, nóżki w galarecie, do których goście poprosili - jak na staropolską biesiadę przystało - ocet spirytusowy, tatar wołowy oraz pasta kanapkowa zrobiona z gotowanych na twardo jajek, szynki, kiełbasy, sera, solonego śledzia, masła, oliwy i musztardy.
Łukasz Czerkowski kocha polską wódkę i postanowił się tą miłością podzielić z uczestnikami spotkania, wplatając w swoje barwne wypowiedzi nawiązania do filmów, literatury, a nawet malarstwa.
fot. Jacek Klejment/Trojmiasto.pl
Polska gastronomia cofnęła się o sto lat. I jest to powód do dumy! - wywiad z Danielem Matzem
"Nie ufajcie ludziom, którzy piją wódkę na raz"
Prowadzący degustację Łukasz Czerkowski nie tylko polewał, ale i niezwykle interesująco przedstawił kontekst spożywania wódki. Swoje barwne wypowiedzi przeplatał cytatami z literatury, nawiązywał do malarstwa czy filmu.
Kiedy zapytałam o to, jak powinno się degustować wódkę, bo był to mój pierwszy raz i wydawało mi się, że stereotypowe "no to chlup" i wypicie wszystkiego na raz nie będzie właściwe, Czerkowski, z uśmiechem, zacytował Tuwima:
- Nie ufajcie ludziom, którzy piją wódkę na raz. To idioci.
Chwilę później, dla jeszcze większego rozluźnienia i tak niesamowicie luźnej atmosfery, zacytował Hłaskę:
- W wódce ukryta jest prawda, którą zrozumiemy za późno.
Król jest nagi, czyli degustacja w ciemno
Wróćmy jednak do meritum, a więc do degustacji. Każdy z uczestników otrzymał kartę, na której miał zaznaczyć, w jakim przedziale cenowym - jego zdaniem - plasuje się serwowana wódka. Trunek polewano z pięciu identycznych karafek. Łukasz Czerkawski rzucał podpowiedzi, jednak nie mówił, której z serwowanych wódek dotyczą, a jedynie sugerował, jakie marki goście mogą znaleźć w swoich kieliszkach.
Kocham Polską Wódkę - "Ślepy Traf"
fot. Jacek Klejment/Trojmiasto.pl
Królem wieczoru został Chopin, królową - Starogardzka
Królem wieczoru okazał się Chopin - to tę wódkę najwięcej osób uznało za najlepszą i wartą najwyższej ceny, choć najdroższą z serwowanych propozycji była wódka Belvedere. Największym zaskoczeniem były jednak noty, jakie zebrała propozycja najtańsza - wódka Starogardzka - można ją kupić już za 13 zł (cena detaliczna propozycji najdroższej - Belvedere, wynosi ok. 100 zł za 500 ml). Aż cztery osoby uznały ją za wartą najwyższej ceny, a i pozostałe oceniły ją bardzo dobrze, doceniając jej słodki smak i bogaty aromat.
Piątkowe spotkanie z cyklu "Kocham polską wódkę" w restauracji Ducha 66 zapowiadało się na fajną zabawę i nią było, ale okazało się też ciekawą i pouczającą lekcją. Okazało się, że cena i upodobania mają ze sobą niewiele wspólnego. Wódka pozbawiona etykiet i marketingowej otoczki straciła swoją "wyjątkowość". Pozbawiono ją zbroi, dzięki której na rynku wygrywa i zyskuje przewagę nad rywalami. Okazało się, że bez handicapu w postaci ugruntowanej marki droższe trunki nie zawsze bronią się smakiem i zapachem. I że nawet koneserzy mogą uznać prymat Starogardzkiej, choć o palmę pierwszeństwa walczyły takie wódki, jak Chopin, Belvedere, Żubrówka Biała i Wyborowa.