• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdzie jedzą "lokalsi"? Gdańsk, mamy problem...

Ewa Palińska
15 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Zapaleni podróżnicy wiedzą, że podczas wypraw najlepiej ładuje się akumulatory w restauracjach serwujących lokalne potrawy, w których na co dzień stołują się "lokalsi". Czy w Gdańsku w ogóle istnieją takie miejsca? Zapaleni podróżnicy wiedzą, że podczas wypraw najlepiej ładuje się akumulatory w restauracjach serwujących lokalne potrawy, w których na co dzień stołują się "lokalsi". Czy w Gdańsku w ogóle istnieją takie miejsca?

"Gdzie w centrum Gdańska można dobrze zjeść? Ale wiesz, chodzi mi o taką knajpę, gdzie serwują prawdziwe lokalne jedzenie, a nie robione pod turystów. Niska cena, dobra jakość. Miejscowy odpowiednik włoskich trattorii". Takie pytanie zadała mi niedawno znajoma, która wpadła w odwiedziny z południa Europy. Chciałam pomóc, ale nie byłam w stanie. Nie byłam w stanie wskazać ani jednej knajpki, która spełniałaby wszystkie te kryteria - pisze w swoim felietonie Ewa Palińska.



Jak często przed pandemią jadałe(a)ś obiady na mieście? Nie licząc posiłków zamawianych do pracy.

Kiedy wybieram się na wakacje w jakieś ciekawe miejsce, chcę je poznać od kuchni. W przenośni i dosłownie. Miejsca rekomendowane przez popularne przewodniki zostawiam sobie jedynie jako deskę ratunkową, kiedy lokalne przysmaki okażą się nie do przełknięcia. Z reguły jednak takiego ratunku nie potrzebuję, bo wygrywa moja ciekawość nowych smaków i determinacja, przez co zjadam do końca nawet to, co nieszczególnie przypada mi do gustu.

Czytaj też: Gdzie zjeść w Gdańsku? 10 najlepszych restauracji w Gdańsku - kwiecień 2022

Przecież lokalsi muszą gdzieś jeść!



Są jednak takie wyprawy, podczas których chcę po prostu dobrze i niedrogo zjeść, żeby nabrać siły na dalsze zwiedzanie. W tym przypadku również najlepiej sprawdzają się lokalne knajpki, serwujące dania obiadowe dla okolicznych mieszkańców. Najlepszą rekomendacją jest przecież to, że ci sami ludzie systematycznie wracają. Wniosek? Musi być syto, smacznie i na każdą kieszeń.

Trzydaniowy zestaw za 59 zł - 23 restauracje z Trójmiasta zapraszają na Restaurant Week



Pytanie o to, gdzie w okolicy można za nieduże pieniądze skosztować dobrej, lokalnej kuchni, weszło mi w nawyk. Wydawało mi się oczywiste, że w każdej miejscowości turystycznej znajdują się takie lokale, bo przecież mnie nigdy nikt nie odesłał z kwitkiem. Ostatnio jednak to mnie zapytano o wskazanie takiego miejsca w Gdańsku, a ja nie byłam w stanie udzielić odpowiedzi. Bo gdzie w centrum można znaleźć restaurację z lokalną kuchnią, w której są niewysokie ceny i w której na co dzień żywią się "lokalsi"?

Jak wybrzeże, to rybka, tylko kogo na to stać?



Bary mleczne odpadają, bo tam serwuje się kuchnię zunifikowaną - taką samą w całej Polsce, a nie regionalną. No i standard obsługi nie odpowiada temu, jaki obowiązuje np. we włoskich trattoriach. Sprawdziłam, skąd koledzy z pracy zamawiają obiady i tu też było różnie - część stawia na fast foody, część zamawia dania obiadowe w okolicznych restauracjach, ale to nie jest to, czego szukają turyści, a raczej zapychacz nieco wyższej klasy, rzadko nawiązujący do tradycyjnej kuchni lokalnej.

Polska gastronomia cofnęła się o sto lat. I jest to powód do dumy!



Ogródki gastronomiczne na Długim Pobrzeżu w Gdańsku, 9.07.1980 r. - W tamtych latach nad morzem każdy mógł zjeść świeżą, pachnącą rybkę za niewielkie pieniądze, a zapach był zniewalający. Teraz smażalni trzeba szukać jak igły w stogu siana. Jak się je znajdzie, to trzeba zapłacić fortunę, a ryby smakują jak trociny - wspominała w facebookowej grupie Gdańsk Historyczny jedna z internautek. Ogródki gastronomiczne na Długim Pobrzeżu w Gdańsku, 9.07.1980 r. - W tamtych latach nad morzem każdy mógł zjeść świeżą, pachnącą rybkę za niewielkie pieniądze, a zapach był zniewalający. Teraz smażalni trzeba szukać jak igły w stogu siana. Jak się je znajdzie, to trzeba zapłacić fortunę, a ryby smakują jak trociny - wspominała w facebookowej grupie Gdańsk Historyczny jedna z internautek.
Skoro morze, to rybka, ale gdzie w centrum Gdańska można zjeść dobrą, bałtycką rybkę i nie zbankrutować? Znów zapytałam znajomych. Przyznali, że zdarza im się wybrać na dobrą rybę do modnej restauracji na Głównym Mieście czy w jego sąsiedztwie, ale raczej raz na kwartał, bo jak idą tam z całą rodziną, to zostawiają majątek. A zatem i ta propozycja odpada, bo moja koleżanka szuka czegoś niezbyt drogiego, ale z lokalną kuchnią, gdzie żywią się mieszkańcy.

Gdzie zjeść w Trójmieście? Wybierz coś dla siebie



Kuchnia jak u babci, tyle że włoskiej czy gruzińskiej



Znajomi rzucili kilka propozycji w Sopocie, w pasie nadbrzeżnym, jednak nawet tam cena okazała się zaporowa - za popularny w całej Europie zestaw "fish & chips" (ryba z frytkami i surówką) należałoby zapłacić ok. 80 zł - jeśli ryba jest świeża, płaci się za jej wagę, a nie cenę określoną z góry, a to zawsze wychodzi drożej.

Po dalszych poszukiwaniach okazało się, że możemy w centrum Gdańska zjeść tak, jak jedzą "lokalsi", ale we Włoszech czy w Gruzji. Możemy w takich lokalach liczyć też na ciepłe przyjęcie i rodzinną atmosferę. Nawet ceny będą w miarę przystępne. Tyle że nie po to moja koleżanka jechała do Gdańska z Toskanii, żeby zapychać się u nas pizzą i delektować się "włoskością" atmosfery panującej w lokalu. Ona ma to u siebie na co dzień.

Zjeść, wypić i zaoszczędzić. Promocje w restauracjach i pubach



Ze zjedzeniem dobrej rybki w centrum Gdańska nie ma najmniejszego problemu. Ten pojawia się dopiero wówczas, kiedy przychodzi do płacenia rachunku. "Lokalsi" z pewnością nie żywią się tak na co dzień. Ze zjedzeniem dobrej rybki w centrum Gdańska nie ma najmniejszego problemu. Ten pojawia się dopiero wówczas, kiedy przychodzi do płacenia rachunku. "Lokalsi" z pewnością nie żywią się tak na co dzień.

Dokąd na krupnik?



Moja koleżanka marzyła o tym, aby poznać Polskę od kuchni, zjeść posiłek w otoczeniu mieszkańców, a tego nie byłam w stanie jej zapewnić. Z drugiej strony zastanawiałam się, czy taki lokal z lokalną kuchnią miałby w ogóle wzięcie wśród lokalnej społeczności. Tak bardzo przywykliśmy do tego urozmaicenia, pizzerii, fast foodów i knajpek tematycznych, że gdyby ktoś otworzył najbardziej klimatyczną restaurację z lokalnymi "przysmakami", nie wróżę jej powodzenia. Bo co miałoby się znaleźć w karcie, poza bałtyckimi rybami z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty? Rosół, schabowy, mielone, ogórkowa, pomidorowa i krupnik? No chyba że tego nam brakuje i takie restauracje, o wyższym standardzie niż bary mleczne, serwujące domowe jedzenie na każdą kieszeń, zrobiłyby furorę... Jak myślicie?

A może jest w centrum Gdańska miejsce, które spełnia oczekiwania mojej koleżanki? Jeśli tak, będę wdzięczna za informacje. Turyści odwiedzający nasz portal w poszukiwaniu lokalnej kuchni, w której na co dzień żywią się "lokalsi", z pewnością przyłączą się do podziękowań za taką rekomendację.

Opinie (458) ponad 10 zablokowanych

  • Hm... (12)

    Nie jadam na mieście bo jest to totalnie nieopłacalne. A do tego teraz jeszcze w większosci miejsc dołożyli opłaty za parkowanie.

    Wolę sobie zrobić i zjeść z żoną w domu. Smacznie, tanio i jest przy tym sporo zabawy.

    • 109 34

    • opłacalne może być (3)

      np. chińszczyno-wietnamszczyzna w Metropolii, za 15 jest full obiad, a i dość orientalny, bary mlecze, Bartek we Wrzeszczu, fajny bar był w budynku biurowym we Wrze, koło Bałtyckiej, przynajmniej można było się najeźdź, miasto z geleriowcami wywaliło budynek pod powiększenie molocha, którego na szczęście nie powiększą. To wszystko były miejsca opłacalne dla portfela. Pizza na mieście, albo na telefon też jest tańsza niż domówka, ale to nic specjalnego.

      • 12 7

      • najeść - mea culpa literówka. (1)

        • 7 1

        • Tylko tyle błędów znalazłeś? Literówki są i tak najmniej rażące.

          • 5 5

      • Jest sporo tanich miejsc nie chcę wymieniać

        bo nie mam żadnego interesu aby reklamować je ale kto pracuje w Gdyni, Wrzeszczu itp. ma obcykane takie miejscówki. W Barcelonie np. też częściej jadłem chińszczyznę, pizzę itp. niż paellę.

        • 3 0

    • (2)

      a ja jadam, bo nie zawsze chce mi się gotować, żona by nie jadała bo uwielbia jak ja gotuje, ja robię to z lenistwa a i czasami szukam inspiracji do swojej kuchni

      • 7 2

      • (1)

        Polecam też poszukać inspiracji na necie. Czasem mam w domu przypadkowe skladniki, wklepuję dwa główne w gogle i wyskakuje masa przepisów. Z czasem z takich przypadkowych znalezisk zrobił się zbiór ulubionych dań. Dodam że szukanie
        po angielsku generuje więcej przepisów niż szukanie po polsku. A czasem eksperymentuję po swojemu i z tym wychodzi różnie ;)

        • 7 1

        • wiem wiem :) generalnie szukam przepisów w oryginalnych językach i tłumaczę sobie, człowiek by nie pomyślał np. ile do zaoferowania ma kuchnia włoska, to coś więcej niż pasta i pomidory

          • 2 1

    • "Wolę sobie zrobić i zjeść z żoną w domu" (1)

      Czyli żona gotuje a jaśnie Pan oczekuje?

      • 11 16

      • tak

        I jeszcze na parkingu zaoszczędzam to mam na harnasia

        • 25 3

    • Kucharia w Garnizonie (1)

      Tam mają czerninę️

      • 2 4

      • pyszna

        jak błoto z kaluży, nigdy więcej.

        • 2 0

    • i tu jest pies pogrzebany

      U nas nie je się tak dużo na mieście jak np. we wspomnianych Włoszech. Lokalnie i tanio to mamy w domu a jak idziemy na miasto to oczekujemy czegoś ciekawego. Mało kto chce isc na miasto zjeść i dostać "zwykły" domowy obiad i zapłacić za to 4 razy tyle co w domu.

      • 11 0

  • Niska cena, dobra jakość? (6)

    nie ma czegoś takiego

    • 116 17

    • jest, w barach mlecznych

      choć nie wszystkich, zależy czy duży mają przemiał. Ziemniaki, z wody czy smażone, zupa, kotlet (choćby i z jajka, albo fasoli, nie że tylko mięso) i surówka to nie są żadne wielkie pieniądze. Mączne też tanie - np. naleśniki, nawet pierogi, choć tu więcej roboty.

      Tanie dania i dość dobre (choć zależy jak się trafi) były w barze studenckim, na tyłach Medyka czyli Aniołki. Choć to przed pandemią. 12-13 zł wychodziłem pełny.

      • 22 3

    • Nieprawda, we Włoszech są taki lokale. (3)

      • 9 1

      • 5 euro za pastę, 2 euro coperto. Tyle samo zapłacisz i u nas. (2)

        • 10 1

        • tylko pensje inne (1)

          a poza tym wszystko takie samo ;-)

          • 11 1

          • ale jesz tam bo tam pracujesz czy co

            • 3 0

    • Harmonia na akademii muzycznej i Pyra bodajże na Garbarach

      Obie odkryłam zamawiając z dostawa, obie smaczne i niedrogie, mogę polecic

      • 4 3

  • ja znam 1 (6)

    ale nie powiem - bo to będzie koniec tego miejsca. wystarczająco długie kolejki lokalesów już są...

    • 58 7

    • Dla lokalsów (5)

      Chyba wiem, o który lokal chodzi, naprawdę jedyny taki w Gdańsku!

      • 9 2

      • na Wajdeloty (2)

        • 3 7

        • Na wajdeloty (1)

          To teraz same hipsterkskie knajpy z cenami z kosmosu

          • 18 1

          • i mobbingiem ekip

            pracowników

            • 6 1

      • (1)

        Ten od radnej?

        • 4 1

        • fatalna atmosfera

          nie pojde tam wiecej

          • 0 0

  • (7)

    Z Gdańska to jeżdżę 90 km na dobrą kuchnię. Znane od lat miejsce prawie pod Łebą, jakieś 15 km przed nią, jeszcze w powiecie wejherowskim.

    • 13 30

    • Po co tak daleko aż tyle kilometrów.Za Gdańsk do Kleszczewa do Goscinca tam ok .Tam dobre,tam wszystko wspaniale.Przynajmniej ja tak oceniam.Tyle lat tam raz w tygodniu jestem.A z Mandu zamawiam do domu.B. dobre.

      • 7 21

    • Ewa w Sasinie? (2)

      • 17 2

      • Volltreffer!

        • 1 1

      • Sasino moim zdaniem skończyło się dobre

        parę lat temu.

        • 2 0

    • Problem w tym, ze lokalsi, ktorzy powinni byc lokalsami dawno olali Gdańsk.

      Mam tu na mysli tzw samorzadowców Gdańska. Obecnie samosprzedawców Gdańska. Ostatnio budynek Marszalkowski na Hallera.

      Taki Maciej Plazynski to by wam jeszcze powiedzial wskazal dobra kuchnie, nad Motławą.

      • 6 8

    • Też tam jeżdżę na golonkę.

      • 2 1

    • Cienkie zarcie u drogiej Ewy.

      Slabo przereklamowane

      • 7 0

  • Z polskich specjałow na pewno pierogi (28)

    I mamy knajpy typu Mandu ktore za rozsadna cene serwuja taką polską kuchnię.
    Poza tym dobrą rybę można zjeść w jelitkowie. Co prawda nie jest tanio ale lokalnie.

    • 67 198

    • ...a długo mieszkasz w Gdańsku? I pierogi sieciowe lepsze, od słoików? :)

      • 50 14

    • Pierogi w mandu. Wspóczuję.

      • 85 27

    • (9)

      Lol, Mandu. Jedno z najbardziej przereklamowanych miejsc w trójmieście. Jak na pierogi, tanie i dobre, to tylko do Pierogów Lwowskich na Do Studzienki.

      • 90 17

      • (1)

        Cii, bo jeszcze turysty nalezą. Będzie tłok, wyższe ceny, ale za to gorsza jakość.

        • 10 4

        • Mea culpa. Zgłaszajcie masowo komentarz.

          • 18 3

      • Ciekawe

        Ooo sprawdzę

        • 1 4

      • Bazylia na Chełmie na pierogi

        • 3 9

      • (1)

        Zgadzam się. W Gdańsku nie ma lepszych. Mandu to już ściema. Może na początku ich działalności były ok.

        • 17 5

        • W Mandu zamienili pierogi z gesina, na pierogi z wiepszowo wolowym miesem czyli z mielonym!

          Nie polecam! Dodatek żurawiny zamienili na ...cebulę! Teraz tam jest brrrrr nie smacznie.Nie polecam!,!!

          • 0 0

      • a czym się reklamują?

        Masa pozywywnych ocen w sieci. Skoro ludzie rekomendują to chyba nie chodzi tu o reklamę. Sam tam jadam i może ze 2 razy zdarzyła się jakaś wpadka. Poza tym zawsze bardziej niz ok.

        • 6 7

      • Co prawda Lwowskie to kuchnia ukraińska

        Ale potwierdzam, najlepsze pierogi jakie jadłem. Poza tym hałuszky, barszcz ukraiński ze śmietaną i lemoniada :)

        • 1 1

      • Teraz Mandu zmienilo karte

        Z gesina pierogi wycofano.nie dziwię się.Z gęsią więcej roboty niż z mielonym.Rosolek też dłużej się gotuje niż inna zupa.Zurawina droższa - od cebuli .Kiedyś tam były oryginalne smaki i dobra uczta tam była. Za duży był ruch.Wycofano to co wymagało więcej pracy.Szkoda.Tak czy tak....tam przyjdą na pierogi.Nie ważne czy z gęsią czy z mielonym.Szkoda.

        • 0 0

    • Pierogi (5)

      Jak pierogi, to tylko w Pruszczu Gdańskim. Mam wrażenie, że przez pandemię podnieśli ceny, ale smak ten sam. Pierogi jak w domu, a Mandu niestety przereklamowane :/

      • 31 8

      • Dokladnie

        Pierogarnia Pruszcz

        • 18 2

      • (2)

        tak, bo komuś się będzie chciało jechać z miasta do pruszcza na pierogi XD

        • 37 4

        • Ja jeżdżę :) fakt, że rzadko i fajnie jakby się otworzyli w Gdańsku ale to podobno rodzinny interes, więc wątpię aby tak się stało. Naprawdę z czystym sercem polecam ;)

          • 11 3

        • Jak masz auto to z południa Gdańska jest szybciej do Pruszcza niż do centrum, o Wrzeszczu nie wspominając

          • 6 0

      • A co to Pruszcz?

        • 3 4

    • Pierożek Gdynia

      J.w.

      • 7 11

    • Poczytaj, w jakich warunkach ludzie tam pracują i przestań wspierać takie "biznesy". (1)

      • 20 7

      • Standardowe "poczytaj"

        Gdzie mam sobie poczytać? Chętnie to zrobię.

        • 14 3

    • W jelitkowie XD Dobra ryba to na bytowskiej w rybakowce, nad morzem wszystko nastawione na turystyke.

      • 6 4

    • XD

      Mandu jest tak lokalne, jak pizza hut jest włoska

      • 23 2

    • Mandu - drożyzna

      Mandu - na pewno sukces finansowy. Modna i droga knajpka. Już raczej dla turystów z dużym portfelem niż dla lokalsów.

      • 12 2

    • najlepszą są w Sopocie - Pierogowski

      z truskawkami, wiśniami, ruskie, najlepsze pielmieni w Trójmiescie! polecam Wam spróbować dzięki nim stałam się pierogowa

      • 1 4

    • typie

      >mandu
      >za rozsadna cene
      toc to sa mierne pierogi w zawyzonej cenie

      • 4 1

    • (1)

      mandu popiera strajki wscieklych, od tego czasu nie chodze tam,a bylam stalą klientką

      • 1 0

      • A ja zawiodlam sie bo poszli na latwizne.

        Gesine na mielone zamienili.Nie ma co tam iść.BRRRR.

        • 0 0

  • (1)

    Proste - jak chcesz tanio to nie odrzucać barów mlecznych.

    • 77 7

    • Wcale takie tanie nie są

      • 5 10

  • (9)

    Bar turystyczny przy Szerokiej -ten z długa historia - typowo polskie, dobre jedzenie . Polecam

    • 53 26

    • (8)

      najobrzydliwsze pierogi jakie jadłam w życiu. kuchnia dobra dla Mietka po szychcie, który musi się napchać, a smak i wartości odżywcze mają drugorzędne znaczenie.

      • 9 30

      • (1)

        Od światowego zareklamowana w brytyjskim brukowcu zjazd...

        • 14 1

        • i od remontu

          który zniszczył PRL-owski klimat, ale nie jest tak źle, choć w wakacje sobie nie wyobrażam stania w kolejce na ulicę, a w konsekwencji żarcia na stojąco.

          Dużo gorszy jest ten po drugiej stronie ulicy, za filarami, robiony przez właścicieli KOS-a. Nie dość że drożej, to bez smaku.

          • 11 3

      • (5)

        Nie obrażaj tych co stoją w kolejce - chyba wszystkim smakuje oprócz Ciebie

        • 13 6

        • Stoją, bo jest tanio i potrawy są gotowe, szybko wydawane. Jakość dań jest różna. Czasem jest nawet OK, czasem tak sobie.

          • 9 3

        • (3)

          tanie browce też dobrze schodzą. czy dlatego, że są dobre? po prostu są ludzie, wedle których niska cena dodaje potrawie smaku ;)

          • 8 6

          • (1)

            przy browcach chodzi o %, a nie delektowanie się spienionym wyorbem jakiegoś wąsacza co to myśli, że umie uwarzyć piwo

            • 4 3

            • przy takim jedzeniu też chodzi o napchanie bebzona niż o delektowanie się, więc bez różnicy.

              • 0 2

          • Browar to zawsze był napój dla plebsu. Chyba,

            że pijesz dobre belgijskie butelka 0,33 w cenie wina.

            • 0 1

  • Bary mleczne (22)

    Wbrew pozorom bary mleczne oferują regionalne jedzenie. Prawie w każdym mieście mają inne regionalne danie. Na Śląsku kluski śląskie z roladą, w Poznaniu szare kluski, na wschodzie cepeliny... Hmmm ale w Gdańsku... Ryba się znajdzie ale czy taka "regionalna"?

    • 73 7

    • Dokładnie (18)

      Autorka odrzuciła bary mleczne zmieniając sobie kryteria.
      Lokalne jedzenie (dla turysty) nie musi być regionalnym, poza tym są takie miejsca, tylko nikt przy zdrowych zmysłach nie zdradzi lokalizacji bo razem z turystami przyjdą kolejki, podwyżki i spadek jakości

      • 31 0

      • Nie przesadzaj (17)

        turyści nie wyłażą poza fyrtel Główne Miasto - Długie Pobrzeże. Jak wyłażą, to nad morze albo do Sopotu. Czyli Dolne i Stare Przedmieście są bezpieczne. A nawet Stare Miasto.

        • 12 2

        • (16)

          na Startym Mieście są tylko Niemcy, co to jest fyrtel?

          • 1 10

          • mój ojciec jest z Poznania, ale Niemiec też by zrozumiał (14)

            Fyrtel to z niemieckiego okolica. Sorry za nieporozumienie.

            • 10 3

            • (12)

              tutaj też się mówi fyrtel

              • 10 2

              • (11)

                nie mówi się

                • 2 8

              • (10)

                mówi, to, że twoi znajomi z podlasia i warmii tak nie mówią to nic nie znaczy :)

                • 13 6

              • (9)

                mam samych znajomych z Gdańska i tak nie mówią, bzdury, tylko w Poznaniu są fyrtle.

                • 4 11

              • (7)

                5 lat w Gdańsku to jeszcze nie z Gdańska. poszerz grupę znajomych i nie pogrążaj się.

                • 10 3

              • (6)

                co za troll internetowy, mieszkam w Gdańsku od 20 lat, znajomi od urodzenia, nigdy w życiu na północy Polski nie słyszałem o fyrtlu

                • 3 5

              • no to po prostu mało słyszałeś. tylko tak się z tym obnosić...?

                • 2 1

              • Od zawsze tak się mówi... (4)

                ...Kto mieszkał choć rok na starówce, gdy mieszkali tam jeszcze Gdańszczanie, mówił, mówi i będzie mówił fyrtel, bo rodzice tak mówili, dziadkowie tak mówili i dzieci będą mówić.
                Zbędna dyskusja.

                • 5 2

              • Nigdy się tak nie mówiło na Starówce. Miałem (3)

                znajomych ze studiów, dyskutowaliśmy na różne tematy przy piwku po wojnie przyjechali - ich rodziny-większość z Wileńszczyzny najpierw na Starówce często mieszkali ale mieszkania tam upodobali i dostawali głównie ubecy i partyjni to przerzucili ich do Wrzeszcza i Oliwy. Gdańsk powojenny to kultura wschodnia. Tam się chodziło zawsze na jabłka na szaber u nas w Gdyni na pachtę -tak się mówiło też w Poznaniu.

                • 0 2

              • Starówka

                Drodzy "Gdańszczanie". W Gdańsku nie ma starówki

                • 7 1

              • No właśnie

                Miałeś znajomych, zatem znów przekaz z 2 ręki.
                Po co dyskusja skoro ja mówię jak było a co słyszałem.

                • 1 0

              • no tak, kresowiacy zazwyczaj mają jakieś dziwaczne przeświadczenie, że jak oni są z kresów to cała reszta też :D a tu suprajs, mnóstwo mieszkańców ma korzenie "gdańskie", kaszubsko-gdańskie, przedwojenne polskie (tak, ci też dobrze wiedzą co to fyrtel)

                • 1 0

              • na Kociewiu też są fyrtle

                także ten...

                • 1 0

            • no właśnie tylko od poznańskich znajomych to słyszałem

              • 2 3

          • z niemieckiego "Viertel" - czyli "ćwierć, ćwiartka", ale tez "dzielnica", "okolica"

            • 1 0

    • Oczywiście, że bary mleczne (2)

      Czy się to komuś podoba, czy nie, to jest kwintesencja polskiej kuchni za naprawdę niewielkie pieniądze dla nas a dla obcokrajowca / expata zwyczajnie za śmieszne pieniądze - przy zachowaniu, właściwie zawsze, całkiem dobrej jakości i świeżości. Po prostu domowe jedzenie, po którym wiadomo, czego się można spodziewać i nie należy się tego wstydzić czy umniejszać przyjemności posiłku "bo to przecież podrzędna mordownia". W tej kategorii wyróżniłbym Kmar na Przymorzu, jako bar-instytucję.
      Dalej z tradycyjnych, można spróbować np. gospody przy Placu Zebrań Ludowych, nie wiem jak teraz, ale 10-15 lat temu było przyzwoicie i, powiedzmy, o stopień wyżej niż bar mleczny, bo już klimat restauracyjno-knajpiany.
      Z nowszych rzeczy był np. Bółt w Metropolii, gdzie serwowano tzw. strit-fudowe wariacje na temat regionalnej kuchni kaszubskiej, i wcale nieźle się to broniło - moim zdaniem - aż przyszła pandemia i się zamkło, naprawdę szkoda - może się odrodzi, jak nie tam to gdzie idziej?
      Z jednym się zgodzę na pewno jest absolutny dramat jeżeli chodzi o tanią, niezobowiązującą ofertę na dobre, świeże smażone ryby, smażalnie zniknęły albo zostały tylko te będące pułapkami na turystów z rachunkami 100zł za posiłek. A powinna być chociaż jedna na Trójmiasto fajna, przystępna knajpa tego typu, kto pierwszy coś takiego stworzy, będzie si pławił w kasie (chociaż z drugiej strony mogłoby to paść po pół roku, bo publiczność woli polnisz suszi i pitcę z sosemczosnkowym ;) - coś takiego jak Fryyer's Delight w Londynie z nieśmiertelnymi fish&chips.

      • 19 1

      • 15-18F za F&Chips w Londynie na dziś (1)

        to nawet dla nich sporo. Zamordowali danie ludu

        • 7 1

        • fish and chips jadłem w Manchasterze za za 5 GBP w barze i za 8-10 w knajpie, taniej niz u nas :)

          • 6 2

  • większości Polaków nie stać na codzienne stołowanie się na mieście (3)

    Raczej gotuje się w domu, a na mieście raz na jakiś czas np. pizza. Ciężko więc, aby były tutaj takie "lokalne" knajpki, jak w krajach, gdzie ludzi na nie stać. No może niektórzy jadają w barach mlecznych, ale jakość tam taka, że już wolę pierogi z biedronki.

    • 104 20

    • Musisz mieć szlacheckie kubki smakowe, skoro wolisz biedronkowskie pierogi od dan z baru mlecznego.

      • 25 3

    • większośc znajomych jedzie na dietach pudełkowych - może i ok , może dla dwojga ta sama kasa i czas zaoszczędzony , ale jak codziennie widzę kolejne 4 plastikowe pudełka w którcyh nie żadko jest kupeczka czegoś i tyle to mnie szlak trafia zwłaszcza w dobie wycofywania opakowań plastikowych i generalnej walce z plastikiem - to jak to się ma do eko ? diety pudełkowe generują dziennie tony plastiku ! nie das się zupy zrobić w słoiku a dania podawać w opakowaniach choćby z biokomponentów takich jak otręby czy inne ?

      • 3 1

    • Jest jeszcze jedna sprawa. W Gdańsku nie ma lokalnych potraw! Wszystko, co internauci opisują, jest ogólnopolskie. Tradycja gdańskich potraw odeszła wraz z II wojną światową. Po wojnie mamy demograficzny i kulinarny misz masz. Więc i lokalnych dań się nie uświadczy.

      • 2 1

  • brakuje takich restauracji to na pewno, wstyd że w Gdańsku trudno w ogóle kupić dobrą świeżą rybę (16)

    to co jest w marketach to ruletka, na rynku we Wrzeszczu podobnie- kupowałem śledzie to część w miarę świeżych a pozostałe już dorzucone bardzo słabe. Ktoś wie gdzie można dostać świeżą rybę w Gdańsku? tylko nie piszcie, że na plaży gdzieś o 5 rano kuter jakiś podpływa, bo nie każdy ma auto by jechać i czekać na okazje czy coś przypłynie.

    • 65 4

    • Jaka chcesz rybę?

      • 4 3

    • zapraszam na sobotni rynek w Oliwie, jest super swieża rybka (1)

      • 10 1

      • sam myłeś i solą nacierałeś skrzela ? może świeżo złowiony dorsz ? ...na którego jest zakaz łowienia od zeszłego roku lub dawniej albo flądra co zjada wszystkie nieczystości przy dnie ?

        • 0 2

    • Proszę bardzo

      Selgros - tylko dowiedz się, w który dokładnie dzień tygodnia (środa lub czwartek, z tego co kojarzę.) Świeże ryby i owoce morza.

      • 12 1

    • Rybakówka w Dolinie Radosci (1)

      Można kupić jak i zjeść na miejscu, głownie rzeczne ale kojarzy mi się że mają raz na tydzień morskie. No ale u nas za bardzo sie nie łowi

      • 15 1

      • Tak .tak.tak. tam dorsz po grecku to jak u mojej mamy.Zawsze dostaje ciut wiecej jarzyn.Pychota.Rybakowka w Oliwie, w Dolinie

        • 3 4

    • rybę podają też w jakimś mordo-barze na piętrze Hali Targowej

      • 2 3

    • E.Leclerc

      • 3 6

    • Targowisko miejskie na Olszynce (2)

      Działa w pon, czw i sob do 14, ale koło 12 większość się zwija;)

      • 4 3

      • Jaka olszynka ? Rynek na elbląskiej po prostu

        • 8 1

      • Nie polecam tam ryb!

        Nawet przejść obok ciężko taki smród. Tak nie pachną świeże ryby!

        • 1 0

    • sklep rybny na końcu Hallera, najlepszy :)

      • 7 2

    • O dziwo w makro dostaniesz fajną rybkę.

      Ja kupuję od lat też na hali rybnej w Gdyni. Chodziłem tam jak byłem mały z mamą. Mrugam okiem konfidencjonalnie i z uśmiechem pytam co dziś macie dobrego? Wtedy pada odpowiedź albo - Ile trzeba i dostaje towar czasem przyniesiony z zaplecza.

      • 0 0

    • Bałtyk staje się po prostu martwy

      zniszczyliśmy to

      • 4 0

    • tapas rybka w brzeźnie (1)

      • 1 1

      • Nie!!!

        Jak wyżej

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane