• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

30 listopada: dzień bez zakupów

Anna Włodarczyk
29 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
W domu regularnie praktykuję dzień bez zakupów spożywczych. Od dawna przyjęłam system czyszczenia lodówki i szafek przed większymi zakupami. W domu regularnie praktykuję dzień bez zakupów spożywczych. Od dawna przyjęłam system czyszczenia lodówki i szafek przed większymi zakupami.

Zapamiętajcie tę datę: 30 listopada. Wtedy to obchodzimy Dzień bez zakupów (Buy Nothing Day, co roku przypada w ostatnią sobotę listopada), w kontrze do Black Friday. Jeden dzień, dużo i mało zarazem, czy uda się wam nic nie kupić? Ostatnio w cyklu Trójmiejskie historie kulinarne wspominałam moje ukochane przedszkolne smaki.



Czytaj też: Black Friday czy może Black Frajer

Jak często robisz zakupy spożywcze?

Kiedyś notowałam każdą z moich transakcji i zdziwiłam się, jak wiele drobnych rzeczy codziennie kupuję - to bilet na tramwaj, to przekąskę, tabletki przeciwbólowe, baterie, bułki, obiad czy gazetę. Dzień bez zakupów to papierek lakmusowy naszej konsumpcji, tych wszystkich czynności, które dokonujemy odruchowo, za chwilę o nich zapominając.

Jeśli do Dnia bez zakupów podejdziemy bez wcześniejszego przygotowania, możemy mieć trudności w jego obchodach. Bo - zakładając, że nie mamy biletu miesięcznego - jak tu dostać się np. na uczelnię czy do pracy w sobotę bez biletu? Co z drugim śniadaniem kupionym w drodze? Dlatego warto nieco się do niego przygotować, uzbroić się w prowiant i wodę, a uda się przeżyć nawet tak koszmarny dzień, jak ten bez zakupów (oczywiście teraz ironizuję...).

Jedzenie: imprezy kulinarne w Trójmieście


W domu regularnie praktykuję dzień bez zakupów spożywczych. Od dawna przyjęłam system czyszczenia lodówki i szafek przed większymi zakupami. Idea jest prosta: kilka dni z rzędu staram się nie odwiedzać sklepu spożywczego, by wyjeść wszystkie zapasy zalegające na półkach od ostatnich zakupów. Czyszczę lodówkę do ostatniej marchewki i zaschniętego plasterka sera. Niby brzmi to jak oczywistość, ale mogę się założyć, że większość osób robi zakupy spożywcze na długo przed tym, nim w lodówce pozostanie tylko pustka.

  • "Aha, w lodówce mam cukinię, jedną marchewkę i dwa jajka" - co by z tego ugotować, dumam. Po chwili wpadam na pomysł, by na obiad usmażyć warzywne placuszki, z marchewki i cukinii, wystarczy dorzucić nieco mąki i soli.
  • Podobnie działam z suchymi produktami, które lubię zachomikować w głębi szafki.
  • Co ciekawe, najlepsze rzeczy w kuchni wychodzą mi właśnie podczas takich kulinarnych improwizacji. Jestem wówczas najbardziej twórcza i chętnie eksperymentuję ze smakami, czego i wam życzę.
  • Resztki płatków, otrębów i bakalii? Zaraz upiekę domową granolę.
Takie czyszczenie jest fajne z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, znacznie zmniejsza ryzyko marnowania żywności, bo daje nam panowanie nad lodówką. Koniec z zalegającymi w kątach jogurtami, zapomnianymi ogórkami czy wołającymi "zjedz mnie!" dżemami. Po drugie, gotowanie na podstawie kilku składników bardzo zwiększa kreatywność kulinarną. Zaglądam do kuchni i czuję się jak uczestnik "MasterChefa" gotujący na zadany temat. "Aha, w lodówce mam cukinię, jedną marchewkę i dwa jajka" - co by z tego ugotować, dumam. Po chwili wpadam na pomysł, by na obiad usmażyć warzywne placuszki, z marchewki i cukinii, wystarczy dorzucić nieco mąki i soli.

Podobnie działam z suchymi produktami, które lubię zachomikować w głębi szafki. Niepalona kasza gryczana pamiętająca poprzednie Boże Narodzenie? Wygrzebuję ją z ukrycia i gotuję, a potem daję sobie czas na zastanowienie. Zrobię z niej sałatkę z ostatnimi suszonymi pomidorami i natką pietruszki. Resztki płatków, otrębów i bakalii? Zaraz upiekę domową granolę.

Zobacz także: Jak nie marnować jedzenia?

W ten sposób można spokojnie wytrzymać kilka dni bez zakupów i twórczo wykorzystać produkty, które wydają się być skazane na dożywocie w szafkach kuchennych. Oczywiście nie ma się co męczyć! Zamiast jeść suchą kaszę z omastą z oleju lnianego (swoją drogą, to klasyczne postne danie sprzed wieków), dobrze dokupić sobie do tego świeżych warzyw w ilości, która wystarczy akurat jako dodatek do potrawy.

Co ciekawe, najlepsze rzeczy w kuchni wychodzą mi właśnie podczas takich kulinarnych improwizacji. Jestem wówczas najbardziej twórcza i chętnie eksperymentuję ze smakami, czego i wam życzę.

O autorze

autor

Anna Włodarczyk

miłośniczka dobrego jedzenia, autorka bloga Strawberriesfrompoland oraz książek "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści" i "Retro kuchnia". Od lat zakochana w Trójmieście. W swoim cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" oprowadza nas po swoich ulubionych smakach i miejscach.

Opinie (91) ponad 20 zablokowanych

  • Pierwsze słyszę (1)

    I tak na zakupy pójdę, bo w każdą sobotę się wybieram na zakupy do marketu. Coś muszę jeść.

    • 27 0

    • A ja tego dnia akurat nie obchodzę

      Jeszcze nie doszedłem do siebie po "Dniu chorążego" a już w poniedziałek będę celebrował "Dzień walki z uciskiem" xD

      • 5 0

  • (1)

    Ok
    A wcześniej pewnie kupiła milion niepotrzebnego szajsu.
    Ale ja w to wchodzę... Czteropak na jutro kupiłem już dziś.

    • 8 1

    • Tylko dziś go nie chlapnij...

      przypadkiem :-)

      • 0 0

  • Z kartką na zakupy (7)

    Ja notuję czego nie mam w domu a co jest potrzebne i robię zakupy maksimum wydaję w granicy do 100 zł a przeważnie 40zł do 50zł A tu przy kasie stoją z wózkami po brzegi wypełnione płacą po500zł 600zł a nie raz i 800zł szok

    • 20 12

    • Moze robią zakupy na tydzień lub 2

      • 8 0

    • Normalka (5)

      Nie wiem co w tym szokującego. Jeździmy z mężem na zakupy tylko raz w miesiącu, ponieważ nie znosimy łażenia po sklepach. Zostawiamy 8-9 stówek i mamy spokój. Odpowiednia lodówka, sposób przechowywania i plan na posiłki i można nie marnować czasu na bieganie po marketach x razy w tygodniu. Zazwyczaj wtedy nic się nie marnuje. Dokupuję tylko pieczywo w piekarni pod domem. Przestań, babo jedna, zaglądać ludziom do koszyka i rozliczać ich z pieniędzy, które sami zarobili i wydają jak chcą. :)

      • 16 8

      • A brak kultury w twojej "zaplanowanej" rodzinie to też normalka? (1)

        • 5 9

        • Nie widzę tu większego braku kultury niż wyliczanie kto, kiedy i ile wydaje na własne zakupy. :) Pozdrawiam.

          • 7 1

      • I slusznie

        Teraz Januszostwo się oburzy, że można tak żyć i Panią zjedzą :D z zona robię zakupy max 2 razy w miesiącu, wydajemy większe kwoty i można przyjemniej pożytkować czas niż na latanie po sklepach, bo w domu brakuje tego i tamtego. Plan obiadowy i z głowy. Z tego też powodu nie robimy dramatu z niehandlowych niedziel. Popieram też nie wsadzanie nosa w cudze portfele, co was obchodzi, że ktoś wydał więcej? Po co chcecie to rozumieć? Nie wasza broszka.

        • 7 1

      • Zależy, co się je (1)

        Pomidory miesiąc nie wytrzymają. Poza tym nie każdy ma samochód a nie doniosę do domu 30kg zakupów.

        • 5 1

        • ale kto pani kaze? niczego nie sugerowała. napisala tylko, ze taki jest jej sposób. Ludzie, ogarnijcie sie. jej sprawa co kupuje i jak czesto. jak dla mnie pani moze latac z siatami codziennie. pomidory? moze nie lubi? a moze je sporadycznie raz w miesiacu albo uzywa tylko w puszce? skoro taki system zakupow jej odpowiada (i wielu innym) to przestanmy sie w to wpie*rzac

          • 3 0

  • ale durnota...u mnie wypada dzień bez zakupów wtedy, kiedy nie muszę ich robić (1)

    a nie w jakiś ustalony z d**y termin.

    • 44 2

    • Odpowiedz skrajnej lewizny na kapitalistyczny czarny piątek.
      Tylko ze oni,ta elita,zaspokojona juz we wszelkiego rodzaju dobra,kpi w ten sposób z wszystkich którym marzy się lepsze życie.

      • 4 0

  • Po blek frajdeju nie kupię nic i kropka.

    Już się obkupiłem.

    • 2 2

  • Lasowanie mózgów c.d.

    • 13 0

  • Czy u tej pani wdech-wydech też wymaga planowania? A może oddycha twórczo?

    Artykuł o niczym, pani nie ma w życiu sensownego zajęcia. Dzień bez zakupów to dla mnie normalność, bywa że i kilka dni z rzędu. Lodówka? Lodówka nie jest najważniejsza. Działam wg potrzeb. Nie potrzebuję iść po zakupy, to nie idę. Potrzebuję, to idę. Mogę, więc idę. Nie mogę, więc nie idę. Proste, do diaska, jak wdech-wydech.

    • 32 1

  • A jak ktoś ma 6 dni w tygodniu bez zakupów...

    To jak żyć?

    • 15 1

  • taki sam skrajny d**ilizm jak czarny piątek

    • 25 1

  • Aha czyli ze względu na jakąś durną modę do poniedziałku moja rodzina ma głodować? Podziękuję...

    • 20 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane