• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gastrobanda: Kamil z najszybszymi ślimakami świata

Kamil Sadkowski
30 maja 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najszybsze ślimaki świata mają się dobrze w towarzystwie ciekawej sałaty i idealnie dobranego wina. Zwolnijcie na chwilę i zacznijcie czerpać radość ze wszystkich darów natury, życie zbyt szybko ucieka przez palce - zachęca Kamil Sadkowski. Najszybsze ślimaki świata mają się dobrze w towarzystwie ciekawej sałaty i idealnie dobranego wina. Zwolnijcie na chwilę i zacznijcie czerpać radość ze wszystkich darów natury, życie zbyt szybko ucieka przez palce - zachęca Kamil Sadkowski.

- Zawsze stawiam na proste i uzasadnione połączenia smakowe. Nie ma sensu wyważać już otwartych drzwi i ta zasada również w kuchni się sprawdza - mówi Kamil Sadkowski, autor cyklu "Gastrobanda", szef kuchni i założyciel akademii kulinarnej K5, który będzie nas oprowadzać po swoich ulubionych smakach i przepisach. Ostatnio polecał tajemniczą okrę, a dziś przygotował... ślimaki.



Czy jadłe(a)ś kiedyś ślimaki?

Leniwe popołudnia sprawiają, że poruszamy się czasami jak pewne mięczaki. To one będę podstawą sałaty, a właściwie ich mięso. Kilka dodatkowych składników, które bez problemu są do zdobycia w sklepach i mamy mieszankę, która urozmaici nasze menu. Potraktujcie to jako danie właściwie, bo to idealne rozwiązanie na upalne dni, ucieszy nawet najbardziej wyszukane gusta.

Nie namawiam do zbierania ślimaków i mozolnego procesu ich przygotowania. Kupcie gotowe mięso, mrożone lub w zalewie, taką solidną garść. Niezbędnych jeszcze będzie kilka plasterków bekonu (cienko pokrojonych), rukiew wodna (idealnie słodko-gorzka, to jest źródło zdrowia, jedna doniczka), ulubione sałaty (kilkanaście listków), nać pietruszki (kilka gałązek), rzodkiewki (w ilości kilku sztuk), czosnek (jeden ząbek), do dresingu potrzebnych będzie kilka płynów o różnych smakach i konsystencji (łyżeczka musztardy gruboziarnistej i taka sama ilość miodu i octu winnego, trzy łyżeczki dobrej oliwy), chleb razowy (kilka poszarpanych kawałków).

Smak mięsa mięczaków w połączeniu z całą resztą to kalejdoskop doznań, który miło was zaskoczy.

Będzie pysznie! Najciekawsze imprezy kulinarne w czerwcu


  • Przygotowanie sałatki ze ślimakami.
  • Czosnek obieramy i drobno siekamy, smażymy na oliwie i dodajemy mięso ślimaków, przez chwilę pozwalamy jeszcze nabrać temperatury, doprawiamy solą, pieprzem i posypujemy posiekaną natką pietruszki.
  • Bekon wypiekamy w piekarniku, aż wytopi tłuszcz i zrobi się chrupki i rumiany, w sumie powstaną lekko słone bekonowe chipsy.
  • Z miodu, musztardy, oliwy i octu winnego zrobimy prosty dresing (mieszamy dokładnie wszystkie składniki aż do uzyskania jednolitej konsystencji).
  • Tak przygotowane składniki delikatnie mieszamy i stajemy się posiadaczami sałaty, która bez dwóch zdań pozwoli rozkochać się w smaku tych rarytasów.
  • Nie namawiam do zbierania ślimaków i mozolnego procesu ich przygotowania. Kupcie gotowe mięso, mrożone lub w zalewie, taką solidną garść.
Bekon wypiekamy w piekarniku, aż wytopi tłuszcz i zrobi się chrupki i rumiany, w sumie powstaną lekko słone bekonowe chipsy. Na pozostałym tłuszczu poukładajcie poszarpane grzanki z chleba razowego, pieczcie w piekarniku, przemieszajcie je co jakiś czas. Nie pozwólcie jednak, aby były zbyt suche, nie ma nic gorszego jak składnik, który rani nasze podniebienie. Sałatę i rukiew delikatnie szarpiemy, rzodkiewki kroimy w plasterki. Z miodu, musztardy, oliwy i octu winnego zrobimy prosty dresing (mieszamy dokładnie wszystkie składniki aż do uzyskania jednolitej konsystencji).

Czosnek obieramy i drobno siekamy, smażymy na oliwie i dodajemy mięso ślimaków, przez chwilę pozwalamy jeszcze nabrać temperatury, doprawiamy solą, pieprzem i posypujemy posiekaną natką pietruszki.

Tak przygotowane składniki delikatnie mieszamy i stajemy się posiadaczami sałaty, która bez dwóch zdań pozwoli rozkochać się w smaku tych rarytasów. Ślimaki na szczęście pojawiają się na naszych stołach częściej, nie tylko w formie zapakowanych w muszelki i zapiekanych z aromatycznym masłem.

Dobór wina pozostawiam specowi w tej dziedzinie. Piotr ZastrożnyFestusa proponuje Pierre Amadieu Viognier Mediterranee Blanc 2016 w cenie 44 zł lub Louis Jadot Pernard-Vergelesses Les Combottes 2014 w cenie 199 zł, dla każdego coś dobrego. Schłodzone wyjątkowo uzupełnią mieszankę tych różnych smaków.

Najszybsze ślimaki świata mają się dobrze w towarzystwie ciekawej sałaty i idealnie dobranego wina. Zwolnijcie na chwilę i zacznijcie czerpać radość ze wszystkich darów natury, życie zbyt szybko ucieka przez palce.

O autorze

autor

Kamil Sadkowski: kulinarny obieżyświat, od dziecka podróżował po świecie z dziadkami, gdzie nowe kultury i miejsca poznawał od kuchni. Przeszedł przez niemal wszystkie szczeble pracy w gastronomii. Jego przepisy cechuje prostota wykonania i nietuzinkowy smak. Fascynuje go kuchnia azjatycka oraz street food. Pomysłodawca K5 (autorskiej akademii kulinarnej) oraz współautor książki “Gastrobanda”.

Miejsca

Opinie (51) 4 zablokowane

  • (3)

    bieda może i u nas jest, ale żeby jeść wszystko co łazi po polu to przegięcie

    • 46 9

    • bo to kuchnia francuskiej biedy (1)

      Gdzie zjadano wszystko co nie zabijalo. Pozniej nobilitowana, bo trzeba bylo popracowac nad tym aby przez gardlo przeszlo...

      • 1 1

      • chcesz powiedzieć, że jesz tylko tygrysy?

        • 0 1

    • Hodowlane

      Jada się śródziemnomorskie hodowlane w Polsce tu zajrzyj snailsgarden.com

      • 1 1

  • (1)

    Dlaczego zdjęcia do tego cyklu są zawsze takie smutne?

    • 17 2

    • Poniewaz artykuł mówi o jedzeniu martwych zwierząt. :-(

      • 13 1

  • (6)

    Ślimaki, żaby, krewetki, kawior i inne jadła biedota kiedy bogaci jedli dziczyznę i ryby. Taka jest geneza jedzenia ślimaków. Po prostu bieda a nie żadna kulinarna ekstrawagancja czy wyszukane smaki.

    • 41 2

    • (3)

      A kto powiedział, że tego typu dania nie mogą mieć wyszukanego smaku? :)
      Bo coś było kiedyś jedzone wyłącznie przez biedotę?
      To może pomidory wyrzućmy, bo kiedyś uznawano je za toksyczne.
      Albo ziemniaka, który jest gatunkiem inwazyjnym i hodowanym na potęgę.
      Soja, kukurydza?

      • 6 12

      • i truskawek nie jedz! kiedyś ich nie było...

        • 6 0

      • (1)

        Tyle minusów, bo widać, że sedna sprawy nie zrozumiał.

        • 3 3

        • byle janusz może na tym portalu nastukać łapek

          więc sugerowanie się tym jest naiwne

          • 1 0

    • pizza

      pizza i włoskie makarony to tez jedzenie biedoty. takie dania z resztek. rozumiem ze tego także nie uznajesz jako jedzenia...

      • 2 1

    • pizza

      pizza i włoskie makarony to tez jedzenie biedoty. takie dania z resztek. rozumiem ze tego także nie uznajesz jako jedzenia...

      • 1 0

  • Jadałem

    Tyłka nie urywa.
    Snobizm i tyle.
    Ani to pożywne,ani specjalnie smaczne.
    Wolę kaszankę na dobrej kaszy z cebulką

    • 25 5

  • Brawo ty !!! (1)

    Nazbiera ślimaków na łące , dorzuci sałaty do wino jakości tego z lidla za 20 zeta i trzepiemy kasiorę.

    • 12 2

    • Pośród win z Lidla za 20 złotych, można znaleźć całkiem ciekawe pozycje, które w wytwornych sklepach winiarskich zaczynają się od złotych 60 czy nawet więcej.
      Jeśli ktoś lubi wina i szuka dla siebie smaku, to smakuje wszystkiego co jest w zasięgu ręki a jak już znajdzie to co mu leży najbardziej (a nie tego co mu sommelier wybierze) to jeśli ma ku temu odpowiednie miejsce do przechowywania, to nigdy nie kupi w sklepie nawet najbardziej uznanej marki ale będzie szukał tego wina w hurtowniach a nawet sam je sprowadzi zza granicy jeśli będzie taka potrzeba.

      • 4 0

  • Uwielbiam slimaki. Moja Grazynka rowniez. (4)

    Zazwyczaj zbieramy po deszczu winniczki lub takie czarne podluzne bez skorupy. Gotujemy na wolnym ogniu i jemy z majonezem lub chrzanem. Do tego wino musujace Dorato. Wspaniale wplywa na potencje.

    • 20 9

    • a Budyń woli rozwodnione klocki z Motławy

      • 5 3

    • bo ślimaki z Szadółek najlepsze (2)

      • 11 2

      • Naprawde smaczne. Zapraszam.

        • 5 2

      • Te z Ołowianki też. Posiadają wyjątkowy aromat.

        • 5 1

  • zdjęcia... (1)

    powiedzmy sobie szczerze, zdjęcia to jakiś dramat...absolutnie zniechęcające (mimo, że lubię ślimaki)

    • 6 0

    • bo to są zdjęcia gaci

      • 0 0

  • Ach te euro kompleksy (12)

    Kiedy docenimy naszą rodzimą kuchnie. Włoskie, hiszpańskie, bawarskie, japońskie, tajskie, ostrygi, ślimaczki, kawiory, bezglutenowe, glutenowe, z kokosem, na ostro....
    Dlaczego nikt nie pisze np. o naszym wspaniałym pieczonym gołąbku w sosie pomidorowym, schabie ze śliwką, kapuście zasmażanej, krupniku? Może nie da się na tym zrobić marży 600%, a może czujemy się gorsi?

    • 25 7

    • pewnie dlatego... (1)

      że do gołąbka w sosie ciężko dopasować wino, a jak widać są to "artykuły" z lokowanymi produktami ;)

      • 9 0

      • Ćwiartka starogardzkiej i cztery perły

        • 9 1

    • To nie kompleksy (3)

      Tylko że schab ze sliwką, krupnik czy gołabki mamy codziennie w domu.
      Jak wychodzimy do miasta zjeść to nadal "od swięta" i wtedy chcemy zjeść coś innego.
      Dopóki nie będzie u nas tradycji "jedzenia na mieście" (i nie chodzi o kebaby czy zapiekanki) dopóty rodzime jedzenie na zagości w barach.
      A mi się marzy taki polski bar tapas - ziemniaki ze zsiadłym mlekiem, gołąbki właśnie, marynowane podgrzybki, kiełbasa z wody z musztardą, żeberka na miodzie, wątróbka z cebulką...
      Tanie przekąski...

      • 17 0

      • (2)

        Jest z tym problem, chodzi bowiem o ceny.
        Tu dramatem jest po prostu najem lokali po bardzo wysokich cenach.
        Innymi słowy, można by nawet pójść na tzw "polskie jedzenie" ale by się kalkulowało, to cena ostateczna nie wychodzi dobrze. Najczęściej więc jest tak, że nowe lokale chętniej sięgają po inne produkty (w sumie w tej samej klasie cenowej co standardy) ale z względu na ich rzadsze stosowanie w domowych kuchniach, sprawiających wrażenie odmienności czy egzotyki a to ma znów przełożenie na śmielsze uzasadnienie wyższej ceny. Do tego istnieje coś w rodzaju zmowy cenowej, gdyż jest kilku (no więcej niż kilku) którzy są albo właścicielami lokalu albo ich czynsz jest umownie zwąc, bardzo umowny, natomiast stosowane ceny niczym się nie różnią od cen w innych lokalach, nie mających takich "ulg" i nie mam tu na myśli barów mlecznych.
        To też niestety powoduje, iż nie następuje bardziej śmiałe wejścia do przybytków gastronomicznych a np ja od wielu lat zmieniłem branżę i pichcę sobie wraz znajomymi, dla własnej satysfakcji.
        Do tego jeszcze dołożyć lekkość bytu niektórych smakoszy, samoistnie kreujących się na znawców kuchni i jej recenzentów, no i mamy to co mamy.
        O blogach nawet nie wspomnę, bo bardzo często jest tak, że przepisy są powielane i no z tym samym błędem technologicznym, co oznacza że prowadzący bloga, nawet nie próbowali robić potrawę którą prezentują.
        Jest takie przysłowie, ciszej jedziesz, dalej zajedziesz i gastronomia właśnie takiego wyciszenia potrzebuje, gdzie o dobrym lokalu będzie się mówić z wypiekami na twarzy a nie tłuc artykuły jak np w TRUJmiasto.bleble.
        Z cyklu p. Haponiuk, p. Stafieja czy Beaty Testsmaku, to ile lokali jeszcze zostało na rynku???
        To przecież o czymś świadczy, że tu się niestety rozwija coś w nie w tę właściwą stronę.

        • 8 1

        • ale zamuliles debate (1)

          • 1 3

          • hejt batę

            • 0 0

    • gołąbek to danie w powszechnym wydaniu - obrzydliwie (3)

      lubię tylko te z pieca, małe, bez sosu z koncentratu. Nie do zrobienia - zwłaszcza, że nikt w domu nie ma już tradycyjnego pieca.

      • 0 8

      • Nie zgodzę się (2)

        Gołąbek musi mieć więcej mięsa niż ryżu (a bywa różnie), młoda kapusta, mocno przyprawiony (przede wszystkim pieprzny) Sos jak najbardziej ale na słodko z dużą ilością masła.Delicje

        • 7 1

        • te polskie wielkie klopsy ze słodkim sosem z kochera, właśnie są obrzydliwe

          przy małym, upieczonym na piecu, a potem ew. na nim odsmażonym - gołąbek wymiata. A ilość mięsa przestaje mieć znaczenie. Nie nadzienie jest decydujące, a metoda.

          Oczywiście co kto lubi :)

          • 1 5

        • debil

          • 0 0

    • Ślimaki

      To też polska kuchnia...juz z 1682 roku...ale karpie je wyparły...jako danie postne.

      • 1 0

    • MOże dlatego, że te dania

      o których wcale nie mają polskich korzeni, a po drugie są to dania kuchni PRLowskiej w dużej mierze, te które wyminiłeś. Najpierw poznaj historię Polski, a potem wypowiadaj się o polskiej kuchni.

      • 0 0

  • Polacy, gatunek wszystkożerny, byle by weszło do r**a

    • 2 6

  • za talerz jak dla Pana to pińcet!

    • 4 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rodzinne Niedziele - Brunch Mera Brasserie

170 zł
degustacja

Niedzielny brunch z muzyką na żywo

190 zł
muzyka na żywo, degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane